Niech pozostaną w twym sercu te słowa…

N
Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywa Karol Orłowski, nasz wieloletni Gospodarz w Szklarskiej Porębie; a także Klaudia Kołodziejczuk, włączająca się w swoim czasie w działalność Wspólnot młodzieżowych. Życzę Jubilatom, aby żyli na co dzień Bożym słowem. O to będę się dla Nich modlił!
      Tymczasem, dzisiaj przede mną bardzo pracowity dzień w Miastkowie: Msze Święte poranne, pogrzeb i ślub; oraz kilka dłuższych spraw kancelaryjnych, wieczorem zaś – Różaniec i Apel pielgrzymkowy. Na szczęście, Ksiądz Marek przyjedzie, aby w niektórych akcjach liturgicznych nieco mi pomóc. To będzie Jego pierwszy – ale, daj Boże, nie ostatni – występ w Miastkowie.
      Nie zapominajmy o Pielgrzymach, zarówno wędrujących na trasie, jak i duchowych. Wspierajmy Ich modlitwą.
        Ja zaś dzisiaj będę także wspierał modlitwą mojego kursowego Kolegę, Księdza Marka Wasilewskiego, w czasie pogrzebu Jego Ojca, ś.p. Józefa…
         Niech Pan będzie z nami przez cały dzisiejszy dzień!
                                        Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Sobota
18 Tygodnia zwykłego, rok I,
do
czytań: Pwt 6,4–13; Mt 17,14–20

CZYTANIE
Z KSIĘGI POWTÓRZONEGO PRAWA:
Mojżesz
mówił do ludu: „Słuchaj, Izraelu, Pan, nasz Bóg – Pan jedyny.
Będziesz miłował twojego Pana Boga z całego swego serca, z całej
swojej duszy, ze wszystkich sił swoich.
Niech
pozostaną w twym sercu te słowa, które ja ci dziś nakazuję.
Wpoisz je twoim synom, będziesz o nich mówił przebywając w domu,
w czasie podróży, kładąc się spać i wstając ze snu.
Przywiążesz je do twojej ręki jako znak. Niech one ci będą
ozdobą między oczami. Wypisz je na odrzwiach swojego domu i na
twoich bramach.
Gdy
Pan, twój Bóg, wyprowadzi cię do ziemi, którą poprzysiągł
przodkom twoim: Abrahamowi, Izaakowi i Jakubowi, że da tobie miasta
wielkie i bogate, których nie budowałeś, domy pełne wszelkich
dóbr, których nie zbierałeś, wykopane studnie, których nie
kopałeś, winnice i gaje oliwne, których nie sadziłeś, kiedy
będziesz jadł i nasycisz się, strzeż się, byś nie zapomniał o
Panu, który cię wyprowadził z Egiptu, z domu niewoli.
Będziesz
się bał Pana, swego Boga, będziesz Mu służył i na Jego imię
będziesz przysięgał”.

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO
MATEUSZA:
Pewien
człowiek zbliżył się do Jezusa i padając przed Nim na kolana,
prosił: „Panie, zlituj się nad moim synem. Jest epileptykiem i
bardzo cierpi; bo często wpada w ogień, a często w wodę.
Przyprowadziłem go do twoich uczniów, lecz nie mogli go uzdrowić”.
Na
to Jezus odrzekł: „O plemię niewierne i przewrotne! Dopóki
jeszcze mam być z wami; dopóki mam was cierpieć? Przyprowadźcie
mi go tutaj”. Jezus rozkazał mu surowo i zły duch opuścił go.
Od owej pory chłopiec odzyskał zdrowie.
Wtedy
uczniowie zbliżyli się do Jezusa na osobności i pytali: „Dlaczego
my nie mogliśmy go wypędzić?”
On
zaś im rzekł: „Z powodu małej wiary waszej. Bo zaprawdę
powiadam wam: Jeśli będziecie mieć wiarę jak ziarnko gorczycy,
powiecie tej górze: «Przesuń się stąd tam», i przesunie się. I
nic niemożliwego nie będzie dla was”.

Słowa,
które Mojżesz w imieniu Boga przekazuje ludowi – słowa
nakazujące, aby miłował on Pana Boga z całego swego serca,
z całej swojej duszy, ze wszystkich sił swoich

mają narodowi wybranemu towarzyszyć zawsze i wszędzie.
Polecenia Mojżesza są w tej kwestii bardzo jasne, gdy nakazuje on z
wielką mocą: Wpoisz je [czyli słowa, o których
mówimy]
twoim synom, będziesz o nich mówił przebywając
w domu, w czasie podróży, kładąc się spać i wstając ze snu.
Przywiążesz je do twojej ręki jako znak. Niech one ci będą
ozdobą między oczami. Wypisz je na odrzwiach swojego domu i na
twoich bramach.
Polecenie
to Żydzi zrozumieli dosłownie i dlatego fragmenty Tory
nosili w małych skórzanych pudełeczkach, przymocowanych do czoła
i do lewego ramienia, czyli w tak zwanych filakteriach. Wydaje
się jednak, że nie zawsze szło to w parze z faktycznym
umieszczeniem Bożego słowa w orbicie swego duchowego wejrzenia.
Przeto dochodziło do paradoksów, z których znani byli za czasów
Jezusa faryzeusze i uczeni w Piśmie, że będąc – właśnie! –
wielce uczonymi i biegłymi w Piśmie Świętym, nosząc jego
fragmenty pomiędzy oczami i na ramieniu, oraz umieszczając na
odrzwiach swoich domów (co z kolei nazywano mezuzami), wcale nie
przestrzegali go w swoim codziennym życiu.
Możemy
zatem z całym przekonaniem stwierdzić, że dzisiejsze napomnienie
Mojżesza nie miało na celu zewnętrznego „obwieszenia się”
fragmentami Pisma Świętego, ale umieszczenie go w duchowym
centrum całego swego życia
– tak, by na wszystkie sfery życia
człowieka mogło ono promieniować. Owszem, nic nie szkodziło
wówczas i dzisiaj nie zaszkodzi poumieszczać sobie w miejscach,
w których się na co dzień znajdujemy,
wersety z Biblii –
tak, żeby się o nie dosłownie „potykać”, żeby ciągle
trafiać na nie wzrokiem.
Można
jakiś fragment umieścić na wygaszaczu komputera, można wysyłać
innym lub otrzymywać parametry biblijne lub całe wersety drogą
mailową, lub sms-ową,
można w wielu innych jeszcze miejscach,
widocznych bardziej lub mniej, je poumieszczać, ale to wszystko po
to, aby tym Słowem rzeczywiście kierować się w codziennej
swojej pracy i w kontaktach z ludźmi.
Z
całą natomiast pewnością systematyczna, codzienna lektura Pisma
Świętego da nam tę zdolność, że wiele zdań i sformułowań
biblijnych zapadnie nam na tyle głęboko w sercu, że
będziemy je sobie przypominali szczególnie wtedy, kiedy dany cytat
najbardziej będzie potrzebny. To już „zmartwienie” Ducha
Świętego, żeby o to zadbać…
Naszą
sprawą natomiast jest, by mieć stały kontakt z Biblią, by
to Słowo stale czytać, rozważać, słuchać go z uwagą… Czyli –
jak dzisiaj polecił Mojżesz – mieć je cały czas w orbicie
swego widzenia.
Cały czas mieć je „pod ręką” – tak, jak
Żydzi mieli je fizycznie na ręku.
W
przypadku narodu wybranego miało to sprawić, że nie zapomni on
o swym Bogu wtedy, gdy Ten spełni swe obietnice i
wprowadzi go do Ziemi Obiecanej – także wtedy będzie swego Boga
miłował, a nie uzna, że jest On mu już niepotrzebny… Wiemy, że
różnie z tym, niestety, bywało…
W
naszym natomiast przypadku ma to się przekładać na żywą naszą
wiarę w Jezusa
– wiarę chociażby taką, jak ziarnko
gorczycy. Bo wiara nie z czego innego się rodzi, jak ze słuchania
Bożego słowa.
I miłość prawdziwa do Boga nie z czego innego
się rodzi, jak ze słuchania Jego słowa… Nie z różnych
zewnętrznych form i najbardziej oryginalnych działań
duszpasterskich, ale z faktycznego słuchania Bożego słowa i życia
nim na co dzień.
Jeżeli
bowiem nawet zaangażujemy się w różne działania i akcje, a
zabraknie faktycznego osobistego kontaktu z Jezusem w Jego słowie
i na modlitwie,
to zewnętrzne formy – powtórzmy: choćby
najbardziej oryginalne – na nic się zdadzą. Można bowiem być –
jakby to niewiarygodnie nie brzmiało – niewierzącym aktywistą
religijnym.
I można z pamięci cytować całe obszerne fragmenty
Biblii, a wcale nie żyć Bożym słowem. Przeto trzeba nam to Słowo
codziennie od nowa – umieszczać w orbicie naszego duchowego
wejrzenia…
W
końcu, nie na darmo dzisiaj – zanim padło polecenie, by naród
swego Boga miłował, wcześniej wypowiedziane zostało wezwanie:
Słuchaj, Izraelu…
W
tym kontekście zastanówmy się:
– Czy
codziennie mam – w jakiejkolwiek formie – kontakt z Bożym
słowem?
– Jakie
rozwiązania stosuję, aby ten kontakt sobie ułatwiać, lub sobie o
nim na bieżąco przypominać?
– Czy
przy podejmowaniu codziennych decyzji staram się kierować wprost
konkretnymi wskazaniami, zapisanymi w Piśmie Świętym?

Słuchaj,
Izraelu, Pan, nasz Bóg – Pan jedyny. Będziesz miłował twojego
Pana Boga z całego swego serca, z całej swojej duszy, ze wszystkich
sił swoich…

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.