Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Moi Drodzy, mamy Adwent! I nowy rok liturgiczny. Jezus przychodzi dzisiaj do nas z wezwaniem, które zapisałem w tytule. Rzeczywiście, postarajmy się zrozumieć chwilę obecną – czas, który daje nam Pan!
Pozdrawiam z Płocka, od Siostry Faustyny. Obiadem kończymy rekolekcje. W sumie, ciekawe doświadczenie, zupełnie dla mnie nowe – rekolekcje biznesmenów…
Na głębokie i radosne przeżywanie dzisiejszej niedzieli – Dnia Pańskiego, pierwszej niedzieli Adwentu i pierwszej niedzieli miesiąca – niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
Gaudium et spes! Ks. Jacek
1 Niedziela Adwentu, A,
do czytań: Iz 2,1–5; Rz 13,11–14; Mt 24,37–44
CZYTANIE Z KSIĘGI PROROKA IZAJASZA:
Widzenie Izajasza, syna Amosa,
dotyczące Judy i Jerozolimy:
Stanie się na końcu czasów,
że góra świątyni Pana
stanie mocno na wierzchołku gór
i wystrzeli ponad pagórki.
Wszystkie narody do niej popłyną,
mnogie ludy pójdą i rzekną:
„Chodźcie, wstąpmy na Górę Pana
do świątyni Boga Jakuba!
Niech nas nauczy dróg swoich,
byśmy kroczyli Jego ścieżkami.
Bo Prawo wyjdzie z Syjonu
a słowo Pana z Jeruzalem”.
On będzie rozjemcą pomiędzy ludami
i wyda wyroki dla licznych narodów.
Wtedy swe miecze przekują na lemiesze,
a swoje włócznie na sierpy.
Naród przeciw narodowi nie podniesie miecza,
nie będą się więcej zaprawiać do wojny.
Chodźcie, domu Jakuba,
postępujmy w światłości Pana!
CZYTANIE Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO RZYMIAN:
Bracia: Rozumiejcie chwilę obecną: teraz nadeszła dla was godzina powstania ze snu. Teraz bowiem zbawienie jest bliżej nas niż wtedy, gdyśmy uwierzyli.
Noc się posunęła, a przybliżył się dzień. Odrzućmy więc uczynki ciemności, a przyobleczmy się w zbroję światła. Żyjmy przyzwoicie jak w jasny dzień: nie w hulankach i pijatykach, nie w rozpuście i wyuzdaniu, nie w kłótni i zazdrości. Ale przyobleczcie się w Pana Jezusa Chrystusa i nie troszczcie się zbytnio o ciało, dogadzając żądzom.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
Jezus powiedział do swoich uczniów: „Jak było za dni Noego, tak będzie z przyjściem Syna Człowieczego. Albowiem jak w czasie przed potopem jedli i pili, żenili się i za mąż wydawali aż do dnia, kiedy Noe wszedł do arki, i nie spostrzegli się, że przyszedł potop i pochłonął wszystkich, tak również będzie z przyjściem Syna Człowieczego. Wtedy dwóch będzie w polu: jeden będzie wzięty, drugi zostawiony. Dwie będą mleć na żarnach: jedna będzie wzięta, druga zostawiona.
Czuwajcie więc, bo nie wiecie, w którym dniu Pan wasz przyjdzie. A to rozumiejcie: Gdyby gospodarz wiedział, o której porze nocy złodziej ma przyjść, na pewno by czuwał i nie pozwoliłby włamać się do swego domu. Dlatego i wy bądźcie gotowi, bo w chwili, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie”.
Słowa, którymi Święty Paweł rozpoczyna dzisiejsze drugie czytanie, możemy potraktować jako streszczenie całego przesłania, wynikającego z usłyszanych przez nas tekstów biblijnych. Mówimy o słowach: Rozumiejcie chwilę obecną. Oczywiście, możemy też zacytować i następne słowa: Teraz nadeszła dla was godzina powstania ze snu, albo i całe drugie czytanie, bo każde ze zdań tam zawartych zawiera cenne i ważne, a do tego bardzo konkretne wskazania, jak zrealizować owo „zrozumienie chwili obecnej”…
Paweł podpowiada: Odrzućmy więc uczynki ciemności, a przyobleczmy się w zbroję światła. Żyjmy przyzwoicie jak w jasny dzień: nie w hulankach i pijatykach, nie w rozpuście i wyuzdaniu, nie w kłótni i zazdrości. Ale przyobleczcie się w Pana Jezusa Chrystusa i nie troszczcie się zbytnio o ciało, dogadzając żądzom. Bardzo jasny przekaz.
Możemy powiedzieć, że jest to innymi słowami wyrażone wezwanie do czuwania, wypowiedziane przez Jezusa w dzisiejszej Ewangelii. Rozumiejcie chwilę obecną – czyli: Czuwajcie więc, bo nie wiecie, w którym dniu Pan wasz przyjdzie. A to rozumiejcie: Gdyby gospodarz wiedział, o której porze nocy złodziej ma przyjść, na pewno by czuwał i nie pozwoliłby włamać się do swego domu. Dlatego i wy bądźcie gotowi, bo w chwili, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie.
To może stać się w chwili obecnej. To może stać się za chwilę, ale równie dobrze może stać się za tysiąc lat – nie wiemy. Wiemy natomiast, że wspomniana tu dziś «chwila obecna» to jest właśnie ta chwila, którą powinniśmy przeżyć dobrze, czuwając i będąc gotowymi na przyjście Pana. Bo każda chwila jest odpowiednia i stosowna na to, by czuwać! Nigdy nie jest na to za wcześnie. I także – póki co – na szczęście nie jest na to również za późno.
Jeżeli zatem nasze dotychczasowe życie nie potwierdzało tego, że «rozumiemy chwilę obecną», to dobrze, gdyby zaczęło. Po to właśnie otrzymujemy ten nowy, dobry i święty czas, jakim jest Adwent. Co prawda, wezwanie do nawrócenia – a właściwie, do stałego nawracania się – rozlega się w Kościele przez cały rok, ale jednak są takie dni i okresy, kiedy nasza duchowa mobilizacja winna być większa. Adwent jest takim właśnie czasem.
Dzisiejszą niedzielą rozpoczynamy ten czas – rozpoczynamy również nowy rok liturgiczny. Adwent przygotowywać nas będzie na radosne Święta Narodzenia Pańskiego, przypomni nam również o przyjściu Pana na końcu czasów, do czego też winniśmy być zawsze przygotowani, albo – mówiąc bardziej precyzyjnie – stale powinniśmy się przygotowywać. Dobrze, gdybyśmy ciągle pamiętali o tym podwójnym znaczeniu Adwentu.
I właśnie dlatego, że mamy w jego trakcie nieco głębiej „wejść w siebie” i przemyśleć różne aspekty swego życia i postępowania – jest to czas pewnego wyciszenia i skupienia. Trzeba o tym pamiętać i nie uciekać w swoim życiu przed ciszą… Ona jest naprawdę bardzo potrzebna – i znowu: nie tylko w Adwencie jest potrzebna, ale zawsze. Dla utrzymania – albo odzyskania – psychicznej i duchowej równowagi. Stale jest nam potrzebna. Ale ten czas mobilizuje do jej zachowania w sposób szczególny.
I dlatego warto, naprawdę warto – by tak rzec – odważyć się na ciszę! Warto wyłączyć – chociaż na trochę – telewizor, ciągle grającą muzykę z różnych odtwarzaczy; warto wyjąć słuchawki z uszu, a z internetu korzystać na tyle, na ile jest to konieczne do pracy lub nauki. Podobnie z komórki – korzystać na tyle, na ile jest to konieczne do skomunikowania się z ludźmi, ale może mniej gier, mniej innych atrakcji, które nęcą i kuszą, ale które w końcu powodują hałas w duszy, bałagan w sercu i ból głowy.
Temu dobremu przygotowaniu będzie też służyło sumienne i pełne przeżycie – z dobrym, wewnętrznym nastawieniem – rekolekcji adwentowych. Niech one nie będą tylko jakąś formalną koniecznością, którą trzeba zaliczyć, ale naprawdę pięknym i potrzebnym czasem porządkowania serca, wejścia w ciszę, uważniejszego zasłuchania się w Boże słowo…
Niech też Spowiedź adwentowa – czy to w czasie rekolekcji, czy poza nimi – będzie okazją do solidnego rachunku sumienia, zrobionego z pomocą pytań, zapisanych w książeczce do nabożeństwa, albo gdziekolwiek indziej. Niech też będzie ona okazją do podjęcia solidnej pracy nad jedną, konkretną wadą, która może powoduje powstawanie innych grzechów i wad.
Dlatego byłoby wskazane, żeby nawet nie czekać ze Spowiedzią do rekolekcji, ale już na początku Adwentu do niej przystąpić, by cały ten święty czas przeżyć w stanie łaski uświęcającej. Tak byłoby najlepiej. Natomiast na pewno nie będzie dobrym rozwiązaniem pójście do Spowiedzi na dzień lub dwa przed samymi Świętami, naprędce i bez przygotowania, tylko po to, aby tradycji lub formalności stało się zadość.
Naturalnie, i taka Spowiedź niesie ze sobą istotne dobro, bo przecież oznacza uwolnienie z grzechów, ale to przecież nie w tym rzecz, żeby zaliczyć obowiązek – dla niektórych: przykry i ciężki – ale żeby zwrócić się ku Jezusowi, szerzej otworzyć Mu swoje serce, nawiązać z Nim szczerą i mocną, prawdziwą, duchową więź! Czy takie owoce może przynieść pospieszna i byle jaka Spowiedź, „odfajkowana” na dzień przed Świętami? Czy można w takim przypadku mówić o jakiejś pracy nad sobą, o jakimś przełomie w życiu?
Oczywiście, mamy świadomość, że nie jest sprawą prostą przełamanie pewnych schematów w myśleniu i pewnych przyzwyczajeń, zgodnie z którymi do Spowiedzi idzie się właśnie na dwa, trzy dni przed Świętami, bo jak się pójdzie wcześniej, to – jak to mówią niektórzy – „jeszcze się nagrzeszy” i trzeba będzie znowu się spowiadać, a to już byłaby „gruba przesada”! Dlatego najlepiej na dwa, trzy dni przed Świętami, a tak w ogóle – to dwa, trzy razy w roku.
Tak wiele osób – niestety – podchodzi do całej sprawy i nie jest to – niestety – podejście dobre. Bo pokazuje, że ktoś naprawdę nie rozumie, o co chodzi w Spowiedzi Świętej – i o co chodzi w Adwencie… A o co chodzi? No, właśnie o to głębsze i mocniejsze zaprzyjaźnienie się z żywym Jezusem, o wejście z Nim w mocną, osobową więź i osobistą przyjaźń, a nie podpisanie adwentowej listy obecności. W tym wszystkim chodzi o spotkanie dwóch kochających się osób: mnie i Jezusa!
Dlatego też warto, już od samego początku, mocno i konkretnie – wejść w Adwent. Warto jak najpełniej zacząć go przeżywać już od dzisiaj. Na pewno, w takim właśnie dobrym jego przeżywaniu pomoże uczestnictwo w porannych Roratach. Piękna jest ta Msza Święta o Matce Bożej, będącej przecież – razem z Janem Chrzcicielem – naszą Przewodniczką po drogach adwentowej pracy nad sobą i duchowej przemiany. Głębokie i radosne przeżycie tej Mszy Świętej z pewnością będzie prawdziwym „doładowaniem duchowych akumulatorów”.
Jak bowiem w trakcie Mszy Świętej roratniej rozjaśniamy kościół migotliwymi płomykami lampionów, by potem rozjaśnić świątynię pełnym blaskiem, tak nasze serca, wsparte łaską Bożą, darem Bożego słowa i darem Komunii Świętej, przyjętymi w czasie tej Mszy Świętej, na pewno mocniej rozbłyśnie i będzie zarówno dla nas samych rozjaśnieniem naszych życiowych dróg, jak i dla innych pięknym świadectwem.
Dlatego – na ile tylko pozwolą nam nasze obowiązki i czas – postarajmy się systematycznie uczestniczyć w Roratach. Zabierajmy też na nie lampiony. To nie jest tylko zachęta, skierowana do dzieci – wszyscy, naprawdę wszyscy jesteśmy zaproszeni. To jest taki rys specyficzny i charakterystyczny Adwentu.
I wreszcie – zechciejmy już dzisiaj podjąć bardzo konkretne postanowienie na ten czas. Dobrze wiemy, jak to postanowienie powinno wyglądać i czym winno się charakteryzować, dlatego teraz jedynie przypomnijmy, iż winno ono być pojedyncze (czyli nie pięć rzeczy jednocześnie), konkretne (czyli nie takie w stylu: „będę lepszy”, „poprawię się”, ale co konkretnie będę robił); możliwe do zrealizowania (czyli nie przekraczające naszych ludzkich możliwości w tym momencie), ale jednak wymagające trochę wysiłku (czyli nie coś, co jest łatwe i samo niejako dobrze nam wychodzi), potrzebne i adekwatne (czyli ma to być lekarstwo na konkretną chorobę duszy, rozprawienie się z jakąś szczególnie dolegliwą wadą, powodującą inne grzechy, a więc niekoniecznie postanowienie niejedzenia cukierków w Adwencie…).
Ponadto realizację tego postanowienia winniśmy wspierać na bieżąco modlitwą i rozliczać na kolejnych Spowiedziach. Takie postanowienie już dzisiaj należy podjąć! Bo czas jest krótki, bardzo krótki! Dlatego już dzisiaj trzeba nam się zabierać do duchowej pracy. Trzeba nam «zrozumieć chwilę obecną» – że jest to wielka szansa dla nas. Szansa, której nie wolno nam zmarnować.
W ostatnim zdaniu pierwszego dzisiejszego czytania Prorok Izajasz wzywa: Chodźcie, domu Jakuba, postępujmy w światłości Pana! Odnieśmy te słowa do siebie i w tym pierwszym dniu tegorocznego Adwentu powiedzmy sobie z całym przekonaniem: Chodźcie, Bracia i Siostry, postępujmy w światłości Pana! Rozumiejmy chwilę obecną! Nie zmarnujmy szansy! Niech ten Adwent będzie pod każdym względem lepiej przeżyty, a przez to bardziej owocny, niż kilkadziesiąt dotychczasowych Adwentów.
A może to ostatni Adwent w naszym życiu?… A może już żadna nowa szansa nie będzie nam dana?…
Rozumiejmy chwilę obecną…
Kolejny Adwent. Ja czekam na Boga, Syna Człowieczego a Bóg czeka na mnie. Kiedy się spotkamy, to będzie dla mnie pełnia czasu. Czas oczekiwania, wyczekiwania, nie dłuży mi się, mam tyle roboty, tyle do wymodlenia, tyle do przemyślenia i tylko od czasu do czasu upewniam się; Panie Jezu jesteś? JESTEM. Bądź, Panie, tylko z Tobą czuje się bezpieczna i gotowa.
Gdy rano wstajemy to myślimy w co się ubrać. W poranek Adwentu święty Paweł doradza nam: ” przyobleczmy się w zbroję światła!” To jest najlepszy i najbardziej potrzebny do walki duchowej strój na Adwent.
Przygotowując się na spotkanie z Panem mającym przyjść powtórnie na ziemię, proszę Go pokornie, abym prowadziła życie godne dziecka Bożego.
Wiesia.
Wiesiu, uważam że bardzo trafnie odkryłaś właściwy strój na adwent. Chodzić ubranym w światłość Pana, który był, który jest i który przychodzi, na którego czekamy i więcej, że to Jego światło będzie naszą zbroją przed wrogami. Dziękuję.
Jeszcze można skojarzyć światełko „roratki”, która wskazuje nam drogę do Jezusa, ale też czyni nas widocznymi dla innych.
Wczoraj trafiłam na informację o akcji polegającej na podjęciu postu w dniu jutrzejszym w intencji zmagającego się chorobą księdza Piotra Pawlukiewicza. Wiecej szczegółów w linku https://facebook.com/events/531914497393894/?ti=cl
Dziękuję za informację.
Tyle różnych refleksji i informacji w powyższej wymianie zdań. Jako jej podsumowanie bardzo mi pasuje tytuł tego rozważania, wzięty z drugiego czytania: ROZUMIEJMY CHWILĘ OBECNĄ! To Pan nam dał ten czas. I On dał nam posługę Księdza Pawlukiewicza…
xJ