Nie przestajemy za was się modlić…

N
Szczęść
Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym imieniny przeżywa Pani
Regina Gromoł, Dyrektor Liceum im. Lelewela w Żelechowie. Z
radością i wdzięcznością wspominam prawie dwuletnią współpracę
z Panią Dyrektor i z całym Gronem Pedagogicznym. Wspaniałą
atmosferę tej współpracy ciągle noszę w sercu i w pamięci. Pani
Dyrektor, dzisiejszej Solenizantce, życzę wielkiej wewnętrznej
mocy i pogody ducha, aby tę dobrą atmosferę ciągle podtrzymywała
i wprowadzała wszędzie tam, gdzie na co dzień żyje i pracuje.
Zapewniam o modlitwie!
A
oto dzisiaj – pierwszy czwartek miesiąca. Proszę o modlitwę w
intencji kapłanów i osób zakonnych, oraz o nowe, dobre powołania.
Z góry też dziękuję za tę modlitwę.
Dziękuję
także za modlitewne towarzyszenie Księdzu Markowi w Jego podróży
do Surgutu. Wszystko przebiegło szczęśliwie – o godzinie 3:38
naszego czasu otrzymałem smsa o krótkiej treści: „Surgut”.
Bogu niech będą dzięki!
Dobrego
dnia!
Gaudium
et spes! Ks. Jacek

Czwartek
22 Tygodnia zwykłego, rok I,
do
czytań: Kol 1,9–14; Łk 5,1–11

CZYTANIE
Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO KOLOSAN:
Bracia:
Od dnia, w którym usłyszeliśmy o was, nie przestajemy za was się
modlić i prosić Boga, abyście doszli do pełnego poznania Jego
woli, w całej mądrości i duchowym zrozumieniu, abyście już
postępowali w sposób godny Pana, w pełni Mu się podobając,
wydając owoce wszelkich dobrych czynów i rosnąc przez głębsze
poznanie Boga. Niech moc Jego chwały w pełni was umacnia do
okazywania wszelkiego rodzaju cierpliwości stałości.
Z
radością dziękujcie Ojcu, który was uzdolnił do uczestnictwa w
dziale świętych w światłości. On uwolnił nas spod władzy
ciemności i przeniósł do królestwa swego umiłowanego Syna, w
którym mamy odkupienie, odpuszczenie grzechów.

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
Gdy
tłum cisnął się do Jezusa, aby słuchać Słowa Bożego, a On
stał nad jeziorem Genezaret, zobaczył dwie łodzie stojące przy
brzegu; rybacy zaś wyszli z nich i płukali sieci. Wszedłszy do
jednej łodzi, która należała do Szymona, poprosił go, żeby
nieco odbił od brzegu. Potem usiadł i z łodzi nauczał tłumy.
Gdy
przestał mówić, rzekł do Szymona: „Wypłyń na głębię i
zarzuć sieci na połów”.
A
Szymon odpowiedział: „Mistrzu, całą noc pracowaliśmy i niceśmy
nie ułowili. Lecz na Twoje słowo zarzucę sieci”.
Skoro
to uczynił, zagarnęli tak wielkie mnóstwo ryb, że sieci ich
zaczynały się rwać. Skinęli więc na wspólników w drugiej
łodzi, żeby im przyszli z pomocą. Ci podpłynęli i napełnili
obie łodzie, tak że się prawie zanurzały.
Widząc
to Szymon Piotr przypadł Jezusowi do kolan i rzekł: „Odejdź ode
mnie, Panie, bo jestem człowiek grzeszny”.
I
jego bowiem, i wszystkich jego towarzyszy w zdumienie wprawił połów
ryb, jakiego dokonali: jak również Jakuba i Jana, synów
Zebedeusza, którzy byli wspólnikami Szymona.
Lecz
Jezus rzekł do Szymona: „Nie bój się, odtąd ludzi będziesz
łowił”.
I
przyciągnąwszy łodzie do brzegu, zostawili wszystko i poszli za
Nim.

Kiedy
tylko Paweł usłyszał o Kolosanach, zaczął się za nich modlić
i – przynajmniej w momencie pisania swego Listu do nich – czynił
to nieustannie. Wyraźnie to dzisiaj zaznaczył. A o co się dla
nich modlił
– to wyjaśnił w następnych zdaniach.
Otóż,
prosił Boga, aby doszli [oni] do
pełnego poznania Jego woli, w całej mądrości i duchowym
zrozumieniu,
[aby] już
postępowali w sposób godny Pana, w pełni Mu się podobając,
wydając owoce wszelkich dobrych czynów i rosnąc przez głębsze
poznanie Boga.
Widzimy
zatem, że bardzo troszczył się o swoich uczniów, dlatego modlił
się o wszelkie dobro dla nich, ich samych zachęcając, aby
dziękowali Bogu za to, co już dla nich uczynił. Z takim
przesłaniem dzisiaj zwraca się do nich i do nas, zaznaczając na
początku – o czym wspomnieliśmy sobie – że właśnie te
sprawy, te intencje, powierza Bogu nieustannie.
Jest
to z pewnością znakiem wielkiej odpowiedzialności Pawła za tych,
których – jak zapewne był przekonany – sam Pan mu dał. Skoro
ich poznał, skoro stanęli na jego życiowej drodze, na drodze jego
apostolskiej posługi, to znaczy, że – mówiąc nieco na skróty –
musi się nimi „zająć”. Musi otoczyć ich swoją troską
i opieką, a póki co – winien się za nich modlić.
Nieustannie.
I
to jest chyba, moi Drodzy, naprawdę dobre rozwiązanie. Do
zastosowania przez nas wszystkich. Zanim bowiem uda nam się coś
dobrego zrobić, czymś dobrym innych obdarować, w czymś konkretnie
im pomóc – zawsze możemy się za nich modlić! Od tego
zawsze warto zacząć. I w ten właśnie sposób stale towarzyszyć
i wspierać
tych, którzy na naszej drodze staną.
Oni
mogą nawet o tym nie wiedzieć, jak wiele od nas otrzymują, bo my
się przecież nie musimy tym chwalić – chyba, że taka informacja
byłaby jednocześnie pięknym świadectwem,
jak to ma miejsce dzisiaj, w przypadku tego, co napisał Paweł.
Możemy bowiem być pewni, że jemu akurat nie chodziło o
jakiekolwiek tanie przechwalanie się, ale o
podtrzymanie na duchu wiernych Kolosan, którzy dowiedziawszy się,
że Paweł nieustannie się o nich troszczy i ciągle o nich pamięta
w modlitwie – z większą nadzieją mogli patrzeć w przyszłość.
To
właśnie na tym – między innymi – polega łowienie ludzi,
o którym Jezus mówi w dzisiejszej Ewangelii. Zauważmy, że zanim
te słowa zostały wypowiedziane, Jezus spowodował bardzo obfity
połów ryb,
dokonany przez Apostołów. Wcześniej natomiast
nauczał wielką rzeszę ludzi. O czym to wszystko świadczy?
Właśnie
o tym, że Jezus naprawdę nosił w sercu tych, do których
został posłany, dlatego zadbał zarówno o duchową strawę dla
nich, jak i o tę materialną. Czyli – najpierw o „coś dla
ducha”, a potem o „coś dla ciała”. W ten sposób chciał
przekonać wszystkich swoich słuchaczy, a szczególnie Apostołów,
że naprawdę przejmuje się ludźmi, myśli o nich, troszczy
się o nich, nosi ich w sercu, a skoro tak, to zapewne także i modli
się za nich,
kiedy tylko odchodzi gdzieś na ubocze, aby byś
sam na sam z Ojcem.
Warto,
moi Drodzy, uczyć się od Jezusa i od Apostoła Pawła tak właśnie
rozumianej i tak realizowanej odpowiedzialności za ludzi,
których Bóg na naszej drodze stawia. Niech to nie będzie tylko
danie im czegoś „na odczepnego”, żeby zachować minimum
przyzwoitości i uspokoić własne sumienie, ale niech to będzie
stałe noszenie w sercu tych ludzi: ich spraw, problemów, ich
radości i nadziei, ale też obaw i niepokojów.
Niech
to noszenie ich w sercu przejawia się w różnych formach okazywanej
im życzliwości i pomocy, nade wszystko zaś – w nieustannej za
nich modlitwie.
W
związku z tym – pomyślmy:
– Jak
często modlę się za innych – także tych, którzy nie są mi
życzliwi?
– Czy
starając się pomagać innym w rozwiązywaniu ich problemów, nie
wchodzę „z butami” w ich intymność i prywatność?
– Jak
konkretnie staram się „łowić ludzi” dla Jezusa?

Z
radością dziękujcie Ojcu, który was uzdolnił do uczestnictwa w
dziale świętych w światłości!

4 komentarze

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.