Proszę Cię o mądrość…

P
Szczęść
Boże! Moi Drodzy, dziękuję za wczorajsze Wasze wypowiedzi,
dotyczące świadectwa Ani na temat przyjaźni z Łukaszem – i na
temat samego Łukasza. Jak widzimy, Pan stawia nam na drodze także
takich świadków wiary, jak właśnie Łukasz, aby nas umocnić i
pokazać, co jest w życiu najważniejsze.
Na
pytanie, co jest w życiu najważniejsze, z pewnością w tych dniach
będą poszukiwać odpowiedzi Rodzice i bliscy Martyny, Uczennicy
trzeciej klasy gimnazjum w Garwolinie, która wczoraj odeszła do
wieczności, po tym, jak dwa dni wcześniej potrącił Ją samochód
na ulicach tegoż miasta. Nie znałem Jej osobiście, ale znała Ją
moja Młodzież, bo niektórzy także do tej szkoły chodzą. I nawet
wspólnie działali w różnych organizacjach. Wczoraj modliliśmy
się za Martynę i Jej Bliskich, dzisiaj także Was o to proszę…
Moi
Drodzy, oby to doświadczenie odejścia Martyny, odejścia – tak
niezwykłego – Łukasza, nie poszło na marne. Oby nas czegoś
nauczyło…
Gaudium
et spes! Ks. Jacek

Sobota
4 Tygodnia zwykłego, rok II,
do
czytań: 1 Krl 3,4–13; Mk 6,30–34

CZYTANIE
Z PIERWSZEJ KSIĘGI KRÓLEWSKIEJ:
Król
Salomon udał się do Gibeonu, aby tam złożyć ofiarę, bo tam była
wielka wyżyna. Salomon złożył na owym ołtarzu tysiąc ofiar
całopalnych. W Gibeonie Pan ukazał się Salomonowi w nocy, we śnie.
Wtedy rzekł Bóg: „Proś o to, co mam ci dać”.
A
Salomon odrzekł: „Tyś okazywał Twemu słudze Dawidowi, memu
ojcu, wielką łaskę, bo postępował wobec Ciebie szczerze,
sprawiedliwie i w prostocie serca. Ponadto zachowałeś dla niego tę
wielką łaskę, że dałeś mu syna, zasiadającego na jego tronie
po dziś dzień. Teraz więc, o Panie Boże mój, Tyś ustanowił
królem Twego sługę w miejsce Dawida, mego ojca, a ja jestem bardzo
młody. Brak mi doświadczenia. Ponadto Twój sługa jest pośród
Twego ludu, któryś wybrał, ludu mnogiego, który nie da się
zliczyć ani też spisać z powodu jego mnóstwa. Racz więc dać
Twemu słudze serce pełne rozsądku do sądzenia Twego ludu i
rozróżniania dobra i zła, bo któż zdoła sądzić ten lud Twój
tak znaczny?”
Spodobało
się Panu, że właśnie o to Salomon poprosił. Bóg więc mu
powiedział: „Ponieważ poprosiłeś o to, a nie poprosiłeś dla
siebie o długie życie ani też o bogactwa i nie poprosiłeś o
zgubę twoich nieprzyjaciół, ale prosiłeś dla siebie o
umiejętność rozstrzygania spraw sądowych, więc spełniam twoje
pragnienie i daję ci serce mądre i rozsądne, takie, że podobnego
tobie przed tobą nie było i po tobie nie będzie. I choć nie
prosiłeś, daję ci ponadto bogactwo i sławę, tak iż za twoich
dni podobnego tobie nie będzie wśród królów”.

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MARKA:
Po
swojej pracy apostołowie zebrali się u Jezusa i opowiedzieli Mu
wszystko, co zdziałali i czego nauczali. A On rzekł do nich:
„Pójdźcie wy sami osobno na miejsce pustynne i wypocznijcie
nieco”. Tak wielu bowiem przychodziło i odchodziło, że nawet na
posiłek nie mieli czasu.
Odpłynęli
więc łodzią na miejsce pustynne osobno. Lecz widziano ich
odpływających. Wielu zauważyło to i zbiegli się tam pieszo ze
wszystkich miast, a nawet ich uprzedzili.
Gdy
Jezus wysiadł, ujrzał wielki tłum i zdjęła Go litość nad nimi;
byli bowiem jak owce nie mające pasterza. I zaczął ich nauczać.

O
co my prosilibyśmy Pana,
gdyby powiedział do każdego z nas tak, jak powiedział do Salomona:
Proś o to, co mam ci dać?…
O co prosilibyśmy, wiedząc, że możemy prosić dosłownie o
wszystko?…
Ależ
by się nam
wówczas
sytuacja życiowa poprawiła, prawda?…
Bo pewnie poprosilibyśmy
o więcej pieniędzy,
o
lepsze warunki pracy, a może o rozwiązanie konfliktów rodzinnych
czy sąsiedzkich… Tyle spraw trudnych dałoby się od
ręki załatwić!
Gdyby
tak Pan zwrócił się do nas z podobnym zapytaniem…
Salomon
właśnie przed taką możliwością stanął – mógł prosić o
wszystko! Dosłownie o wszystko! Sam Bóg to stwierdził, wyliczając,
o co młody król mógł poprosić, a więc o długie
życie,
[…] o
bogactwa, […]
o zgubę
[…]
nieprzyjaciół…
Ale on o to nie poprosił.
O nic z tych rzeczy! A o co poprosił?
Wiemy
to dobrze – i to także z wypowiedzi samego Boga, który pochwalił
go za to, mówiąc: Prosiłeś dla siebie o umiejętność
rozstrzygania spraw sądowych.

A skoro tak, to Bóg
mówił dalej: Spełniam twoje pragnienie i daję ci
serce mądre i rozsądne, takie, że podobnego tobie przed tobą nie
było i po tobie nie będzie. I choć nie prosiłeś, daję ci
ponadto bogactwo i sławę, tak iż za twoich dni podobnego tobie nie
będzie wśród królów
.
Skoro Salomon odważył się
pójść pod prąd swoim ludzkim zachciankom i tylko doraźnym
pragnieniom, i
poprosił
o to, co naprawdę najważniejsze, wtedy
otrzymał wszystko inne

także to, co nazwaliśmy tu sobie doraźnym i mniej ważnym. Skoro
Salomon zadbał o to, co najważniejsze, to Bóg
już zatroszczył się o resztę.
Podobnie,
jak Jezus zatroszczył się o chwilę odpoczynku dla swoich
zapracowanych Apostołów. Kiedy bowiem ci, po
swojej pracy,
[…]
zebrali się u Jezusa i opowiedzieli Mu wszystko, co
zdziałali i czego nauczali…
Wtedy
On rzekł do nich: „Pójdźcie wy sami osobno na
miejsce pustynne i wypocznijcie nieco”. Tak wielu

bowiem przychodziło i odchodziło, że nawet na
posiłek nie mieli czasu.
I
chociaż nie dane im było zaznać spokoju, bo kiedy
odpłynęli więc łodzią na miejsce pustynne osobno,
to widziano ich odpływających
i ludzie zbiegli
się tam pieszo ze wszystkich miast, a nawet ich uprzedzili,

to wówczas
już sam Jezus – zwróćmy
na to uwagę – zaczął ich nauczać. Apostołowie natomiast mogli
odpocząć. Jezus
zatroszczył się
o tę
chwilę koniecznego odpoczynku dla nich. Ale właśnie dlatego, że
oni sami nie troszczyli się przesadnie o siebie, a poświęcili się
dziełu głoszenia Dobrej
Nowiny…
A
o co my, moi Drodzy, najbardziej się w życiu troszczymy? I o co –
w związku z tym – najczęściej,
najchętniej, najłatwiej Boga prosimy?…

Czy naprawdę o to, co
najważniejsze,
a więc o
wiarę, o nadzieję, o miłość, o światło Ducha Świętego, o
świętość; o moc i siłę
do czynienia dobra, o skuteczną walkę ze swymi słabościami i
grzechami – czy tylko o to, co dotyczy
najbliższych dwudziestu
czterech godzin
i
przestrzeni, zakreślonej płotem własnego domostwa?…
Oczywiście,
powiedzmy i to, że Pan sam uczy nas i zachęca, abyśmy zwracali
się do Niego z każdą
sprawą i z każdą potrzebą,

także tą najdrobniejszą i najbardziej powszednią… Chodzi jednak
o to, aby nie sprowadzić całej relacji z Bogiem tylko do tych spraw
doraźnych i codziennych, a
zachować pewną hierarchię
ważności,
czyli by
zawsze przede wszystkim modlić się o wartości
największe, najgłębsze i najważniejsze,

a potem również o te codzienne, doraźne, drobne…
Bo
pewnie nieraz okaże się, że prosząc o to, co najważniejsze, nie
będziemy już musieli prosić o te kwestie drobniejsze, gdyż
Bóg sam o nie zadba
i sam nam ich udzieli. Może nie od razu i nie tak, jak my to sobie
umyśliliśmy, ale na pewno o nas nie zapomni – jeżeli
my nie zapomnimy o Nim
i
o tym, co w życiu naprawdę najważniejsze…
W
tym kontekście zastanówmy się:
– O
co prosiłbym Boga, gdybym usłyszał taką zachętę, jaką dzisiaj
usłyszał Salomon?
– Jak
często proszę o wiarę, miłość, bliskość Boga, świętość
życia?
– Czy
modląc się o cokolwiek – umiem cierpliwie poczekać i zdać się
na Jezusowy sposób zaspokajania moich potrzeb?

Racz
więc dać Twemu słudze serce pełne rozsądku do sądzenia Twego
ludu i rozróżniania dobra i zła…

2 komentarze

  • Bardzo często modlę się o wszystkie dary Ducha Świętego a więc i o mądrość czy to modlitwą Jana Pawła II, czy inną z modlitewnika lub w modlitwie spontanicznej. Proszę wytrwale i nie zrażam się ( no niekiedy ogarnia mnie niecierpliwość i wtedy wołam głośniej, donioślej, częściej) bo wiem że Bóg ma swój czas i swój plan zbawienia mnie i całej reszty ludzi. Ufam i czekam na " swoją kolejkę" :).

  • Taki komentarz nasunął mi sie po przeczytaniu dzisiejszego rozważenia- »Nie troszczcie się zbytnio o swoje życie, o to, co macie jeść i pić; ani o swoje ciało, czym się macie przyodziać. Czyż życie nie znaczy więcej niż pokarm, a ciało więcej niż odzienie? Przypatrzcie się ptakom w powietrzu: nie sieją ani żną i nie zbierają do spichrzów, a Ojciec wasz niebieski je żywi. Czyż wy nie jesteście ważniejsi niż one? Kto z was przy całej swej trosce może choćby jedną chwilę dołożyć do wieku swego życia?

    A o odzienie czemu się zbytnio troszczycie? Przypatrzcie się liliom na polu, jak rosną: nie pracują ani przędą. A powiadam wam: nawet Salomon w całym swoim przepychu nie był tak ubrany jak jedna z nich. Jeśli więc ziele na polu, które dziś jest, a jutro do pieca będzie wrzucone, Bóg tak przyodziewa, to czyż nie o wiele pewniej was, małej wiary? Nie troszczcie się więc zbytnio i nie mówcie: co będziemy jeść? co będziemy pić? czym będziemy się przy odziewać? Bo o to wszystko poganie zabiegają. Przecież Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie. Starajcie się naprzód o królestwo Boga i o Jego sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane. ” ( Mt 6,25-33)«

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.