Entuzjazm, spryt – i pokora

E
Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym osiemnastą rocznicę święceń kapłańskich przeżywa mój Przyjaciel, Ksiądz Mariusz Szyszko. Dziękując za naszą przyjaźń, trwającą już od tak zwanej „piaskownicy” oraz za wszelką pomoc, jakiej Ksiądz Mariusz nigdy mi nie szczędził, życzę „pełnoletniemu” Kapłanowi, by nie pozwolił wypalić się swojej gorliwości i pobożności. I by każdego dnia coraz bardziej odrywał piękno kapłaństwa! Oczywiście, wspieram modlitwą.
        Z wielką radością witam inicjatywę Dominiki, by założyć własny blog. Nie ukrywam, że niepokoiłem się, co się z Nią dzieje, kiedy nam na dość długi czas zniknęła z forum. A teraz powraca – i to naprawdę w sposób bardzo odważny, a do tego ciekawy. Gratuluję i wyrażam wielką radość. Myślę, że chętnie będziemy tam zaglądać.
      A ta odwaga i śmiałość to dobry przykład postawy, do której dzisiaj zachęca nas Piotr w swoim słówku. A On z kolei tę swoją zachętę wyprowadza wprost ze słowa Bożego. Zapraszam zatem do refleksji, a mojemu Drogiemu Piotrowi dziękuję za podzielenie się z nami swoimi przemyśleniami, ale także swoim szczerym chrześcijańskim entuzjazmem!
                                  Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Poniedziałek
5 Tygodnia Wielkanocy,
do
czytań: Dz 14,5–18; J 14,21–26
CZYTANIE
Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:
Gdy
Paweł i Barnaba dowiedzieli się w Ikonium, że poganie i Żydzi
wraz ze swymi władzami zamierzają ich znieważyć i ukamienować,
uciekli do miast Likaonii: do Listry i Derbe oraz w ich okolice, i
tam głosili Ewangelię.
W
Listrze mieszkał pewien człowiek o bezwładnych nogach, kaleka od
urodzenia, który nigdy nie chodził. Słuchał on przemówienia
Pawła; ten spojrzał na niego uważnie i widząc, że ma wiarę
potrzebną do uzdrowienia, zawołał głośno: „Stań prosto na
nogach!” A on zerwał się i zaczął chodzić.
Na
widok tego, co uczynił Paweł, tłumy zaczęły wołać po
likaońsku: „Bogowie przybrali postać ludzi i zstąpili do nas!”
Barnabę nazywali Zeusem, a Pawła Hermesem, gdyż głównie on
przemawiał. A kapłan Zeusa, który miał świątynię przed
miastem, przywiódł przed bramę woły i przyniósł wieńce i
chciał razem z tłumem złożyć ofiarę.
Na
wieść o tym apostołowie Barnaba i Paweł rozdarli swe szaty i
rzucili się w tłum, krzycząc: „Ludzie, dlaczego to robicie! My
także jesteśmy ludźmi, podobnie jak wy podlegamy cierpieniom.
Nauczamy was, abyście odwrócili się od tych marności do Boga
żywego, który stworzył niebo i ziemię, i morze, i wszystko, co w
nich się znajduje. Pozwolił On w dawnych czasach, że każdy naród
chodził własnymi drogami, ale nie przestawał dawać o sobie
świadectwa czyniąc dobrze. Zsyłał wam deszcz z nieba i urodzajne
lata, karmił was i radością napełniał wasze serca”.
Tymi
słowami ledwie powstrzymali tłumy od złożenia im ofiary.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:
Jezus
powiedział do swoich uczniów: „Kto ma przykazania moje i
zachowuje je, ten Mnie miłuje. Kto zaś Mnie miłuje, ten będzie
umiłowany przez Ojca mego, a również Ja będę go miłował i
objawię mu siebie”.
Rzekł
do Niego Juda, ale nie Iskariota: „Panie, cóż się stało, że
nam się masz objawić, a nie światu?”
W
odpowiedzi rzekł do niego Jezus: „Jeśli mnie kto miłuje, będzie
zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go, i przyjdziemy do
niego, i będziemy w nim przebywać. Kto Mnie nie miłuje, ten nie
zachowuje słów moich. A nauka, którą słyszycie, nie jest moja,
ale Tego, który Mnie posłał, Ojca.
To
wam powiedziałem przebywając wśród was. A Pocieszyciel, Duch
Święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu, On was wszystkiego
nauczy i przypomni wam wszystko, co Ja wam powiedziałem”.

                             A OTO SŁÓWKO PIOTRA:
Uciekli
do miast
[] i tam
głosili Ewangelię
. W przeciwnym razie zostaliby
pewnie męczennikami. Ten sposób wyznawania swojej wiary jest raczej
najtrudniejszy. Trzeba coś bardzo mocno kochać, żeby do końca
tego bronić i w ostateczności oddać za to życie. Taka miłość
jest najpiękniejszą, jaką można sobie wyobrazić. Wiąże się z
tym, że uznajemy coś lub kogoś za cenniejsze niż nasze życie,
nasze potrzeby i nasze własne ego.
Myślę,
że męczennicy mają gwarantowany wstęp do niebieskiej chwały.
Jednak przesadą byłoby celowe oddanie się śmierci. Chodzi o to,
że nie można siedzieć z założonymi rękami i po prostu na nią
czekać, ewentualnie ponieść śmierć z rąk prześladowców bez
walki.
Pierwsze
zdanie czytania pokazuje nam, że chrześcijanin to jest osoba, która
posiada spryt. Zwyczajny spryt. Niektórzy go używają, żeby
osiągać władzę lub piąć się w swojej ścieżce kariery. Nam
jednak słowo Boże podpowiada, że ze sprytu możemy skorzystać w
trochę inny sposób. To drogowskaz mówiący nam: uciekaj od ludzi,
którzy chcą Ciebie unicestwić; działasz w dobrej sprawie, więc
nie pozwól sobie dać zamknąć ust; bądź odważny, żyj Jezusem;
swoją radością podziel się i zaraź jak najwięcej osób; daj z
siebie jak najwięcej, póki możesz słowem i czynem głosić
Jezusa.
Taki
sposób zbliżenia się do Nieba też jest bardzo dobry i odpowiedni,
na co wskazuje treść Ewangelii, która jasno przekazuje: Kto
ma przykazania moje i je zachowuje, ten Mnie miłuje. Kto zaś Mnie
miłuje, ten będzie umiłowany przez Ojca mego, a również Ja będę
go miłował i objawię mu siebie.
Przejrzysta recepta,
żadnych niedomówień. Krok po kroku jest wyjaśnione, co należy
robić, by osiągnąć życie wieczne. W dodatku wystarczyło jedno
zdanie aby sprecyzować cały sens naszego działania, do którego
dzisiaj zostaliśmy zaproszeni.
Kolejna
uwaga, służąca prawidłowemu przekazywaniu wiary brzmi: nie
popadajmy w samozachwyt. Przede wszystkim pokora. To, co dobrego
robimy dla innych, procentuje również dla nas samych. Nie osiadajmy
na laurach, tylko dążmy do dalszego rozwoju. Perfekcji i tak nie
osiągniemy, aczkolwiek gdy będziemy mieć duże uznanie w oczach
innych, bądźmy ostrożni, aby nie przerodziło to się w pychę.
Niechaj
zawsze wspiera i pomaga nam Trójca Święta: Bóg Ojciec, Syn Boży
i Duch Święty. Każdy z Nich ma swoje określone zadanie w procesie
opieki nad nami. Dziękujmy Im za Ich obecność.

7 komentarzy

  • Witam serdecznie jeszcze raz wszystkich, no na trochę zniknelam ale proszę ks wystarczylo spytac się ks Marka swojego brata , bo z nim utrzymuje kontakt pomaga mi.od tamtego momentu wiele się wydarzylo. Wiele rzeczy zrzumialam, bylam tez na terapii w domu magnificato pod Lodzia i choć zrezygnowalam prawie po 8 miesiącach nie żaluzje tej decyzji, doznalam pokoju i radości z życia, najważniejsze to wyszlam z zaburzeń odżywiania, wierze prawdziwie wierze, no i najważniejsze przebaczylam sobie i ojcu. Często o was myslalam, ale lek i strach mnie tak zabija ze balsam się odezwac. A teraz dziele się swoja radością co Bóg czyni, ale gdy sam nie chce zmiany to jej nie osiągnie nigdy. Bóg może wiele uczynić w życiu każdego czlowieka ale to ta osoba musi chcieć się zmienić i mocno wierzyć mimo cierpienia, bólu a czasem nawet łez. Nie można tak siedzieć z zalozonymi rękoma trzeba żyć, i cieszyć się tym życiem, takim jakie ono jest. Dla Boga nie ma bowiem rzeczy niemożliwych , nawet Pismo nam to dziś mówi ze pewien czlowiek byli kaleki, nie chodzi w ogóle, i to ze mial wiarę zostali uzdrowiony zaczął chodzić. Trzeba mieć wiarę, bo bez wiary nic uczynić nie możemy a WIARA CZYNI CUDA. i teraz to mogę powiedzieć w 100%

    • Dominiko, to wszystko, o czym Ty sama tutaj piszesz, my wszyscy staraliśmy się powiedzieć Ci wtedy, kiedy pojawiłaś się na naszym forum poprzednio. I ja sam, i Osoby, które wówczas włączyły się w kontakt z Tobą – wszyscy przekonywaliśmy Cię właśnie do tego, że Bóg pomoże i łaski udzieli, ale to Ty sama musisz podjąć pewne konkretne decyzje i swój osobisty wysiłek. Dzięki Bogu, że to zrozumiałaś i że się odważyłaś.
      Ja ze swej strony mogę powiedzieć, że pamiętałem o Tobie w modlitwie i nadal będę pamiętał, natomiast nie zamierzałem o nic pytać Księdza Marka i w przyszłości nie będę pytał, bo tego typu rozmowy, jakie Ty z Księdzem Markiem prowadziłaś – a może i w dalszym ciągu prowadzisz – okryte są jednak poufnością, a wręcz tajemnicą. Nie jest to oczywiście tak surowe zastrzeżenie, jak w przypadku tajemnicy Spowiedzi, ale o sprawach duchowych i osobistych, o których rozmawia się z Księdzem – powtarzam: także poza Spowiedzią – nie powinno się mówić publicznie. Tak się przynajmniej praktykuje, że osobistych rozmów duszpasterskich nie wynosi się na zewnątrz.
      Ja mogę tylko wyrazić wielką radość, że Ksiądz Marek był w stanie Ci pomóc. Ważnym jest natomiast, żebyś tego swojego wielkiego zwycięstwa teraz nie zmarnowała.
      Pozdrawiam! Ks. Jacek

  • "A Pocieszyciel, Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu, On was wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, co Ja wam powiedziałem". Liczę na Ciebie Duchu Święty każdego dnia i dziś również, bo wiem że bez Twojej łaski jestem bezużyteczna a właśnie za pół godziny wyjeżdżam na majowe, Mszę Świętą, by po niej rozeznać już przygotowanie do wigilii Zesłania Ducha Świętego, dla prowadzenia tego wydarzenia przez dwie Wspólnoty.
    Duchu Święty prowadź nas wszystkich , abyśmy tu na blogu i w naszej konkretnej rzeczywistości właściwie odczytywali Twoje natchnienia. Amen.

    • Obyśmy rzeczywiście umieli – i chcieli – odczytywać natchnienia Ducha Świętego w naszej codzienności… O ile nasze życie byłoby sensowniejsze, a nasze codzienne decyzje i wybory – mądrzejsze…
      Ks. Jacek

  • Duchy Święty , natchnij nas.
    Milosci Boża , pochłoń nas.
    Po prawdziwej drodze prowadź nas.
    Maryjo, Matko nasza, spójrz na nas.
    Z Jezusem błogosław nas.
    Od wszelkiego zla.
    Od wszelkich zludzen.
    Od wszelkiego niebezpieczenstwa ,
    zachowaj nas!
    Amen

    Św Maria od Jezusa Ukrzyżowanego

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.