Miej miłosierdzie dla nas – i całego świata!

M

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu wczorajszym imieniny obchodzili:
Ryszard Jaśkowski, mój Wujek, mieszkający w Olsztynie;

Ksiądz Doktor Ryszard Federczyk, od wielu lat posługujący na Ukrainie,

Ksiądz Ryszard Andruszczak, Proboszcz w Garwolinie.

Urodziny zaś obchodzili wczoraj:

Magda Malinowska, należąca w swoim czasie do jednej ze Wspólnot młodzieżowych,

Wojciech Kubiak, z niegdysiejszej Wspólnoty w Trąbkach.

Dzisiaj natomiast urodziny obchodzi Arkadiusz Buczkowski, również należący w swoim czasie do jednej ze Wspólnot.

Życzę Drogim Solenizantom i Jubilatom jak najmocniejszej więzi z Jezusem! O taką będę się dla Nich modlił.

A wczoraj modliłem się za Was wszystkich, pielgrzymując do Matki Bożej Kodeńskiej. U Jej stóp złożyłem Was samych, wszystkie Wasze sprawy, a także serdeczną prośbę o Boże miłosierdzie dla nas – i dla całego świata.

W tym kontekście, wielkie dzięki za kolejne, mocne i bogate, słówko z Syberii. Dzięki za słowa wielkiej nadziei, płynącej z wiary! Wspieramy Księdza Marka w Jego apostolskim zaangażowaniu. W ten sposób Ksiądz Marek przekonuje nas, jak pożytecznie i dobrze można wykorzystać czas przymusowej kwarantanny. Proponuję raz jeszcze przeczytać uważnie i przemyśleć całe wczorajsze słówko!

Przypominam, że dzisiaj mamy pierwszą sobotę miesiąca.

Moi Drodzy, módlmy się wspólnie o Święta Paschalne, przeżywane w radości! Jak wspomniał wczoraj Ksiądz Marek, modlimy się z wielką wiarą o triumf Jezusa Chrystusa zmartwychwstałego nad tym naszym pogubionym i oszołomionym światem!

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Sobota 5 Tygodnia Wielkiego Postu,

4 kwietnia 2020.,

do czytań: Ez 37,21–28; J 11,45–57

CZYTANIE Z KSIĘGI PROROKA EZECHIELA:

Tak mówi Pan Bóg: „Oto wybieram Izraelitów spośród ludzi, do których pociągnęli, i zbieram ich ze wszystkich stron, i prowadzę ich do ich kraju. I uczynię ich jednym ludem w kraju, na górach Izraela, i jeden król będzie nimi wszystkimi rządził, i już nie będą tworzyć dwóch narodów, i już nie będą podzieleni na dwa królestwa.

I już nie będą się kalać swymi bożkami i wstrętnymi kultami, i wszelkimi odstępstwami. Uwolnię ich od wszystkich ich wiarołomstw, którymi zgrzeszyli, oczyszczę ich i będą moim ludem, Ja zaś będę ich Bogiem.

Sługa mój, Dawid, będzie królem nad nimi i wszyscy oni będą mieć jedynego Pasterza, i żyć będą według moich praw, i moje przykazania zachowywać będą i wypełniać. Będą mieszkali w kraju, który dałem słudze mojemu, Jakubowi, w którym mieszkali wasi przodkowie. Mieszkać w nim będą, oni i synowie, i wnuki ich na zawsze, a mój sługa, Dawid, będzie na zawsze ich władcą.

I zawrę z nimi przymierze pokoju: będzie to wiekuiste przymierze z nimi. Założę ich i rozmnożę, a mój przybytek pośród nich umieszczę na stałe. Mieszkanie moje będzie pośród nich, a Ja będę ich Bogiem, oni zaś będą moim ludem. Ludy zaś pogańskie poznają, że Ja jestem Pan, który uświęca Izraela, gdy mój przybytek będzie wśród nich na zawsze”.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:

Wielu spośród Żydów przybyłych do Marii, ujrzawszy, to, czego Jezus dokonał, uwierzyło w Niego. Niektórzy z nich udali się do faryzeuszów i donieśli im, co Jezus uczynił.

Wobec tego arcykapłani i faryzeusze zwołali Najwyższą Radę i rzekli: „Cóż my robimy wobec tego, że ten człowiek czyni wiele znaków? Jeżeli Go tak pozostawimy, to wszyscy uwierzą w Niego, i przyjdą Rzymianie, i zniszczą nasze miejsca święte i nasz naród”. Wówczas jeden z nich, Kajfasz, który w owym roku był najwyższym kapłanem, rzekł do nich: „Wy nic nie rozumiecie i nie bierzecie tego pod uwagę, że lepiej jest dla was, gdy jeden człowiek umrze za lud, niż miałby zginąć cały naród”.

Tego jednak nie powiedział sam od siebie, ale jako najwyższy kapłan w owym roku wypowiedział proroctwo, że Jezus miał umrzeć za naród, a nie tylko za naród, ale także, by rozproszone dzieci Boże zgromadzić w jedno. Tego więc dnia postanowili Go zabić.

Odtąd Jezus już nie występował wśród Żydów publicznie, tylko odszedł stamtąd do krainy w pobliżu pustyni, do miasteczka, zwanego Efraim, i tam przebywał ze swymi uczniami.

A była blisko Pascha żydowska. Wielu przed Paschą udawało się z tej okolicy do Jerozolimy, aby się oczyścić. Oni więc szukali Jezusa i gdy stanęli w świątyni, mówili jeden do drugiego: „Cóż wam się zdaje? Czyżby nie miał przyjść na święto?”

Arcykapłani zaś i faryzeusze wydali polecenie, aby każdy, ktokolwiek będzie wiedział o miejscu Jego pobytu, doniósł o tym, aby Go można było pojmać.

I znowu słowo Boże w kolejnym dniu Wielkiego Postu – tego Wielkiego Postu – tchnie wielką nadzieją. Bo pierwsze czytanie przedstawia wizję Proroka Ezechiela, który zapowiada wspaniałe dzieło zjednoczenia ludu wybranego pod jednym Pasterzem.

Już w pierwszym zdaniu pada zapowiedź: Oto wybieram Izraelitów spośród ludzi, do których pociągnęli, i zbieram ich ze wszystkich stron, i prowadzę ich do ich kraju. I uczynię ich jednym ludem w kraju, na górach Izraela, i jeden król będzie nimi wszystkimi rządził… A nieco dalej: Sługa mój, Dawid, będzie królem nad nimi i wszyscy oni będą mieć jedynego Pasterza, i żyć będą według moich praw, i moje przykazania zachowywać będą i wypełniać.

My już dzisiaj wiemy, że ów Sługa Dawid – to w rzeczywistości Potomek Dawida, czyli Jezus Chrystus, który stanie się jedynym Pasterzem i w którym dokona się ta oto prorocka zapowiedź: I zawrę z nimi przymierze pokoju: będzie to wiekuiste przymierze z nimi. Założę ich i rozmnożę, a mój przybytek pośród nich umieszczę na stałe. Mieszkanie moje będzie pośród nich, a Ja będę ich Bogiem, oni zaś będą moim ludem. Ludy zaś pogańskie poznają, że Ja jestem Pan, który uświęca Izraela, gdy mój przybytek będzie wśród nich na zawsze.

Zapewne, w pierwotnym rozumieniu tym przybytkiem była świątynia jerozolimska, ale w tym wymiarze ponadczasowym – to Kościół, w którym Jezus Chrystus zbierze wszystkie dzieci Boże, tworząc z nich jedną rodzinę.

Niespodziewanie, w dzisiejszej Ewangelii, zapowiedział to arcykapłan Kajfasz, gdy stwierdził: Wy nic nie rozumiecie i nie bierzecie tego pod uwagę, że lepiej jest dla was, gdy jeden człowiek umrze za lud, niż miałby zginąć cały naród. Zapewne nas to zaskakuje, że człowiekowi, którego odbieramy tak negatywnie, bo wprost przyczynił się do śmierci Jezusa, tak się „trafnie powiedziało”… Może przez omyłkę, a może przez przypadek?

Ewangelista Jan tak to tłumaczy: Tego jednak nie powiedział sam od siebie, ale jako najwyższy kapłan w owym roku wypowiedział proroctwo, że Jezus miał umrzeć za naród, a nie tylko za naród, ale także, by rozproszone dzieci Boże zgromadzić w jedno.

A zatem, nawet przez tak – powiedzielibyśmy – niegodziwego człowieka Bóg może wypowiedzieć swoje proroctwo. Tak, bo Bóg szanuje fakt wyboru konkretnego człowieka do pełnienia takiej czy innej służby wobec Niego – nawet, jeżeli ów człowiek spełnia ją nie do końca prawidłowo, uczciwie, ofiarnie…

Na tej zasadzie chociażby Kościół uznaje za ważne Sakramenty, sprawowane przez niegodnego Szafarza. Bo to Jezus sam działa – także przez takiego Szafarza. Tak i tutaj – najwyższy kapłan owego roku wypowiedział proroctwo, dotyczące innego, tym razem wiecznego Najwyższego Kapłana, który swoją Męką i Śmiercią, poniesioną za naród – już nie tylko żydowski, ale za cały ludzki ród – miał rozproszone dzieci Boże zgromadzić w jedno.

W tym kontekście, szczególnego znaczenia nabierają słowa, które dobrze znamy, a których sam Jezus nauczył Siostrę Faustynę Kowalską, o czym ona sama tak pisała w swoim „Dzienniczku”, pod datą 13 września 1935 roku:

Wieczorem, kiedy byłam w swojej celi, ujrzałam anioła, wykonawcę gniewu Bożego. Był w szacie jasnej, z promiennym obliczem, obłok pod jego stopami, z obłoku wychodziły pioruny i błyskawice do rąk jego, a z ręki jego wychodziły i dopiero dotykały ziemi. Kiedy ujrzałam ten znak gniewu Bożego, który miał dotknąć ziemię, […] zaczęłam prosić anioła, aby się wstrzymał chwil kilka, a świat będzie czynił pokutę. Jednak niczym prośba moja była wobec gniewu Bożego.

W tej chwili ujrzałam Trójcę Przenajświętszą. Wielkość majestatu Jej przeniknęła mnie do głębi i nie śmiałam powtórzyć błagania mojego. W tej samej chwili uczułam w duszy swojej moc łaski Jezusa, która mieszka w duszy mojej. […] Zaczęłam błagać Boga za światem słowami wewnętrznie słyszanymi. Kiedy się tak modliłam, ujrzałam bezsilność anioła, i nie mógł wypełnić sprawiedliwej kary, która się słusznie należała za grzechy. Z taką mocą wewnętrzną jeszcze się nigdy tak nie modliłam, jako wtenczas.

Słowa, którymi błagałam Boga, są następujące: «Ojcze Przedwieczny, ofiaruję Ci Ciało i Krew, Duszę i Bóstwo, najmilszego Syna Twojego, a Pana naszego Jezusa Chrystusa, za grzechy nasze i świata całego. Dla Jego bolesnej męki miej miłosierdzie dla nas».”

Na drugi dzień rano, kiedy weszłam do naszej kaplicy, usłyszałam te słowa wewnętrznie: «Ile razy wejdziesz do kaplicy, odmów zaraz tę modlitwę, której cię nauczyłem wczoraj. Kiedy odmówiłam tę modlitwę, usłyszałam w duszy te słowa: Modlitwa ta jest na uśmierzenie gniewu mojego».”

w innym miejscu swego „Dzienniczka”, Siostra Faustyna zapisała te słowa Jezusa: „Dusze, które odmawiać będą tę Koronkę, Miłosierdzie moje ogarnie w życiu, a szczególnie w śmierci godzinie”; oraz: „O, jak wielkich łask udzielę duszom, które odmawiać będą tę Koronkę, wnętrzności Miłosierdzia mego poruszone są dla odmawiających tę Koronkę”; czy też: „Przez odmawianie tej Koronki podoba mi się dać wszystko, o co Mnie prosić będą. Zatwardziałym grzesznikom, gdy będą ją odmawiać, spokojem napełnię dusze, a godzina ich śmierci będzie szczęśliwa”; a wreszcie: Przez nią uprosisz wszystko, jeżeli to, o co prosisz, będzie zgodne z wolą moją.”

Moi Drodzy, odczytajmy jeszcze raz pierwszy z zacytowanych tu fragmentów i odnieśmy go do dzisiejszej naszej sytuacji… A potem wypowiedzmy te dobrze nam przecież znane słowa – bardzo uważnie i zastanowieniem, co my tak naprawdę mówimy:

OJCZE PRZEDWIECZNY, OFIARUJĘ CI CIAŁO I KREW, DUSZĘ I BÓSTWO, NAJMILSZEGO SYNA TWOJEGO, A PANA NASZEGO, JEZUSA CHRYSTUSA – NA PRZEBŁAGANIE ZA GRZECHY NASZE I CAŁEGO ŚWIATA.

DLA JEGO BOLESNEJ MĘKI – MIEJ MIŁOSIERDZIE DLA NAS I CAŁEGO ŚWIATA.

Moi Drodzy, jakże często szybko i bezrefleksyjnie wypowiadamy te słowa, jeżeli się jednak nad nimi zastanowić – zwłaszcza, mając w pamięć sposób, w jaki zostały przekazane przez Jezusa – to stwierdzimy, że są to słowa wielkie, wręcz monumentalne: oto Jezus daje nam do dyspozycji swoje Ciało i Krew, Duszę i Bóstwo, abyśmy je złożyli Jego Ojcu w ofierze, aby On z kolei, dzięki temu mógł okazać miłosierdzie nam samym i całemu światu! Jezus sam daje nam do ręki zapłatę, okup za nasze wybawienie!

Moi Drodzy, czy dociera do nas, jakie to wielkie słowa i jaka to w ogóle wielka sprawa? My dzisiaj szukamy najróżniejszych słów i modlitw, by uprosić Bożego zmiłowania, tymczasem od dziecka mamy i znamy takie słowa, które w dodatku dał nam sam Jezus. Cóż, kiedy się nam one tak „osłuchały” i tak spowszedniały, że często je szybko i bez namysłu, „klepiemy”…

Może więc teraz – mając na uwadze obecną sytuację – zaczniemy wypowiadać je o wiele bardziej świadomie, by tymi właśnie słowami prosić Pana o miłosierdzie dla nas – i całego świata?… Może teraz – i już od teraz – będziemy doceniali wagę tej modlitwy i jej słowami będziemy starali się wstrzymać „anioła, wykonawcę gniewu Bożego”?… Może od dzisiaj każde z tych słów wypowiemy z większą – jak największą – świadomością i wielką pobożnością?… Bo przecież te słowa wyrażają naszą prośbę, którą dzisiaj tak bardzo chcemy Bogu przedłożyć!

Niech więc już dzisiejsze odmówienie Koronki do Bożego Miłosierdzia będzie przełomem – będzie nowym odkryciem wielkości tej modlitwy!

2 komentarze

  • Dziękuję za modlitwę u stóp Matki Bożej Kodeńskiej.Odmówię jeszcze raz Koronkę do Bożego Miłosierdzia , prosząc o zmiłowanie dla nas i całego świata. O 20 planuję uczestnictwo w Mszy Świętej z Jasnogórskiej Kaplicy. Szczęść Boże.

    • Trwajmy mocni w wierze! I w wielkiej nadziei! Mobilizujmy, kogo się tylko da, do modlitwy! I podejmujmy konkretne postanowienia poprawy – konkretne nawrócenie!
      xJ

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.