Królestwo niebieskie – tak bardzo realne!

K

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu wczorajszym imieniny przeżywały:

Kinga Kaltenberg, należąca w swoim czasie do Wspólnoty młodzieżowej w Trąbkach;

Kinga Gawryś – moja była Uczennica z Gimnazjum w Miastkowie i zaangażowana w działalność młodzieżową w tejże Parafii.

Dzisiaj natomiast imieniny obchodzą:

Krzysztof Fabisiak, Moderator naszego bloga;

Ksiądz Krzysztof Garwoliński, mój Kolega kursowy;

Ksiądz Profesor Krzysztof Burczak, Prodziekan Wydziału Prawa na KUL, a mój Kaznodzieja prymicyjny;

Ksiądz Krzysztof Skwierczyński – Ojciec Duchowny naszego Seminarium, odpowiedzialny za formację Kapłanów naszej Diecezji, a niegdyś – także Duszpasterz akademicki w Siedlcach;

Kapłani spotkani w różnym czasie i miejscu:

* Ksiądz Krzysztof Banasiuk,

* Ksiądz Krzysztof Domański,

* Ksiądz Krzysztof Pełka,

* Ksiądz Krzysztof Piórkowski;

Krzysztof Jaśkowski, mój Brat stryjeczny;

Znajomi z różnych czasów i miejsc:

* Krzysztof Bańkowski,

* Krzysztof Borowicz,

* Krzysztof Gałązka,

* Krzysztof Kula,

* Krzysztof Jedynak;

Lektorzy z Celestynowa – za czasów mojego wikariatu:

* Krzysztof Jaworski,

* Krzysztof Kalbarczyk,

* Krzysztof Rosłaniec;

dawni Lektorzy z Parafii w Radoryżu Kościelnym.

* Krzysztof Sopyła,

* Krzysztof Kryczka.

Jakub Pałysa, za moich czasów – Prezes Służby liturgicznej w Miastkowie, a obecnie: Lektor w tejże Parafii, a w ogóle Człowiek bliski mi i życzliwy, z którym stale utrzymuję kontakt i który włącza się w działalność Duszpasterstwa akademickiego w Siedlcach, chociażby poprzez udział w audycjach w naszym diecezjalnym Radiu.

Wszystkim świętującym wczoraj i dzisiaj życzę , aby swoim życiem pokazywali całemu światu, że Królestwo niebieskie jest bardzo realne – i jest w zasięgu naszych pragnień i dążeń! Zapewniam o modlitwie!

Wczoraj dotarła do nas wiadomość, że w czwartek, 23 lipca, odszedł w wieczności, w wieku lat 93, ś.p. Jan Gurda, Ojciec Biskupa Kazimierza, Pasterza naszej Diecezji. Niech Dobry Bóg da Zmarłemu Niebo, a Jego Rodzinę i Bliskich – w tym Księdza Biskupa Kazimierza – umocni w nadziei. Zapewniam o modlitwie także w tych intencjach!

Moi Drodzy, bardzo serdecznie dziękujemy Księdzu Markowi za wczorajsze słówko z Syberii. Jak się z niego dowiedzieliśmy, cała Ekipa duszpasterska wyjechała – Ksiądz Marek sam na posterunku. Życzymy wytrwałości i wspieramy modlitwą! Dziękujemy za głęboką i inspirującą refleksję o Bożym słowie. Rzeczywiście, nie wystarczy przeczytać choćby kilkunastu różnych rozważań – trzeba jeszcze odnieść je osobiście do siebie, do swego życia… Niby to oczywiste – a przecież takie odkrywcze!

A co do kawy, pitej w nowych apartamentach, to mamy nadzieję, że smakowała! Czekamy na pierwszą noc, przespaną w nowym mieszkaniu. Niektórzy mówią, że to, co przyśni się takiej nocy, na pewno się spełni. Ale to jeszcze nie teraz. Bo pod gołym niebem to się mogą różne rzeczy przyśnić. A nawet nie przyśnić, a całkiem realnie… przylecieć. Chociażby komary. Zatem, niech się mury pną do góry! I niech jak najszybciej wzbije się do góry samolot, którym Ksiądz Marek przyleci do Polski, a Ksiądz Paweł przyleci z Polski do Surgutu.

Dzisiaj także modlitwą otaczamy Kierowców, błogosławiąc w czasie nabożeństw ich samych i ich pojazdy. W większości naszych Parafii takie nabożeństwa odbędą się jutro, przy okazji niedzieli. Zachęcam do udziału w nich – ze swoimi pojazdami! Tylko uwaga: z czystymi! Bo do brudnych – tak niektórzy mówią – woda święcona jakoś… słabiej dociera… Nie wiem, czy to prawda – tylko tak mówią…

Na dzisiejszy dzień – i na całe życie – niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Święto Św. Jakuba, Apostoła,

25 lipca 2020.,

do czytań z t. VI Lekcjonarza: 2 Kor 4,7–15; Mt 20,20–28

CZYTANIE Z DRUGIEGO LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO KORYNTIAN:

Bracia: Przechowujemy skarb w naczyniach glinianych, aby z Boga była owa przeogromna moc, a nie z nas. Zewsząd znosimy cierpienia, lecz nie poddajemy się zwątpieniu; żyjemy w niedostatku, lecz nie rozpaczamy; znosimy prześladowania, lecz nie czujemy się osamotnieni, obalają nas na ziemię, lecz nie giniemy. Nosimy nieustannie w ciele naszym konanie Jezusa, aby życie Jezusa objawiało się w naszym ciele. Ciągle bowiem jesteśmy wydawani na śmierć z powodu Jezusa, aby życie Jezusa objawiło się w naszym śmiertelnym ciele. Tak więc działa w nas śmierć, podczas gdy w was – życie.

Cieszę się przeto owym duchem wiary, według którego napisano: „Uwierzyłem, dlatego przemówiłem”; my także wierzymy i dlatego mówimy, przekonani, że Ten, który wskrzesił Jezusa, z Jezusem przywróci życie także nam i stawi nas przed sobą razem z wami. Wszystko to bowiem dla was, ażeby w pełni obfitująca łaska zwiększyła chwałę Bożą przez dziękczynienie wielu.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:

Matka synów Zebedeusza podeszła do Jezusa ze swoimi synami i oddając Mu pokłon, o coś Go prosiła.

On ją zapytał: „Czego pragniesz?”.

Rzekła Mu: „Powiedz, żeby ci dwaj moi synowie zasiedli w Twoim królestwie, jeden po prawej, a drugi po lewej Twej stronie”.

Odpowiadając, Jezus rzekł: „Nie wiecie, o co prosicie. Czy możecie pić kielich, który Ja mam pić?”.

Odpowiedzieli Mu: „Możemy”.

On rzekł do nich: „Kielich mój pić będziecie. Nie do Mnie jednak należy dać miejsce po mojej stronie prawej i lewej, ale dostanie się ono tym, dla których mój Ojciec je przygotował”.

Gdy dziesięciu pozostałych to usłyszało, oburzyli się na tych dwóch braci.

A Jezus przywołał ich do siebie i rzekł: „Wiecie, że władcy narodów uciskają je, a wielcy dają im odczuć swą władzę. Nie tak będzie u was. Lecz kto by między wami chciał się stać wielkim, niech będzie waszym sługą. A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem waszym. Na wzór Syna Człowieczego, który nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć i dać swoje życie na okup za wielu”.

Przyglądając się postaci dzisiejszego naszego Patrona, wspomnieć musimy, iż wśród Apostołów Jezusa było dwóch Jakubów. Dla odróżnienia nazywani są odpowiednio: Większy i Mniejszy, albo też: Starszy i Młodszy. Przy tym prawdopodobnie nie chodziło o ich wiek, ale o kolejność wstępowania do Grona apostolskiego. Imię Jakub pochodzi z hebrajskiego „skeb”, co znaczy „pięta”. Według starotestamentalnej Księgi Rodzaju, kiedy Jakub, wnuk Abrahama, rodził się wraz ze swym bratem bliźniakiem Ezawem, miał go trzymać za piętę.

Święty Jakub Większy, którego dziś wspominamy, został – razem ze swym bratem Janem – powołany przez Jezusa jako jeden z Jego pierwszych uczniów: Święci Mateusz i Łukasz wymieniają go na trzecim miejscu w kolejności, a Święty Marek na drugim.

Jakub i jego brat Jan byli synami Zebedeusza. Byli rybakami i mieszkali nad Jeziorem Tyberiadzkim. Ewangelie nie wymieniają bliżej miejscowości. Być może, pochodzili z Betsaidy, podobnie jak Święci Piotr, Andrzej i Filip, gdyż spotykamy ich razem przy połowach. Matką Jana i Jakuba była Salome, jedna z najwierniejszych towarzyszek wędrówek Chrystusa Pana.

Jakub został zapewne powołany do grona uczniów Chrystusa już nad rzeką Jordan. Tam bowiem spotykamy jego brata Jana. Po raz drugi jednak Pan Jezus wezwał go w czasie połowu ryb. Wspomina o tym Ewangelista Łukasz, dodając nowy szczegół – że było to po pierwszym cudownym połowie.

Jakub należał do uprzywilejowanych uczniów Pana Jezusa, którzy byli świadkami wskrzeszenia córki Jaira, przemienienia na górze Tabor oraz modlitwy w Ogrójcu. Żywe usposobienie Jakuba i Jana sprawiło, że Jezus nazwał ich „synami gromu”. Chcieli bowiem, aby piorun spadł na pewne miasto w Samarii, które nie przyjęło Pana Jezusa i Jego uczniów. To także właśnie Jakub dopytywał Jezusa na osobności, kiedy będzie koniec świata. Wreszcie był on świadkiem drugiego, także cudownego połowu ryb, kiedy Chrystus ustanowił Piotra głową i pasterzem swojej Owczarni.

Ewangelie wspominają o Jakubie Starszym w osiemnastu miejscach, co łącznie obejmuje trzydzieści jeden wierszy. W porównaniu z innymi Apostołami – jest to bardzo dużo. Dzieje Apostolskie wspominają o Jakubie dwa razy: kiedy wymieniają go w gronie Apostołów oraz informując o jego męczeńskiej śmierci.

Został bowiem nasz Patron ścięty z rozkazu Heroda, w roku 44. Jakuba stracono w więzieniu, bez procesu – zapewne dlatego, aby nie przypominać ludowi procesu Chrystusa Pana i nie narazić się na jakieś nieprzewidziane reakcje. Jakub był pierwszym spośród Grona apostolskiego Męczennikiem Kościoła, a tak w ogóle drugim – po Świętym Szczepanie.

Średniowieczu powstała legenda, że Święty Jakub, zanim został Biskupem Jerozolimy, udał się najpierw – zaraz po Zesłaniu Ducha Świętego – do Hiszpanii. Tradycja ta powstała w związku z tym, że jego relikwie w wieku VII sprowadzono z Jerozolimy do Santiago de Compostela, gdzie zresztą znajdują się po dzień dzisiejszy, stanowiąc cel rozlicznych pielgrzymek.

Słowo Boże, przeznaczone dokładnie na dzisiejsze Święto w liturgii Kościoła, wprost mówi o dzisiejszym Patronie. Aczkolwiek spośród wspomnianych wcześniej wielu miejsc na kartach Pisma Świętego, gdzie jest o nim mowa, do odczytania w liturgii wybrano właśnie ten fragment Ewangelii Mateuszowej, w którym tak naprawdę sam Jakub nic konkretnego nie mówi ani nie czyni, a główną rolę odgrywa jego matka.

To ona zwraca się do Jezusa w sprawie swoich synów, chcąc im – mówiąc kolokwialnie – „załatwić” lepsze miejsce Królestwie niebieskim. I Jezus odpowiada z życzliwością na tę jej zapobiegliwość i troskę, aczkolwiek – co oczywiste – nie obiecuje tego, o co został poproszony, gdyż była to prośba na wskroś ziemska! I taki bardzo ziemski, bardzo doczesny sposób pojmowania rzeczywistości, która przecież – ze swej natury – zupełnie wymyka się czysto ludzkiemu spojrzeniu. Jest to bowiem spojrzenie zbyt uproszczone, nazbyt wyidealizowane – w tym sensie, że odrealnione – wręcz baśniowe.

Matka Jakuba i Jana wyobrażała sobie, że jej synowie tak po prostu zasiądąkrólestwie Jezusa po Jego obu stronach – i będzie im miło i przyjemnie. O nic już nie będą się musieli martwić, skoro matka załatwi im takie dobre „stanowiska”. Tymczasem, Jezus „sprowadza ją na ziemię” – choć sprawa cały czas dotyczy Królestwa niebieskiego. Jednak Jezus „sprowadza ją na ziemię” – w tym sensie, że nie pozwala na pojmowanie rzeczywistości niebieskiej w sposób baśniowy, nieprawdziwy.

To, że jest to rzeczywistość nieziemska, że jest to rzeczywistość niebieska – nie znaczy, że jest to jakaś piękna baśń, oderwana od realiów ziemskiego życia. Ktoś kiedyś powiedział, że rzeczywistość niebieska – a więc ta dla ludzkich oczu niewidzialna – jest o wiele bardziej realna od tego wszystkiego, co fizycznie widzimy i rękami własnymi dotykamy.

I oto dzisiejszy nasz Patron potwierdził to swoim życiem i męczeństwem. Przyszło mu faktycznie pić z kielicha Jezusa – czyli mieć udział w cierpieniu dla Niego, a nawet oddać życie. Natomiast przez cały czas przebywania z Jezusem uczył się tego, do czego Mistrz wezwał ich właśnie dzisiaj, mówiąc: Wiecie, że władcy narodów uciskają je, a wielcy dają im odczuć swą władzę. Nie tak będzie u was. Lecz kto by między wami chciał się stać wielkim, niech będzie waszym sługą. A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem waszym. Na wzór Syna Człowieczego, który nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć i dać swoje życie na okup za wielu.

To jest właśnie droga do zajęcia miejsca w Królestwie niebieskim: służba, poświęcenie, oddanie Bogu i drugiemu człowiekowi, ofiarowane cierpienie…

Święty Paweł tak o tym mówi w dzisiejszym pierwszym czytaniu: Przechowujemy skarb w naczyniach glinianych, aby z Boga była owa przeogromna moc, a nie z nas. Zewsząd znosimy cierpienia, lecz nie poddajemy się zwątpieniu; żyjemy w niedostatku, lecz nie rozpaczamy; znosimy prześladowania, lecz nie czujemy się osamotnieni, obalają nas na ziemię, lecz nie giniemy. Nosimy nieustannie w ciele naszym konanie Jezusa, aby życie Jezusa objawiało się w naszym ciele. Bo to Jezus sam wspiera wysiłki i poświęcenie tych, którzy w Jego imię znoszą przeróżne przeciwności, piją z Jego kielicha, aby w końcu móc zasiąść tuż obok Niego.

Święty Jakub, w jakimś sensie, już za życia był bardzo blisko Jezusa, podobnie zresztą, jak i jego brat, Jan. Wszak należeli do uprzywilejowanych uczniów Pana. Można więc zapytać ich matkę, kiedy to zwróciła się do Jezusa ze swoją prośbą: „Czego jeszcze oczekujesz? Przecież oni już faktycznie są przy Jezusie, najbliżej Niego”.

A jednak, sam Jezus stwierdził dziś wyraźnie, że to jeszcze nie wystarczy. Bo do wieczności idzie się drogą codzienności – mądrze i pięknie przeżywanej. I Święty Jakub potwierdził to swoim życiem, swoją codzienną bliskością Jezusa, a w końcu – swoim męczeństwem! Świadectwo jego świętości potwierdza, jak bardzo Królestwo niebieskie jest realne – już tu, na ziemi. I jak bardzo Niebo – tak naprawdę – bliskie jest ziemi…

Niech przykład i wstawiennictwo Świętego Jakuba Apostoła pomogą i nam tak żyć i postępować, aby inni – patrząc na nas – byli przekonani, że Królestwo Boże naprawdę istnieje. Tu i teraz.

Czym najbardziej przekonuję innych do prawdziwości Bożego królestwa?…

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.