Wybieram Jezusa!

W
Niech
będzie pochwalony Jezus Chrystus! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym
urodziny przeżywają: Marek Szeląg, bliski mi i
życzliwy Człowiek z Parafii w Celestynowie, a także Karol
Kulikowski, niegdyś Lektor w Parafii w Radoryżu Kościelnym.
Imieniny
natomiast przeżywa nasz stały i odważny Komentator, Robert
Pogorzelski.
Dziękując
Jubilatom i Solenizantowi za ich świadectwo wiary i wysokiej
osobistej kultury, życzę, aby tajemnicę Zmartwychwstania Pańskiego
potrafili czynić naczelną zasadą i punktem odniesienia dla swojego
życia. O to będę się dla Nich modlił.
Zapewniam
również o modlitwie i o sprawowaniu w najbliższych dniach Mszy
Świętej w intencji Osób, kierujących do mnie życzenia świąteczne
wszystkimi możliwymi drogami – w rozmowie osobistej, lub też
drogą mailową, sms-ową, telefoniczną, lub za pomocą
korespondencji pisanej. Wszystkim bardzo serdecznie dziękuję!
A
oto dzisiaj na naszym forum – niespodzianka! Nie jest to bowiem ani
słówko moje, ani słówko z Syberii. Jest to słówko Piotra. I nie
chodzi o Świętego Piotra, ani Piotra w znaczeniu Papieża, ale o
Piotra Strzeżysza, obecnie Studenta, a za moich czasów
celestynowskich – mocno zaangażowanego w działalność
młodzieżową, Uczestnika kilku naszych wyjazdów rekolekcyjnych; na
co dzień zaś – Człowieka żyjącego głęboko wiarą.
Piotr
jest stałym Czytelnikiem naszego bloga, czasami (jak chociażby w
Wielki Piątek) jest Komentatorem, a dzisiaj jest Autorem rozważania.
Wierzę, że nie tylko dzisiaj – że jest to dobry początek.
Dziękuję serdecznie Piotrowi za pozytywną odpowiedź na moje
zaproszenie i jednocześnie dziękuję za wyraziste świadectwo
pięknie i głęboko przeżywanej wiary, pokazane w poniższym
rozważaniu! Dziękuję za „już” i proszę o „jeszcze”!
Na
głębokie przeżywanie dzisiejszego dnia i całej Oktawy
Wielkanocnej – niech Was błogosławi Bóg wszechmogący: Ojciec
+ i Syn, i Duch Święty. Amen
Gaudium
et spes! Ks. Jacek
Poniedziałek
w Oktawie Wielkanocy,
do
czytań: Dz 2,14.22–32; Mt 28,8–15
CZYTANIE
Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:
W
dniu Pięćdziesiątnicy stanął Piotr razem z Jedenastoma i
przemówił donośnym głosem:
Mężowie
Judejczycy i wszyscy mieszkańcy Jerozolimy, przyjmijcie do
wiadomości i posłuchajcie uważnie mych słów.
Mężowie
izraelscy, słuchajcie tego, co mówię: Jezusa Nazarejczyka, Męża,
którego posłannictwo Bóg potwierdził wam niezwykłymi czynami,
cudami i znakami, jakich Bóg przez Niego dokonał wśród was, o
czym sami wiecie, tego Męża, który z woli, postanowienia i
przewidzenia Bożego został wydany, przybiliście rękami bezbożnych
do krzyża i zabiliście. Lecz Bóg wskrzesił Go, zerwawszy więzy
śmierci, gdyż niemożliwe było, aby ona panowała nad Nim.
Dawid
bowiem mówił o Nim: «Miałem Pana zawsze przed oczami, gdyż stoi
po mojej prawicy, abym się nie zachwiał. Dlatego ucieszyło się
moje serce i rozradował się mój język, także i moje ciało
spoczywać będzie w nadziei, że nie zostawisz duszy mojej w
Otchłani ani nie dasz Świętemu Twemu ulec skażeniu. Dałeś mi
poznać drogi życia i napełnisz mnie radością przed obliczem
Twoim».
Bracia,
wolno powiedzieć do was otwarcie, że patriarcha Dawid umarł i
został pochowany w grobie, który znajduje się u nas aż po dzień
dzisiejszy. Zatem jako prorok, który wiedział, że Bóg przysiągł
mu uroczyście, iż jego potomek zasiądzie na jego tronie, widział
przyszłość i przepowiedział zmartwychwstanie Mesjasza, że ani
nie pozostanie w Otchłani, ani ciało Jego nie ulegnie rozkładowi.
Tego
właśnie Jezusa wskrzesił Bóg, a my wszyscy jesteśmy tego
świadkami”.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
Gdy
anioł przemówił do niewiast, one pospiesznie oddaliły się od
grobu z bojaźnią i wielką radością i biegły oznajmić to Jego
uczniom.
A
oto Jezus stanął przed nimi i rzekł: „Witajcie”. One zbliżyły
się do Niego, objęły Go za nogi i oddały Mu pokłon. A Jezus
rzekł do nich: „Nie bójcie się. Idźcie i oznajmijcie moim
braciom: niech idą do Galilei, tam Mnie zobaczą”.
Gdy
one były w drodze, niektórzy ze straży przyszli do miasta i
powiadomili arcykapłanów o wszystkim, co zaszło. Ci zebrali się
ze starszymi, a po naradzie dali żołnierzom sporo pieniędzy i
rzekli: „Rozpowiadajcie tak: Jego uczniowie przyszli w nocy i
wykradli Go, gdyśmy spali. A gdyby to doszło do uszu namiestnika,
my z nim pomówimy i wybawimy was z kłopotu”.
Oni
zaś wzięli pieniądze i uczynili, jak ich pouczono. I tak rozniosła
się ta pogłoska między Żydami i trwa aż do dnia dzisiejszego.
A
OTO SŁÓWKO PIOTRA:
Trwamy
w Oktawie Wielkanocy. Zaledwie wczoraj (przedwczoraj podczas Wigilii
Paschalnej) byliśmy świadkami Zmartwychwstania Pana Jezusa. Jaki
jest nasz obecny stan duchowy? Powoli powinno do nas docierać to, że
zostaliśmy ZBAWIENI! Całkiem możliwe, że jeszcze nie do końca to
rozumiemy, może jesteśmy w lekkim szoku…
Mianowicie,
Zmartwychwstanie oznacza pokonanie śmierci. Tej właśnie śmierci,
przez którą nasze życie – jakie by nie było – na niej by się
skończyło. W 1 Liście do Koryntian znajduje się prosty wywód
logiczny, który kończy się stwierdzeniem: „A jeśli Chrystus nie
zmartwychwstał, daremne jest nasze nauczanie, próżna jest także
nasza wiara”.
Zbawienie
jest bardzo radosną nowiną. Obrazuje nam to dokładniej pierwsze
czytanie, które pochodzi z Dziejów Apostolskich. Cała przemowa
natchnionego autora jest przepełniona radością. Zapewnia nas o
wyższości Jezusa nad śmiercią, o stałej Jego obecności w naszym
życiu.
WIEM,
że gdy się zachwieję, Jezus mi będzie pomocą. WIEM, że gdy będę
przy nim trwał dusza moja nie będzie stracona. Wiedząc to nie
powinniśmy mieć ani chwili zawahania: Wybieram JEZUSA!
Życie
nie kończy się na śmierci. Istnieje przecież życie po życiu.
Śmiercią ciała kończy się życie doczesne, a zaczyna życie
wieczne. Problem tkwi jednak w tym, że nie do końca chyba zdajemy
sobie z tego sprawę. Wieczność czyli zawsze. Coś co się nigdy
nie kończy. Chcesz ten nieskończony czas spędzić w piekielnych
ogniach czy w niebiańskiej chwale?
Dzięki
Zmartwychwstaniu mamy możliwość wyboru. Możemy wybrać coś
innego niż wieczną śmierć. Ziemska wędrówka jest naszym
sprawdzianem. Na ile jesteśmy w stanie uwierzyć w to, że Jezus nas
zbawił. Świadectwo zostało dzisiaj dane.
Niewiasty,
które z żalem i smutkiem szły odwiedzić grób, dzisiaj odchodzą
już od grobu – a tak naprawdę odbiegają – w wielkiej radości
i ucieszeniu! One uwierzyły… i dlatego są tak zachwycone. Ich
serca są wypełnione miłością, która ich niesie prosto do
uczniów, aby się nią podzielić.
W
tym właśnie miejscu dostrzegamy niesamowitą działalność Boga.
Niewiasty chcąc rozpowiadać nowinę, rozpoczynają wielkie dzieło
ewangelizacji. Bóg natychmiast aby im pomóc, wesprzeć je, a może
i wynagrodzić za ten odważny czyn doprowadza do spotkania z
Jezusem.
Niewiasty
Go spotykają, mimo że trzy dni temu były świadkami pogrzebu.
Spróbujcie to sobie wyobrazić. Myślę, że nie ma słów, którymi
mógłbym opisać uczucia i emocje im towarzyszące.
Ewangelia
jednak ukazuje jeszcze osoby ze straży grobu, które właśnie nie
chcą uwierzyć. Ich serca są zatwardziałe, a brak pojednania jest
tylko przeszkodą do otwarcia się na miłość. Boją się prawdy bo
nie znają spokoju ducha. Stąd rodzi się kłamstwo o porwaniu ciała
Jezusa przez uczniów.
Dla
nas czyste serce otrzymywane w sakramencie pokuty jest kluczem do
spokoju ducha. To ono sprawia, że na co dzień jesteśmy zwyczajnie
weselsi, staramy się unikać kłótni i sporów, jesteśmy
pozytywnie nastawieni do życia. Brzmi bardzo pięknie… i jest to
możliwe!
Wybór
należy do każdego z nas.
Dzielmy
się radością Zmartwychwstania ze wszystkimi, spędzajmy razem czas
z bliskimi i uwielbiajmy Boga!

13 komentarzy

  • Tak dzielmy sie radoscia Zmartwychwstania ze wszystkimi. Masz racje Piotrze jesli chodzi o spowiedz. Moje odczucia tez sa podobne. Po odejsciu od konfesjonalu czuje sie bardzo szczesliwa, ze moglam sie spotkac z Jezusem i On mi wybaczyl moje grzechy. Jest mi lekko na sercu.
    Pozdrawiam Cie Piotrze bardzo serdecznie. Jestem mieszkanka Celestynowa i bywam raz w miesiacu w naszej wspolnej parafii, chociaz los mnie przywiodl od 17 lat do Wroclawia, gdzie od 2008 roku przebywam pomagajac przy wychowywaniu wnukow.
    Tu wlasnie poznalam ks.Jacka i bylam na jego odejsciu z parafii,a na blog trafilam przez 
    "przypadek". Pewnie tak Bog chcial.
    Niech zwyciestwo Chrystusa stanie sie dla wszystkich wierzacych zapowiedzia zwyciestwa ic wiary, nadziei i milosci.
    Wiesia.

  • Ja zwróciłam uwagę na fakt, że aby rozpoznać Jezusa niektórzy potrzebują czasu np. uczniowie którzy zmierzali do Emanus. Potrzebowali czasu…słyszeli głos Jezusa i nie rozpoznali Go.( dopiero po łamaniu chleba, oczy im się otworzyły). Dzisiaj kobiety które spotykają Jezusa, nie mają problemu z Jego rozpoznaniem, po jednym wypowiedzianym słowie Mistrza " witajcie" wiedzą, że to Pan. Jutro Maria Magdalena rozpozna Jezusa po trzecim słowie( zdaniu ), po usłyszeniu swojego imienia. Czas… czy tylko chodzi byśmy nie zatwardzali serc naszych?… Jezus też czekał na swój czas, wcześniej uchodził przed wrogami, a gdy czas się dopełnił, oddał życie… i aby wypełniło się Pismo po 3 dniach – Zmartwychwstał. Mówimy, że Bóg jest Panem czasu. Maranatha, przyjdź Panie.

  • Cieszę się Piotrze, że poruszyłeś ważki temat: świadomości wieczności. Niestety jest z tym krucho, nawet bardzo krucho. Większość ludzi nie jest w stanie ogarnąć świadomością przyszłego roku, nie mówiąc o swoim życiu doczesnym, a co dopiero życiu wiecznym…. jesteśmy krótkowzroczni, mówimy "jakoś to będzie", "żyjmy dniem dzisiejszym", "liczy się tu i teraz" itd. itp. a tymczasem "tu i teraz" jest niezmiernie ważne, ale przede wszystkim ważne dla przyszłego życia……

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.