Osiągać – nieosiągalne!

O

Szczęść
Boże! Moi Drodzy, serdecznie pozdrawiam i życzę błogosławionego
dnia!

Przed
chwilą, kiedy na moment poszedłem do kościoła, aby zanieść tam
to i owo, pewna Pani, idąca na Mszę Świętą, powiedziała, że
Bóg właśnie zsyła nam skarby z nieba! Jakie to skarby? Krople
deszczu. Bo akurat pada. Dość delikatnie, jednak przez dłuższy
czas, bo przez większą część nocy. Rzeczywiście, to wielki
skarb od Boga! Niech Mu za to będą dzięki!
Gaudium
et spes! Ks. Jacek

Sobota
3 Tygodnia Wielkanocy,
do
czytań: Dz 9,31–42; J 6,55.60–69

CZYTANIE
Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:

Kościół
cieszył się pokojem w całej Judei, Galilei i Samarii. Rozwijał
się i żył bogobojnie, i napełniał się pociechą Ducha Świętego.

Kiedy
Piotr odwiedzał wszystkich, przyszedł też do świętych, którzy
mieszkali w Liddzie. Znalazł tam pewnego człowieka imieniem Eneasz,
który był sparaliżowany i od ośmiu lat leżał w łóżku. Piotr
powiedział do niego: „Eneaszu, Jezus Chrystus cię uzdrawia, wstań
i zaściel swoje łóżko!” I natychmiast wstał. Widzieli go
wszyscy mieszkańcy Liddy i Saronu i nawrócili się do Pana.

Mieszkała
też w Jafie pewna uczennica imieniem Tabita, co znaczy Gazela.
Czyniła ona dużo dobrego i dawała hojne jałmużny. Wtedy właśnie
zachorowała i umarła. Obmyto ją i położono w izbie na piętrze.
Lidda leżała blisko Jafy; gdy więc uczniowie dowiedzieli się, że
jest tam Piotr, wysłali do niego dwóch posłańców z prośbą:
„Przyjdź do nas bez zwłoki”.

Piotr
poszedł z nimi, a gdy przyszedł, zaprowadzili go do izby na górze.
Otoczyły go wszystkie wdowy i pokazywały mu ze łzami w oczach
chitony i okrycia, które zrobiła im Dorkas za swego życia. Po
usunięciu wszystkich Piotr upadł na kolana i modlił się. Potem
zwrócił się do ciała i rzekł: „Tabito, wstań!” A ona
otwarła oczy i zobaczywszy Piotra, usiadła. Piotr podał jej rękę
i podniósł ją. Zawołał świętych i wdowy i ujrzeli ją żywą.

Wieść
o tym rozeszła się po całej Jafie i wielu uwierzyło w Pana.

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:

W
synagodze w Kafarnaum Jezus powiedział: „Ciało moje jest
prawdziwym pokarmem, a krew moja jest prawdziwym napojem”.

Wielu
spośród Jego uczniów, którzy to usłyszeli, mówiło: „Trudna
jest ta mowa. Któż jej może słuchać?”

Jezus
jednak świadom tego, że uczniowie Jego na to szemrali, rzekł do
nich: „To was gorszy? A gdy ujrzycie Syna Człowieczego, jak będzie
wstępował tam, gdzie był przedtem? Duch daje życie; ciało na nic
się nie przyda. Słowa, które Ja wam powiedziałem, są duchem i
życiem. Lecz pośród was są tacy, którzy nie wierzą”.

Jezus
bowiem od początku wiedział, którzy to są, co nie wierzą, i kto
miał Go wydać. Rzekł więc: „Oto dlaczego wam powiedziałem:
Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli mu to nie zostało dane
przez Ojca”. Odtąd wielu uczniów Jego się wycofało i już z Nim
nie chodziło. Rzekł więc Jezus do Dwunastu: „Czyż i wy chcecie
odejść?”

Odpowiedział
Mu Szymon Piotr: „Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa
życia wiecznego. A myśmy uwierzyli i poznali, że Ty jesteś
Świętym Boga”.

Słuchając
dzisiejszych czytań mszalnych, możemy powiedzieć, że widzimy
Piotra w akcji. I to w niesamowitej akcji! Najpierw – uzdrowienie
Eneasza,
który
był sparaliżowany i od ośmiu lat leżał w łóżku.

Widząc
go, Piotr powiedział:
Eneaszu, Jezus Chrystus
cię uzdrawia, wstań i zaściel swoje łóżko!


A
zatem, z jednej strony – bardzo
zdecydowane
działanie
samego Piotra, który odważył się podjąć
interwencję,
by pomóc potrzebującemu człowiekowi;
z
drugiej jednak: wyraźne wskazanie na 
prawdziwego
i ostatecznego Autora
tegoż
dobrego działania.
To
pierwsza „akcja”, w jakiej widzimy Piotra.

Druga
jest jeszcze mocniejsza, w swoim przesłaniu i wymowie,
od
pierwszej
.
Mówimy tu bowiem o wskrzeszeniu osoby zmarłej. Myślę, że gdzieś
w głębi duszy
słyszymy
to mocne Piotrowe:
Tabito, wstań!

I
o ile nas dzisiaj może
nie
zdumiewa aż tak bardzo

to, że ktoś odzyskał zdrowie lub nawet ktoś został wskrzeszony,
bo czytając Księgę Dziejów Apostolskich, czy słysząc historię
tak wielu Świętych, w życiu których – czy przez których –
cuda się dokonywały i do dzisiaj dokonują,
przynajmniej
się z tym
jakoś
„osłucha
liśmy”,

to jednak warto w tej dzisiejszej historii zwrócić uwagę na 
epizod
może mało znaczący,

a jednak ważny.

Otóż,
kiedy już Tabita – w dalszej części tekstu nazwana greckim
imieniem Dorkas –
zmarła,
a uczniowie dowiedzieli się, że Piotr jest w pobliżu,
wysłali
do niego dwóch posłańców z prośbą: „Przyjdź do nas bez
zwłoki”.
Zastanówmy
się nad tym:
po co
po niego posłali?
Przecież
Tabita zmarła. Skoro – jak czytamy dwa zdania wcześniej –
obmyto ją i położono w izbie na piętrze,
to
znaczy, że nikt nie miał wątpliwości, co się stało, dlatego już
wstępnie przygotowano ciało do pochówku. I 
pomimo
tego wszystkiego

– uczniowie posłali po Piotra, aby przybył jak najszybciej.

Na
co liczyli?

Czyż nie na to, co się właśnie stało? A jeżeli tak, to 
jak
wielka była ich wiara!

Mieli odwagę, by liczyć na coś po ludzku niemożliwego! I
otrzymali to, bo bardzo mocno wierzyli.
Chyba
tej właśnie wiary zabrakło całej rzeszy uczniów Jezusa, którzy
po słowach, dotyczących spożywania
Jego
Ciała
i picia Jego Krwi, najpierw stwierdzili:
Trudna
jest ta mowa. Któż jej może słuchać?,

po
czym
odeszli od
Niego

i już z Nim nie chodzili.

Apostołowie
stanęli wobec podobnego dylematu. Oni jednak
nie
odeszli,
chociaż
zapewne też niewiele, albo nawet nic z tego nie rozumieli. Natomiast
swoje nastawienie chyba najlepiej wyrazili słowami Piotra:
Panie,
do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego. A myśmy
uwierzyli i poznali, że Ty jesteś Świętym Boga.

W podtekście pobrzmiewa taka oto myśl, że niewiele z tego
rozumiemy, ale ufamy, że skoro
Ty
tak
mówisz,
to wiesz,
co mówisz

i dlatego jest tak, jak mówisz –
bo
Ty przecież nas nigdy nie oszukałeś!

Dlatego nie będziemy szukać innych przewodników, zaufamy Tobie,
chociaż naprawdę nic z tego w tym momencie nie rozumiemy…
Moi
Drodzy,
czy stać
nas na taką wiarę?

Czy mamy odwagę tak zaufać Jezusowi, jak Apostołowie, jak bliscy
zmarłej Tabity? Czy mamy odwagę zaufać Jezusowi, chociaż może
nie rozumiemy tego,
co się w naszym życiu dzieje?

Czy mamy odwagę zaufać Mu bez względu na wszystko i wbrew
wszystkiemu? Czy mamy odwagę prosić Go o rzeczy
po
ludzku niemożliwe

do zdobyci
a
i sprawy
po ludzku
nieosiągalne

– jeśli to tylko miałoby nam pomóc w osiągnięciu zbawienia?…

2 komentarze

    • Mówiłem o tym w rozważaniu w ostatnią niedzielę, a dzisiaj Biskup naszej Diecezji, Kazimierz Gurda, zarządził modlitwy w tej intencji we wszystkich Parafiach. Czy jednak decyzja Biskupa rozwiąże sprawę, jeżeli dzień w dzień, w czasie nabożeństwa majowego, kościół w Miastkowie świeci pustkami?…
      xJ

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.