Artykuły pierwszej potrzeby…

A

Szczęść Boże! Moi Drodzy, znowu propozycja ciekawej i bardzo dużo dającej do myślenia – mi przynajmniej – lektury. Oto rzut oka na reakcje społeczeństwa i Kościoła na obecną sytuację, w dwóch krajach Europy zachodniej:

https://www.pch24.pl/hiszpania-kontra-koronawirus–widoczne-tapniecie-nastrojow,75024,i.html

oraz:

https://www.pch24.pl/francuski-kosciol-w-czasach-zarazy,75021,i.html

A tu jeszcze taka ciekawostka, pokazująca wielkość postaw kapłańskich i małość postaw ludzi złośliwych, odmawiających innym nawet takiej drobnej formy pomocy duchowej:

https://www.pch24.pl/ksiadz-blogoslawil-monstrancja-z-samochodu–doniesli–ze-nie-ma-zapietych-pasow,75033,i.html

Trudno to skomentować… Widać, że nie wszyscy zrozumieli, co się dzieje i nadal stają kantem wobec Boga… Jakie znaki mogą do nich wreszcie przemówić?…

I jeszcze coś z naszego społecznego i politycznego – polskiego podwórka:

https://www.pch24.pl/tomasz-a–zak–koronawirus-i-nasz-egzamin–terminow-poprawkowych-nie-ma-,75023,i.html

Co o tym myślicie?…

Moi Drodzy, dzisiaj kolejna – już piętnasta – rocznica przejścia do Domu Ojca naszego wielkiego Rodaka, a dziś także: naszego Przedstawiciela w Niebie, Świętego Jana Pawła II. Przypominam, że wczoraj zamieściłem pod rozważaniem Litanię do Niego, którą codziennie się modlę – także w intencji Młodzieży, dlatego na wszelkich spotkaniach i wyjazdach z Młodzieżą odmawialiśmy ją wspólnie. Ja ją dzisiaj zamierzam odmówić o 21:37.

Jeżeli możecie i chcecie, połączcie się ze mną w tej modlitwie. Wczoraj zresztą też o tej porze ją odmówiłem… Niech ten nasz Święty Papież, który tak bardzo troszczył się o swoich Rodaków – ale i o cały Kościół – dzisiaj wyprasza nam wszystkim Boże zmiłowanie.

Przyzywajmy też wstawiennictwa Matki Najświętszej, Prymasa Wyszyńskiego, Wszystkich Świętych i Błogosławionych, a także – naszych bliskich Zmarłych, dla których módlmy się o wieczne zbawienie.

Pozwólcie też, że nieskromnie przypomnę o mojej propozycji z soboty, 21 marca, czyli o cudownej recepcie na koronawirusa. Zawiera się ona w pięciu punktach:

1. Żarliwa modlitwa

2. Pokuta i nawrócenie

3. Odważne i publiczne świadectwo wiary

4. Zdrowy rozsądek i trzeźwe myślenie

5. Wykorzystanie danego czasu

Rozszerzenie poszczególnych punktów – w rozważaniu z 21 marca. Raz jeszcze polecam również słówka Księdza Marka z kolejnych piątków, w tym także – jutrzejsze!

Nie zapominajmy – pomimo tak nadzwyczajnej sytuacji – że mamy dziś pierwszy czwartek miesiąca. Wesprzyjmy modlitwą naszych Kapłanów i Osoby zakonne, prosząc dla nich przede wszystkim o odwagę, siłę i zapał do posługi. Szczególnie gorąco pomódlmy się za tych duchownych i konsekrowanych, którzy sobie z tą sytuacją nie radzą… Poprośmy też o nowe powołania. Niedawno, w jednej z rozmów telefonicznych, usłyszałem wyrażone bardzo mocne przekonanie jednej z Osób, że ta sytuacja wpłynie na wzrost liczby powołań. Daj Boże!

Módlmy się o to! I módlmy się o owoce tego czasu w sercach nas wszystkich. Niech Ojciec Przedwieczny, dla bolesnej Męski swego Syna, a Pana naszego, Jezusa Chrystusa, okaże miłosierdzie nam – i całemu światu. Módlmy się z wielką wiarą i mocną nadzieją o to, byśmy Święta Paschalne mogli przeżyć w radości! Aby były one czasem wielkiego i bezdyskusyjnego triumfu Jezusa Chrystusa zmartwychwstałego!

Ponieważ jutro słówko z Syberii, to ja już dzisiaj – podobnie, jak to było w poprzednie czwartki – zamieszczam rozważania Drogi Krzyżowej. Tym razem o modlitwie. Może się komuś przydadzą…

I jeszcze jedno: jeżeli ktoś nie będzie jeszcze spał, to polecam uwadze bardzo mocny i wymowny film na TV TRWAM – dzisiaj, o 23:00…

Ja zaś dzisiaj przez cały dzień jestem na adoracji Najświętszego Sakramentu w Kaplicy naszego Ośrodka, służąc też Spowiedzią i Komunią Świętą.

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Czwartek 5 Tygodnia Wielkiego Postu,

2 kwietnia 2020.,

do czytań: Rdz 17,3–9; J 8,51–59

CZYTANIE Z KSIĘGI RODZAJU:

Abram padł na oblicze, a Bóg tak do niego mówił:

Oto moje przymierze z tobą: staniesz się ojcem mnóstwa narodów. Nie będziesz więc odtąd nazywał się Abram, lecz imię twoje będzie Abraham, bo uczynię ciebie ojcem mnóstwa narodów. Sprawię, że będziesz niezmiernie płodny, tak że staniesz się ojcem narodów i pochodzić będą od ciebie królowie.

Przymierze moje, które zawieram pomiędzy tobą a Mną oraz twoim potomstwem, będzie trwało z pokolenia w pokolenie jako przymierze wieczne, abym był Bogiem twoim, a potem twego potomstwa. I oddaję tobie i twym przyszłym potomkom kraj, w którym przebywasz, cały kraj Kanaan, jako własność na wieki, i będę ich Bogiem”.

Potem Bóg rzekł do Abrahama: „Ty zaś, a po tobie twoje potomstwo przez wszystkie pokolenia, zachowujcie przymierze ze Mną”.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:

Jezus powiedział do Żydów: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Jeśli kto zachowa moją naukę, nie zazna śmierci na wieki”.

Rzekli do Niego Żydzi: „Teraz wiemy, że jesteś opętany. Abraham umarł i prorocy, a Ty mówisz: «Jeśli kto zachowa moją naukę, ten śmierci nie zazna na wieki». Czy Ty jesteś większy od ojca naszego Abrahama, który przecież umarł? I prorocy pomarli. Kim Ty siebie czynisz?”

Odpowiedział Jezus: „Jeżeli Ja sam siebie otaczam chwałą, chwała moja jest niczym. Ale jest Ojciec mój, który Mnie chwałą otacza, o którym wy mówicie: «Jest naszym Bogiem», ale wy Go nie znacie. Ja Go jednak znam. Gdybym powiedział, że Go nie znam, byłbym podobnie jak wy kłamcą. Ale Ja Go znam i słowo Jego zachowuję. Abraham, ojciec wasz, rozradował się z tego, że ujrzał mój dzień, ujrzał go i ucieszył się”.

Na to rzekli do Niego Żydzi: „Pięćdziesięciu lat jeszcze nie masz, a Abrahama widziałeś?”

Rzekł do nich Jezus: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Zanim Abraham stał się, Ja jestem”.

Porwali więc kamienie, aby je rzucić na Niego. Jezus jednak ukrył się i wyszedł ze świątyni.

Jak słyszymy w dzisiejszej Ewangelii, Jezus musiał przekonywać do siebie opornych ludzi, którzy nie chcieli uwierzyć Jego wyraźnym stwierdzeniom, że jest Synem Bożym. Stąd Jego mocne i wyraźne stwierdzenia: Abraham, ojciec wasz, rozradował się z tego, że ujrzał mój dzień, ujrzał go i ucieszył się. A także: Zanim Abraham stał się, Ja jestem.

Niestety, słowa te – tak przecież wyraźne – nie spowodowały wzrostu wiary w Niego, wprost przeciwnie: oporni Żydzi porwali […] kamienie, aby je rzucić na Niego. Jezus jednak ukrył się i wyszedł ze świątyni. Jego czas jeszcze nie nadszedł. Ale nie nadszedł jeszcze czas ich wiary w Jezusa. Swoją drogą, to dla narodu żydowskiego ten czas nie nadszedł do dzisiaj. Wierzymy jednak, że nadejdzie.

Nadszedł jednak czas dla nas wszystkich, abyśmy zapytali o naszą wiarę w Jezusa. Czy to jest dobry czas, abyśmy w Niego bardziej uwierzyli? Abyśmy w Niego naprawdę uwierzyli?…

Żydzi byli tak dumni z Abrahama, jako swego praojca – także ojca w wierze. I rzeczywiście – Abraham był człowiekiem heroicznej wręcz wiary. On był na Boga otwarty w sposób absolutny, całkowicie poddany Jego woli. Dlatego dzisiaj, właśnie ze strony Boga, usłyszał takie słowa: Oto moje przymierze z tobą: staniesz się ojcem mnóstwa narodów. Nie będziesz więc odtąd nazywał się Abram, lecz imię twoje będzie Abraham, bo uczynię ciebie ojcem mnóstwa narodów. Sprawię, że będziesz niezmiernie płodny, tak że staniesz się ojcem narodów i pochodzić będą od ciebie królowie.

Zauważmy, że w dzisiejszym pierwszym czytaniu słyszymy tylko słowa Boga, nie słyszymy żadnej odpowiedzi Abrahama. Znamy jednak jego historię i wiemy, że odpowiedzią na te i inne Boże słowa – było jego życie. On generalnie mało mówił w spotkaniach z Bogiem – on uważnie słuchał, a potem wolę Bożą wypełniał. Nawet tę wolę Bożą, której zupełnie nie rozumiał, czy która mogła wywołać jego niedowierzanie, czy wręcz bunt – jak chociażby żądanie Boga złożenia w ofierze Izaaka, jedynego i wytęsknionego syna.

Abraham zawsze odpowiadał pełną gotowością i posłuszeństwem! W ten sposób trwał w przymierzu z Bogiem. I może właśnie dlatego był i jest ojcem wiary – nie tylko dla Żydów, ale i dla nas chrześcijan – że swoją wiarę potwierdził życiem, a nie tylko pięknymi słowami i solennymi zapowiedziami.

Czyż takiej samej odpowiedzi z naszej strony nie oczekuje dzisiaj Jezus? Czyż nie bardziej wyraźnie, niż kiedykolwiek indziej, mówi dzisiejszemu światu: Ja jestem?

Jeżeli to widzimy i rozumiemy, to odpowiedzmy Jezusowi naszą odważną wiarą, wyrażoną bardzo konkretną postawą. Pokażmy – i odważnie o tym mówmy – że wiara to główny i jedyny sens naszego życia, a praktyki religijne to dla nas „artykuły pierwszej potrzeby”, jak żywność, czy środki higieniczne, a nie jedynie niekonieczne „zgromadzenia publiczne”…

DROGA KRZYŻOWA

Wyruszając wraz z Tobą, Panie, szlakiem Twej Krzyżowej Drogi, w duchu hasła: NIEUSTANNIE SIĘ MÓDLCIE!, będziemy zastanawiać się nad jej różnymi aspektami, rodzajami, sposobami… Ale to wszystko ma nas prowadzić do tego, aby nasza modlitwa – modlitwa każdego z nas indywidualnie – stała się prawdziwym spotkaniem z Tobą.

Nie chcemy być znawcami modlitwy, nie chcemy tylko i wyłącznie na jej temat dużo mówić i rozważać. My się po prostu chcemy modlić! A Twoja Droga Krzyżowa, Panie Jezu, chociaż wypowiedziałeś na niej tylko kilka pojedynczych słów – ta Droga cierpienia, Droga miłości, jest jedną z Twoich najpiękniejszych modlitw.

Każdy krok, jaki czyniłeś ku Wzgórzu Golgoty, krok naznaczony niewypowiedzianym cierpieniem, ale jednocześnie – czyniony z miłości do każdej i każdego z nas – każdy Twój krok stawał się jakimś konkretnym fragmentem tej niesamowitej modlitwy. I oto teraz my chcemy wejść na Twoją Drogę zbawienia, Panie Jezu Chryste, i w ten sposób włączyć się w Twoją modlitwę o zbawienie świata.

Stacja 1

Jezus na śmierć skazany

– Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie –

– Żeś przez Krzyż i Mękę swoją świat odkupić raczył!

Skazany za prawdę. Skazany za to, że był tak bardzo konkretny, jednoznaczny, za to, że w odpowiednim momencie się nie wycofał, nie wyrzekł się tego, co mówił, nie uznał nad sobą władzy Cezara. Do końca pozostał sobą i wierny miłości, którą głosił. Nie poddał się, nawet, kiedy widział, że przeciwnicy, aby udowodnić swoje, chwytali się kłamstwa. To tylko potwierdziło, że ma rację.

Panie Jezu, kiedy będę klękał do modlitwy lub kiedy w ogóle będę ją rozpoczynał, chcę myśleć tylko o Tobie, a nie o tym, co pomyślą o mnie ludzie – czy będą mnie chwalić i podziwiać, czy też naśmiewać się ze mnie. Chcę myśleć tylko o Tobie i tak jak Ty – nie wycofać się z tej modlitwy nawet wtedy, kiedy wszyscy dookoła będą mówili, że modlić się to znak zacofania, jakiejś niezaradności.

Panie Jezu, ja chcę się zawsze modlić, nieustannie, a Ty mi w tym pomóż!

Stacja 2

Jezus bierze krzyż na ramiona

– Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie –

– Żeś przez Krzyż i Mękę swoją świat odkupić raczył!

Ten Krzyż był prostą konsekwencją tego, co zdarzyło się przed chwilą. To znaczy, nie chodzi o to, że Jezus uznał swój proces za prawdziwy i słuszny, i że przyznał się do winy w tym, o co Go oskarżano. Ten Krzyż jest konsekwencją tego, że Jezus zgodził się podjąć niewinne cierpienie za zbawienie każdego człowieka. Dlatego właśnie wziął Krzyż na ramiona.

Panie Jezu, jeżeli ja zdecyduję się wejść w kontakt z Tobą, to chcę być konsekwentny. Nie może być tak, że raz jestem z Tobą, wtedy, kiedy jest mi to potrzebne i wygodne, a kiedy trochę mnie to zaczyna kosztować, to już się wycofuję.

Panie, chcę być przy Tobie nawet wtedy, kiedy będę musiał tak, jak Ty, wziąć krzyż na ramiona. Chcę tak się modlić, abym się tego krzyża nie bał.

Pomóż mi w tym, Panie Jezu!

Stacja 3

Pierwszy upadek Jezusa pod ciężarem krzyża

– Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie –

– Żeś przez Krzyż i Mękę swoją świat odkupić raczył!

To znak ludzkiej słabości. Nie chciałeś tego upadku, chciałeś iść prosto dalej. Nie chciałeś się też wycofać z tej drogi. Po prostu, w tym momencie zabrakło sił, więc nastąpił upadek. Ale zaraz potem nastąpiło powstanie z upadku – i poszedłeś dalej, Panie Jezu!

Mam świadomość tego, że na drodze mojej modlitwy też nieraz zdarzać się będą upadki. I chociaż dużo jest we mnie dobrej woli i pragnienia modlitwy, to jednak przyjdą takie momenty, że nie będzie się chciało modlić, że nie będzie widać żadnego sensu tej mojej modlitwy, kiedy stanie się ona męcząca, nudna, bezbarwna.

Właśnie wtedy, Panie Jezu, pomóż mi powstać i bez względu na to, co się będzie działo – nie pozwól mi przestać się modlić. Ja chcę moją modlitwę zawsze od nowa zaczynać.

Pomóż mi w tym, Panie Jezu!

Stacja 4

Spotkanie z Matką

– Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie –

– Żeś przez Krzyż i Mękę swoją świat odkupić raczył!

Jeżeli mówimy, że modlitwa to spotkanie, to ten moment był pod tym względem szczególny. Jezus bowiem ze swoją Matką w tym momencie nie zamienili ani jednego słowa. Po pierwsze – nie było takiej możliwości. Ale po drugie – nie było nawet takiej potrzeby. Jakie słowo mogłoby wyrazić to, co oboje czuli?

Nieraz moja modlitwa będzie polegała właśnie na milczeniu, zwłaszcza, kiedy znajdę się w sytuacji, w której żadne słowa nie będą odpowiednie do wyrażenia tego, co czuję. Wtedy właśnie chcę się modlić milczeniem, modlić się całym swoim sercem – być może zbolałym – wtedy chcę się modlić całym sobą, wtedy chcę się po prostu z Tobą, Panie Jezu, spotkać…

Chcę Cię tylko zobaczyć tak, jak uczyniła to Twoja Matka. Pomóż mi w tym, Panie Jezu!

Stacja 5

Cyrenejczyk pomaga nieść krzyż Jezusowi

– Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie –

– Żeś przez Krzyż i Mękę swoją świat odkupić raczył!

Wielu, rozważając tę stację, zachwyca się tym, co dokonało się w sercu Szymona z Cyreny. Początkowo musiano go przymuszać, aby niósł Krzyż Zbawiciela. Potem jednak, jak podaje Tradycja, zrozumiał, co to znaczy, w co się włączył. I był nawet z tego powodu dumny, że miał udział w tak niezwykłym dziele.

Nieraz i ja muszę mocno się przełamywać, aby zacząć się modlić, aby spotkać się z Tobą, Panie, właśnie na modlitwie. Bo oto tak, jak Szymon, wracam z pracy i jestem zmęczony, albo mi się nie chce, albo mam tysiąc ważniejszych spraw… Tyle rzeczy i okoliczności przeszkadza mi w tym, aby zacząć się modlić.

A przecież właśnie wystarczy zacząć modlitwę, aby doświadczyć tego, czego doświadczył Cyrenejczyk – wielkiej radości i satysfakcji z tego, że udało się pokonać te swoje opory; wielkiej radości z modlitwy. Chcę jak najczęściej pokonywać siebie i jednak się modlić – pomimo wszystko – a ty mi w tym pomóż, Panie Jezu!

Stacja 6

Weronika ociera twarz Jezusa

– Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie –

– Żeś przez Krzyż i Mękę swoją świat odkupić raczył!

Jak zgodnie podkreślają wszyscy, wielkość Weroniki polega na odwadze. Ta prosta dziewczyna, o której praktycznie nic nie wiemy poza tym, co mówi o niej Tradycja, pokonała w sobie strach przed nienawiścią tłumu, który widział w Jezusie jedynie skazańca i zbrodniarza – i dostrzegła w Nim człowieka. W Jego zabrudzonej, pokrwawionej, oplutej twarzy, dostrzegła twarz człowieka – człowieka cierpiącego, dostrzegła rysy ludzkiej godności.

Panie Jezu, chcę się modlić także o to i po to, abym nigdy nie zapomniał o swojej wielkiej godności i abym innym pomógł ją odkrywać. Chcę się modlić także po to, aby w sobie i w drugim człowieku odkrywać Twoje Oblicze. Abym mógł je odkrywać także wtedy, kiedy słabość i grzech będą mi ją przesłaniać.

W tym odkrywaniu – pomóż mi, Panie Jezu!

Stacja 7

Drugi upadek Jezusa

– Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie –

– Żeś przez Krzyż i Mękę swoją świat odkupić raczył!

Nie ma wątpliwości, że im wyżej, tym trudniej. Do tego doszło jeszcze potęgujące się z każdą minutą zmęczenie. Ale – co koniecznie trzeba podkreślić – nie nastąpiło zniechęcenie! Jezus, pomimo że upadł i pomimo tego, że ten upadek był o wiele boleśniejszy od poprzedniego, także i w tym momencie się nie wycofał, nie zrezygnował. Po prostu – poszedł dalej.

Moja modlitwa to też wznoszenie się ku górze. Jeżeli modlę się nieustannie, to coraz bardziej wspinam się ku świętości. I na pewno nieraz będzie trudno, bo im wyżej, im bardziej będę wchodził w tajemnicę modlitwy, będą się pojawiały nowe problemy i trudności.

Panie Jezu, wiem, że z Twoją pomocą pokonam je wszystkie. Obym tylko chciał się modlić, to żadne okoliczności mi w tym nie przeszkodzą. Obym tylko chciał się modlić!

Pomóż mi w tym, Panie Jezu!

Stacja 8

Jezus napomina płaczące niewiasty

– Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie –

– Żeś przez Krzyż i Mękę swoją świat odkupić raczył!

Nie wiadomo już tak dokładnie, ile w niewiastach jerozolimskich było współczucia, a ile udawania. Różne na ten temat głosi się opinie. Niektórzy twierdzą, że to były łzy pozorne i współczucie na zasadzie: „tak wypada”! Może jednak jest to zbyt surowa ocena tych niewiast. Być może naprawdę współczuły Jezusowi…

Tyle tylko, że wybrały nie najlepszy sposób, aby Mu ulżyć. Samym płaczem nic się nie osiągnie, a gdyby rzeczywiście bardziej pokonywały zło w sobie i w swoich dzieciach, ulżyłyby Jezusowi naprawdę, bo odjęłyby coś z ciężaru Jego Krzyża.

Ja też bardzo często narzekam, załamuję się, płaczę, może nawet przeklinam. Powodów jest bardzo wiele – trudna rzeczywistość, choroby, ludzka zawiść – i tysiące innych. Może trzeba, abym część tej energii, którą poświęcam na narzekanie, poświęcił na modlitwę, a z pewnością sytuacja zacznie się zmieniać!

Pomóż mi w tym, Panie Jezu!

Stacja 9

Trzeci upadek Jezusa

– Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie –

– Żeś przez Krzyż i Mękę swoją świat odkupić raczył!

Przy tej stacji pomyślmy o tych, którzy całkowicie się załamali, którzy nie widzą sensu swego życia, którzy ze swego upadku, być może nie pierwszego, nie potrafią powstać. Jezus, pomimo tego, że wydawało się niemożliwym, aby mógł powstać, jednak powstał i poszedł dalejaż do końca, aż do wypełnienia się wszystkiego. Niestety, wielu tych, którzy upadli, w tym upadku trwają!

Panie Jezu, proszę Cię o nadzieję dla tych ludzi! Być może i ja do nich się zaliczam! Pomóż mi zrozumieć, że jeżeli będę się modlił nieustannie i wytrwale, to żaden upadek nie będzie tym ostatnim, nie będzie ani jednej sytuacji, w której bym sobie nie poradził, z której nie mógłbym powstać!

Jeżeli będę się modlił stale, nigdy nie pozwolę, aby w moim sercu wygasło choćby najmniejsze – światełko nadziei. Chcę je podtrzymywać i czynić coraz większym, bo dzięki temu dam radę powstać z każdego upadku.

Pomóż mi w tym, Panie Jezu!

Stacja 10

Jezus z szat odarty

– Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie –

– Żeś przez Krzyż i Mękę swoją świat odkupić raczył!

Niezwykła sytuacja. Właściwie trudno znaleźć jakieś słowa, które byłyby adekwatne do wyrażenia tego, co się stało. Bóg stanął nagi przed człowiekiem. Człowiek chciał mieć dosłownie wszystko, chciał pokazać, że jest panem sytuacji, więc nawet ostatnią szatę odebrał swemu Bogu.

Panie Jezu, kiedy ja z kolei staję na modlitwie, wówczas ubieram się w różne szatki i ozdoby. Chcę się pokazać lepszym, niż jestem, bardziej wartościowym i bardziej doskonałym – zwłaszcza na tle innych. A chodzi dokładnie o coś przeciwnego: chodzi o to, abym na modlitwie stanął przed Tobą taki, jaki naprawdę jestem i niczego nie udawał, bo Ty, Panie, i tak dobrze mnie znasz i wiesz, jaki tak naprawdę jestem. Chodzi zatem o to, abym na modlitwie to ja samego siebie do końca poznał.

Pomóż mi w tym, Panie Jezu!

Stacja 11

Jezus do krzyża przybity

– Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie –

– Żeś przez Krzyż i Mękę swoją świat odkupić raczył!

Rozważając tę stację, wielu zwraca uwagę na to, iż Jezus tak bardzo chciał się zjednoczyć z Krzyżem, że wręcz pozwolił się do niego przybić. Chciał tym samym niejako podkreślić, że decyzja, którą podjął, wybór, którego dokonał, jest nieodwracalny. Nie będzie tak, że kiedy Krzyż mu się znudzi, albo go nazbyt zmęczy, wówczas sobie z niego zejdzie. Nie zejdzie – pozwolił się do niego przybić!

Proszę Cię, Panie Jezu, naucz mnie takiej postawy, aby moja modlitwa nie zależała od chwilowego humoru lub nastroju. Abym modlił się nieustannie – i wtedy, kiedy ta modlitwa przychodzi łatwo i jest przyjemnością, ale i wtedy, gdy jest niesamowitym trudem i trzeba się do niej nieco przełamać. Bo tylko w ten sposób – tak jak Ty – zjednoczę się w stu procentach z Twoim i moim Krzyżem.

Pomóż mi w tym, Panie Jezu!

Stacja 12

Jezus na krzyżu oddaje życie

Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie –

Żeś przez Krzyż i Mękę swoją świat odkupić raczył!

Przy tej stacji właściwie trudno wypowiadać jakieś słowa, które cokolwiek mogłyby wyrazić. Wydarzenie Kalwarii jest tak niezwykłe, że chyba tylko pełne miłości i uwielbienia milczenie może oddać atmosferę tego miejsca i tego momentu…

Panie Jezu, chcę Cię przy tej stacji prosić, abym potrafił się modlić zachwytem. Abym nie zawsze tylko mówił, ale abym umiał zapatrzeć się na Ciebie, na Twój Krzyż i nic nie mówić… To też modlitwa, tyle, że zazwyczaj nie mam na nią czasu, bo szybko wypowiem swoje pacierze i biegnę do tysiąca spraw. A może właśnie potrzeba, abym czasami nic nie mówił i tylko się zapatrzył, wyciszył swoje serce. Może taka modlitwa o wiele bardziej poruszyłaby mnie wewnętrznie…

Pomóż mi w tym, Panie Jezu!

Stacja 13

Jezus zdjęty z krzyża

Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie –

Żeś przez Krzyż i Mękę swoją świat odkupić raczył!

Kolejne spotkanie z Matką i znowu w milczeniu. I znowu ogrom cierpienia jest tak wielki, że słowa niczego tu nie wyrażą… Więc nie trzeba słów! Kiedy patrzymy na ten przejmujący moment, nie mamy wątpliwości, że Matka ze swoim Synem była całkowicie zjednoczona, ogarniała Go całym swoim sercem.

Panie Jezu, przy tej stacji modlę się za tych, którzy bardzo cierpią i którym wydaje się, że już nie dadzą rady znieść dłużej swego cierpienia. Proszę Cię, Panie, pomóż im chociaż na tyle wewnętrznie się zmobilizować, aby od Ciebie nie odeszli. Jeżeli nawet nie zdobędą się na żadne słowo modlitwy, niech chociaż tak, jak Matka Twoja, trwają przy Tobie w milczeniu, w bólu. Nawet, jeżeli mają do Boga pretensje i żal – niech i z tym przyjdą. Ale niech nigdy nie odejdą od Boga ani na krok.

Pomóż im, Panie Jezu!

Stacja 14

Jezus do grobu złożony

Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie –

Żeś przez Krzyż i Mękę swoją świat odkupić raczył!

Wykonało się… Wszystko skończone… Tak się przynajmniej może wydawać. My jednak wiemy, że tak się nie stało. Grób to nie koniec! Grób to początek – i etap na drodze do zwycięstwa, do zmartwychwstania.

Panie Jezu, pozwól mi do końca pozostać wiernym swojemu chrześcijaństwu i do końca pozostać wiernym modlitwie, bo tylko w ten sposób mój grób stanie się jedynie etapem na drodze do mojego zmartwychwstania.

NIEUSTANNIE SIĘ MÓDLCIE! Panie Jezu, pomóż mi tak się właśnie modlić aż do ostatniego momentu mojego życia na tej ziemi!

Zakończenie

Panie Jezu, proszę Cię! Panie Jezu, dziękuję Ci! Panie Jezu, przepraszam Cię! Panie Jezu – bądź uwielbiony – teraz i na wieki!

A teraz, pragnąc otrzymać odpust, przywiązany do tego nabożeństwa, chcę wzbudzić intencję jego otrzymania, wyzbyć się przywiązania do jakiegokolwiek grzechu i modlić się w intencjach Ojca Świętego i Kościoła.

Ojcze nasz…,

Zdrowaś Maryjo…,

Chwała Ojcu…,

Któryś za nas…,

I Ty, któraś współcierpiała…

7 komentarzy

  • 1. Muszę przyznać, że dwa pierwsze artykuły przeczytałam powierzchownie, nie lubię obcych historii, bo własnej nie znam (maturę z historii zdałam dzięki podpowiedzi P. nauczycielce historii).
    2. Drugi artykuł już wcześniej czytałam i się nie zdziwiłam, że znalazł się ktoś ” gorliwy”. Bardziej zdziwiłabym się gdyby nikt taki się nie znalazł. Smutne, ale prawdziwe.
    3. Podobała mi się 6pkt odezwa

    „KIMKOLWIEK JESTEŚ, MUSISZ SIĘ PODDAĆ EGZAMINOWI
    1. Czas przygotowania – różny dla każdego, zwykle kilkadziesiąt lat.
    2. Termin egzaminu – nieznany dla kandydata.
    3. Miejsce egzaminu – tam, gdzie skończysz życie.
    4. Komisja Egzaminacyjna – ty sam wydasz dla siebie ocenę nieodwołalną.
    5. Cel egzaminu – twoje szczęście wieczne.
    6. Przedmiot egzaminu – jeden temat: „Czy miłowałeś bliźniego jak siebie samego ze względu na Boga?”.

    UWAGA! Egzaminów poprawkowych nie ma !” (słuszna uwaga )

    Zacytowałam za: https://www.pch24.pl/tomasz-a–zak–koronawirus-i-nasz-egzamin–terminow-poprawkowych-nie-ma-,75023,i.html

  • Do modlitwy i wystawienie świecy w oknie dziś o 21:37 zachęcał również kard. Dziwisz, Prymas Polski i Papież.
    A więc łączymy się duchowo i dziś, Księże Jacku.

    • 1. Nie wiedziałem, że Dziwisz jest prymasem i papieżem.
      2. Wszyscy jesteśmy śmiertelni i każdy sobie z tego zdaje sprawę. W tej sytuacji – straszyć innych śmiercią może tylko psychopata lub cham. Tertium non datur.
      Zdrowia życzę i nieśmiertelności autorom wszystkich bredni…

      • 1. Nie jest – tam jest przecinek oraz spójnik: „i”, zatem są to wymienione kolejne trzy osoby. Odrobina dobrej woli, zamiast jadu nienawiści, wystarczy, żeby to zrozumieć.
        2. Kto kogo straszy śmiercią? I po co te słowa: „psychopata”, „cham”?… Nie możemy dyskutować kulturalnie, nawet, jeśli się nie zgadzamy?
        xJ

    • Do Anny:
      Mam nadzieję, że nie tylko wczoraj łączyliśmy się w modlitwie. Chociażby godzina 20:00, czy teraz też 20:30, to czas, kiedy liczę na Waszą obecność na wspólnej modlitwie…
      xJ

      • Staram się, jak mogę. Pan jest Bogiem czasu, więc mój czas modlitwy mieści się Bożym czasie. Tak myślę. Czy dobrze myślę?

        • Oczywiście! Każdy czas jest dobry na łączność z Panem. Czas jest dla nas, nie dla Boga. On nas słucha zawsze i oczekuje na nas zawsze. My natomiast wyznaczamy sobie takie, czy inne godziny, aby się poczuć wspólnotę i solidarność między nami. Albo żeby sobie o modlitwie przypomnieć. Ale absolutnie – każdy czas jest dobry na łączność z Panem!
          xJ

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.