Chrystus jest bardzo konkretny!

C

Szczęść
Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym dwudziestą rocznicę
Święceń kapłańskich przeżywa mój Przyjaciel, Ksiądz Mariusz
Szyszko, z którym znamy się „od piaskownicy”, czyli z jednej
szkoły i z jednego Grona ministranckiego. Dziękując Księdzu
Mariuszowi za wielorako okazywaną życzliwość i pomoc, oraz za
świadectwo pięknie przeżywanego kapłaństwa, życzę wciąż
wzrastającej gorliwości w pełnieniu tej jakże pięknej, a
przecież tak niełatwej misji. Zapewniam o modlitwie!
Wszystkim
zaś życzę błogosławionego dnia!
Gaudium
et spes! Ks. Jacek

Środa
4 Tygodnia Wielkanocy,
do
czytań: Dz 12,24–13,5a; J 12,44–50

CZYTANIE
Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:

Słowo
Pańskie rozszerzało się i rosło. Barnaba i Szaweł, wypełniwszy
swoje zadania, powrócili z Jerozolimy zabierając ze sobą Jana,
zwanego Markiem.

W
Antiochii, w tamtejszym Kościele, byli prorokami i nauczycielami:
Barnaba i Szymon zwany Niger, Lucjusz Cyrenejczyk i Manaen, który
wychowywał się razem z Herodem tetrarchą, i Szaweł.

Gdy
odprawiali publiczne nabożeństwo i pościli, rzekł Duch Święty:
„Wyznaczcie mi już Barnabę i Szawła do dzieła, do którego ich
powołałem”. Wtedy po poście i modlitwie oraz po włożeniu na
nich rąk, wyprawili ich.

A
oni wysłani przez Ducha Świętego zeszli do Seleucji, a stamtąd
odpłynęli na Cypr. Gdy przybyli do Salaminy, głosili słowo Boże
w synagogach żydowskich.

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:

Jezus
tak wołał: „Ten, kto we Mnie wierzy, wierzy nie we Mnie, lecz w
Tego, który Mnie posłał. A kto Mnie widzi, widzi Tego, który Mnie
posłał.

Ja
przyszedłem na świat jako światło, aby każdy, kto we Mnie
wierzy, nie pozostawał w ciemności. A jeżeli ktoś posłyszy słowa
moje, ale ich nie zachowa, to Ja go nie sądzę. Nie przyszedłem
bowiem po to, aby świat sądzić, ale by świat zbawić.

Kto
gardzi Mną i nie przyjmuje słów moich, ten ma swego sędziego:
słowo, które powiedziałem, ono to będzie go sądzić w dniu
ostatecznym. Nie mówiłem bowiem sam od siebie, ale Ten, który Mnie
posłał, Ojciec, On Mi nakazał, co mam powiedzieć i oznajmić. A
wiem, że przykazanie Jego jest życiem wiecznym. To, co mówię,
mówię tak, jak Mi Ojciec powiedział”.

Skądinąd
wiadomo nam, że słowo Boże jest bardzo konkretne: jasno i
wyraźnie wskazuje, co należy, a czego nie należy czynić, aby
osiągnąć zbawienie. Wiele też wskazań szczegółowych
niezwykle precyzyjnie kreśli drogę postępowania chrześcijanina,
dokładnie wytyczając granicę między dobrem, a złem.
Konkret Pisma Świętego polega także na wskazaniu konkretnych
ludzi,
którzy na przestrzeni historii zbawienia podejmowali
bardzo konkretne działania, dla urzeczywistnienia królestwa
Bożego w sercach ludzi i na całym świecie.

Także
– a może: przede wszystkim – niezwykle wyraziście opisana
została misja Syna Bożego: i to zarówno Jego czyny, jak i
Jego słowa. Także działania Apostołów, o jakich
dowiadujemy się z Księgi Dziejów Apostolskich, nasuwają
skojarzenie z jakąś dobrze zaplanowaną strategicznie i
logistycznie akcją,
podejmowaną pod czyimś solidnym
kierownictwem. Z taką właśnie sytuacją mamy do czynienia dzisiaj.

W
pierwszym zdaniu pierwszego czytania usłyszeliśmy, że słowo
Pańskie rozszerzało się i rosło.
Zdanie jakkolwiek
piękne, to jednak może być potraktowane jako zbyt ogólnikowe. Bo
co to dokładnie znaczy, że słowo Pańskie
rozszerzało się i rosło?…

Na
szczęście, w następnych zdaniach mamy bardzo szczegółowe
wyjaśnienie tej kwestii. Naprawdę – bardzo szczegółowe!
Mimo bowiem tego, że tych zdań jest niewiele, to zawierają one w
sobie tyle precyzyjnych informacji, dotyczących zarówno
osób, podejmujących określone działania, jak i samych
działań,
czy wreszcie miejsc, gdzie się one dokonywały
– iż otrzymujemy w ten sposób wręcz reporterską relację z
działań młodego Kościoła. Bez cienia przesady, możemy
stwierdzić, że jest to wręcz reportaż z działalności
apostolskiej.
I niech ktoś tu teraz zarzuci brak konkretu, lub
zbyt ogólnikowe traktowanie sprawy!

Zresztą,
także w Pismach Świętego Pawła wiele takich szczegółowych
drobiazgów można znaleźć, jak chociażby prośbę do o zabranie
opończy, którą gdzieś tam u kogoś po drodze zostawił…

W
ten sposób, moi Drodzy, Apostołowie weszli – jeśli tak
można powiedzieć – w styl swego Mistrza, Jezusa Chrystusa,
który także mówił i działał bardzo konkretnie. Wspominaliśmy
już sobie o tym dzisiaj. Przykład tego mamy chociażby w
dzisiejszej Ewangelii, w Jego słowach: Ten, kto we Mnie
wierzy, wierzy nie we Mnie, lecz w Tego, który Mnie posłał. A kto
Mnie widzi, widzi Tego, który Mnie posłał.

Moi
Drodzy, trudno o większy konkret. Gdyby ktoś miał wątpliwości,
kim jest Ojciec Niebieski, czy jak wygląda, to Jezus dzisiaj mówi
jasno: kto Mnie widzi, widzi Tego, który Mnie posłał.
Oraz: Kto gardzi Mną i nie przyjmuje słów moich, ten ma
swego sędziego: słowo, które powiedziałem, ono to będzie go
sądzić w dniu ostatecznym. Nie mówiłem bowiem sam od siebie, ale
Ten, który Mnie posłał, Ojciec, On Mi nakazał, co mam powiedzieć
i oznajmić. A wiem, że przykazanie Jego jest życiem wiecznym. To,
co mówię, mówię tak, jak Mi Ojciec powiedział.
A z tego
wynika prosta konsekwencja: Ten, kto we Mnie wierzy, wierzy nie
we Mnie, lecz w Tego, który Mnie posłał.
Moi
Drodzy, a co widzi ten, kto patrzy na nas? Po jakich
konkretach naszej postawy widzi, że „słowo Boże rozszerza się
i rośnie”
w tym kontekście życiowym, w jakim my na co dzień
funkcjonujemy? Czy jeżeli obiecujemy komuś, że się za niego
pomodlimy, to naprawdę się modlimy, myśląc o nim i
kierując do Boga jakieś określone modlitwy, czy tylko mówimy,
że się modlimy,
tłumacząc to tak, jak najczęściej tłumaczą
się ci, którzy się wcale nie modlą, że przecież całe ich życie
jest modlitwą?…

A
kiedy mówimy, że z czegoś się poprawimy, albo coś w swoim
postępowaniu zmienimy, to naprawdę podejmujemy precyzyjnie
określone i zaplanowane działania,
czy jedynie na zasadzie:
„kiedyś tam…”, „jakoś tam…”, „może by tak coś tam,
gdzieś tam, trzeba by…”?

Jaki
obraz Kościoła – powiedzmy wprost: jaki obraz Jezusa Chrystusa –
widzą ludzie, patrzący na nasze postępowanie i życie?…

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.