Różaniec do granic

R
Szczęść
Boże! Moi Drodzy, w dniu wczorajszym imieniny przeżywali:

Ksiądz
Artur Pióro – mój Kolega z Kursu Święceń;

Ksiądz
Artur Wojtkowicz – mój dobry Kolega;

Artur
Strzeżysz – za moich czasów: Lektor w Celestnowie;

Artur
Gałązka – życzliwy Człowiek z Parafii w Miastkowie.
Dzisiaj
natomiast imieniny i urodziny przeżywa Marek Dziak, kolejny życzliwy
Człowiek z Miastkowa, Mąż mojej Koleżanki ze wspólnej pracy w
Liceum w Żelechowie, Ojciec dwóch Ministrantów z Parafii w Miastkowie.
Wszystkim
świętującym życzę Bożego błogosławieństwa i opieki Matki
Bożej Różańcowej. I o to będę się dla Nich modlił.
Moi
Drodzy, w dniu wczorajszym – niespodziewanie otrzymaliśmy słówko
z Syberii! Bardzo za nie dziękuję Księdzu Markowi, bo ono
niezwykle ubogaca nasze forum. Zachęcam do komentowania!
Dzisiaj
natomiast mamy dużo Różańca Świętego w liturgii i w naszym
duszpasterstwie: mamy pierwszą sobotę miesiąca, mamy październik,
mamy wspomnienie Matki Bożej Różańcowej i wreszcie –
podejmujemy inicjatywę „Różaniec do granic”. Więcej o tym
wszystkim – w rozważaniu. Zachęcam do refleksji i zapraszam do
wspólnej modlitwy!
Jednocześnie
przepraszam za późne zamieszczenie słówka, ale od rana mam
mnóstwo spraw w kościele i w kancelarii. I niestety – nie dałem
rady szybciej…
Pozdrawiam!
Gaudium
et spes! Ks. Jacek
Sobota
26 Tygodnia zwykłego, rok I,
Wspomnienie
Najświętszej Maryi Panny Różańcowej,
7
października 2017., Par. Miastków Kościelny,
do
czytań: Ba 4,5–12.27–29; Łk 10,17–24
CZYTANIE
Z KSIĘGI PROROKA BARUCHA:
Bądź
dobrej myśli, narodzie mój, pamiątko Izraela. Zostaliście
zaprzedani poganom, ale nie na zatracenie; dlatego zostaliście
wydani nieprzyjaciołom, iż pobudziliście Boga do gniewu.
Rozgniewaliście bowiem Stworzyciela swego przez ofiary składane
złym duchom, a nie Bogu. Zapomnieliście o waszym żywicielu, Bogu
wiekuistym, zasmuciliście też Jerozolimę, która was wychowała.
Widziała
bowiem przychodzący na was gniew Boży i rzekła: „Słuchajcie,
sąsiedzi Syjonu, Bóg zasmucił mnie bardzo, widzę bowiem niewolę
moich synów i córek, jaką im zesłał Przedwieczny. Wyżywiłam
ich z radością, a odesłałam z płaczem i smutkiem. Niech nikt się
nie śmieje, żem wdowa i opuszczona przez wielu. Zostałam
opuszczona z powodu grzechów dzieci moich, ponieważ wyłamały się
spod prawa Bożego.
Ufajcie,
dzieci, wołajcie do Boga, a Ten, który na was to dopuścił, będzie
pamiętał o was. Jak bowiem błądząc myśleliście o odstąpieniu
od Boga, tak teraz, nawróciwszy się, szukajcie Go
dziesięciokrotnie. Albowiem Ten, co zesłał na was to zło,
przywiedzie radość wieczną wraz z wybawieniem waszym”.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
Wróciło
siedemdziesięciu dwóch z radością mówiąc: „Panie, przez
wzgląd na Twoje imię nawet złe duchy nam się poddają”.
Wtedy
rzekł do nich: „Widziałem szatana spadającego z nieba jak
błyskawica. Oto dałem wam władzę stąpania po wężach i
skorpionach, i po całej potędze przeciwnika, a nic wam nie
zaszkodzi. Jednak nie z tego się cieszcie, że duchy się wam
poddają, lecz cieszcie się, że wasze imiona zapisane są w
niebie”.
W
tej właśnie chwili Jezus rozradował się w Duchu Świętym i
rzekł: „Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś
te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom.
Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie. Ojciec mój przekazał
Mi wszystko. Nikt też nie wie, kim jest Syn, tylko Ojciec; ani kim
jest Ojciec, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić”.
Potem
zwrócił się do samych uczniów i rzekł: „Szczęśliwe oczy,
które widzą to, co wy widzicie. Bo powiadam wam: Wielu proroków i
królów pragnęło ujrzeć to, co wy widzicie, a nie ujrzeli, i
usłyszeć, co słyszycie, a nie usłyszeli”.
Możemy
chyba uznać, że zasadniczą częścią dzisiejszego pierwszego
czytania, a jednocześnie kluczem do jego zrozumienia, są te oto
słowa: Ufajcie, dzieci, wołajcie do Boga, a Ten, który na
was to dopuścił, będzie pamiętał o was. Jak bowiem błądząc
myśleliście o odstąpieniu od Boga, tak teraz, nawróciwszy się,
szukajcie Go dziesięciokrotnie. Albowiem Ten, co zesłał na was to
zło, przywiedzie radość wieczną wraz z wybawieniem waszym.

Słowa
te mówią o pewnym procesie, jaki dokonuje się w życiu
człowieka, a jakiego efektem jest pełne i prawdziwe pojednanie z
Bogiem.
Chociaż bowiem człowiek popełnia wiele zła i jego
życie z tego powodu mocno się komplikuje, przychodzą nieszczęścia
i dramaty, to jednak zwrócenie się do Boga i ukorzenie się przed
Nim przywróci znowu pokój i radość. Potrzeba tylko
zaangażowania w szukanie Boga – i to o wiele większego, niż
zaangażowanie w zło. Prorok Baruch wzywa do dziesięciokrotnego
poszukiwania Boga
– do dziesięciokrotnie większego i
bardziej intensywnego
podążania za Nim, kiedy wcześniej
odchodziło się od Niego i obrażało grzechami.
Moi
Drodzy, jakże to ważne, aby znakiem naszego powrotu do Boga i
pragnienia pojednania z Nim było większe, naprawdę wyraźnie
większe zaangażowanie po stronie dobra,
niż po stronie zła –
także po to, abyśmy niejako przekonali Boga, a o wiele bardziej
samych siebie, że nam na tym dobru naprawdę zależy; i że
zależy nam na pojednaniu i powrocie do Boga. Bo właśnie o tę
jedność z Bogiem najbardziej chodzi. Nie o gesty i słowa, nie o
obietnice i deklaracje, ale o konkretną postawę, która
jasno pokaże, że szczerze chcemy w sobie pokonać wszystko, co złe
– i być jedno z Bogiem.
Właśnie
w tym duchu powinniśmy zapewne traktować słowa Jezusa z
dzisiejszej Ewangelii: Oto dałem wam władzę stąpania po
wężach i skorpionach, i po całej potędze przeciwnika, a nic wam
nie zaszkodzi. Jednak nie z tego się cieszcie, że duchy się wam

poddają, lecz cieszcie się, że
wasze imiona zapisane są w niebie.
Może
nas to trochę dziwi, bo jak nie cieszyć się z tego, że duchy –
szczególnie te złe – poddają się człowiekowi. Jednak Jezus
uznał to za działanie Jego łaski w człowieku i dlatego
może dostrzegł mniejszą zasługę samego człowieka i mniejszy
powód do radości, aniżeli ten, że imiona Jego uczniów są
zapisane w Niebie – czyli że są oni całym sercem z Bogiem, że
stanowią z Nim jedno.
I to jest źródłem prawdziwej radości,
to jest też prawdziwym szczęściem człowieka.
Jeszcze
raz podkreślmy: nie to, że duchy się mu poddają, bo tego tak
naprawdę dokonuje Bóg.
Owszem, zaprasza On człowieka do
współpracy i chce tej współpracy, ale to On sam tego dokonuje.
Jeżeli natomiast czyjeś imię zapisane jest w Niebie – to jest to
dowód na to, że ktoś naprawdę bardzo jest przez Boga ukochany
i jest z Nim jedno;
że Bóg ma dla niego miejsce w swoim Domu. I
że chce go nagrodzić udziałem w swoim Królestwie. A z tego
można i należy się cieszyć. Bo to oznacza stałą bliskość z
Bogiem w szczęśliwej wieczności.
Dlatego
kiedy cieszymy się z wielu dobrych rzeczy i spraw, dokonujących się
w naszym życiu – także tych, dokonujących się na odcinku wiary
i relacji z Bogiem – zawsze pomyślmy, w jakim stopniu wszystko
to służy naszemu zbawieniu.
I czy nasze samozadowolenie z
powodu własnej pobożności i gorliwości przekłada się na taką
samą opinię o 
nas w oczach Bożych.
Czy
nie jest przypadkiem tak, że kiedy my cieszymy się, że nieomalże
duchy nam się poddają, czyli że jesteśmy zadowoleni z wielu
dokonań i postaw w swoim własnym życiu – to nagle okaże się,
że Bóg wcale tak na nas nie patrzy, bo może
wiele ukrytych naszych zachowań sprawia, iż nasze imię nie jest
zapisane w Niebiosach… I że wcale nie staramy się nie tylko
dziesięciokrotnie, ale w ogóle
nie za bardzo się staramy, aby
coś naprawdę, konkretnie, w dobrym kierunku zmienić.
Jeżeli
zatem – w postawie szczerości przed Bogiem – przyznajemy się do
swych słabości i błędów, to one nie muszą, a wręcz nie mogą
powodować jakiejś naszej rozpaczy czy rezygnacji, poddania się czy
rozczarowania, jeżeli w o wiele większym stopniu zechcemy
zaangażować się
w tworzenie i budowanie dobra. Wtedy
nasze słabości i doraźne błędy naprawdę nie będą miały
wpływu ani na nasze życie, ani na naszą postawę. Bo coraz łatwiej
będzie nam ich unikać…
A
mówimy sobie to wszystko dzisiaj, we wspomnienie
Najświętszej Maryi Panny Różańcowej.
Zostało
ono ustanowione na pamiątkę zwycięstwa
floty chrześcijańskiej

nad wojskami tureckimi, odniesionego pod
Lepanto, nad Zatoką Koryncką, w dniu 7 października 1571 roku.

Sułtan turecki Selim II pragnął podbić całą Europę i
zaprowadzić w niej wiarę muzułmańską.
Ówczesny
Papież – Święty Pius V, gorący czciciel Matki Bożej –
usłyszawszy o zbliżającej się wojnie, ze
łzami w oczach zaczął zanosić żarliwe modlitwy do Maryi,

powierzając Jej
swą troskę podczas odmawiania Różańca.
I oto doznał wizji: zdawało mu się, że znalazł się na miejscu
bitwy pod Lepanto. Zobaczył ogromne floty, przygotowujące się do
starcia, nad nimi zaś
ujrzał Maryję, która patrzyła na niego spokojnym wzrokiem.

I rzeczywiście: nieoczekiwana zmiana wiatru uniemożliwiła manewry
muzułmanom, a sprzyjała flocie chrześcijańskiej. Udało
się powstrzymać inwazję Turków na Europę.
Zwycięstwo
było ogromne.
Po zaledwie czterech godzinach walki zatopiono sześćdziesiąt galer
wroga, zdobyto połowę okrętów tureckich, uwolniono
dwanaście tysięcy chrześcijańskich galerników.

Papież
Pius V, świadom, komu zawdzięcza cudowne ocalenie Europy, uczynił
dzień 7 października – Świętem
Matki Bożej Różańcowej

i zezwolił na jego obchodzenie w wybranych kościołach. Jednak
Papież
Klemens XI, w podzięce za kolejne zwycięstwo nad Turkami,
odniesione pod Belgradem w 1716 roku, rozszerzył
to święto na cały Kościół.

A w roku 1883, Leon XIII wprowadził do Litanii Loretańskiej
wezwanie: „Królowo
Różańca Świętego – módl

się
za nami”,

zalecając, by w kościołach odmawiano Różaniec przez cały
październik.
Dzisiaj,
w to liturgiczne wspomnienie wpisujemy serdeczną naszą modlitwę w
ramach inicjatywy „Różaniec
do granic”.

Inicjatorzy i organizatorzy tej akcji (podkreślmy:
ludzie świeccy!)
zachęcają nas, abyśmy opasali
naszą Ojczyznę wieńcem modlitwy różańcowej,

zanoszonej w kilku istotnych intencjach. A
te
intencje są następujące:
uwielbienie Boga i dziękczynienie za opiekę Maryi, błaganie
o łaskę wiary

dla
nas wszystkich,
o nawrócenie serc do Boga, o ratunek dla dusz, o zaufanie do Maryi i
oddanie się Jej Niepokalanemu Sercu; o łaskę umocnienia
wiary dla tych, którzy trwają przy Bogu;

o dar odnalezienia wiary dla tych, którzy ją utracili, a także o
nawrócenie dla trwających z uporem w ciężkich grzechach. Ponadto,
dołączamy modlitwę o
pokój na świecie, o ducha dobrego dla naszej Ojczyzny i o świętość
naszych rodzin,

a wreszcie – w naszych osobistych intencjach.
Łączymy
się, moi Drodzy, w tej modlitwie – czy to stając fizycznie na
granicach naszego kraju, czy podążając tam duchowo. Niech nasze
wspólne błaganie sprawi, że Różaniec okalający granice naszego
kraju nie
zamknie nas na ludzi i na świat, ale skutecznie ochroni naszą
Ojczyznę przed wpływami złego ducha,

zewsząd nas atakującego. A jednocześnie – niech przyczyni się
do
odnowy oblicza tej ziemi:
tej
naszej polskiej ziemi…

6 komentarzy

  • Właśnie wróciłem z modlitwy różańcowej. To wspaniałe uczucie modlić się na różańcu wiedząc, że w tym samym czasie modlą się setki tysięcy ludzi w całej Polsce i przede wszystkim wzdłuż naszych granic 🙂

  • Fajna inicjatywa, odzew był duży. Brali w niej udział ludzie starsi, w średnim wieku, młodzież i dzieci z najbliższymi. Modlitwa różańcowa jest najlepszą bronią w walce o pokój, przynajmniej mam taką nadzieję, że jest… Ania2.

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.