Niech trwa cisza… Święta cisza…

N

Wczoraj,
w Wielki Piątek – takie bardzo
mocne uderzenie

treści, przesłania, przeżyć: Jezus
oddaje życie na krzyżu!

Z jednej strony, akcentowaliśmy sobie potrzebę ciszy i skupienia i
rzeczywiście – cisza ta miała swoje miejsce we wczorajszej
liturgii. Niemniej jednak, całość naszych religijnych przeżyć
i to wszystko, czego
wczoraj cały Kościół doświadczył
– to tak naprawdę jakiś potężny
huragan, to prawdziwe trzęsienie ziemi!
Zresztą,
w chwili, w której Jezus oddał swe życie, ziemia się faktycznie
zatrzęsła –
słyszymy o tym w Ewangelii.
I
trzęsie się tak co roku,

w każdy kolejny Wielki Piątek, kiedy Jezus – w sposób mistyczny,
w liturgii swego Kościoła – po raz kolejny naprawdę składa
swoje życie w ofierze. Jest zatem Wielki Piątek dniem bardzo mocnym
w swoim przekazie, w swojej treści – dniem niesamowitym,
poruszającym, wyjątkowym!
I
dlatego dobrze, że mamy dziś Wielką Sobotę – dzień
zupełnej ciszy.

Dzisiaj jest czas na „przetrawienie” tego, co przeżyliśmy
wczoraj. Bo – zaprawdę – tego, co przeżyliśmy wczoraj, nie
sposób „zmieścić” w ramach jednego dnia.

Wprost przeciwnie: o tym można i trzeba mówić codziennie, do tego
trzeba ciągle wracać, tym trzeba koniecznie żyć! Bo
zbawcza Ofiara Jezusa – to nie jest sprawa tylko jednego dnia,
nawet jeśli jest to Wielki Piątek… To nie jest sprawa
pojedynczego przeżycia.
Zbawcza
Ofiara Jezusa obejmuje swoim zasięgiem całe
nasze życie doczesne – i całą wieczność!

Dlatego dobrze, że po Wielkim Piątku, po tym niesamowitym uderzeniu
treści, po tym huraganie miłości, jakiego ludzkość doświadczyła
ze strony Boga – jest Wielka
Sobota, dzień wielkiej ciszy,

w której to wszystko można będzie przemyśleć, jak już
wspomnieliśmy: duchowo „przetrawić”…
Moi
Drodzy, niech te zachęty, jakie dzisiaj Kościół do nas kieruje co
do zachowania ciszy, nie pozostaną tylko taką „księżowską
gadaniną”,
którą wypada w tym dniu wygłosić, ale niech będą zachętą,
którą każda i każdy z nas – Ty i ja – naprawdę
odważymy się dzisiaj zrealizować.

Tak, celowo używam słowa: „odważymy
się”,
bo wielu
dzisiaj ciszy się boi. Bo w ciszy sumienie się odzywa, a to w wielu
przypadkach nie jest zbyt miłe doświadczenie…
A
jednak, warto się – pomimo tego wszystkiego – odważyć trwać w
ciszy… Odważmy
się więc – bez względu na wszystko!
Na
pewno na tym nie stracimy, a dużo, naprawdę dużo zyskamy…
Wszystko zyskamy, bo Bóg najchętniej przemawia i przychodzi do
człowieka – właśnie w ciszy…
Niech
zatem trwa wielka cisza… święta cisza… kojąca i lecząca rany
naszych serc… Niech
trwa cisza…

A my – trwajmy w niej…

4 komentarze

  • Niech Ksiądz nie nawołuje do ciszy, bo mój mąż nie słysząc słów Księdza zamilknął, od przyjścia z pracy wczoraj ok 21ej do dzisiaj do 9tej. Na szczęście przed chwilą się odblokował i mam nadzieję, że na święta nie straci znów mowy. Dla mnie grób Jezusa "krzyczy", więc ja muszę się wyciszyć, bo nie dobrze by było gdybym i ja krzyczała. Grób Jezusa i cała Jego męka "krzyczy" miłością do mnie, do każdego człowieka, a więc ta Sobota powinna być dziękczynieniem za Miłość Jezusa aż po grób. Dziękuje za rozważania i refleksje na dzisiejszy dzień.

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.