Błogosławiony, kto wytrwa w pokusie…

B

Szczęść
Boże! Moi Drodzy, dwie sprawy organizacyjne.
Po
pierwsze, jestem umówiony na konsultację z Moderatorem bloga w celu
przepracowania szaty graficznej naszego forum, by już nie było
takich niemiłych niespodzianek, jak ta z wielkością czcionki, czy
kłopotów z osobistą korespondencją do mnie.
A
po drugie: proszę o cierpliwość w kwestii mojego udziału w
dyskusjach na blogu. Bardzo dziękuję za Wasze wypowiedzi, które
staram się zwykle chociaż przejrzeć, natomiast odpisuję na nie co
jakiś czas. Wynika to z tempa, w jakim żyję i pracuję w
Miastkowie. Bardzo chciałbym zmienić tę sytuację, ale nie mam na
to wpływu.
Dlatego
nie przepraszam za opóźnienia w pisaniu na blogu, bo nie czuję się
temu winny, tylko wyjaśniam, jak jest. I jeszcze raz proszę o
cierpliwość. W najbliższej wolnej chwili na pewno odniosę się do
Waszych wypowiedzi, za które jeszcze raz dziękuję i o które nadal
proszę!
Gaudium
et spes! Ks. Jacek

Wtorek
6 Tygodnia zwykłego, rok II,
do
czytań: Jk 1,12–18; Mk 8,14–21

CZYTANIE
Z LISTU ŚWIĘTEGO JAKUBA APOSTOŁA:
Błogosławiony
mąż, który wytrwa w pokusie, gdy bowiem zostanie poddany próbie,
otrzyma wieniec życia, obiecany przez Pana tym, którzy Go miłują.
Kto
doznaje pokusy, niech nie mówi, że Bóg go kusi. Bóg bowiem ani
nie podlega pokusie ku złemu, ani też nikogo nie kusi. To własna
pożądliwość wystawia na pokusę i nęci każdego. Następnie
pożądliwość, gdy pocznie, rodzi grzech, a skoro grzech dojrzeje,
przynosi śmierć.
Nie
dajcie się zwodzić, bracia moi umiłowani! Każde dobro, jakie
otrzymujemy, i wszelki dar doskonały zstępuje z góry, od Ojca
świateł, u którego nie mamy przemiany ani cienia zmienności. Ze
swej woli zrodził nas przez słowo prawdy, byśmy byli jakby
pierwocinami Jego stworzeń.

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MARKA:
Uczniowie
Jezusa zapomnieli wziąć chlebów i tylko jeden chleb mieli ze sobą
w łodzi. Wtedy Jezus im przykazał: „Uważajcie, strzeżcie się
kwasu faryzeuszów i kwasu Heroda”.
Oni
zaczęli rozprawiać między sobą o tym, że nie mają chleba.
Jezus
zauważył to i rzekł im: „Czemu rozprawiacie o tym, że nie macie
chleba? Jeszcze nie pojmujecie i nie rozumiecie, tak otępiały macie
umysł? Macie oczy, a nie widzicie: macie uszy, a nie słyszycie? Nie
pamiętacie, ile zebraliście koszów pełnych ułomków, kiedy
połamałem pięć chlebów dla pięciu tysięcy?”
Odpowiedzieli
Mu: „Dwanaście”.
A
kiedy połamałem siedem chlebów dla czterech tysięcy, ile
zebraliście koszów pełnych ułomków?”
Odpowiedzieli:
„Siedem”.
I
rzekł im: „Jeszcze nie rozumiecie?”

W
ramach konkretnych wskazań, jakie w swoim Liście daje nam Święty
Jakub Apostoł, dzisiaj otrzymujemy bardzo krótką, ale dogłębną
naukę na temat pokusy do grzechu. Jak słyszymy, pokusa ta
nie pochodzi od Boga – to nie Bóg kusi człowieka, ale ludzka
pożądliwość. Apostoł tak to wyjaśnia: Kto
doznaje pokusy, niech nie mówi, że Bóg go kusi. Bóg bowiem ani
nie podlega pokusie ku złemu, ani też nikogo nie kusi. To własna
pożądliwość wystawia na pokusę i nęci każdego.

I
tu pada stwierdzenie bardzo ważne, które musimy sobie wziąć
głęboko do serca, by było dla nas przestrogą: Następnie
pożądliwość, gdy pocznie, rodzi grzech, a skoro grzech dojrzeje,
przynosi śmierć.

Tak,
to są
właśnie kolejne
etapy
powstawania grzechu, ulegania pokusie do grzechu – to jest proces,
tu jedno następuje po drugim, jedno
wynika z drugiego.

Jednakże na żadnym etapie nie ma celowego działania Boga,
zmierzającego do sprowadzenia człowieka na bezdroża grzechu. To
własna pożądliwość gubi człowieka. Żadna pokusa od Boga nie
pochodzi. Co w takim razie pochodzi od Boga?
Słyszeliśmy:
Każde
dobro, jakie otrzymujemy, i wszelki dar doskonały zstępuje z góry,
od Ojca świateł, u którego nie mamy przemiany ani cienia
zmienności.

Bardzo logiczne i konkretne pouczenie: Bóg nie może nikogo obdarzać
złem, bo
zaprzeczyłby w ten sposób sam sobie!

A przecież u Niego nie ma nawet cienia
zmienności.
Przeto Bóg nie może nikogo kusić. Bóg chce tylko dobra i tylko
dobrem człowieka obdarowuje.
Do
człowieka natomiast należy dokonanie
wyboru:

wyboru pomiędzy dobrem i złem, pomiędzy jednoznacznym i odważnym
pójściem drogą Bożą – a posłuchaniem podszeptu pokusy, co
następnie doprowadzi do grzechu, który z kolei sprowadzi
na człowieka śmierć.
Niestety,
moi Drodzy, wiemy dobrze, że choć na każdym kroku mówimy,
że odżegnujemy
się od zła i zapewniamy, że absolutnie
nie chcemy ulegać żadnym pokusom,

to jednak wiemy dobrze, że ulegamy im bardzo łatwo – i to często
zupełnie
bez walki.

A
przecież choćby próba podjęcia walki z pokusą może się
zakończyć w sposób bardzo pozytywny, gdyż możemy w tym względzie
liczyć
na pomoc samego Jezusa.

Jak
nam wskazuje dzisiejsza Ewangelia, to pomoc już wtedy, w czasie Jego
ziemskiej działalności, była za mało dostrzegana i doceniana –
podobnie, jak i sam problem walki z pokusą. Oto Jezus dzisiaj
pokazuje bardzo wyraźnie swoim uczniom, na co powinni zwrócić
baczniejszą uwagę: czy
tylko na to, że nie mają chleba?

Nie, bo o to sam Jezus się zatroszczy, jeżeli oni zatroszczą się
o to, co jest o wiele ważniejsze. A co jest o wiele ważniejsze?
Właśnie
walka
z pokusą, trwanie w czystości serca!
Z
pomocą Jezusa będzie to zawsze możliwe, bo od Niego – jak już
to stwierdziliśmy – pochodzi tylko
dobro i wszelkie dobro.
Przeto
jeżeli będziemy się mocno trzymali Jezusa, to na pewno każdą
pokusę do złego –
z
Jego pomocą! –

pokonamy.
Jeżeli ustawimy właściwą hierarchię ważności i wartości w
naszym życiu – będziemy zwycięzcami.
A
jeżeli będziemy – tak, jak bohaterowie dzisiejszej Ewangelii –
myśleli tylko o chlebie,
czyli
o tym, co doczesne, to z pewnością każdej pokusie –
nawet
tej niezbyt silnej –
będziemy
ulegali.

Od pokusy nadmiernego posiadania i nadmiernego jedzenia począwszy…

W
tym kontekście zastanówmy się:

Czy
pokusę, która rodzi się w moim sercu, w moich myślach –
gaszę natychmiast, kiedy się pojawia, czy daję jej się spokojnie
rozwinąć?

Czy
nie ulegam zgubnemu przekonaniu, że z pewnymi pokusami już sobie
poradziłem, więc nie muszę zupełnie nad nimi czuwać?

Czy
moje radzenie sobie z pokusą oznacza bardziej intensywne życie
sakramentalne i bardziej żarliwą modlitwę?
Błogosławiony
mąż, który wytrwa w pokusie, gdy bowiem zostanie poddany próbie,
otrzyma wieniec życia, obiecany przez Pana tym, którzy Go miłują.

3 komentarze

  • Poemat Boga-Człowieka
    http://www.objawienia.pl/valtorta/valt/v-02-041.html
    «Kto jest dość czysty, by móc powiedzieć: “Nigdy nie pragnąłem owocu ofiarowanego przez Ewę?” – pyta Jezus surowo i dodaje: – Wskażcie Mi go, a Ja podejdę do niego nazywając go świętym. Nikt? Zatem jeśli nie z powodu pogardy, lecz z powodu słabości czujecie się niezdolni, aby wejść, odsuńcie się. Nie wymagam od słabych nierównej walki. Niewiasto, chciałbym wejść. Dom należał do Mego krewnego. Jest Mi drogi.»

    «Wejdź, Panie, jeśli nie odczuwasz do mnie odrazy.»

    «Pozostaw drzwi otwarte, aby ludzie patrzyli i nie gadali…»

  • Poemat Boga-Człowieka
    http://www.objawienia.pl/valtorta/valt/v-02-095.html
    Mąż, który ma inne miłości, jest zabójcą żony, swoich dzieci oraz samego siebie. Kto wdziera się do domu drugiego, dla popełnienia cudzołóstwa, jest złodziejem – i to najgorszym. Podobny do kukułki korzysta, bez ponoszenia kosztów, z cudzego gniazda. Kto zawodzi zaufanie przyjaciela, ten jest [człowiekiem] fałszywym, bo udaje przyjaźń, a w rzeczywistości jej nie ma. Kto tak działa, ten hańbi samego siebie i hańbi swoich rodziców. Czy może jeszcze mieć Boga w sobie?

    Dokonałem cudu ze względu na tę biedną matkę. Tak brzydzę się rozpustą, że wywołuje we Mnie wstręt. Wy krzyczeliście ze strachu i z obrzydzenia wobec trądu. Moja dusza krzyczała z odrazy do rozpusty

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.