Jak ziarnko gorczycy…

J
Niech
będzie pochwalony Jezus Chrystus! Moi Drodzy, w dniu wczorajszym
rocznicę zawarcia sakramentalnego Małżeństwa przeżywali Państwo
Ewa i Włodzimierz Olendrowie, bardzo mi bliscy i życzliwi Ludzie z
Celestynowa. Dziękując Im za przyjaźń i wsparcie, życzę jak
najpiękniejszej atmosfery w życiu małżeńskim i rodzinnym!
Imieniny
natomiast przeżywały wczoraj Magdalena Sosnowska, Magdalena Golba i
Magdalena Majchrzyk – moje Znajome z różnych czasów i miejsc.
Urodziny z kolei przeżywał wczoraj Piotr Kalbarczyk, za moich czasów –
Lektor w Parafii w Celestynowie.
Wszystkim
Świętującym życzę panowania królestwa Bożego w Ich sercach.
Zapewniam o modlitwie w tej intencji!
Moi
Drodzy, bardzo gorąco dziękujemy Księdzu Markowi za wczorajsze
słówko z Syberii. Jak zawsze, ubogaciło nas ono o cenne refleksje
nad Bożym słowem i relację z życia Kościoła na Syberii. A do
tego – zapowiedzi nowych, ciekawych wydarzeń. I – wreszcie, po
całym roku – przyjazdu do Polski na zasłużony urlop. Zachęcam
do dzielenia się przemyśleniami i do wypowiedzi!
I
jeszcze jedna, smutna – tak po ludzku – wiadomość. Wczoraj
poinformowano mnie o nagłej i niespodziewanej śmierci Księdza
Gerarda Jareckiego, wspierającego – także za moich czasów –
posługą duszpasterską kapłanów posługujących w Parafii w
Celestynowie. Niech Najwyższy Kapłan wynagrodzi wszelkie dobro,
jakie Ksiądz Gerard przez swoją wieloletnią posługę, uczynił
Ludowi Bożemu. I niech da Mu udział w radości Nieba!
Na
głębokie przeżywanie dnia Pańskiego – niech Was błogosławi
Bóg wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
Gaudium
et spes! Ks. Jacek
16
Niedziela zwykła, A,
do
czytań: Mdr 12,13.16–19; Rz 8,26–27; Mt 13,24–43
CZYTANIE
Z KSIĘGI MĄDROŚCI:
Panie,
nie ma oprócz Ciebie boga, co ma pieczę nad wszystkim, abyś miał
dowodzić, że nie sądzisz niesprawiedliwie.
Podstawą
Twojej sprawiedliwości jest Twoja potęga, wszechwładza Twa
sprawia, że wszystko oszczędzasz. Moc swą przejawiasz, gdy się
nie wierzy w pełnię Twej potęgi, i karzesz zuchwalstwo świadomych.
Potęgą władasz, a sądzisz łagodnie i rządzisz nami z wielką
oględnością, bo do Ciebie należy moc, gdy zechcesz.
Tak
postępując nauczyłeś lud swój, że sprawiedliwy powinien być
dobrym dla ludzi. I wlałeś swoim synom wielką nadzieję, że po
występkach dajesz nawrócenie.
CZYTANIE
Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO RZYMIAN:
Bracia:
Duch Święty przychodzi z pomocą naszej słabości. Gdy bowiem nie
umiemy się modlić tak, jak trzeba, sam Duch przyczynia się za nami
w błaganiach, których nie można wyrazić słowami. Ten zaś, który
przenika serca, zna zamiar Ducha, wie, że przyczynia się za
świętymi zgodnie z wolą Bożą.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
Jezus
opowiedział tłumom tę przypowieść: „Królestwo niebieskie
podobne jest do człowieka, który posiał dobre nasienie na swojej
roli. Lecz gdy ludzie spali, przyszedł jego nieprzyjaciel, nasiał
chwastu między pszenicę i odszedł.
A
gdy zboże wyrosło i wypuściło kłosy, wtedy pojawił się i
chwast. Słudzy
gospodarza przyszli i zapytali go: «Panie, czy nie posiałeś
dobrego nasienia na swej roli? Skąd więc się wziął na niej
chwast?» Odpowiedział im: «Nieprzyjazny człowiek to sprawił».
Rzekli mu słudzy: «Chcesz więc, żebyśmy poszli i zebrali go?» A
on im odrzekł: «Nie, byście zbierając chwast nie wyrwali razem z
nim i pszenicy. Pozwólcie obojgu róść aż do żniwa; a w czasie
żniwa powiem żeńcom: Zbierzcie najpierw chwast i powiążcie go w
snopki na spalenie; pszenicę zaś zwieźcie do mego spichlerza»”.
Inną
przypowieść im powiedział: „Królestwo niebieskie podobne jest
do ziarnka gorczycy, które ktoś wziął i posiał na swej roli.
Jest ono najmniejsze ze wszystkich nasion, lecz gdy wyrośnie, jest
większe od innych jarzyn i staje się drzewem, tak że ptaki
przylatują z powietrza i gnieżdżą się na jego gałęziach”.
Powiedział
im inną przypowieść: „Królestwo niebieskie podobne jest do
zaczynu, który pewna kobieta wzięła i włożyła w trzy miary
mąki, aż się wszystko zakwasiło”.
To
wszystko mówił Jezus tłumom w przypowieściach, a bez przypowieści
nic im nie mówił. Tak miało się spełnić słowo Proroka:
„Otworzę usta w przypowieściach, wypowiem rzeczy ukryte od
założenia świata”.
Wtedy
odprawił tłumy i wrócił do domu. Tam przystąpili do Niego
uczniowie i prosili Go: „Wyjaśnij nam przypowieść o chwaście”.
On odpowiedział:
Tym,
który sieje dobre nasienie, jest Syn Człowieczy. Rolą jest świat,
dobrym nasieniem są synowie
Królestwa,
chwastem zaś synowie Złego. Nieprzyjacielem, który posiał chwast,
jest diabeł; żniwem jest koniec świata, a żeńcami są aniołowie.
Jak
więc zbiera się chwast i spala ogniem, tak będzie przy końcu
świata. Syn Człowieczy pośle aniołów swoich: ci zbiorą z Jego
Królestwa
wszystkie zgorszenia i tych, którzy dopuszczają się nieprawości,
i wrzucą ich w piec rozpalony; tam będzie płacz i zgrzytanie
zębów. Wtedy sprawiedliwi jaśnieć będą jak słońce w
królestwie Ojca swego.
Kto
ma uszy, niechaj słucha”.
Czym
jest Królestwo
niebieskie?
Na czym polega jego istnienie, funkcjonowanie, wzrost? Jak to się
dzieje, że w tak
niezwykły sposób się ono rozrasta,

jak ziarnko gorczycy – i tak intensywnie oddziałuje, jak zaczyn w
cieście? I gdzie
się ono znajduje?

Gdzie go można szukać?
Tak
się składa, że o królestwie Bożym bardzo często słyszymy na
kazaniach, słyszeliśmy na katechezie, bardzo dużo słyszymy w
pieśniach religijnych… Ale czym ono w istocie jest? Czy
jest to jakieś piękne królestwo z bajki, gdzie dzieją się
same magiczne rzeczy, które czynią owo Królestwo rajem na ziemi? I
gdzie jest to Królestwo? Czy gdzieś wysoko w chmurach? Jakie
porządki, jakie zasady w nim panują?
Autor
Księgi Mądrości zdaje się coś nam przybliżać, wyjaśniać,
mówiąc: Panie, nie ma oprócz Ciebie boga, co ma pieczę nad
wszystkim, abyś miał dowodzić, że nie sądzisz niesprawiedliwie.
Podstawą Twojej sprawiedliwości jest Twoja potęga, wszechwiedza
Twa sprawia, że wszystko oszczędzasz.
[…] Potęgą
władasz, a sądzisz łagodnie i rządzisz nami z wielką
oględnością, bo do Ciebie należy moc, gdy zechcesz. Tak
postępując, nauczyłeś lud swój, że sprawiedliwy powinien być
dobry dla ludzi
.
Wiemy
zatem, jakie prawidła w nim panują. Ale gdzie ono jest? Ewangelia
podpowiada nam, że zaczątków tegoż Królestwa trzeba szukać
już tu na ziemi,
gdzie jednak – niestety – współistnieje
ono z innymi królestwami i innymi systemami wartości, również
tymi przeciwnymi. Przyjdzie jednak taki czas, kiedy jedno
zostanie oddzielone od drugiego i wówczas nastąpi pełnia
tego Królestwa w wieczności.
Dlatego teraz jest czas jego
wzrostu; czas, w którym z ziarenka ma się stać wielkim drzewem, a
podobne do zaczynu – ma przemienić całą otaczającą
rzeczywistość.
Językiem,
jakim posługują się członkowie tego Królestwa, jest język
modlitwy,
która nawet czasami
nie wyraża się w słowach, ale – jak słyszeliśmy w
drugim czytaniu – w błaganiach, których nie można wyrazić
słowami.
To Duch Święty
jest mocą sprawczą tego Królestwa,
On jest jego siłą i natchnieniem, On sam jest Tym, który
owym Królestwem kieruje i je ożywia. I to właśnie o takim
Królestwie dzisiaj tu mówimy.
Bardzo
ważnym jest, aby należycie jego sens zrozumieć i zaprowadzać
je swoim życiem. I w swoim życiu! Zwłaszcza
dzisiaj, mówienie o jakimś idealnym królestwie
– jakim w istocie jest to Boże królestwo – może
wydawać się nie na miejscu.
Bo
oto świat polityki i różne ziemskie królestwa są w swoich
strukturach tak bardzo przeniknięte korupcją, bałaganem i tak
są już w większości ogromnie skompromitowane,
że jeżeli z
nimi mamy kojarzyć szeroko rozumianą ideę królestwa jako
społeczności ludzkiej, to oczywiście możemy się tylko do niej
zniechęcić. My chcemy ją rozumieć na sposób Boży, a więc
pojmować to Królestwo jako społeczność zgromadzoną wokół
Boga, ale bardziej jeszcze – jako
stan, który panuje w sercu człowieka,
zjednoczonego
z Bogiem.
Boże
królestwo zatem, Drodzy moi, to Boże królowanie w sercu
pojedynczego człowieka –
każdego człowieka – które to królowanie przenosi się
na relacje pomiędzy ludźmi
i ogarnia coraz większe grupy i
społeczności. Wiemy, że z tym ostatnim nie jest najlepiej. O ile
bowiem rzeczywiście możemy zauważyć rozwój Bożego królestwa
w sercach
wielu ludzi, bo
świadczy o tym ich postawa, ich słowa i czyny, o tyle bardzo
trudno jakoś wprowadzić jego
zasady w relacje pomiędzy
ludźmi.
Z
grozą obserwujemy, że wiele ludzkich działań i słów świadczy o
rozciąganiu swych wpływów przez całkiem inne królestwa.
Wspominamy dokonujące się wciąż zamachy terrorystyczne, wybuchy,
zabójstwa, rozruchy, ale chyba
jeszcze bardziej i o wiele mocniej dotyka nas, boli i – nie
ukrywajmy – często bardzo denerwuje podłość, zawiść
i takie najnormalniejsze chamstwo, jakie obserwujemy na swoim
podwórku…
Tyle przeróżnych sytuacji, które pokazują, że w
sercach ludzi panuje jakiś straszny bałagan i nie sposób połapać
się, o co w ogóle chodzi.
I
dlatego można poddać się ogólnemu pesymizmowi, mówiąc krótko,
że jest źle, a będzie jeszcze gorzej, więc po co o tym wszystkim
mówić i jeszcze bardziej rozdrapywać rany. A jednak – to nie
tak!
Owszem, moglibyśmy w tak pesymistyczny sposób patrzeć na
całą sprawę, gdybyśmy nie słyszeli dzisiejszego Słowa,
gdybyśmy nie słyszeli porównania do wzrostu ziarnka gorczycy i do
zaczynu, gdybyśmy nie słyszeli o
tym, że dobro rozwija się razem ze złem, przeto
nie należy się dziwić temu, że na świecie jest jedno i drugie,
ale przyjdzie moment, kiedy jedno od drugiego zostanie oddzielone.
Moglibyśmy
poddać się rezygnacji, gdyby Księga Mądrości w pierwszym
czytaniu nie przypomniała nam
o Bożej opiece nad nami,
a Paweł Apostoł w Liście do Rzymian
nie wskazywał na działanie Ducha Świętego. A jednak –
usłyszeliśmy te zapewnienia i te obietnice. Więcej – myślę, iż
jeśli tak dogłębnie zastanowimy się nad całą sprawą i uważnie
przyjrzymy się rzeczywistości, w jakiej żyjemy, to jednak –
chcąc patrzeć i wypowiadać się
obiektywnie – musimy dostrzec wiele dobra, dziejącego
się pomiędzy ludźmi.
Okazuje
się bowiem, że zasadniczy problem nie tkwi w złu, jakie jest na
świecie. Niestety, jest – i już!
Można by powiedzieć, że jest – i my tego nie zmienimy. A
jednak, nie do końca to jest prawdą. Zło, owszem, jest – i jest
go całkiem sporo. Ale czy należy
koncentrować na nim całą swoją uwagę? A
może problem dobra i zła jest także sprawą tego, co chcemy
widzieć, czego sami chcemy więcej zauważać, co sami dostrzegamy?
Bo
może to my sami chcemy po prostu widzieć zło i na nim tylko się
skupiać? Zło zwykle dostrzega się szybciej i łatwiej.
Jeśli tak, to na nic się zda, że nawet na naszych oczach wiele
dobra się będzie działo, gdyż my
go zwyczajnie nie dostrzeżemy! Nie będziemy chcieli
dostrzec!
Cała istota problemu chyba nie tkwi w tym, że obok
siebie wzrasta pszenica i chwast. Pytanie, czy w moim sercu więcej
jest pszenicy, czy chwastu?
Gdzie w tym wszystkim jest moje
miejsce? Po której stronie się opowiadam?
Wbrew
pozorom, od odpowiedzi na te pytania bardzo dużo zależy. Bo jeśli
okaże się, że jednak więcej w moim sercu będzie chwastu –
chwastu złości, zazdrości i zniechęcenia, chwastu pesymizmu –
to bez wątpienia tymi odczuciami,
tymi postawami będę zarażał innych i innych
pesymistycznie nastawiał do życia i do ludzi.
A tymczasem
naszym zadaniem jest zupełnie co innego.
Tymczasem,
naszym zadaniem jest dostrzeganie królestwa Bożego i pokazywanie go
innym. Naszym zadaniem jest wyostrzanie wzroku ludzi na Boże
królestwo. Więcej – naszym
zadaniem jest
pokazywanie tego Królestwa swoim życiem!
To po mojej postawie
inni mają widzieć, że Bóg naprawdę króluje w moim sercu. To
po mojej postawie inni mają widzieć, że dobro istnieje i
się rozwija.
To moja postawa ma innych do dobra przekonywać
i zachęcać do tego, aby i oni dobrem żyli i o dobru mówili.
Ja
sam, zastanawiając się nad tymi sprawami i szukając znaków Bożego
królestwa, nieraz przypominałem sobie chętne i serdeczne
zaangażowanie ludzi w funkcjonowanie Parafii, w których
pracowałem. Ale przecież nie możemy także, moi Drodzy, nie
dostrzegać codziennej sąsiedzkiej pomocy i wsparcia, nie
możemy pominąć milczeniem tego, jak w swoich własnych rodzinach
radzimy sobie z problemami i przeciwnościami. Bardzo
często spontanicznie reagujemy
na czyjś ból, na czyjeś nieszczęście; bardzo często odruchowo
wyciągamy rękę
z pomocą –
także materialną – pomimo, że sami nie żyjemy w luksusach.
Właśnie
– dobroć w ludzkich sercach, dobroć w ludzkich relacjach, dobroć
w ludzkich gestach i słowach, dobroć w ludzkich postawach… Czy
naprawdę jest
jej aż tak mało? Czy naprawdę jej
nie dostrzegamy?
Kochani, jako chrześcijanie, jesteśmy
świadkami Bożego królowania w sercach ludzkich – w naszych
sercach. Mamy być apostołami Bożego królestwa!
Nam
się nieraz chyba wydaje, że tu chodzi o jakiej nadzwyczajne
rzeczy.
Kiedy mówi się o byciu świadkiem Chrystusa, o byciu
apostołem, to wydaje się to takie niemożliwe i bajeczne, że nawet
nie ma sobie czym zaprzątać głowy. Bo
jak stanąć przed swoimi bliskimi czy znajomymi i prawić
im kazania? Jak ich pouczać czy im doradzać?
A
tymczasem, naprawdę nie chodzi o żadne nadzwyczajne rzeczy. Chodzi
tu o zmianę spojrzenia, o zmianę nastawienia. Chodzi tu o to, że
ja będę widział dobro – że będę najpierw chciał je
widzieć
– że będę o tym dobru dookoła mówił. A nie tylko
narzekał, że wszystko źle, wszystko nie tak – ogólny i totalny
pesymizm i samo zło na świecie.
Przyznam
szczerze, że kiedy się nad tymi sprawami zastanawiam, to przychodzi
mi do głowy pytanie, czy nie dzieje się przypadkiem tak, że ci,
którzy wyłącznie pesymistycznie patrzą na świat i na całą
otaczającą rzeczywistość, chcą w ten sposób zagłuszyć
wyrzuty sumienia, spowodowane tym, że
sami zbyt mało starają się i działają, aby było inaczej? Czy
nie jest tak, że krytykowanie innych, lub całej sytuacji wokół,
jest dobrym sposobem na
odwrócenie uwagi od swoich problemów wewnętrznych;
od tego, że
to może właśnie przeze mnie jest źle i są konflikty? Czy
nie jest tak, że sam wprowadzam zamieszanie i rozgoryczenie,
a krytykuję i przeszkadzam tym, którzy chcą coś dobrego zrobić?
Czy
nie jest też tak, że może po prostu zazdroszczę, iż temu
drugiemu coś dobrego wychodzi i zamiast samemu wziąć się do pracy
i starać się mu dorównać, to rzucam mu kłody pod nogi?
Kochani, czy to nie w takich postawach leży – w jakimś stopniu –
źródło pesymizmu i zniechęcenia? Owszem, trzeba nam i zło
dostrzegać, trzeba o nim mówić, ale nie można uwierzyć we
wszechmoc zła!
Bo
to jednak dobro zwycięży! Dobro jest mocne! Dobra jest
bardzo dużo! A nadzieja wcale nie jest matką głupich!
Dobro ma
w sobie ogromną wewnętrzną siłę – ma w sobie moc ziarnka
gorczycy i smak zaczynu, które zakwasza całe ciasto. Dobro jest w
ludzkich sercach. Dobra bardzo dużo już teraz widać! To sam Bóg
jest sprawcą tego dobra w sercach ludzi – w Twoim sercu, Drogi
Bracie i Siostro, nawet jeśli nie zawsze, czy nie od razu to
dostrzegasz!
Bo
Bóg jest dobry! Czyńmy zatem dobro! Tu i teraz!
Żyjmy dobrem,
o nim mówmy, do niego się przekonujmy i zachęcajmy! Mądre,
optymistyczne spojrzenie szczególnie dzisiaj, w naszych czasach,
jest na wagę złota!
To
jest właśnie Boże królowanie. Królestwo Boże w nas
jest! I niech się rozwija!

5 komentarzy

  • Ziarnko gorczycy; nasionko, owoc, boży dar. Jezus porównał go do Królestwa niebieskiego. Właściwie posiane, pielęgnowane, wyrośnie na duże drzewo, może największe wśród wszystkich jarzyn. Na kanwie tej Jezusowej przypowieści dostaliśmy kiedyś na rekolekcjach po ziarnku "naszej" gorczycy i zadanie domowe abyśmy coś z nim w domu zrobili. No więc najpierw była troska, aby ono nam nie zginęło :), potem rozważanie gdzie posiać, jak często podlewać i jak długo pielęgnować aby wykiełkowało i urosło. Przy każdym naszym postanowieniu, wiązało się ćwiczenie z cierpliwości, systematyczności i pomysłowości, bo o efektach naszej pracy nad " królestwem Bożym" mieliśmy opowiedzieć na którymś ze spotkań. Jakże ciekawe były nasze spostrzeżenia…

  • WYBACZCIE TĄ CISZĘ, ale jak na 12 tydzien ciązy, cięzko ją przechodze. i o bardzo i to jeszcze po wyjsciu ze szpitala, nawet nie byłam w stanie pisac na blogu ani tutaj pisac komentarzy ani czytac, jest ciezko a gdzie reszta tygodni jak rozwiazanie dopiero w lutym 2018r. Nie wiemm. i w zwiazku i w domu i ze mna jest żle, nie daje rady, płacze w poduszke bo nie daje sobie wogole rady, zwiazek sie sypie, sami i ja i chłopak nie wiemy co do siebie czujemy, wszystko w rekach Boga, jemu to oddaje bo tylko on moze to wszystko uratowac, a dzisiaj nawet słowo Boze mocno do mnie przemawia,

    ""Duch Święty przychodzi z pomocą naszej słabości. Gdy bowiem nie umiemy się modlić tak, jak trzeba, sam Duch przyczynia się za nami w błaganiach, których nie można wyrazić słowami. Ten zaś, który przenika serca, zna zamiar Ducha, wie, że przyczynia się za świętymi zgodnie z wolą Bożą.""
    -dziekuje ci duchu światy ze przychodzic z pomocą ty wiesz ze nie umiem się modlic, modle sie tak jak potrafie. Boze ty znasz me serce i ssam wiesz jaki w nim jest huragan, uspokój ten huragan tak jak potrafisz, w koncu po deszczu wychodzi słoneczko….

    • Dzisiejszą wieczorną Eucharystię ofiarowałam za Ciebie Dominiko, Twoje Dzieciątko i twoje sprawy…Niech Bóg błogosławi a Matka Boża, najczulsza z ziemskich matek troszczy się o Ciebie.

    • Wielkie dzieki Anno , a naprawde nie ukrywam jest bardzo cięzko, nie dosc ze ciezko przechodze ciąze to sytuacja jaka panuje w domu i to jak nie umiemy sie dogadac z chlopakiem

    • Proszę o nieustanną modlitwę! Pomimo wszystko i wbrew wszystkiemu! Z wielką nadzieją! Dla Boga przecież nie ma nic niemożliwego.
      Ze swej strony – zapewniam o mojej modlitwie.
      Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.