I uwierzyli Bogu…

I
Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym imieniny przeżywa Beata Warpas, należąca w swoim czasie do Wspólnoty młodzieżowej w Wojcieszkowie, a także Beata Kulikowska – Grzechnik, za moich czasów: aktywnie działająca w KSM w Radoryżu Kościelnym. Natomiast urodziny przeżywa Kamil Charkiewicz ze Wspólnoty w Białej Podlaskiej. Życzę Świętującym takiego otwarcia serca na każde słowo Boże, o jakim mowa dzisiaj w czytaniach i w rozważaniu. Zapewniam o moim modlitewnym wsparciu.
       Serdeczne życzenia kieruję dziś do wszystkich Niewiast – poczynając od mojej Mamy, Siostry i Siostrzenic – aby we wszystkim naśladowały Matkę Bożą, najpiękniejszą i najwspanialszą Niewiastę na świecie! I także zapewniam o modlitwie.
            Dziękuję za wczorajsze wypowiedzi. 
    Życzę błogosławionego, twórczego i owocnego dnia!
                                       Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Środa
1 Tygodnia Wielkiego Postu,
do
czytań: Jon 3,1–10; Łk 11,29–32

CZYTANIE
Z KSIĘGI PROROKA JONASZA:
Pan
przemówił do Jonasza po raz drugi tymi słowami: „Wstań, idź do
Niniwy, wielkiego miasta, i głoś jej upomnienie, które Ja ci
zlecam”.
Jonasz
wstał i poszedł do Niniwy, jak Pan powiedział. Niniwa była
miastem bardzo rozległym, na trzy dni drogi. Począł więc Jonasz
iść przez miasto jeden dzień drogi i wołał, i głosił: „Jeszcze
czterdzieści dni, a Niniwa zostanie zburzona”.
I
uwierzyli mieszkańcy Niniwy Bogu, ogłosili post i oblekli się w
wory od największego do najmniejszego. Doszła
ta sprawa do króla Niniwy. Wstał więc z tronu, zdjął z siebie
płaszcz, oblókł się w wór i siadł na popiele. Z rozkazu króla
i jego dostojników zarządzono i ogłoszono w Niniwie to, co
następuje:
Ludzie
i zwierzęta, bydło i trzoda niech nic nie jedzą, niech się nie
pasą i wody nie piją. Niech obloką się w wory, niech żarliwie
wołają do Boga. Niech każdy odwróci się od swojego złego
postępowania i od nieprawości, którą popełnia swoimi rękami.
Kto wie, może się odwróci i ulituje Bóg, odstąpi od
zapalczywości swego gniewu, a nie zginiemy?”
Zobaczył
Bóg czyny ich, że odwrócili się od swojego złego postępowania.
I ulitował się Bóg, i nie zesłał niedoli, którą im zagroził.

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
Gdy
tłumy się gromadziły, Jezus zaczął mówić:
To
plemię jest plemieniem przewrotnym. Żąda znaku, ale żaden znak
nie będzie mu dany, prócz znaku Jonasza. Jak bowiem Jonasz był
znakiem dla mieszkańców Niniwy, tak będzie Syn Człowieczy dla
tego plemienia.
Królowa
z Południa powstanie na sądzie przeciw ludziom tego plemienia i
potępi ich; ponieważ ona przybyła z krańców ziemi słuchać
mądrości Salomona, a oto tu jest coś więcej niż Salomon.
Ludzie
z Niniwy powstaną na sądzie przeciw temu plemieniu i potępią je;
ponieważ oni dzięki nawoływaniu Jonasza się nawrócili, a oto tu
jest coś więcej niż Jonasz”.

Historia
posłania Jonasza do Niniwy, aby ją wezwał do nawrócenia, jest
bardzo ciekawa, zawiera w sobie bowiem – mówiąc mniej biblijnym
językiem – kilka „zwrotów akcji”. To, co dzisiaj
usłyszeliśmy, to tylko część owej historii – część
najbardziej zasadnicza: Jonasz przeszedł przez miasto, wezwał do
nawrócenia, po czym uwierzyli
mieszkańcy Niniwy Bogu, ogłosili post i oblekli się w wory od
największego do najmniejszego,

a
w sprawę wreszcie włączył się także sam król, również
podejmując surową pokutę.
Tyle słyszymy dzisiaj.
Wiemy
jednak, że zanim do tego doszło, zanim Jonasz rzeczywiście wyszedł
na ulice Niniwy i zaczął wzywać do nawrócenia, wcześniej uciekał
przed Bogiem

i nie chciał się tej misji podjąć. Dramatyczna ta
ucieczka, obfitująca w momenty realnego zagrożenia życia,
zakończyła się szczęśliwie i Jonasz
spełnił
w
końcu
Boże
oczekiwanie.

Kiedy zaś tego dokonał i okazało się, że mieszkańcy Niniwy
odpowiedzieli natychmiast
na jego wezwanie, podejmując bardzo surową pokutę i odmieniając
swoje życie, to znowu Jonasz
zgłosił
całą górę
pretensji
do Boga,

nieprawego miasta nie ukarał, tylko dał mu kolejną szansę…
Naprawdę,
musimy przyznać, że było to coś niesamowitego! Jak bardzo
człowiek
może blokować się

na Boże wezwania i na Bożą miłość! Przecież już sama droga
Jonasza do Niniwy obfitowała w tyle znaczących dowodów Bożej
obecności i Bożej interwencji. Potem – tak
spektakularne nawrócenie,

podjęte przez
wszystkich mieszkańców miasta,
zaraz po tym, jak Jonasz do niego wezwał.
Tyle
się więc dobrych rzeczy dokonało, a Prorok – pomimo tego
wszystkiego – ciągle
niezadowolony, ciągle nieufny, a wręcz oburzony na Boga,

że Ten dokonał tak niezwykłych rzeczy… Aż dziw, że Bóg
takiego „ciasnego” człowieka chciał mieć za swego Proroka! Ale
to pewnie kolejny dowód Bożej
dobroci i Bożej wspaniałomyślności…
Do
tej historii nawiązuje dziś w Ewangelii Jezus, mówiąc: To
plemię jest plemieniem przewrotnym. Żąda znaku, ale żaden znak
nie będzie mu dany, prócz znaku Jonasza. Jak bowiem Jonasz był
znakiem dla mieszkańców Niniwy, tak będzie Syn Człowieczy dla
tego plemienia.

Myślę,
że to „bycie znakiem” dokonało się w kilku wymiarach.
Pierwszy
to właśnie ten, o którym dziś
nie
słyszymy, a mianowicie: przebywanie
Jonasza we wnętrznościach ryby,

będące zapowiedzią przebywania Jezusa w grobie. Jak bowiem
Jonasz wyszedł na zewnątrz, aby nawoływać Niniwę do nawrócenia,
tak i Jezus cudownie wyszedł
z mroków grobu,

aby rozpocząć nową erę w historii ludzkości i całkowicie nową
erę Kościoła.
Jednakże
owo
„bycie znakiem” równie dobitnie wyraża się i w tym, że –
jak mówi Jezus – ludzie
z
Niniwy

[…]
dzięki
nawoływaniu Jonasza się nawrócili.
A
czy dzięki nawoływaniu Jezusa się nawracali?
A
czy dziś się nawracają?…
A przecież Jezus to – jak sam mówi – ktoś więcej,
niż Jonasz…

I
trzeba jeszcze zwrócić uwagę na ten wymiar „bycia znakiem”,
który w ogóle nam trochę umyka, a od którego zaczęliśmy
dzisiejszą naszą refleksję, a mianowicie ten, że jak Bóg
przełamał nie tylko grzeszne nastawienie Niniwitów, ale wcześniej
jeszcze (i także potem) skutecznie
przełamał
opór Proroka,

tak i obecnie jest
w stanie pokonać wszystkie przeszkody,
mogące
pojawić się na drodze człowieka do Boga i pomóc mu
w skutecznym nawróceniu.
Warunek
jest jeden: człowiek
musi
sam
chcieć
się nawrócić!

Mocno zostało to podkreślone w dzisiejszej liturgii Słowa. W
pierwszym czytaniu, stwierdzenie:
I
uwierzyli mieszkańcy

Niniwy
Bogu
wydaje
się być
stwierdzeniem
kluczowym, centralnym zdaniem całej Księgi, punktem zwrotnym
historii, o której mówimy.
A
w Ewangelii Jezus mówi również
bardzo wprost – a
do tego
nie bez pewnej goryczy:
Królowa
z Południa powstanie na sądzie przeciw ludziom tego plemienia i
potępi ich; ponieważ ona przybyła z krańców ziemi słuchać
mądrości Salomona, a oto tu jest coś więcej niż Salomon. Ludzie
z Niniwy powstaną na sądzie przeciw temu plemieniu i potępią je;
ponieważ oni dzięki nawoływaniu Jonasza się nawrócili, a oto tu
jest coś więcej niż Jonasz.

Otóż
właśnie, Bóg pokona wszelkie trudności i podejmie wszelkie
możliwe działanie, aby okazać człowiekowi miłosierdzie i dać mu
szansę! Tylko
żeby jeszcze człowiek sam sobie dał szansę…

Żeby uwierzył Bogu…
Żeby
wezwań do wielkopostnej
pracy nad sobą

nie potraktował jako corocznego gadania księży o tym samym; żeby
wielkopostnego
postanowienia

nie potraktował tylko w wymiarach infantylnego niejedzenia
cukierków; żeby
nabożeństw
wielkopostnych

nie potraktował jedynie jako okazji
do tkliwych wzruszeń i gołosłownych frazesów,
a rekolekcji
wielkopostnych

nie „zaliczył” jedynie dla tak
zwanego „świętego
spokoju”… Całe sedno w tym, aby każdy z nas – w tym Wielkim
Poście – jeszcze raz, tylko
tym razem naprawdę, na poważnie i na sto procent: uwierzył
Bogu…
Zastanówmy
się w tym kontekście:

Jak
wygląda realizacja mojego wielkopostnego postanowienia?

Co
konkretnie robię, aby w tym Wielki Poście naprawdę być nieco
bliżej Jezusa?

Które
elementy mojej postawy wyraźnie udowadniają, że ja naprawdę
wierzę Jezusowi?

Jak
bowiem Jonasz był znakiem dla mieszkańców Niniwy, tak będzie Syn
Człowieczy dla tego plemienia!

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.