Radykalnie i definitywnie!

R

Szczęść
Boże! Witam serdecznie i pozdrawiam z Lublina. Waszej modlitwie
polecam raz jeszcze naszą Mamę, która wczoraj znalazła się znowu
w szpitalu, bo walczy z tak zwaną różą na nodze. Dość uciążliwa
to choroba, możliwa do leczenia zasadniczo w warunkach szpitalnych.
Dlatego właśnie wspieramy naszą Mamę, żeby to jakoś pogodnie
zniosła, a leczenie – przebiegło pomyślnie.
Wszystkim
życzę błogosławionego dnia!
Gaudium
et spes! Ks. Jacek

Środa
13 Tygodnia zwykłego, rok II,
do
czytań: Am 5,14–15.21–24; Mt 8,28–34

CZYTANIE
Z KSIĘGI PROROKA AMOSA:
Szukajcie
dobra, a nie zła, abyście żyli. Wtedy Pan Bóg Zastępów będzie
z wami, tak jak to mówicie. Miejcie w nienawiści zło, a miłujcie
dobro! Wymierzajcie wyroki sprawiedliwie! Może ulituje się Pan Bóg
Zastępów nad Resztą pokolenia Józefa.
Nienawidzę,
brzydzę się waszymi świętami. Nie będę miał upodobania w
waszych uroczystych zebraniach. Bo kiedy składacie Mi całopalenia i
wasze ofiary, nie znoszę tego, a na ofiary pojednania z tucznych
wołów nie chcę patrzeć. Idź precz ode Mnie ze zgiełkiem pieśni
twoich, i dźwięku twoich harf nie chcę słyszeć. Sprawiedliwość
wystąpi z brzegów jak woda i prawość jak potok nie wysychający
wyleje”.

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
Gdy
Jezus przybył na drugi brzeg do kraju Gadareńczyków, wybiegli Mu
naprzeciw dwaj opętani, którzy wyszli z grobów, bardzo dzicy, tak
że nikt nie mógł przejść tą drogą. Zaczęli krzyczeć: „Czego
chcesz od nas, Jezusie, Synu Boży? Przyszedłeś tu przed czasem
dręczyć nas?”
A
opodal nich pasła się duża trzoda świń. Złe duchy prosiły Go:
„Jeżeli nas wyrzucasz, to poślij nas w tę trzodę świń”.
Rzekł do nich: „Idźcie”Wyszły więc i weszły w świnie. I
naraz cała trzoda ruszyła pędem po urwistym zboczu do jeziora i
zginęła w falach.
Pasterze
zaś uciekli i przyszedłszy do miasta rozpowiedzieli wszystko, a
także zdarzenie z opętanymi. Wtedy całe miasto wyszło na
spotkanie Jezusa; a gdy Go ujrzeli, prosili, żeby odszedł z ich
granic.

Pierwsze
dzisiejsze czytanie to – z jednej strony – wezwanie do postawy
szczerości wobec Boga,
z drugiej jednak strony: bardzo krytyczna
opinia Boga na temat religijności
ludu wybranego. A ponieważ
jedno z drugim jest zasadniczo mocno związane i jedno z drugiego
winno wynikać, dlatego właśnie Bóg domaga się szczerości i
czystości serca; szczególnie, gdy widzi, jak bardzo postawa
Izraelitów od tej szczerości odbiega.
Stąd
właśnie te słowa: Nienawidzę, brzydzę się waszymi
świętami. Nie będę miał upodobania w waszych uroczystych
zebraniach. Bo kiedy składacie Mi całopalenia i wasze ofiary, nie
znoszę tego, a na ofiary pojednania z tucznych wołów nie chcę
patrzeć. Idź precz ode Mnie ze zgiełkiem pieśni twoich, i dźwięku
twoich harf nie chcę słyszeć.
Przecież te wszystkie formy
kultu miały za cel uwielbienie Boga, oddawanie Mu chwały! Tymczasem
Bóg mówi: Nienawidzę, brzydzę się waszymi świętami…
I stąd również wezwanie: Szukajcie dobra, a nie zła,
abyście żyli. Wtedy Pan Bóg Zastępów będzie z wami, tak jak to
mówicie.
Tu
jest chyba sedno całej sprawy: członkowie narodu wybranego dużo
mówi
li o tym, że Bóg jest nimi, a oni
z Bogiem.
Gdyby mogli, to by sobie tego Boga dosłownie wzięli
na własność! Tymczasem – tak nie może być! Bóg „wymyka
się”
takim ludzkim machinacjom i zamiarom. Boga nie można
sobie podporządkować! Ani dopasować do swoich planów i misternie
utkanych intryg. Do żadnych ludzkich zamiarów – już na pewno
tych złych.
Ze złem bowiem – i to we wszelkich jego
odmianach i przejawach – Bóg rozprawia się definitywnie!
Jasno
to widzimy na przykładzie wydarzenia, opisanego w dzisiejszej
Ewangelii. Oto Jezus udaje się do krainy Gadareńczyków,
czyli obszaru leżącego na południowo – wschodnim brzegu jeziora
Genezaret, wokół Gadary, jednego z miast Dekapolu. Fakt, ze
hodowano tam świnie, zwierzęta uważane przez Żydów za nieczyste,
dowodzi, że były to tereny pogańskie. Jezus jednak tam
właśnie się udaje. Jest to pierwsza Jego wyprawa do pogan, do
których także ma być adresowane Jego przesłanie. I trzeba
powiedzieć, że to pierwsze wejście było bardzo mocne i –
żeby się właściwie wyrazić – efektowne.
Oto
bowiem na spotkanie Jezusa wyszli dwaj opętani przez złego ducha.
Mieszkali oni w grobach, czyli – zgodnie z przekonaniami Żydów –
w królestwie śmierci i demonów. Przebywający tam ludzie –
tak uważano – stawali się niewolnikami mocy nieczystych,
nie mówiąc już o tym, że zaciągali rytualną nieczystość,
tracili swoją tożsamość, wyłączeni byli ze swojej społeczności.
Zresztą, któż by chciał mieć do czynienia z takimi?
Jednak
dla Jezusa fakt ich opętania nie był żadną przeszkodą, a wręcz
stał się dlań okazją do potwierdzenia – po raz kolejny –
swojej Boskiej mocy.
I dokonało się to – żeby to jeszcze raz
zauważyć – w bardzo efektowny sposób. Złe duchy wiedząc, że w
spotkaniu z Jezusem nie mają żadnych, ale to żadnych szans,
prosiły o możliwość ucieczki. I runęły w głębiny wodne,
które w czasach Jezusa były symbolem siedziby szatana.
Oczywiście,
z takiego czysto ludzkiego spojrzenia może pojawić się pytanie,
czy właścicielom tegoż stada nie stała się w ten sposób
materialna krzywda. Jeśli spojrzeć na całe dzisiejsze wydarzenie w
sposób literalny, dosłowny – to tak!
My jednak wiemy, że
mamy do czynienia z opisem w dużej mierze symbolicznym, a nawet
jeśli całe wydarzenie dokładnie tak przebiegło, jak opisał je
Mateusz, to możemy być pewni, że Jezus użył swojej Boskiej
mocy i mądrości,
aby ludziom tym zrekompensować ich stratę.

Natomiast
na pewno na uwagę zasługuje reakcja mieszkańców opisywanego
miasteczka, którzy prosili, aby Jezus odszedł z ich granic. Nie
byli w stanie w żaden sposób pojąć – i przyjąć –
ewidentnego cudu,
jaki na ich oczach się dokonał. Bo Jezus
kategorycznie i zdecydowanie pokonał moc złego ducha, zmusił go do
ucieczki, a ludzi przez niego opętanych – uwolnił, przywrócił
do społeczności, przywrócił dosłownie do życia.
Jednak
to nie zrobiło na obserwatorach tak pozytywnego wrażenia, jak
negatywne wrażenie zrobiło pogrążenie w wodach stada świń.
Poniekąd – podkreślmy to jeszcze raz – z ludzkiej perspektywy
jest to jakoś zrozumiałe. Ale my tu mówimy o mocy Bożej, która
oddziałuje na nasze życie. Czy jesteśmy w stanie poddać się
tej mocy, nawet jeśliby to po ludzku miało kosztować?
I
jeśliby miało dużo kosztować? Chociażby – jakieś stado świń,
czyli jakichś naszych nieczystych przyzwyczajeń,
postaw, zachowań, które może sprawiają doraźną przyjemność,
ale ostatecznie są jednak nieczyste i nie pomnażają duchowego
dobra?…
Moi
Drodzy, zarówno w pierwszym czytaniu, jak i w Ewangelii, Pan stawia
sprawę jasno: jeżeli chcemy pokonać zło, to musimy tego
dokonywać radykalnie i definitywnie,
nie pozostawiając
szatanowi jakichkolwiek nie domkniętych furtek, albo jakiegoś
stada – choćby malutkiego – świnek na uboczu… Radykalnie i
definitywnie!
Najmniejsze nawet przejawy zła i pokus do złego –
wypalać należy gorącym żelazem! Bez żadnej litości.!
I
– co chyba oczywiste – nigdy swoją tylko mocą, ale mocą
Jezusa.
Wtedy – zwycięstwo gwarantowane!

6 komentarzy

  • "Najmniejsze nawet przejawy zła i pokus do złego – wypalać należy gorącym żelazem! Bez żadnej litości".
    – No…no… Księże Wikary… Proponuję "spasowanie", bo strach się bać. A co z dyrektywą o potrzebie wybaczania i zapewnieniem o miłosierdziu i litości? Już nie obowiązują?

  • Dziękuję za wyjaśnienie kontekstu i sensu przytoczonych słów Boga w Pierwszym Czytaniu, bo podniosłam brwi ze zdziwienia na mszy porannej słuchając go ;). Jezus w Ewangelii też zadziwia " posłuszeństwem woli demonów"… Zdumiewają też swoją prośbą Gadareńczycy, by Jezus odszedł z ich miasta…

    Ps.Jezu ulecz swoją mocą dziś p.Danutę, obmyj jej nogę w Twojej zbawczej Krwi, bo ta Krew nie tylko leczy, uzdrawia ale i zbawia. Jezu, wysłuchaj naszych próśb, Jezu Ty sam się zajmij problemami zdrowotnymi Chorej, okaż potęgę swej miłości dla Twojego Dziecka. Amen.

    • W imieniu Mamy – bardzo dziękuję za modlitwę. Leczenie – póki co – przebiega pomyślnie, jutro (czyli w poniedziałek, 9 lipca) zamierzam Mamę odwiedzić. Nie wykluczone, że już nie w szpitalu, a w Domu. Jutro rano będzie coś więcej wiadomo. Ks. Jacek

    • Powierzyłam Mamę Księdza i inne osoby chore Mocy dzisiejszego Słowa Bożego, dzisiejszej Ewangelii, ufając i wierząc Jezusowi, że uczyni wszystko aby przyjść z ulgą , pomocą, z uzdrowieniem również dzisiaj.

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.