Powołanie wielkie i małe

P

Moi
Drodzy, w dniu dzisiejszym imieniny przeżywają:
*
Kamil Charkiewicz i Kamil Lewczuk – należący w swoim czasie do
Wspólnoty młodzieżowej w Białej Podlaskiej;
*
Kamil Krupa – za moich czasów: Lektor w Celestynowie;
*
Kamil Śledziewski – za moich czasów: Lektor w Tłuszczu;
*
Arcybiskup Henryk Hoser – Biskup Senior Diecezji warszawsko –
praskiej.
Życzę
Solenizantom, aby wielką miłością i zaangażowaniem realizowali
swoje życiowe powołanie: to wielkie i te małe, codzienne – jak
to dzisiaj rozróżnił Kuba w rozważaniu. Zapewniam o modlitwie!
A
wspomnianemu już Kubie dziękuję za dzisiejsze słówko –
podobnie, jak Księdzu Markowi za wczorajsze. Cieszę się, że
tworzy się już pewna tradycja na naszym forum: piątek należy do
Księdza Marka, a sobota do Kubusia. A cały blog zawsze należy do
nas wszystkich, ponieważ ta wymiana dóbr duchowych i
intelektualnych, a więc wspieranie się modlitwą i słowem, ubogaca
nas wszystkich. I oby to dobro trwało i ciągle się rozwijało.
I
właśnie w ramach tej duchowej wymiany – a myślę tu szczególnie
o modlitwie – wspierajmy Księdza Marka w tych dziełach, które
podejmuje, a szczególnie w tym dziele rekolekcji dla małżeństw,
bo akurat tę sprawę polecił naszym szczególnym modlitwom. Ale
także sprawę miejsc na sprawowanie Mszy Świętej…
Zachęcam
do modlitwy w tych intencjach! A moim Współpracownikom –
Współautorom bardzo dziękuję!
Gaudium
et spes! Ks. Jacek

Sobota
14 Tygodnia zwykłego, rok II,
do
czytań: Iz 6,1–8; Mt 10,24–33

CZYTANIE
Z KSIĘGI PROROKA IZAJASZA:
W
roku śmierci króla Ozjasza ujrzałem Pana Boga, siedzącego na
wysokim i wyniosłym tronie, a tren Jego szaty wypełniał świątynię.
Serafiny stały ponad Nim; każdy z nich miał po sześć skrzydeł;
dwoma zakrywał swą twarz, dwoma okrywał swoje nogi, a dwoma latał.
I
wołał jeden do drugiego: „Święty, Święty, Święty jest Pan
Zastępów. Cała ziemia pełna jest Jego chwały”. Od głosu tego,
który wołał, zadrgały futryny drzwi, a świątynia napełniła
się dymem.
I
powiedziałem: „Biada mi. Jestem zgubiony. Wszak jestem mężem o
nieczystych wargach i mieszkam pośród ludu o nieczystych wargach, a
oczy moje oglądały Króla, Pana Zastępów”.
Wówczas
przyleciał do mnie jeden z serafinów, trzymając w ręce węgiel,
który kleszczami wziął z ołtarza. Dotknął nim ust moich i
rzekł: „Oto dotknęło to twoich warg: twoja wina jest zmazana,
zgładzony twój grzech”.
I
usłyszałem głos Pana mówiącego: „Kogo mam posłać? Kto by nam
poszedł?” Odpowiedziałem: „Oto ja, poślij mnie”.

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO
MATEUSZA:
Jezus
powiedział do swoich apostołów: „Uczeń nie przewyższa
nauczyciela ani sługa swego pana. Wystarczy uczniowi, jeśli będzie
jak jego nauczyciel, a sługa jak pan jego. Jeśli pana domu
przezwali Belzebubem, o ileż bardziej jego domowników tak nazwą.
Więc
się ich nie bójcie. Nie ma bowiem nic zakrytego, co by nie miało
być wyjawione, ani nic tajemnego, o czym by się nie miano
dowiedzieć. Co mówię wam w ciemności, powtarzajcie jawnie, a co
słyszycie na ucho, rozgłaszajcie na dachach.
Nie
bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie
mogą. Bójcie się raczej Tego, który duszę i ciało może
zatracić w piekle. Czyż nie sprzedają dwóch wróbli za asa? A
przecież żaden z nich bez woli Ojca waszego nie spadnie na ziemię.
U was zaś nawet włosy na głowie wszystkie są policzone. Dlatego
nie bójcie się: jesteście ważniejsi niż wiele wróbli.
Do
każdego więc, który się przyzna do Mnie przed ludźmi, przyznam
się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie. Lecz kto się Mnie
zaprze przed ludźmi, tego zaprę się i Ja przed moim Ojcem, który
jest w niebie”.

A
OTO SŁÓWKO JAKUBA:

Dzisiejszy
fragment Ewangelii zawiera, moim zdaniem, dość złożone treści,
albo przynajmniej św. Mateusz w sposób zawiły je przedstawia.
Możemy przecież przeczytać o tym, że nie ma
bowiem nic zakrytego, co by nie miało być wyjawione, ani nic
tajemnego, o czym by się nie miano dowiedzieć. Co mówię wam w
ciemności, powtarzajcie jawnie, a co słyszycie na ucho,
rozgłaszajcie na dachach.
Dopiero kolejne spojrzenie na ten
tekst pokazuje jaką cenną wskazówką on jest.
Tutaj
właśnie Jezus nakłania nas do głoszenia Królestwa Bożego i do
tego, aby pokazywać wszystkim ludziom, bez względu na ich zapał i
chęć życia w wierze, drogę do zbawienia. Co więcej, zapewnia
nas, że wszystko, co chciał, aby było nam przekazane, jest dla nas
dostępne. Wystarczy tylko chcieć. Wystarczy znaleźć w sobie siłę,
aby tak, jak prorok Izajasz, oddać całego siebie Bogu i z
przekonaniem i wiarą w sercu powtórzyć za nim: Oto ja,
poślij mnie.
Pan
Jezus nas wzywa, z każdym z nas rozmawia. Próbuje człowieka
nakierować na odpowiedni cel w jego ziemskiej wędrówce, jakim jest
powołanie. Powołanie zaś można rozpatrywać w dwójnasób: albo
obszernie, spoglądając na nasze życie jako na pewną całość,
ciągłość – wtedy wyróżnimy powołanie do małżeństwa,
powołanie do życia kapłańskiego i zakonnego, lub do przebywania w
samotności – lub też potraktować życie jako zbiór pojedynczych
elementów, będących naszymi wolnymi decyzjami, a wtedy mamy do
czynienia z ogromną liczbą przeróżnych wezwań Pana Boga, m. in.
powołanie do pracy w danym zawodzie, do wychowywania dzieci, do
niesienia krzyża choroby…
Jednak
najważniejszym krokiem człowieka jest wsłuchanie się w głos Boga
– w to co do nas mówi. I mimo, że nie zawsze to pokrywa się z
naszymi planami, to i tak powinniśmy zaufać Jezusowi, najlepszemu
Przyjacielowi. On nas bezgranicznie kocha, a zapewnia nas o tym w
Ewangelii. Mówi tam przecież: Jesteście
ważniejsi niż wiele wróbli. Do każdego więc, kto się przyzna do
Mnie przed ludźmi, przyznam się i Ja przed moim Ojcem, który jest
w niebie.
Bóg
roztoczył nad nami płaszcz swojej opieki i nie pozwoli nas
skrzywdzić. Wręcz przeciwnie, będzie nam pomagał. Ale czy my
chcemy tej pomocy? Czy my odpowiadamy na głos, którym Bóg zwraca
się do nas? Czy Pan Bóg, pełen majestatu, króluje w naszych
sercach?… Po czym to konkretnie widać?…

4 komentarze

  • Wielokrotnie słyszę słowa Pana "Kogo mam posłać". Wielokrotnie po nich długa cisza…nieraz krótka chwila ciszy z mojej strony. Zawsze w tej ciszy moje serce mocniej puka a w głowie intensywnie przewalają się myśli… dlaczego ja? Panie nie potrafię…, może ktoś inny pójdzie…Panie jestem stara… Panie, nie mam odwagi… Panie paraliżuje mnie strach…Nieraz tą walkę wewnętrzną "wygrywa" Pan, nieraz odpowiadam stanowcze " nie Panie" a potem po wielu godzinach "natarczywego" myślenia korzę się przed Panem i mówię " Panie, poślij mnie ale bądź ze mną, bo sama nic nie potrafię. Znasz przecież mnie, moje predyspozycje, moje serce, moje umiejętności, kieruj mną i poprowadź, gdziekolwiek chcesz.Pójdę za Tobą wszędzie…" Na takie decyzje Pan się uśmiecha radośnie, tuli do serca… w ludzkich, bożych osobach. Dziękuję Ci Panie za Twoją wyrozumiałość, za Twoją cierpliwość dla mnie grzesznej i słabej.

    • Myślę, że każdemu z nas jest bardzo trudno odpowiedzieć Bogu: "Oto ja, poślij mnie!" To jest naprawdę ważna i odważna deklaracja, brzemienna w skutki. Myślę, że trzeba do niej ciągle dojrzewać…
      xJ

  • Wczoraj miałam dzień " ogórkowy" od godziny 7 rano. Nie byłam na mszy świętej, ale Pan Jezus czekał na mnie cierpliwie w kaplicy adoracji do godziny 18tej. Oddałam Jemu zabiegany dzień, zmęczenie i On to przyjął. Dał ulgę kręgosłupowi, stawom rąk, barków…wystarczyło pół godziny siedzenia z Nim twarzą w Twarz, także już Eucharystię wieczorną o 18 :30 rozpoczęłam świeża, wypoczęta, radosna z przeżytego dnia a przecież uczta się dopiero zaczęła… Nasz Pan jest Wielki, nasz Pan jest litościwy, nasz Pan umie pocieszyć strapionych i podnieść upadających na duchu. Chwała Ci Panie! Bądź uwielbiony w Sakramencie Ołtarza. Bądź uwielbiony w każdej Eucharystii, gdy przychodzisz do pragnących i oczekujących Ciebie.

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.