Daj nam, Panie, górę Tabor!

D

Niech
będzie pochwalony Jezus Chrystus! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym
przeżywamy Święto Przemienienia Pańskiego. A dla mojej Rodziny
dzisiaj rozpoczyna się tydzień wspólnego pobytu w Szklarskiej
Porębie. Zaledwie kilka dni temu stamtąd wróciliśmy z Młodzieżą,
a dzisiaj jedziemy tam z Rodzicami, Markiem i Anią, która zabiera
całą swoją małą Młodzież. Będziemy tam – jeśli Bóg
pozwoli – do soboty.
I
chociaż w Parafii w tym czasie będą się odbywały wieczorne
spotkania różańcowo – apelowo – pielgrzymkowe, to jednak jest
to jedyny czas w ciągu całego miesięcznego pobytu Marka w Polsce,
kiedy możemy na tej wyjazd się udać. Dlatego prowadzenie spotkań
różańcowych przejął Ksiądz Adam Potapczuk, poprzedni Wikariusz
w tej Parafii, który na ten tydzień przejął znowu nad nią
opiekę, jako że Ksiądz Proboszcz także dziś rano wyruszył na
Pielgrzymkę.
Ja
osobiście, będę modlitwą towarzyszył zarówno Pielgrzymom,
idącym na trasie, jak i tym duchowym, gromadzącym się w kościele.
I będę w stałym kontakcie z Księdzem Adamem, dopytując, co i jak
w Parafii i na tych spotkaniach.
Tymczasem,
życzę Wszystkim głębokiego przeżycia dzisiejszego, tak pięknego
Święta.
Niech
Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty.
Amen
Gaudium
et spes! Ks. Jacek

Święto
Przemienienia Pańskiego, B,
do
czytań z t. VI Lekcjonarza:
Dn
7,9–10. 13-14; albo: 2 P 1,16–19; Mk 9,2–10

CZYTANIE
Z KSIĘGI PROROKA DANIELA:
Patrzyłem,
aż postawiono trony, a Przedwieczny zajął miejsce. Szata Jego była
biała jak śnieg, a włosy Jego głowy jakby z czystej wełny. Tron
Jego był z ognistych płomieni, jego koła – płonący ogień.
Strumień ognia się rozlewał i wypływał sprzed Niego. Tysiąc
tysięcy służyło Mu, a dziesięć tysięcy po dziesięć tysięcy
stało przed Nim. Sąd zasiadł i otwarto księgi.
Patrzyłem
w nocnych widzeniach, a oto na obłokach nieba przybywa jakby Syn
Człowieczy. Podchodzi do Przedwiecznego i wprowadzają Go przed
Niego. Powierzono Mu panowanie, chwałę i władzę królewską, a
służyły Mu wszystkie narody, ludy i języki. Panowanie Jego jest
wiecznym panowaniem, które nie przeminie, a Jego królestwo nie
ulegnie zagładzie.

ALBO:

CZYTANIE
Z DRUGIEGO LISTU ŚWIĘTEGO PIOTRA APOSTOŁA:
Najmilsi:
Nie za wymyślonymi mitami postępowaliśmy wtedy, gdy daliśmy wam
poznać moc i przyjście Pana naszego Jezusa Chrystusa, ale
nauczaliśmy jako naoczni świadkowie Jego wielkości.
Otrzymał
bowiem od Boga Ojca cześć i chwałę, gdy taki oto głos Go doszedł
od wspaniałego Majestatu: „To jest mój Syn umiłowany, w którym
mam upodobanie”. I słyszeliśmy, jak ten głos doszedł z nieba,
kiedy z Nim razem byliśmy na górze świętej.
Mamy
jednak mocniejszą, prorocką mowę, a dobrze zrobicie, jeżeli
będziecie przy niej trwali jak przy lampie, która świeci w ciemnym
miejscu, aż dzień zaświta, a gwiazda poranna wzejdzie w waszych
sercach.

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MARKA:
Jezus
wziął z sobą Piotra, Jakuba i Jana i zaprowadził ich samych
osobno na górę wysoką. Tam przemienił się wobec nich. Jego
odzienie stało się lśniąco białe tak, jak żaden wytwórca sukna
na ziemi wybielić nie zdoła.
I
ukazał się im Eliasz z Mojżeszem, którzy rozmawiali z Jezusem.
Wtedy
Piotr rzekł do Jezusa: „Rabbi, dobrze, że tu jesteśmy; postawimy
trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla
Eliasza”. Nie widział bowiem, co należy mówić, tak byli
przestraszeni.
I
zjawił się obłok, osłaniający ich, a z obłoku odezwał się
głos: „To jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie”.
I
zaraz potem, gdy się rozejrzeli, nikogo już nie widzieli przy
sobie, tylko samego Jezusa.
A
gdy schodzili z góry, przykazał im, aby nikomu nie rozpowiadali o
tym, co widzieli, zanim Syn Człowieczy nie powstanie z martwych.
Zachowali to polecenie, rozprawiając tylko między sobą, co znaczy
powstać z martwych.

Wydaje
się, że wielkim zaszczytem i wyróżnieniem dla ludzi
współczesnych Jezusowi było to, że mogli na co dzień żyć,
spotykać się, rozmawiać z Bożym Synem, który jako człowiek
chodził po świecie i pozwalał się ludziom nacieszyć swoją
obecnością. Na pewno, była to wielka sprawa, wielki zaszczyt,
wielkie szczęście dla tamtych ludzi. Chociaż także dobrze
wiemy, że nie na wszystkich robiło to zbyt duże wrażenie, a
niektórych to nawet nastawiało do Jezusa wrogo.
Wielu
jednak, widząc znaki Boskiej mocy, dokonujące się przez Jego
posługę, wierzyło w Niego, słuchało Go i za Nim podążało.
Tacy potrafili docenić, jak wielkie szczęście ich spotkało.
Zresztą, sam Jezus także mówił niejednokrotnie, że szczęśliwe
są oczy i uszy
ludzi Jemu współczesnych, bo widzą i słyszą
to, co tyle pokoleń chciało zobaczyć, ale nie było im dane, a tym
właśnie, którzy doczekali przyjścia Jezusa na świat, łaska
ta została ofiarowana.
Jezus,
Boży Syn, przyszedł na świat i na ich oczach dokonywał rzeczy
niezwykłych. Pozwalał im ze sobą przebywać, mówił do
nich, jadał z nimi, wspólnie przemierzali dość znaczące
odległości. Po prostu – tak zwyczajnie ze sobą przebywali:
oni mogli oni doświadczać Jego obecności i bliskości;
widzieli Go, dotykali, słyszeli… On – prowadził ich i nauczał…
A jednak, pomimo tego, wolą Bożą było, aby dokonało się coś
więcej…
Dlatego,
w określonym dniu, Jezus wziął z sobą Piotra, Jakuba i Jana
i zaprowadził ich samych osobno na górę wysoką. Tam przemienił
się wobec nich. Jego
odzienie stało się
lśniąco białe tak, jak żaden wytwórca sukna na ziemi wybielić
nie zdoła.
I ukazał się im Eliasz z Mojżeszem,
którzy rozmawiali z Jezusem.
A zatem, Jezus jeszcze
bardziej chciał im pokazać, kim jest; jeszcze bardziej chciał
podkreślić swoją Boskość, już tak wprost chciał pokazać
blask swojej chwały.
Oczywiście,
nie pokazał jej w całości, zaledwie uchylił jej rąbka, bo gdyby
miał odsłonić przed ludźmi całą swoją wielkość i majestat,
to nikt z ludzi by tego nie przeżył. Tymczasem, Jezus
zaledwie maleńką odsłonę uczynił, ale to i tak wystarczyło, by
wprowadzić Apostołów w stan totalnego przerażenia, czego
wyrazem było ględzenie Piotra o trzech namiotach, które rzekomo
miałby wystawić Jezusowi i dwóm Przybyszom z Nieba…
Jak
wiemy, to działanie Jezusa – jedyne takie w całej historii Jego
przebywania wśród ludzi w postaci widzialnej – miało na celu
przygotowanie uczniów na ten czas, kiedy miał On być odrzucony
przez ludzi,
sponiewierany wręcz – do tego stopnia, że Jego
postać miałaby nie przypominać ludzkiej. I żeby wtedy nie
zwątpili w Jego Boskość,
to otrzymali właśnie to widzenie, o
którym dzisiaj mówimy. Mieli je sobie wówczas przypomnieć.
Dlatego
Jezus chciał – ten jeden, jedyny raz – jeszcze bardziej
podkreślić swoją wyjątkowość.
A przy okazji – ale to już
tylko przypuszczenie – zapewne też chciał poruszyć serca tych,
którym Jego codzienna obecność wśród ludzi już zbytnio
spowszedniała,
przez co zatracili świadomość, z kim tak
naprawdę mają do czynienia.
Dlatego
i my dzisiaj prosimy Jezusa, aby nie pozwolił na to, by Jego
obecność w naszym życiu w jakikolwiek sposób nam
spowszedniała,
a On sam – by przestał być dla nas kimś
ważnym. On jest najważniejszy, jedyny, najświętszy! I choć
to On sam właśnie tak bardzo skraca ów niewyobrażalny dystans,
jaki panuje między Nim, a nami, to jednak nam nie wolno nigdy
zapomnieć,
że Jezus Chrystus jest Bogiem, jest Panem, jest
Początkiem i Końcem, Alfą i Omegą!
A
gdybyśmy mieli kiedykolwiek o tym zapomnieć, gdyby nam miała
kiedykolwiek spowszednieć Jego miłość, Jego bliskość, Jego
troska o nas, to prośmy dziś Pana, aby dał nam taką górę
Tabor,
na której może i doznamy jakiegoś poruszenia, a może
nawet przestrachu, ale jednak wróci trzeźwe myślenie i właściwe
spojrzenie.
Obyśmy
nigdy nie stracili tego właściwego spojrzenia – oby Jezus nigdy
nie stał się dla nas kumplem, którego można poklepać po
plecach i zawołać na piwo. Oby zawsze był dla nas Bogiem i
Panem!
Owszem, On sam dużo zrobił i zapewne jeszcze zrobi, żeby
być naszym Przyjaciele i Bratem, aby być jak najbliżej nas. Ale
przez to naprawdę – nie przestanie być Bogiem i Panem.
I
my mamy o tym zawsze, ale to zawsze pamiętać!

2 komentarze

  • Tabor – miasto na południu Czech – siedziba najbardziej radykalnego odłamu husytyzmu [XV wiek], nurtu społecznego i religijnego występującego przeciwko prowadzonej przez KK germanizacji narodu, świętokupstwu i symonii w Kościele, bogaceniu się kleru świeckiego i zakonnego, skupiającego znaczną część szlachty czeskiej, mieszczan i chłopów; najważniejsza twierdza tej organizacji. Przywódcami taborytów byli m.in.: rycerz Jan Žižka, kaznodzieje – Prokop Wielki i Prokopek.

    Taborycie nie chcieli, by Jezus był sługą, którym można się wwygodnie wyręczać.

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.