Strzeż Jego praw i nakazów!

S
Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywa Rafał Szewczak, za moich czasów: Lektor w Radoryżu Kościelnym, czyli na moim pierwszym wikariacie, a obecnie Mąż i Ojciec, mieszkający z Rodziną w Warszawie. Urodziny przeżywa także Jakub Biernacki, należący w swoim czasie do Wspólnoty młodzieżowej w Trąbkach. Obu Jubilatom życzę wielkiej miłości do Boga na każdy dzień! Zapewniam o modlitwie.
           Moi Drodzy, przepraszam za to opóźnienie z zamieszczeniem słówka, ale od samego rana miałem dużo pracy w kościele i w kancelarii. Ot, taki szczęśliwy los duszpasterza parafialnego…
      I jeszcze jedna, smutna po ludzku sprawa. Otrzymałem dziś rano wiadomość o śmierci ś.p. Józefa Wasilewskiego, Ojca mojego Kolegi z Kursu, Księdza Marka. Pogrzeb odbędzie się jutro o 10.00, niestety – w tym czasie będzie też pogrzeb w Miastkowie, a poza tym wiele innych zajęć. Dlatego nie będę mógł uczestniczyć w uroczystości pożegnania Ojca mojego Kolegi. Odprawię jednak w najbliższym czasie Mszę Świętą w intencji Zmarłego. Niech odpoczywa w pokoju!
         Życzę Wszystkim błogosławionego dnia! Pamiętajmy też o Pielgrzymach!
                                             Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Piątek
18 Tygodnia zwykłego, rok I,
Wspomnienie
Św. Klary, Dziewicy,
do
czytań: Pwt 4,32–40; Mt 16,24–28

CZYTANIE
Z KSIĘGI POWTÓRZONEGO PRAWA:
Mojżesz
powiedział do ludu: „Zapytaj dawnych czasów, które były przed
tobą od dnia, gdy Bóg stworzył na ziemi człowieka, czy zaszedł
taki wypadek, od jednego krańca niebios do drugiego, jak ten, lub
czy słyszano o czymś podobnym? Czy słyszał jakiś naród głos
Boży z ognia, jak ty słyszałeś, i pozostał żywym? Czy usiłował
Bóg przyjść i wybrać sobie jeden naród spośród innych narodów
przez doświadczenia, znaki, cuda i wojny, ręką mocną i
wyciągniętym ramieniem, dziełami przerażającymi, jak to
wszystko, co tobie uczynił Pan, twój Bóg, w Egipcie na twoich
oczach? Widziałeś to wszystko, byś poznał, że Pan jest Bogiem, a
poza Nim nie ma innego.
Z
niebios pozwolił ci słyszeć swój głos, aby cię pouczyć. Na
ziemi dał ci zobaczyć swój ogień ogromny i słyszeć swoje słowa
spośród ognia. Ponieważ umiłował twych przodków, wybrał po
nich ich potomstwo i wyprowadził cię z Egiptu sam ogromną swoją
potęgą. Na twoich oczach wydziedziczył ze względu na ciebie obce
narody, większe i silniejsze od ciebie, by cię wprowadzić w
posiadanie ich ziem, jak to jest dzisiaj.
Poznaj
dzisiaj i rozważ w swym sercu, że Pan jest Bogiem, a na niebie
wysoko i na ziemi nisko nie ma innego. Strzeż Jego praw i nakazów,
które ja dziś polecam tobie pełnić, by dobrze ci się wiodło i
twym synom po tobie; byś przedłużył swe dni na ziemi, którą na
zawsze daje ci Pan, twój Bóg”.

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO
MATEUSZA:
Jezus
powiedział do swoich uczniów: „Jeśli kto chce pójść za Mną,
niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech
Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto
straci swe życie z mego powodu, znajdzie je. Cóż bowiem za korzyść
odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy
szkodę poniósł? Albo co da człowiek w zamian za swoją duszę?
Albowiem
Syn Człowieczy przyjdzie w chwale Ojca swego razem z aniołami
swoimi, i wtedy odda każdemu według jego postępowania. Zaprawdę
powiadam wam: Niektórzy z tych, co tu stoją, nie zaznają śmierci,
aż ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego w królestwie swoim”.

Dzisiejsza
wypowiedź Mojżesza do ludu to świadectwo o wielkiej miłości
Boga,
który na różne sposoby dawał dowody najgłębszej
troski o swój wybrany naród. Właściwie każde kolejne zdanie –
to jakieś kolejne, konkretne Boże działanie, nakierowane na
dobro
człowieka. Co więcej, Mojżesz w swojej
wypowiedzi mocno podkreślił i to, że Bóg swym ludem opiekował
się – i wciąż opiekuje się – w sposób szczególny, wyraźnie
go wyróżniając
spośród innych ludów i narodów. A nawet
wydziedziczył […] obce
narody, większe i silniejsze
[…], by
[swój naród] wprowadzić w posiadanie ich
ziem…
W
zamian – o ile to można tak określić – Bóg chce tylko
jednego. Mojżesz tak o tym dziś powiedział: Poznaj dzisiaj i
rozważ w swym sercu, że Pan jest Bogiem, a na niebie wysoko i na
ziemi nisko nie ma innego. Strzeż Jego praw i nakazów, które ja
dziś polecam tobie pełnić, by dobrze ci się wiodło i twym synom
po tobie; byś przedłużył swe dni na ziemi, którą na zawsze daje
ci Pan, twój Bóg.
Można
zatem powiedzieć, że w zamian za przeogromną troskę, jaką Bóg
otacza swój naród, oczekuje tylko przestrzegania swego Prawa
– po to, aby jeszcze bardziej i jeszcze wyraźniej mógł swą
miłość i troskę wobec niego okazywać. Dobra wymiana, prawda?
Tak
naprawdę, to tylko Bóg tutaj daje, a człowiek – tylko
bierze. I nie ma co się takiemu stanowi rzeczy dziwić, bo cóż
tak naprawdę człowiek może dać Bogu?
Może Mu dać swoją
szczerą miłość, posłuszeństwo Jego woli i Jego nauce, swoje
otwarte i ochotne serce. Tyle może Mu dać. I tego Bóg
oczekuje.
Tak
samo zresztą stawia sprawę Jezus, gdy w Ewangelii dzisiejszej mówi:
Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego
siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto
chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z
mego powodu, znajdzie je.
Tyle człowiek może dać
swemu Bogu – jednocześnie bardzo wiele na tym zyskując. Jezus tak
o tym mówi: Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek,
choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł? Albo
co da człowiek w zamian za swoją duszę?
Widzimy
zatem, że Bóg nie oczekuje od nas jakichś nadzwyczajnych darów i
prezentów. Nie oczekuje tego, co w naszym, ludzkim rozumieniu,
zwykle stanowi jakiś dar lub dowód wdzięczności za okazywaną
życzliwość. Na pewno niczego nie oczekuje w tym wymiarze
zewnętrznym, materialnym,
a już tym bardziej – finansowym.
Jedynym, czego tak naprawdę oczekuje od człowieka, to szczera i
bezpretensjonalna miłość.
To
gorące serce, gotowe kochać Boga i drugiego człowieka. To jasny
i otwarty umysł,
gotowy kształtować myślenie według nauki,
zawartej w Piśmie Świętym. Tylko tyle – i aż tyle – może dać
człowiek swemu Bogu. I na to Bóg bardzo liczy, bo w tym akurat
człowiek jest niezastąpiony.
Oznacza
to konkretnie, że jeżeli ja tych darów nie ofiaruję Bogu, to nikt
ich już
za mnie nie ofiaruje. Inny człowiek da
Bogu swoją miłość, ale tego, czego ja Bogu nie dam – nikt nie
da za mnie. Na tym polega – jeśli to można tak ująć – nasze
indywidualne „rozliczenie” z Bogiem, nasze prywatne,
duchowe konto u Boga. Takie konto, na którym można złożyć tylko
jedną walutę: szczerą miłość.
Dobrze, gdyby stan tego
właśnie naszego konta u Boga nie był zerowy…
Dobrze
to rozumiała i dlatego szczerą miłość okazywała Bogu Patronka
dnia dzisiejszego, Święta Klara, Dziewica.
Urodziła
się w
Asyżu, w 1193 lub 1194 roku.
Była
najstarszą z trzech córek pana Favarone z rycerskiego rodu
Offreduccio i jego żony Ortolany. Jej matka, gdy była w stanie
błogosławionym, w trakcie modlitwy miała usłyszeć słowa: Nie
bój się, gdyż to dziecko zabłyśnie swym życiem jaśniej niż
słońce!”
Pod
wpływem tych słów nadała dziewczynce imię Klara, co w języku
łacińskim oznacza: „jasna”,
„czysta”, „sławna”.
Klara
wzrastała w atmosferze miłości i pobożności. Gdy miała
dwanaście lat, w Asyżu zaczął swą działalność Święty
Franciszek.
Z czasem zaczął zdobywać coraz więcej ludzi,
którzy poświęcali swe życie Bogu. Klara często spotykała się z
nim, by zrozumieć jego słowa. Rodzice, zamożni mieszczanie,
daremnie dwa razy usiłowali wydać córkę za mąż. Klara
poprosiła bowiem Franciszka, by zwrócił się z prośbą do biskupa
Asyżu, aby mogła stać się siostrą Braci Mniejszych.
W
Niedzielę Palmową, 28 marca 1212 roku, z całą rodziną poszła do
Porcjunkuli. Po poświęceniu palm, każdy odbierał palmę z rąk
biskupa. Biskup Gwidon podszedł jednak sam do Klary i wręczył
jej palmę – był to umówiony wcześniej znak zgody.
Tej samej
nocy dziewczyna wymknęła się z domu, by oddać życie Chrystusowi.
Z rąk Franciszka otrzymała zgrzebny habit i welon zakonny. Po
pewnym czasie przyłączyła się do niej jej siostra, Błogosławiona
Agnieszka.
Odmówiła powrotu do domu swoim krewnym, którzy
przyjechali, by ją do tego przekonać.
Franciszek
wystawił siostrom mały klasztor przy kościółku Świętego
Damiana. Klara została jego pierwszą ksienią. Franciszek bardzo
cieszył się z powstania tej rodziny żeńskiej.
Kiedy bowiem
bracia byli zajęci życiem apostolskim, klaryski miały dla nich
stanowić zaplecze pokuty i modlitwy.
Zakon nosił nazwę Pań
Ubogich, potem nazwano je II Zakonem, a popularnie – klaryskami.
W 1215 roku Papież Innocenty III nadał zakonowi Klary
przywilej ubóstwa”. Siostry nie mogły posiadać
żadnej własności, a powinny utrzymywać się jedynie z pracy
swoich rąk.
Odtąd
San Damiano stało się kolebką nowego Zakonu. Wstępowały do niego
głównie córki szlacheckie, pozostawiając wszystko i wybierając
skrajne ubóstwo.
Swoje żarliwe modlitwy Klara wspierała
surowym życiem, częstymi postami i nocnymi czuwaniami. Dokonywała
już za życia cudów:
cudownie rozmnożyła chleb dla głodnych
sióstr, uzdrawiała je, wyjednała im opiekę Jezusa.
Pod
koniec życia doznała cudownej łaski: oto kiedy nadeszła noc
Narodzenia Pańskiego, osłabiona i chora pozostała na swym
posłaniu. Otrzymała jednak łaskę widzenia i słyszenia
Pasterki, odprawianej w pobliskim kościele.
Z tego też powodu
po latach uznana została za Patronkę telewizji.
Po
śmierci Franciszka cały trud utrzymania zakonu spadł na jej barki.
Klara w klasztorze Świętego Damiana żyła przez czterdzieści dwa
lata. Wyczerpujące posty, umartwienia i czuwania spowodowały, że
11 sierpnia 1253 roku odeszła do Pana. Następnego dnia odbył
się jej uroczysty pogrzeb, któremu przewodniczył Papież
Innocenty IV.
Jej ciało złożono w grobie, w którym przedtem
spoczywało ciało Świętego Franciszka. Już dwa lata później, a
więc w 1255 roku, Papież Aleksander IV, po zebraniu
koniecznych materiałów kanonizacyjnych, ogłosił ją Świętą.
Wpatrzeni
w jej niezwykłe życie, ale też zasłuchani w dzisiejsze Boże
słowo, zastanówmy się:
– Czy
swoje religijne praktyki spełniam z miłości do Boga, czy z
poczucia obowiązku, lub konieczności?
– Co
w mojej codziennej praktyce oznacza stwierdzenie: „Kocham Boga”?
– Czy
w swoim odniesieniu do Boga i do drugiego człowieka kieruję się
zasadą „dawania więcej”?

Albowiem
Syn Człowieczy przyjdzie w chwale Ojca swego razem z aniołami
swoimi, i wtedy odda każdemu według jego postępowania…

3 komentarze

  • Dzięki za pytania końcowe, stawiają mnie do " pionu" ale za niedługo idę na wieczorną adorację Jezusa w NS, więc w postawie uniżenia zrobię rachunek sumienia, bo wciąż nie jest to moja codzienna praktyka.

    • Byłam umówiona ze siostrą ze Wspólnoty na trasie do kościoła o 20:30, a tymczasem nadciągała burza, ciemne niebo i silny wiatr obwieszczały ją niezawodnie. Koleżanka bała się burzy, droga ze dworcem prowadziła pod wysokimi drzewami. Udało się nam dotrzeć do kaplicy przed pierwszymi kroplami ulewy. Na adoracji była 1 osoba, która wkrótce opuściła kościół, ale przyszedł Pan o kuli(ach), stały nocny Adorator Pana Jezusa. Zaczęła się burza,grzmiało i błyskało się bardzo, drzwi trzaskały, same się otwierały, bo skądś był przeciąg. Byłyśmy jednak spokojne, bo pod okiem i opieką Jezusa, ale rodzina koleżanki -niekoniecznie. Końca burzy nie było widać zbliżała się 22ga a mój mąż w pracy, więc jedynym naszym ratunkiem było zadzwonić do męża, by po pracy wstąpił po nas. Tak też się stało. Szczęśliwe i suche wróciłyśmy do swoich domów. Chwała Panu!

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.