Chwała Boska – czy ludzka?…

C

Szczęść
Boże! Moi Drodzy, w dniu wczorajszym imieniny przeżywała
Katarzyna Szewczak, mieszkająca w Warszawie, Żona mojego byłego
Lektora, Rafała. Miałem radość kilka lat temu pobłogosławić
Ich małżeństwo.
Urodziny
natomiast przeżywała Siostra Paula Bronisz, którą jeszcze jako
Agnieszkę poznałem w pierwszej mojej Parafii, w Radoryżu
Kościelnym, gdzie angażowała się w działalność młodzieżową.
Urodziny
przeżywał wczoraj także Kamil Krupa, za moich czasów – Lektor w
Celestynowie.
Dzisiaj
natomiast imieniny przeżywają: Marian Nowicki, mój Wujek, oraz
Marian Tomkowicz, mój Profesor łaciny w Liceum Ogólnokształcącym
im. Kraszewskiego w Białej Podlaskiej, później zaś: wieloletni
Wójt w Leśnej Podlaskiej.
Urodziny
przeżywa natomiast Łukasz Lisiewicz, za moich czasów – Lektor w
Parafii w Trąbkach.
A
rocznicę ślubu przeżywają dziś Państw Elżbieta i Jacek
Szczotowie. Z Panią Elżbietą współpracowałem w swoim czasie na
KUL, pracując w jednej Katedrze Prawa Sakramentów Świętych.
Wszystkim
Świętującym życzę jak najmocniejszej, osobistej więzi z
Jezusem, o czym więcej w rozważaniu. Zapewniam o modlitwie!
A
za chwilę, moi Drodzy, po Mszy Świętej porannej w Parafii,
wyruszam z ekipą moich Lektorów na mały rajd rowerowy. Wczoraj
wieczorem przejechaliśmy trasę samochodem – liczy ona około
osiemdziesięciu kilometrów. Punktem kulminacyjnym wyjazdu będzie
Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej w Górkach koło Garwolina. Tam
planujemy Mszę Świętą, a potem grilla. Obiecuję pamiętać w
modlitwie także o Was, moi Drodzy. A Wy zechciejcie nam towarzyszyć
swoim duchem i sercem.
Gaudium
et spes! Ks. Jacek

Poniedziałek
5 Tygodnia Wielkanocy,
do
czytań: Dz 14,5–18; J 14,21–26

CZYTANIE
Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:
Gdy
Paweł i Barnaba dowiedzieli się w Ikonium, że poganie i Żydzi
wraz ze swymi władzami zamierzają ich znieważyć i ukamienować,
uciekli do miast Likaonii: do Listry i Derbe oraz w ich okolice, i
tam głosili Ewangelię.
W
Listrze mieszkał pewien człowiek o bezwładnych nogach, kaleka od
urodzenia, który nigdy nie chodził. Słuchał on przemówienia
Pawła; ten spojrzał na niego uważnie i widząc, że ma wiarę
potrzebną do uzdrowienia, zawołał głośno: „Stań prosto na
nogach!” A on zerwał się i zaczął chodzić.
Na
widok tego, co uczynił Paweł, tłumy zaczęły wołać po
likaońsku: „Bogowie przybrali postać ludzi i zstąpili do nas!”
Barnabę nazywali Zeusem, a Pawła Hermesem, gdyż głównie on
przemawiał. A kapłan Zeusa, który miał świątynię przed
miastem, przywiódł przed bramę woły i przyniósł wieńce i
chciał razem z tłumem złożyć ofiarę.
Na
wieść o tym apostołowie Barnaba i Paweł rozdarli swe szaty i
rzucili się w tłum, krzycząc: „Ludzie, dlaczego to robicie! My
także jesteśmy ludźmi, podobnie jak wy podlegamy cierpieniom.
Nauczamy was, abyście odwrócili się od tych marności do Boga
żywego, który stworzył niebo i ziemię, i morze, i wszystko, co w
nich się znajduje. Pozwolił On w dawnych czasach, że każdy naród
chodził własnymi drogami, ale nie przestawał dawać o sobie
świadectwa czyniąc dobrze. Zsyłał wam deszcz z nieba i urodzajne
lata, karmił was i radością napełniał wasze serca”.
Tymi
słowami ledwie powstrzymali tłumy od złożenia im ofiary.

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:
Jezus
powiedział do swoich uczniów: „Kto ma przykazania moje i
zachowuje je, ten Mnie miłuje. Kto zaś Mnie miłuje, ten będzie
umiłowany przez Ojca mego, a również Ja będę go miłował i
objawię mu siebie”.
Rzekł
do Niego Juda, ale nie Iskariota: „Panie, cóż się stało, że
nam się masz objawić, a nie światu?”
W
odpowiedzi rzekł do niego Jezus: „Jeśli mnie kto miłuje, będzie
zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go, i przyjdziemy do
niego, i będziemy w nim przebywać. Kto Mnie nie miłuje, ten nie
zachowuje słów moich. A nauka, którą słyszycie, nie jest moja,
ale Tego, który Mnie posłał, Ojca.
To
wam powiedziałem przebywając wśród was. A Pocieszyciel, Duch
Święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu, On was wszystkiego
nauczy i przypomni wam wszystko, co Ja wam powiedziałem”.

Paweł
i Barnaba nie pozwolili uznać się za bogów. Tym bardziej –
za Boga jedynego! Ani im przez myśl nie przeszło, żeby przypisać
sobie jakiekolwiek Boskie prerogatywy. Co więcej, z ich reakcji
można wnioskować, że wręcz przerazili się tego, co się
zaczęło dziać wokół nich, kiedy – przecież w imię Jezusa i
wyłącznie Jego mocą – dokonali uzdrowienia człowieka.
Ludzie
wokół zebrani, mający głowy pełne czci – często głęboko
przesadzonej – wobec swoich rozlicznych bożków, widząc tak
niesamowity znak, nie mieli żadnych wątpliwości, że to ich
bogowie
przybrali postać ludzi i zstąpili do 
[nich].
Tak
zaczęli wołać. A za tym wołaniem poszły konkretne czyny,
konkretne zachowania, zmierzające już wprost do oddania czci
Apostołom.
Ci
jednak – prawi w swoim sumieniu – nie tylko na to nie pozwolili,
ale wręcz w sposób dramatyczny zaczęli się przed tym bronić. Jak
słyszeliśmy: Barnaba
i Paweł rozdarli swe szaty i rzucili się w tłum, krzycząc:
„Ludzie, dlaczego to robicie! My także jesteśmy ludźmi, podobnie
jak wy podlegamy cierpieniom. Nauczamy was, abyście odwrócili się
od tych marności do Boga żywego”…

Jak
dalej relacjonuje
Autor biblijny:
Tymi
słowami ledwie powstrzymali tłumy od złożenia im ofiary.

W
postawie Apostołów widzimy piękny przykład realizacji tej
zachęty, jaką Jezus dzisiaj wypowiedział w Ewangelii: Kto
ma przykazania moje i zachowuje je, ten Mnie miłuje. Kto zaś Mnie
miłuje, ten będzie umiłowany przez Ojca mego, a również Ja będę
go miłował i objawię mu siebie;

a
następnie tej: Jeśli
mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój
umiłuje go, i przyjdziemy do niego, i będziemy w nim

przebywać.
Kto Mnie nie miłuje, ten nie zachowuje słów moich. A nauka, którą
słyszycie, nie jest moja, ale Tego, który Mnie posłał, Ojca.

Warto
zauważyć, że w tych swoich pouczeniach Jezus stawia na
równi miłość do Niego i miłość do Jego Ojca – z
przestrzeganiem przykazań.

Ten miłuje Jezusa i Jego Ojca, kto przestrzega przykazań. Kto nie
przestrzega – ten nie miłuje, choćby o tym po wielekroć
zapewniał.
Apostołowie, oświeceni i umocnieni darem Ducha Świętego, którego
w Ewangelii Jezus zapowiada, a który
w wydarzeniach, opisanych w pierwszym czytaniu, już zdecydowanie
działał
tak
właśnie budowali swą więź z Jezusem.

Oni kochali Jezusa, co wyrażali
swoją postawą.

I
możemy nawet powiedzieć, że dzisiaj zostali poddani pewnej próbie,
oto bowiem skoro przez ich ręce działy się tak wielkie rzeczy, to
jakże silna była pokusa, aby sobie
przypisać przynajmniej część tej chwały,
tego
podziwu, a wręcz uwielbienia, jakie z tego powodu płynęły ze
strony ludzi. Jednak Apostołowie nigdy, w najmniejszym nawet
stopniu, tej pokusie nie ulegli. Dlaczego?
Właśnie
dlatego, że mieli bardzo dobrze i głęboko poustawianą
– jeśli tak można powiedzieć – swoją
relację z Jezusem.
To
była relacja miłości. Miłości – w przypadku Apostołów –
wyrażonej w konkrecie: w konkretnym wypełnianiu woli Bożej, w
pełnieniu misji, przez Jezusa zleconej.

Ze
strony natomiast
Jezusa
była to taka mocna więź i tak wielka łaska, która na tyle
wypełniła serca Apostołów, że nie
musieli poszukiwać żadnych środków zastępczych,

czyli tylko ludzkiej chwały, żeby się poczuć dowartościowanymi i
docenionymi. Ich w całej pełni dowartościowywała
i doceniała miłość Jezusa,

dlatego nie potrzebowali ludzkiego uznania.
A
my?…

5 komentarzy

  • ŁASKA NAJWYŻSZYM DAREM
    „† Łaska Boża jest zawsze większa niż oczekiwania, a sposób jej objawiania o wiele doskonalszy niż ludzkie przewidywania.”
    „Słowo pouczenia” do Alicji Lenczewskiej #31. Marii Valtorcie Pan Jezus z kolei wyjaśnia – Co to jest łaska?

    Mówi Jezus: Rozpatrywałaś to i wyjaśniałaś wiele razy. Ja jednak chcę ci na mój sposób wyjaśnić łaskę, jej naturę i skutki. Łaska to posiadanie w sobie światła, mocy, mądrości Bożej. Inaczej mówiąc jest to posiadanie podobieństwa duchowego do Boga – tego, co jest niepowtarzalnym znakiem waszego Boskiego synostwa. Bez łaski bylibyście po prostu zwierzęcymi stworzeniami, które doszły do takiego punktu rozwoju, że są wyposażone w rozum i duszę, lecz duszę na poziomie ziemskim, zdolną postępować w warunkach ziemskich, lecz niezdolną do wzniesienia się ku sferom, w których żyje swoim życiem duch.
    Bylibyście, zatem naprawdę niewiele więksi od zwierząt, które często was przewyższają swoim zachowaniem, chociaż ich reagowaniem kieruje tylko instynkt.
    Łaska jest, więc najwyższym darem, największym darem, jaki Bóg, mój Ojciec, mógł wam ofiarować. I On udziela wam go darmo, gdyż Jego ojcowska miłość jest nieskończona, jak nieskończony jest On sam.
    Chcieć powiedzieć o wszystkich atrybutach łaski znaczyłoby chcieć napisać długą listę przymiotników i rzeczowników, a i to jeszcze nie wyjaśniłoby doskonale tego daru. Pamiętaj tylko o tym: łaska to posiadanie Ojca, życie w Ojcu; łaska to posiadanie Syna, radowanie się nieskończonymi zasługami Syna; łaska to posiadanie Ducha Świętego, korzystanie z Jego siedmiu darów. Łaska, zatem to posiadanie Nas, Boga Jedynego w Trójcy, i posiadanie wokół waszej śmiertelnej osoby zastępów aniołów, które adorują Nas w was.
    Dusza, która traci łaskę, traci wszystko. Dla niej nadaremno Ojciec ją stworzył; niepotrzebnie Syn ją odkupił; na próżno Duch Święty wlał w nią swe dary; dla niej bezowocne są Sakramenty. Jest martwa. To zgniła gałąź, która – wskutek grzechu wywołującego psucie – odrywa się i spada z życiodajnego drzewa, i kończy rozkładając się w błocie. Gdyby dusza umiała zachować siebie taką, jaką jest przy Chrzcie i Bierzmowaniu – kiedy jest dosłownie nasączona łaską – byłaby niewiele mniejsza od Boga. Niech ten fakt wszystko ci powie.

    http://voxdomini.pl/publikacje/ksiazki/m-valtorta-koniec-czasow/

  • "Dusza, która traci łaskę, traci wszystko. Dla niej nadaremno Ojciec ją stworzył; niepotrzebnie Syn ją odkupił; na próżno Duch Święty wlał w nią swe dary; dla niej bezowocne są Sakramenty".
    – Moim zdaniem to bluźnierczy bełkot lub majaczenia osoby chorej. Zakłada się tu bowiem, że Ojciec, Syn, Duch [czyli Bóg] czynią coś "nadaremno, niepotrzebnie, na próżno"- są więc omylne. Tak to jest, gdy profan zabiera się za sacrum.

    • Wolna wola potrafi zabić daną łaskę. Kłania się Katechizm KK i Główne Prawdy Wiary.
      "Bogactwo Bożego miłosierdzia ujawnia się między innymi w tym, że każdy człowiek na ziemi otrzymuje tyle łask, ile mu potrzeba do zbawienia. O nikim Bóg nie zapomniał, nikogo nie pozbawił łaski, bez której nie można osiągnąć nieba.

      Łaska to pomoc Boża. Jest ona konieczna do osiągnięcia zbawienia. Nie jest jednak przymusem, stąd wynika potrzeba współpracy ze strony człowieka. Miłosierny Pan chce zbawić każdego człowieka, dlatego też – na tyle sposobów, ilu jest ludzi – powołuje każdego, by szedł za Nim drogą prowadzącą do szczęścia wiecznego.

      Bóg w swojej miłości nie opuszcza nikogo, choćby nam się wydawało, że jest inaczej: że o niektórych ludziach na tym świecie zapomniał. Stwórca nie może zapomnieć o żadnym Swoim stworzeniu. Gdyby tak się stało, przestałoby ono istnieć. Wszystkie byty istnieją bowiem dlatego tylko, że Bóg bez przerwy i całkiem świadomie podtrzymuje je Swoją wszechmocą w istnieniu. Nigdy nie zapomina On o nas, ludziach, których stworzył na Swój obraz i na Swoje podobieństwo.

      Miłosierny Bóg podobny jest do gospodarza, który o różnych porach dnia wychodzi, aby zatrudnić robotników w swojej winnicy (Mt 20,1-16). Chce bowiem wszystkim dać zapłatę, nawet tym, którzy będą pracować tylko pod koniec dnia. Miłosierdzie Boga jest tak wielkie, że może On dać zbawczą łaskę nawet w ostatniej chwili życia. Dlatego też trzeba się modlić za konających i prosić Boga o dobrą śmierć dla siebie.

      Dlaczego bez pomocy Boga człowiek nie potrafi uwolnić się od grzechów?

      Niektórzy ludzie ulegają mylnemu przekonaniu, że człowiek sam może uwolnić się od grzechu przez naprawienie szkód, np. odwołując oszczerstwo, krzywoprzysięstwo itp. Wszelkie formy naprawiania zła są pożyteczne! Konieczne. Jednak nikt by się ich nie podjął, gdyby nie skłonił go do tego Bóg swoją łaską. Z drugiej strony naprawienie wyrządzonego zła, choć nieodzowne, nie przywróci nikomu utraconego życia w zjednoczeniu z Trójcą Świętą, gdyż tego może dokonać tylko łaska Boża. Sam tylko Bóg potrafi na powrót zjednoczyć grzesznika ze sobą, o ile ten szczerze, z miłości żałuje. Trzeba jednak zaznaczyć, że nikt nie zdobyłby się na szczery żal, gdyby do tego nie został uprzednio uzdolniony łaską Bożą."

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.