Panno Święta, co jasnej bronisz Częstochowy!

P
Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym rocznicę zawarcia sakramentalnego Małżeństwa przeżywa mój Brat stryjeczny Michał Jaśkowski wraz ze swoją Żoną Natalią. Życzę Jubilatom wszelkiego Bożego błogosławieństwa, o które także będę się modlić.
         A my dzisiaj już wyjeżdżamy ze Szklarskiej Poręby, po całotygodniowym pobycie w tym jakże bliskim nam miejscu. Pan obdarzył nas wymarzoną wręcz pogodą, bardzo sprzyjającą górskim wędrówkom. Ostatnim akordem pobytu będzie Msza Święta w intencji obecnych gospodarzy tego domu, a więc Państwa Anny i Tomasza Marczewskich, z okazji zbliżającej się pierwszej rocznicy ślubu. Niech Pan sam umacnia Ich wzajemną miłość, a Matka Najświętsza, tak bardzo zatroskana o małżonków w Kanie Galilejskiej, otacza Ich swoją opieką!
       Moi Drodzy, dzisiaj piękne obchody na Jasnej Górze. Zachęcam do śledzenia ich w TVP Info, zachęcam do pielgrzymowania do polskiej Kany – chociażby duchowo. Więcej o tym – w rozważaniu.
                                   Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Uroczystość
Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej,
do
czytań z t. VI Lekcjonarza:

Prz
8,22–35 albo: Iz 2,2–5; Ga 4,4–7; J 2,1–11

CZYTANIE
Z KSIĘGI PRZYSŁÓW:
To
mówi Mądrość Boża: „Pan mnie stworzył, swe arcydzieło, przed
swymi czynami, od dawna, od wieków jestem stworzona, od początku,
nim ziemia powstała.
Jestem
zrodzona, gdy jeszcze bezmiar wód nie istniał ani źródła, co
wodą tryskają, i zanim góry stanęły. Poczęta jestem przed
pagórkami, nim ziemię i pola uczynił, początek pyłu na ziemi.
Gdy
niebo umacniał, z Nim byłam, gdy kreślił sklepienie nad bezmiarem
wód, gdy w górze utwierdzał obłoki, gdy źródła wielkiej
otchłani umacniał, gdy morzu stawiał granice, by wody z brzegów
nie wyszły, gdy kreślił fundamenty pod ziemię. Ja byłam przy Nim
mistrzynią, rozkoszą Jego dzień po dniu, cały czas igrając przed
Nim, igrając na okręgu ziemi, znajdując radość przy synach
ludzkich.
Więc
teraz, synowie, słuchajcie mnie, szczęśliwi, co dróg moich
strzegą. Przyjmijcie naukę i stańcie się mądrzy, pouczeń mych
nie odrzucajcie. Błogosławiony ten, kto mnie słucha, kto co dzień
u drzwi moich czeka, by czuwać u progu mej bramy, bo kto mnie
znajdzie, ten znajdzie życie i uzyska łaskę u Pana».
ALBO:
CZYTANIE
Z KSIĘGI PROROKA IZAJASZA:
Stanie
się na końcu czasów, że góra świątyni Pana stanie mocno na
wierzchu gór i wystrzeli ponad pagórki.
Wszystkie
narody do niej popłyną, mnogie ludy pójdą i rzekną: „Chodźcie,
wstąpmy na Górę Pana do świątyni Boga Jakuba. Niech nas nauczy
dróg swoich, byśmy kroczyli Jego ścieżkami. Bo Prawo wyjdzie z
Syjonu i słowo Pana z Jeruzalem”.
On
będzie rozjemcą pomiędzy ludami i wyda wyroki dla licznych
narodów. Wtedy swe miecze przekują na lemiesze, a swoje włócznie
na sierpy. Naród przeciw narodowi nie podniesie miecza, nie będą
się więcej zaprawiać do wojny.
Chodźcie,
domu Jakuba, postępujmy w światłości Pana.
CZYTANIE
Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO GALATÓW:
Bracia:
Gdy nadeszła pełnia czasu, Bóg zesłał swojego Syna, zrodzonego z
niewiasty, zrodzonego pod Prawem, aby wykupił tych, którzy
podlegali Prawu, abyśmy mogli otrzymać przybrane synostwo. Na dowód
tego, że jesteście synami, Bóg wysłał do serc naszych Ducha Syna
swego, który woła: „Abba, Ojcze”. A zatem nie jesteś już
niewolnikiem, lecz synem. Jeżeli zaś synem, to i dziedzicem z woli
Bożej.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:
W
Kanie Galilejskiej odbywało się wesele i była tam Matka Jezusa.
Zaproszono
na to wesele także Jezusa i Jego uczniów. A kiedy zabrakło wina,
Matka Jezusa mówi do Niego: „Nie mają już wina”.
Jezus
Jej odpowiedział: „Czyż to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto?
Jeszcze nie nadeszła godzina moja”.
Wtedy
Matka Jego powiedziała do sług: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam
powie”.
Stało
zaś tam sześć stągwi kamiennych przeznaczonych do żydowskich
oczyszczeń, z których każda mogła pomieścić dwie lub trzy
miary.
Rzekł
do nich Jezus: „Napełnijcie stągwie wodą”. I napełnili je aż
po brzegi. Potem do nich powiedział: „Zaczerpnijcie teraz i
zanieście staroście weselnemu”. Ci zaś zanieśli.
A
gdy starosta weselny skosztował wody, która stała się winem, i
nie wiedział, skąd ono pochodzi, ale słudzy, którzy czerpali
wodę, wiedzieli, przywołał pana młodego i powiedział do niego:
„Każdy człowiek stawia najpierw dobre wino, a gdy się napiją,
wówczas gorsze. Ty zachowałeś dobre wino aż do tej pory”.
Taki
to początek znaków uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej. Objawił
swoją chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie.
Tyle
już słów powiedziano, tyle słów także napisano na temat tego
świętego i wyjątkowego miejsca na duchowej mapie narodu… Cóż
można jeszcze dopowiedzieć,
cóż dodać do tych poruszających
słów, jakie o Jasnej Górze i królującej tam Maryi, naszej Matce
i Opiekunce, wypowiedzieli: Jan Paweł II, Kardynał Stefan
Wyszyński,
czy tylu jeszcze wielkich i świętych ludzi,
pielgrzymujących do owego niezwykłego miejsca?… Cóż jeszcze
można powiedzieć, co dodać,
jaką refleksją się jeszcze
podzielić, kiedy ma się nieodparte wrażenie, że już chyba
powiedziano i napisano dosłownie wszystko, co tylko można
było o tym miejscu i na tym miejscu powiedzieć?…
Dlatego
nie wysilając się na żadną sztuczną oryginalność, po prostu
wsłuchujemy się w Boże słowo, jakie liturgia Kościoła
odczytuje nam w dniu uroczystości Matki Bożej Częstochowskiej –
i jednocześnie w trzechsetną rocznicę Koronacji Cudownego
Obrazu.
I
tak oto w dwóch czytaniach starotestamentalnych, z których w
liturgii Mszy Świętej należy wybrać jedno, odnajdujemy swoiste
odniesienie bądź do osoby Matki Zbawiciela, bądź do miejsca,
w którym Bóg udziela w sposób szczególnie wyrazisty swoich łask
i darów. Oczywiście, nie są to zapowiedzi wyrażone wprost, bo
mówimy o tekstach starotestamentalnych, ale w obrazie
uosobionej Bożej Mądrości widzimy rysy Niewiasty,
będącej
bardzo blisko Boga, bardzo ściśle zjednoczonej z Bogiem,
wypełniającej Jego misję w świecie. Natomiast w obrazie „góry
świątyni Pana”, która stanie mocno na wierzchu gór i
wystrzeli ponad pagórki,
z pewnością dostrzegamy
zarys tej jedynej, tak dobrze znanej nam Góry, na którą dziś
duchowo pielgrzymujemy.
Z
kolei Święty Paweł, w drugim czytaniu, już wprost mówi o
zrealizowaniu się planu zbawienia człowieka poprzez przyjście na
świat Bożego Syna, co z kolei dokonało się poprzez zrodzenie z
Niewiasty.
I
właśnie ta Niewiasta – jak o tym mówi epizod, opisany przez Jana
w Ewangelii – nie tylko poprzez zrodzenie Syna zaznaczyła
swój udział w historii zbawienia, ale także poprzez to, że
wiernie przy Nim trwając, wskazywała i wciąż wskazuje
ludziom na Niego, prowadzi ich do Niego… Tak, jak w
Kanie Galilejskiej.
My,
Polacy, szczególnie mocno doświadczaliśmy, na przestrzeni całej
naszej narodowej historii, tego matczynego prowadzenia, stąd z
przekonaniem określamy – za Janem Pawłem II i Prymasem Wyszyńskim
Jasną Górę jako polską Kanę.
A
czynimy to nie tylko po to, aby poczuć się zaszczyconymi i
wyróżnionymi – chociaż po to także, bo przecież tak jest w
istocie – ale żeby nade wszystko mocno mobilizować się
duchowo do intensywnej pracy nad sobą,
aby swojej Matce i
Królowej nie sprawiać zawodu, aby nie sprzeniewierzać się
okazanemu nam zaufaniu. Niestety, musimy szczerze powiedzieć, że
nie jest z tym u nas najlepiej…
I
dlatego dzisiaj przeżywamy właśnie tę ważną Uroczystość, w
trakcie której pielgrzymujemy duchowo – a może nie tylko
duchowo – na Jasną Górę,
aby słuchając Bożego słowa,
przeznaczonego na dzisiaj, już bez wielkiego patosu i podniosłych
słów, ale tak bardzo, bardzo szczerze zapytać samych siebie, jaką
rolę tak naprawdę Maryja odgrywa w naszym życiu?
Czy jest
rzeczywiście Królową, której panowanie obejmuje wszystkie
sfery naszego życia, bez wyłączania którejkolwiek?…
A
może jest Matką, czule opiekującą się nami i do której –
w związku z tym – jak do matki szczerze i ufnie ze wszystkim się
zwracamy?… Czy może jest Przewodniczką, która roztropnie
prowadzi nas samych i cały nasz Naród po meandrach współczesności,
nieustannie wskazując nam na Jezusa i konsekwentnie
zachęcając nas, abyśmy czynili wszystko, co tylko On nam powie?…
Który z tych wymiarów macierzyńskiej miłości Maryi jest nam
najbliższy?
A może wszystkie jednocześnie?…
Czy
też Maryja jest dla nas jedynie jeszcze jedną „świętą z
obrazka”,
jakąś postacią ze spiżowego pomnika, ikoną
oprawioną w czcigodne, lekko przykurzone ramy?… A może jest – w
naszym rozumieniu – tak bardzo święta i wielka, że aż
niedostępna,
przeto trudno mówić o budowaniu z Nią
jakiejkolwiek bliższej więzi?…
Pielgrzymując
dziś na Jasną Górę – chociażby duchowo – wsłuchajmy się
raz jeszcze bardzo uważnie w Boże słowo i postarajmy się zrobić
wszystko, co tylko w naszej mocy, aby taką osobistą Jasną Górą,
taką osobistą Kaną Galilejską – czynić własne serce,
swój
własny dom, swoje własne środowisko… Chodzi o to, aby czynić
jak najwięcej przestrzeni Bożej Matce, by i w naszym sercu,
i w naszym domu, i w naszym środowisku mogła dokonywać tych
wielkich i wspaniałych dzieł, których dokonała w Kanie
Galilejskiej, oraz których dokonała i wciąż dokonuje w naszej
polskiej Kanie,
czyli na Jasnej Górze.
Jak
widzimy zatem, nie chodzi tu jedynie o wzruszające wspomnienia
ani najbardziej nawet patetyczne i uroczyste przemowy, porównania i
metafory, czy piękne, poetyckie obrazy. Owszem, tego wszystkiego
dzisiaj nie zabraknie
w trakcie obchodów na Jasnej Górze oraz w
naszych kościołach, w wygłaszanych dziś homiliach oraz
przedstawianych tu i ówdzie montażach słowno – muzycznych. I
dobrze, bo dzień dzisiejszy daje ku temu doskonałą okazję.
Nam
jednak chodzi o coś więcej: chodzi nam tu o to, aby nie tylko w
taki dzień, jak dzisiaj, czy w inne uroczystości Maryjne pamiętać
o Matce Bożej i o świętym miejscu, z którego rozpościera swoje
matczyne panowanie, ale abyśmy każdego dnia żyli duchem Kany
Galilejskiej, duchem Jasnej Góry!
I to nie tyle duchem miejsca
jako takiego, ile bardziej – realną obecnością Maryi,
która będzie nam codziennie, z wytrwałością i z matczyną
miłością wskazywała na Jezusa i powtarzała: Zróbcie
wszystko, cokolwiek wam powie…

3 komentarze

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.