Królestwo Boże zdobywają gwałtownicy!

K
Szczęść
Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywa Mariusz
Kłusek, za moich czasów – Lektor w Parafii mojego pierwszego
wikariatu, w Radoryżu Kościelnym. Polecam osobę Jubilata Bożej
opiece i modlę się o Boże błogosławieństwo dla Niego!
A
Księdzu Markowi wszyscy bardzo dziękujemy za wczorajsze słówko. I
oczywiście zapewniamy o łączności duchowej w czasie Rekolekcji
adwentowych!
Gaudium
et spes! Ks. Jacek
Czwartek
2 Tygodnia Adwentu,
Wspomnienie
Św Jana od Krzyża, Kapłana i Doktora Kościoła,
do
czytań: Iz 41,13–20; Mt 11,11–15
CZYTANIE
Z KSIĘGI PROROKA IZAJASZA:
Ja,
twój Bóg,
ująłem
cię za prawicę,
mówiąc
ci: „Nie lękaj się,
przychodzę
ci z pomocą”.
Nie
bój się, robaczku Jakubie,
nieboraku,
o Izraelu!
Ja
cię wspomagam, mówi Pan,
odkupiciel
twój, Święty Izraela.
Oto
Ja przemieniam cię w młocarskie sanie,
nowe,
o podwójnym rzędzie zębów:
Ty
zmłócisz i wykruszysz góry,
zmienisz
pagórki w drobną sieczkę.
Ty
je przewiejesz, a wicher je porwie
i
trąba powietrzna rozmiecie.
Ty
natomiast rozradujesz się w Panu,
chlubić
się będziesz w Świętym Izraela.
Nędzni
i biedni szukają wody, i nie ma!
Ich
język wysechł już z pragnienia.
Ja,
Pan, wysłucham ich,
nie
opuszczę ich Ja, Bóg Izraela.
Każę
wytrysnąć strumieniom na nagich wzgórzach
i
źródłom wód pośrodku nizin.
Zamienię
pustynię na pojezierze,
a
wyschniętą ziemię na wodotryski.
Na
pustyni zasadzę cedry,
akacje,
mirty i oliwki;
rozkrzewię
na pustkowiu cyprysy,
wiązy
i bukszpan obok siebie.
Ażeby
widzieli i poznali,
rozważyli
i pojęli wszyscy,
że
ręka Pana to uczyniła,
że
Święty Izraela tego dokonał.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
Jezus
powiedział do tłumów: „Zaprawdę, powiadam wam: Między
narodzonymi z niewiast nie powstał większy od Jana Chrzciciela.
Lecz najmniejszy w królestwie niebieskim większy jest niż on. A od
czasu Jana Chrzciciela aż dotąd Królestwo
niebieskie doznaje gwałtu i ludzie gwałtowni zdobywają je. Wszyscy
bowiem Prorocy i Prawo prorokowali aż do Jana. A jeśli chcecie
przyjąć, to on jest Eliaszem, który ma przyjść.
Kto
ma uszy, niechaj słucha”.
Radykalna
przemiana sytuacji narodu wybranego, którą zapowiada dzisiaj Bóg w
Proroctwie Izajasza, w pierwszym czytaniu, wyrażona została –
między innymi – poprzez obraz młocarskich sań, które
zmłócą i wykruszą góry, a następnie poprzez obraz nawadniania
wys
uszonej ziemi. Jeden i drugi obraz zawiera w
sobie optymistyczną zapowiedź totalnej, radykalnej odmiany
dotychczasowej, niekorzystnej sytuacji, w jakiej znajdował się
uciemiężony niewolą naród.
Do
tegoż narodu Bóg zwraca się w sposób niezwykle czuły i subtelny,
mówiąc: Nie lękaj się, przychodzę ci z pomocą. Nie bój
się, robaczku Jakubie, nieboraku,
o
Izraelu! Ja cię wspomagam, mówi Pan, odkupiciel twój, Święty
Izraela.
I to właśnie po tych słowach padają zapowiedzi
radykalnej odmiany sytuacji. Ma jej dokonać sam Bóg, człowiek
natomiast ma Bogu zaufać, by w odpowiednim czasie podjąć z Nim
współpracę
i dokonać działania, którego symbolem jest
wspomniane już wymłócenie i wykruszenie gór.
I
w Ewangelii także mamy mowę o tym samym: tutaj też słyszymy o
działaniu radykalnym, tyle że podjętym wprost przez człowieka.
Jezus mówi: Od czasu Jana Chrzciciela aż dotąd
Królestwo niebieskie doznaje gwałtu i
ludzie gwałtowni zdobywają je.
Oczywiście, kiedy mowa o
zdobywaniu królestwa Bożego przez człowieka, to nie mamy
wątpliwości, że człowiek sam o swoich własnych siłach nie tylko
nie byłby w stanie zdobyć królestwa Bożego, ani żadnego
innego, ale nawet nie byłby w stanie o nim pomyśleć.
Pomoc
Boża jest tu zatem ewidentna – i raczej jej fakt nas nie zaskakuje
– jednak to człowiek ma podjąć określone działania.
Radykalne – jak słyszymy. Dokładnie takie, jakie podejmował Jan
Chrzciciel, o którym Jezus z takim uznaniem dzisiaj mówi,
precyzyjnie określając jego pozycję w historii zbawienia. Nie mamy
chyba wątpliwości, że był on wyjątkowym
gwałtownikiem
– żeby użyć Jezusowego określenia –
dlatego tak skutecznie zdobywał to Boże królestwo i dla siebie, i
dla innych.
Ale
przecież nie tylko Jan Chrzciciel taką postawę prezentował.
Wszystkie cztery Ewangelie obfitują w opisy śmiałych i
odważnych, a wręcz przebojowych
zachowań ludzi,
przychodzących do Jezusa, by prosić Go o jakąś pomoc. Zwykle z
ust Jezusa padała wtedy wobec nich serdeczna pochwała ich silnej i
przykładnej wiary, a oni sami otrzymywali łaskę, o którą
prosili.
Co ciekawe, zwracając się do Jezusa, nie zważali oni
w ogóle na reakcje otoczenia – zwykle nieprzyjazne,
nastawione raczej na wyciszenie ich i zniechęcenie do dalszego
dopominania się o Bożą interwencje.
Nie
zważali na to, bo gwałtownicy, zdobywający Boże królestwo, nie
zniechęca
się niczym! Pozostają w stałym
kontakcie z Jezusem, starają się być coraz bardziej jedno z Nim.
Podejmują różne, odważne i radykalne działania, aby do
tego doprowadzić. W tym celu nie boją się podjąć tego jakże
ważnego, ale i trudnego zarazem zadania, o którym wspomina pierwsze
czytanie: przeorania i wymłócenia gór. Tyle, że swoich
własnych, tych będących we własnym sercu.
Gwałtownicy,
zdobywający królestwo Boże, aby je rzeczywiście zdobyć, nie boją
się przeorania własnego serca i swojej własnej postawy. To
dopiero jest radykalizm!
Po
to właśnie mamy Adwent.
Pomocą,
przykładem i zachętą jest dla nas świadectwo świętości, jakie
swoim życiem daje Patron dnia dzisiejszego, Święty
Jan od Krzyża, Kapłan i Doktor Kościoła.
Był
trzecim z kolei dzieckiem Gonzaleza i Katarzyny. Przyszedł na świat
w 1542 roku w Fontiveros, w pobliżu miasta Avila, w Hiszpanii.
Warunki w domu były bardzo ciężkie, gdyż rodzina
wyrzekła się ich za to, że ojciec, jako szlachcic, śmiał wziąć
za żonę dziewczynę z ludu.

Jeszcze cięższe warunki nastały, kiedy ojciec umarł. Jan, mając
dwa i pół roku, został oddany do przytułku. Potem pracował w
szpitalu, by następnie próbować różnych zawodów u różnych
majstrów: w tkactwie, krawiectwie, snycerstwie, jako malarz, jako
zakrystian, wreszcie jako pielęgniarz w Medinie.
Za
„uciułane” pieniądze wstąpił do kolegium jezuickiego w
Medinie, a w roku 1563 wstąpił do karmelitów w Medinie i
wtedy obrał sobie imię Jan od 
Świętego
Macieja.
W zakonie
napotkał na znaczne rozluźnienie. Dlatego gdy składał śluby,
czynił to z myślą o
profesji według pierwotnej reguły.
Miał
wtedy dwadzieścia jeden lat.
Po ukończeniu studiów filozoficznych i teologicznych w Salamance, w
1567 roku,
w
dwudziestym
piątym
roku życia,
otrzymał święcenia kapłańskie.
W
tym samym roku spotkał
się ze Świętą Teresą z Avila,

która już podjęła się dzieła reformy zakonu karmelitanek. Te
dwie dusze bratnie zrozumiały się i postanowiły wytężyć
wszystkie siły dla reformy obu rodzin karmelitańskich. Już w
następnym roku, wraz ze Świętą Teresą, założył
pierwszy dom reformy w Duruelo.

Tam też przeniósł się z dwoma przyjaciółmi, których pozyskał
dla reformy.
28
listopada 1568 roku, wszyscy
oni złożyli ślub
zachowania pierwotnej reguły. Jan przybrał sobie wówczas imię
Jana od Krzyża.

Postanowił pozostać wierny reformie. Wprowadzał ją cierpliwie,
pełniąc różne zakonne funkcje. Jednak przełożeni dopatrzyli się
w jego postępowaniu niesubordynacji. Obawiali się rozkładu zakonu.
Posypały się więc napomnienia i nakazy. Gdy Święty nie reagował
na nie, został
aresztowany w Avila w nocy z dnia 2 na 3 grudnia 1577 roku i siłą
zabrany do Toledo.

Wtrącony do więzienia klasztornego, był nie tylko przez dziewięć
miesięcy pozbawiony wolności, ale skazywany na głód i częstą
chłostę. Nie załamał się jednak.
A
Pan Bóg w tych miesiącach udręki zalewał go potokami pociech
mistycznych. „Noce
ciemne” –
jak
je Jan nazywał
długiego więzienia wykorzystał dla doświadczenia nie mniej
bolesnego stanu,
kiedy
Pan Bóg pozornie opuszcza swoich wybranych, by ich zupełnie
oczyścić i ogołocić z niepożądanych pragnień, uczuć i
przywiązań.
15
sierpnia 1578 roku udało mu się uciec z zakonnego więzienia w
Toledo – po długich i żmudnych do tego przygotowaniach.
Współbracia przyjęli go z wielką radością. Stopniowo
zaczęto przekonywać się do jego zamysłu reformy.
Utworzono
nawet oddzielną prowincję zakonną dla klasztorów zreformowanych.
Jego cierpienia, podjęte
dla reformy, zaczęły owocować.
Gorliwi
zakonnicy widzieli w nim męczennika sprawy i zaczęli rozumieć jego
ideę. Mnożyły się także nowe fundacje dzięki hojności panów
duchownych i świeckich. Janowi
powierzono nawet funkcję wikariusza generalnego dla prowincji
zreformowanych.
W roku
1588 odbyła się ich pierwsza kapituła generalna.
Jednak
na tejże kapitule znowu pojawiła się tendencja złagodzenia już
zreformowanej reguły, która to tendencja – niestety –
przeważyła. Skutkiem tego, Święty
Jan został usunięty ze wszystkich urzędów i jako zwykły zakonnik
zakończył niebawem życie w klasztorze w Ubedzie, 14 grudnia 1591
roku,
w wieku zaledwie
czterdziestu dziewięciu lat. Umierał zupełnie osamotniony, bowiem
Święta Teresa z Avila dawno już nie żyła – zmarła 4
października 1582 roku.
Pozostał
jednak nasz Święty w sercach ludzi poprzez
swoje pisma.
Było ich
bardzo dużo, jednak wiele z nich spalono zaraz po śmierci Autora w
obawie, by się nie dostały do rąk wrogów zakonu jako materiał
przeciwko złagodzonej regule. Pozostały dwadzieścia dwa dzieła,
które dla mistyki
chrześcijańskiej mają wprost bezcenną wartość.
Dwa
wśród nich są najważniejsze: „Noc ciemna” i „Pieśń
duchowa”. Są one perłą w światowej literaturze mistyki. Oba
początek swój wywodzą z więzienia w Toledo. One
też zyskały Świętemu tytuł doktora Kościoła mistycznego.

Dzisiaj są przełożone na wszystkie znane języki świata i należą
do klasyki literatury
duchowej.
Nie
mniejszym powodzeniem cieszą się dotąd: „Droga na Karmel” i
„Żywy płomień”. Nikt wcześniej
nie poddał stanów mistyki tak subtelnej analizie jak Święty Jan
od Krzyża. Wiemy, że jego duchowością zafascynowany był również
Karol Wojtyła,
czego wyrazem było to, że w oparciu o dzieła Świętego Jana
przygotował swoją
rozprawę doktorską.
Nasz
Patron zaś mógł się ponadto poszczycić wybitnymi zdolnościami
plastycznymi. Umiał
rysunkiem, poglądowo, wizualnie przedstawić nawet bardzo
skomplikowane drogi mistyki.

Chyba to jedyny taki wypadek w dziejach. Święty Jan od Krzyża
został beatyfikowany w 1675
roku, kanonizowany zaś w
roku 1726.
Pius XI ogłosił go w roku 1926 doktorem Kościoła.
W
jednym ze swoich dzieł, w „Pieśni duchowej”, tak pisał:
„Święci doktorzy wiele odsłonili z ukrytych prawd i tajemnic, a
dusze święte zrozumiały je w tym życiu. Jednakże większa ich
część pozostaje jeszcze do wyjaśnienia i zrozumienia. Ileż
to rzeczy można odkrywać w Chrystusie, który jest jakby ogromną
kopalnią z mnogimi pokładami skarbów,

gdzie choćby nie wiem jak się wgłębiało, nie znajdzie się kresu
i końca. W każdym zaś zakątku tych Jego tajemnic można tu i tam
napotkać nowe złoża nowych bogactw. […]
Ach,
gdyby raz zrozumiano, że nie można dojść do gęstwiny
różnorodnych mądrości i bogactw Bożych inną drogą, jak
tylko przez gęstwinę wszelkiego rodzaju cierpień!
W
tym więc powinno być pragnienie i pociecha duszy. Im bowiem
większej pragnie mądrości od Boga, tym bardziej powinna wpierw
pragnąć cierpień, by przez nie wejść w gęstwinę krzyża. […]

By
wejść do tych bogactw mądrości, trzeba
iść przez ciemną bramę, to jest przez krzyż.

Niewielu zaś pragnie przez nią wchodzić, natomiast wielu pragnie
rozkoszy, do których się przez nią wchodzi.” Tak
pisał Święty Jan od Krzyża.
Wsłuchani
w jego słowa, wpatrzeni w przykład jego świętości, ale też
wsłuchani w Boże słowo dzisiejszej liturgii, stawiamy sobie tylko
to jedno pytanie:

Jak
wygląda realizacja mojego adwentowego postanowienia?

Ażeby
widzieli i poznali, rozważyli i pojęli wszyscy, że ręka Pana to
uczyniła…

17 komentarzy

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.