Bombardowani miłością!

B

Moi
Drodzy, w dniu wczorajszym urodziny przeżywała nasza (Księdza
Marka i moja) Siostra, Anna Niedźwiedzka. I chociaż Marek nie
napisał o tym w swoim słowie, to jednak prosił mnie w osobistej
korespondencji, żebym także w Jego imieniu dzisiaj pogratulował
naszej Siostrze kolejnych urodzin (oczywiście – osiemnastych!) i
życzył Bożego błogosławieństwa.
Czynię
to
bardzo chętnie, także w swoim imieniu, wyrażając
radość z pięknej atmosfery, jaka panuje w Ich Rodzinie i życząc,
aby Ania, jako dobra Żona i Matka, wnosiła do swego Domu jak
najwięcej dobra i miłości, radości i nadziei! Dziękuję za
siostrzaną przyjaźń, za nasze mądre rozmowy o życiu; dziękuję
za świadectwo wiary – i zapewniam o modlitwie!
Imieniny
przeżywał natomiast wczoraj Ksiądz Wiesław Mućka, pochodzący z
Parafii mojego pierwszego wikariatu, czyli z Radoryża Kościelnego,
a obecnie będący Dyrektorem Liceum Katolickiego, funkcjonującego w
moim rodzinnym mieście.
Z
kolei dzisiaj czterdziestą trzecią rocznicę Święceń kapłańskich
przeżywa Proboszcz Parafii w Miastkowie Kościelnym, Ksiądz Kanonik
Adam Turemka, urodziny zaś przeżywa Monika Szostakiewicz, należąca
w swoim czasie do jednej z młodzieżowych Wspólnot.
Wszystkim
świętującym – wczoraj i dzisiaj – życzę nieustannego
bombardowania miłością ze strony Boga i ze strony innych ludzi.
Więcej o tym – w rozważaniu. Ze swojej strony – zapewniam o
modlitwie!
Moi
Drodzy, dziękujemy Księdzu Markowi za wczorajsze słówko z
Syberii, za cenne wskazania, dotyczące miłości, wyrażanej pracą,
ale też za migawki z Syberii. Myślę, że wszyscy ciągle łączymy
się w modlitwie w intencji tamtejszego Kościoła, szczególnie –
o nowe powołania kapłańskie i zakonne do pracy na Syberii!
A
dzisiaj – Uroczystość Serca Pana Jezusa. Zachęcam – jeśli
tylko ktoś może – do udziału we Mszy Świętej. Przypominam
jednocześnie, że w związku z Uroczystością liturgiczną – nie
obowiązuje nas dziś wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych.
Gaudium
et spes! Ks. Jacek

Uroczystość
Najświętszego Serca Pana Jezusa, B,
do
czytań: Oz 11,1.3–4.8c–9; Ef 3,8–12.14–19; J 19,31–37

CZYTANIE
Z KSIĘGI PROROKA OZEASZA:
To
mówi Pan: „Miłowałem Izraela, gdy jeszcze był dzieckiem, i syna
swego wezwałem z Egiptu. A przecież Ja uczyłem chodzić Efraima,
na swe ramiona ich brałem; oni zaś nie rozumieli, że troszczyłem
się o nich. Pociągnąłem ich ludzkimi więzami, a były to więzy
miłości. Byłem dla nich jak ten, co podnosi do swego policzka
niemowlę, schyliłem się ku niemu i nakarmiłem go.
Moje
serce się wzdryga i rozpalają się moje wnętrzności. Nie chcę,
aby wybuchnął płomień mego gniewu, i Efraima już więcej nie
zniszczę, albowiem Bogiem jestem, nie człowiekiem; pośrodku ciebie
jestem Ja – Święty, i nie przychodzę żeby zatracać”.

CZYTANIE
Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO EFEZJAN:
Bracia:
Mnie, zgoła najmniejszemu ze wszystkich świętych, została dana ta
łaska: ogłosić poganom jako Dobrą Nowinę niezgłębione bogactwo
Chrystusa i wydobyć na światło, czym jest wykonanie tajemniczego
planu, ukrytego przed wiekami w Bogu, Stwórcy wszechrzeczy. Przez to
teraz wieloraka w przejawach mądrość Boga poprzez Kościół
stanie się jawna Zwierzchnościom i Władzom na wyżynach
niebieskich, zgodnie z planem wieków, jaki powziął Bóg w
Chrystusie Jezusie, Panu naszym. W Nim mamy śmiały przystęp do
Ojca z ufnością dzięki wierze w Niego.
Dlatego
zginam kolana moje przed Ojcem, od którego bierze nazwę wszelki ród
na niebie i na ziemi, aby według bogactwa swej chwały sprawił w
was przez Ducha swego wzmocnienie siły wewnętrznego człowieka.
Niech Chrystus zamieszka przez wiarę w waszych sercach; abyście w
miłości wkorzenieni i ugruntowani, wraz ze wszystkimi świętymi
zdołali ogarnąć duchem, czym jest Szerokość, Długość,
Wysokość i Głębokość, i poznać, miłość Chrystusa,
przewyższającą wszelką wiedzę, abyście napełnieni zostali całą
Pełnią Bożą.

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:
Ponieważ
był to dzień Przygotowania, aby zatem ciała nie pozostawały na
krzyżu w szabat, ów bowiem dzień szabatu był wielkim świętem,
Żydzi prosili Piłata, aby ukrzyżowanym połamano golenie i
usunięto ich ciała.
Przyszli
więc żołnierze i połamali golenie tak pierwszemu, jak i drugiemu,
którzy z Nim byli ukrzyżowani. Lecz gdy podeszli do Jezusa i
zobaczyli, że już umarł, nie łamali Mu goleni, tylko jeden z
żołnierzy włócznią przebił Mu bok i natychmiast wypłynęła
krew i woda.
Zaświadczył
to ten, który widział, a świadectwo jego jest prawdziwe. On wie,
że mówi prawdę, abyście i wy wierzyli. Stało się to bowiem, aby
się wypełniło Pismo: „Kości Jego nie będą łamane”. I znowu
na innym miejscu mówi Pismo: „Będą patrzeć na Tego, którego
przebodli”.

Albowiem
Bogiem jestem, nie człowiekiem; pośrodku ciebie jestem Ja –
Święty, i nie przychodzę żeby zatracać.
Chyba
najlepiej te właśnie słowa streszczają istotę dzisiejszej
Uroczystości. I chociaż odczytujemy je z kart Starego
Testamentu,
a Uroczystość,
którą dziś przeżywamy,
obchodzona jest na cześć Serca Pana Jezusa,
to jednak nie widzimy tu żadnej sprzeczności, bo mamy na myśli
jedną i tę samą, odwieczną miłość Boga do człowieka,
realizowaną konsekwentnie od początku historii zbawienia, zarówno
w Starym, jak i w Nowym Testamencie.
Tak
to właśnie pojmujemy, dlatego też dzisiejszą Uroczystość możemy
nazwać uroczystością bezgranicznej i potężnej miłości
Boga do człowieka.
Serce
bowiem jest znakiem, symbolem tej miłości. Ale są nimi również
te konkretne gesty, czyny i słowa,
które Bóg wykonuje w stosunku do człowieka.
Oto
w pierwszym czytaniu – ze Starego Testamentu, z Księgi Ozeasza –
słyszymy: Miłowałem Izraela, gdy jeszcze był
dzieckiem, i syna swego wezwałem z Egiptu. A przecież Ja uczyłem
chodzić Efraima, na swe ramiona ich brałem; oni zaś nie rozumieli,
że troszczyłem się o nich. Pociągnąłem ich ludzkimi więzami, a
były to więzy miłości. Byłem dla nich jak ten, co podnosi do
swego policzka niemowlę, schyliłem się ku niemu i nakarmiłem go.

Jakie
uczucia wywołują w nas te słowa, jakie skojarzenia? Czyż
gesty, tu opisane, nie kojarzą się nam z czułą miłością
rodzicielską, okazywaną dziecku?

Tak właśnie Bóg traktował swój naród. Czy ze wzajemnością?…
Wszak słyszymy zacytowanym tekście: Oni zaś nie
rozumieli, że troszczyłem się o nich…
Drugie
czytanie, z Listu Pawła do Efezjan, przynosi nam takie oto słowa:
Niech Chrystus zamieszka przez wiarę w waszych sercach;
abyście w miłości wkorzenieni i ugruntowani, wraz ze wszystkimi
świętymi zdołali
[…] poznać, miłość Chrystusa,
przewyższającą wszelką wiedzę, abyście napełnieni zostali całą
Pełnią Bożą.
A
wcześniej mowa jest o zrealizowaniu przez Jezusa
tajemniczego planu, ukrytego przed wiekami w Bogu.
A
zatem – owa ciągłość miłości, o której sobie wspomnieliśmy…

I
wreszcie Ewangelia, w której mamy do czynienia z bardzo wyjątkowym
przekazem.
Jezus nie mówi tu
już ani słowa – nie może tego uczynić, bo już oddał
swe życie Ojcu.
Jego ciało
jednak pozostaje jeszcze na krzyżu, a wówczas jeden z żołnierzy
przebija Mu bok i wypływa – jak to określił Ewangelista – krew
i woda,
co jest znakiem, że
zakończył On już swoje
ziemskie życie. Ze strony żołnierza była to czynność – jakby
to dziwacznie nie zabrzmiało – techniczna,
bo on tylko musiał się przekonać, że Skazaniec na pewno nie żyje.

Dla
nas natomiast jest to kolejny znak bezgranicznej miłości
Jezusa do nas:
ów przebity
bok, przebite serce (badacze Całunu Turyńskiego twierdzą, że
żołnierz, przebijając bok Jezusa, przebił także Jego serce…),
a w ogóle cały kontekst,
a więc fakt oddania za nas życia na krzyżu, po długich i
straszliwych męczarniach – czy można było dać bardziej
czytelne i przekonujące świadectwo?…

Nawet nie wypowiadając żadnego słowa, nie wykonując żadnego
gestu, oddawszy już swe ziemskie życie Bogu – Jezus jeszcze
przemawia i przekonuje nas,
jak
bardzo nas kocha! Czy można dać mocniejsze świadectwo?
Moi
Drodzy, już chociażby te trzy teksty, które tu sobie odczytaliśmy,
pokazują nam, że jesteśmy przez swego Boga wręcz bombardowani
miłością!
Bóg żadnej
okazji nie przeoczy, żadnego słowa i czynu nie zaniedba, żadnego
gestu nie ominie, żeby nam okazać swą
bezgraniczną miłość. Tak
bardzo Mu na tym zależy – tak bardzo Mu na nas zależy. Jesteśmy
bombardowani miłością!
Czy
ze wzajemnością?…

13 komentarzy

  • …."jeden z żołnierzy przebija Mu bok i wypływa – jak to określił Ewangelista – krew i woda, co jest znakiem, że zakończył On już swoje ziemskie życie"…

    – Jeeden niewielki problem – z martwego ciała nie wypłynie ani krew ani woda… Wiedzą o tym już studenci pierwszego roku medycyny.

    kontrapis@onet.pl

  • Przytuliłam się do Serca Jezusowego, najpierw przepraszając za grzechy i zaniedbania od ostatniej spowiedzi a potem przeżywając Jego przyjście do mnie tak bardzo indywidualnie uwielbiałam Jego bliskość. Eucharystię ofiarowałam za wszystkich znanych i nieznanych kapłanów, by miłość Jezusowego Serca uświęcała Ich życie i przemieniała serca według Serca Jezusowego. W ramach pokuty, będę wieczorem adorować Jezusa w kaplicy adoracji, ale przecież pokuta powinna być zadośćuczynieniem, ciężarem, wyrzeczeniem za popełnione grzechy a nie radością ponownego spotkania z Chrystusem, więc muszę chyba adorować całą noc 🙂 i walczyć z sobą, aby nie zasnąć :). Co księża myślą o takiej pokucie?

    • Bardzo dobra pokuta. W najwłaściwszym rozumieniu, pokuta – to przede wszystkim radość powrotu do Boga. Może się wiązać z jakimś umartwieniem, lepiej jednak, żeby była konkretną pracą i modlitwą, ukierunkowaną na powrót do Boga. A to zawsze wiąże się z prawdziwą radością. Ks. Jacek

    • Dziękuję, mam wyrzuty sumienia, że Księdza przymusiłam do odpowiedzi, choć przecież wiem co to jest pokuta, to chyba właśnie z radości z bliskości Pana napisałam ten komentarz.

  • http://www.objawienia.pl/valtorta/valt/v-06-029.html
    Longin staje naprzeciw Ukrzyżowanego, dobrze rozważa cios, a potem zadaje go. Szeroka włócznia wnika głęboko od dołu w górę, od prawej strony na lewą. Jan – który walczy pomiędzy pragnieniem patrzenia i przerażeniem tym widokiem – odwraca na chwilę głowę.

    «Zrobione, przyjacielu – mówi Longin. – Tak będzie lepiej… To jak jeźdźcowi… i bez łamania kości… To naprawdę był Sprawiedliwy!»

    Z rany sączy się wiele wody i zaledwie strużka krwi, która już krzepnie. Sączy się – powiedziałam. Zaledwie bowiem wydobywa się przez wyraźne cięcie, które pozostaje nieruchome. Gdyby Jezus jeszcze oddychał, wtedy to rozcięcie otwierałoby się i zamykało przez ruch klatki piersiowej i brzucha

    • Longin… Być może chodzi Ci o Longina Podbipiętę z Myszykiszek herbu Zerwikaptur? W żadnej z Ewangeliii, a tylko one mogą być źródłami wiedzy, nikt tego imienia nie występuje… Fikcja to tylko fikcja… Przypuszczać więc można także, że ów fikcyjny trafił w …pęcherz. Stąd owa "woda"…

      kontrapis@onet.pl

  • http://www.objawienia.pl/valtorta/valt/v-01-047.html

    Tę okrągłą główką Mama podtrzymuje w zagłębieniu jednej dłoni i patrzy na Swoje Dzieciątko i uwielbia Je ze łzami i z uśmiechem. Pochyla się, żeby Je pocałować, ale nie w niewinną główkę, lecz w pierś, gdzie jest maleńkie serduszko, które bije, bije dla nas… to serduszko, w którym pewnego dnia będzie Rana… Mama już teraz opatruje tę ranę Swym nieskalanym pocałunkiem.

  • Co prawda nie wiem czy mędrek, który "wie" co wiedzą studenci pierwszego roku medycyny jest w stanie przebrnąć przez ten tekst, ale może inni będą mieli dzięki niemu pełniejszy obraz tego, jak wielkiemu cierpieniu poddany był Chrystus. BTW. Zgromadzone w ciele płyny ustrojowe podlegają prawom fizyki, czy to się komuś podoba czy nie – to tak abstrahując od boskości Jezusa, bo jak wiemy dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych 🙂 http://www.kslp.vti.pl/konferencje/medyczne-aspekty.html

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.