Jak ja rozmyślam nad Słowem Bożym?

J

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Pozdrawiam Was bardzo serdecznie i gorąco z Syberii, z Surgutu. Mamy piękną, słoneczną, choć nie upalną pogodę, jednak mamy też ciągle przedłużające się zamknięcie. Nasze Siostry cieszą się już spotkaniem ze swoimi bliskimi, a więc są na urlopie, ks. Paweł również nie może z Polski wyjechać, nawet greko-katolicki ksiądz w Surgucie, również Paweł, wraz z żoną i dziećmi wyjechał na urlop. Więc w kościele jestem zupełnie sam, oczywiście z bardzo dobrymi, troskliwymi, parafianami. 

O tym wszystkim trochę później, a najpierw zajrzyjmy do Słowa Bożego i do dzisiejszej liturgii. 

(Jr 3,14-17) 

Pan mówi: „Wróćcie, synowie wiarołomni, bo jestem Panem waszym i przyjmę was, po jednym z każdego miasta, po dwóch z każdego rodu, by zaprowadzić na Syjon. I dam wam pasterzy według mego serca, by was paśli rozsądnie i roztropnie. A gdy się rozmnożycie i wydacie liczne potomstwo na ziemi w owych dniach – mówi Pan – nikt nie będzie już mówił: Arka Przymierza Pańskiego! Nikt już nie będzie o niej myślał ani jej wspominał, ani odczuwał jej braku, ani też nie uczyni nowej. W tym to czasie Jerozolima będzie się nazywała Tronem Pana. Zgromadzą się w niej wszystkie narody w imię Pana i nie będą już postępowały według zatwardziałości swych przewrotnych serc.”

(Mt 13,18-23) 

Jezus powiedział do swoich uczniów: „Posłuchajcie przypowieści o siewcy. Do każdego, kto słucha słowa o królestwie, a nie rozumie go, przychodzi Zły i porywa to, co zasiane jest w jego sercu. Takiego człowieka oznacza ziarno posiane na drodze. Posiane na grunt skalisty oznacza tego, kto słucha słowa i natychmiast z radością je przyjmuje; ale nie ma w sobie korzenia i jest niestały. Gdy przyjdzie ucisk lub prześladowanie z powodu słowa, zaraz się załamuje. Posiane między ciernie oznacza tego, kto słucha słowa, lecz troski doczesne i ułuda bogactwa zagłuszają słowo, tak że zostaje bezowocne. Posiane wreszcie na ziemię żyzną oznacza tego, kto słucha słowa i rozumie je. On też wydaje plon: jeden stokrotny, drugi sześćdziesięciokrotny, inny trzydziestokrotny.”

Dziś w Polsce obchodzicie wspomnienie św. Kingi. Piękna postać, bardzo serdecznie zachęcam do przeczytania jej biografii. Oto link: 

https://brewiarz.pl/czytelnia/swieci/07-24a.php3

A także polecam, piękną homilię św. Jana Pawła II, podczas kanonizacji św. Kingi, w Starym Sączu, 1999 roku. Już wtedy bardzo osłabiony i schorowany Papież, dokonał kanonizacji, jednak tekst homilii czytał kard. Macharski. Jakoś mnie ta homilia poruszyła już wtedy, pamiętam, że wielokrotnie do niej wracałem, teraz często św. Kinga kojarzy mi się z tą papieską homilią. Polecam. Oto link: 

https://ekai.pl/dokumenty/homilia-podczas-mszy-sw-i-kanonizacji-bl-kingi-stary-sacz/

W Rosji dziś obchodzimy wspomnienie św. Olgi, jednak ja osobiście nie mogę przez te wszystkie lata pojąć, na jakiej podstawie Kościół Katolicki czci ją jako świętą. Osobiście czytając jej życiorysy, oglądając filmy historyczne, żadnej świętości tam nie dostrzegam. Może się potem nawróciła, mam nadzieję. Cerkiew prawosławna czci ją ze względów historycznych, jako że ona przyczyniła się do chrztu Rusi. Jednak owe kontakty ze światem chrześcijańskim były często bardziej polityczne niż duchowe. 

Ufam, że Kościół wie co robi, mam nadzieję, że moje informacje o tej osobie są niepełne i że ona jest świętą. Jednak póki co trudno mi obchodzić to wspomnienie. 

W Ewangelii dziś Jezus wyjaśnia przypowieść o siewcy. 

Spróbujmy porozmyślać nad tymi Jego Słowami, nad tym wyjaśnieniem. Niech Duch Święty nam w tym pomoże. 

Widzimy, że w każdym przypadku, o którym mówi Jezus – droga, skała, ciernie – Jezus mówi: „Do każdego, kto słucha słowa o królestwie, a nie rozumie go…”; „ Posiane na grunt skalisty oznacza tego, kto słucha słowa i natychmiast z radością je przyjmuje; ale nie ma w sobie korzenia i jest niestały”; „Posiane między ciernie oznacza tego, kto słucha słowa, lecz troski doczesne i ułuda bogactwa zagłuszają słowo, tak że zostaje bezowocne”.

Zwróćmy uwagę, że wszędzie Jezus mówi – kto słucha słowa… 

Jezus w ogóle nie mówi o tych, którzy słowa nie słuchają, o niewierzących, o nie modlących się. Nie. Jezus mówi – kto słucha słowa. I tu też, okazuje się, mogą być problemy. 

Jeśli czytacie te słowa, znaczy – słuchacie słowa. Nawet jeśli jest ktoś zbuntowany, wątpiący, niepewny w swojej wierze, czy swoich przekonaniach, to jednak słucha słowa. Już Wam wspominałem o pewnej osobie, która tu w Rosji słucha rozmyślań, ogląda transmisje Mszy Św., często pisze jakieś komentarze na ten temat, a więc słucha na pewno i to uważnie, a uważa się za osobę niewierzącą. A jednak słucha słowa. 

Bardzo lubię rozmowy z niewierzącymi, wątpiącymi, zbuntowanymi. To są często piękni ludzie, bardzo szczerzy, otwarci, mądrzy, tylko z wiarą mają trudności. Jednak oni często są dobrą glebą dla ziarna Bożego Słowa. Czasem może my, wierzący, pobożni, boimy się takich ludzi, boimy się poważnych rozmów z nimi. Czemu? 

Spójrzmy, jakie według Jezusa mogą być problemy w nas, słuchających słowa. 

  1. Droga. „Do każdego, kto słucha słowa o królestwie, a nie rozumie go, przychodzi Zły i porywa to, co zasiane jest w jego sercu. Takiego człowieka oznacza ziarno posiane na drodze”.  Słucha, a nie rozumie… Często bywa, że człowiek czyta, słucha, a nie rozumie. Dlatego jest blog, mnóstwo rozważań, kazania na Mszy Św., komentarze biblijne. Pytanie, czy my chcemy z tego korzystać? Tu w Rosji takich katolickich materiałów jest dużo mniej, staramy się to robić, robimy taki sam blog, tylko autorów mamy więcej, robimy wideo rozmyślania, i zaskakuje mnie jak to wszystko się rozwija, jak Pan Bóg błogosławi, jak ludzie się otwierają, jacy są wdzięczni. Można by zapytać – jeśli tyle ziarna pada na drogę, skałę, ciernie, to dlaczego siewca sieje? Ja widzę, że jeśli się sieje, to i ta droga, i skała, staje się żyzną glebą. Trzeba siać. A więc – czy staram się rozumieć słowo, rozmyślać nad Słowem, starać się zrozumieć to co czytam? 
  2. Skała. „ Posiane na grunt skalisty oznacza tego, kto słucha słowa i natychmiast z radością je przyjmuje; ale nie ma w sobie korzenia i jest niestały. Gdy przyjdzie ucisk lub prześladowanie z powodu słowa, zaraz się załamuje”.  Uwaga – emocje! Bywa czasem, że kiedy człowiek coś zrozumiał, coś do niego dotarło, zaczyna reagować emocjonalnie, cieszy się, skacze, śpiewa, opowiada innym… Jednak nie zauważa pułapki – słowo pozostało na powierzchni, nie weszło głębiej. Przyszło słońce i spaliło. Przyszły trudności, próby, prześladowania, pojawiły się wątpliwości, i po słowie. Emocje w wierze są czymś pięknym i ważnym, ale nie podstawowym i nie warunkującym. Można nic nie czuć, jak św. Matka Teresa przez wiele lat, jak wielu świętych, i pięknie żyć Słowem, i pięknie wierzyć. Jeśli emocje są to dobrze, ale wtedy trzeba dbać o więcej ciszy, skupienia, adoracji, modlitwy wewnętrznej, żeby słowo weszło głębiej. 
  3. Ciernie. „Posiane między ciernie oznacza tego, kto słucha słowa, lecz troski doczesne i ułuda bogactwa zagłuszają słowo, tak że zostaje bezowocne”. Nad tym punktem zatrzymuję się dziś w swoim wideo-rozmyślaniu, i po rosyjsku i po polsku (takie teraz robię). Troski doczesne i ułuda bogactwa. Tysiące spraw jakie mamy w głowie, w sercu, jakie przeżywamy, nie dają nam się skupić. Troski doczesne, to jakby to, co trzeba pozałatwiać – kupić, posprzątać, ugotować, uprać, wyprasować, pójść do pracy, do szkoły (a nie, rozpędziłem się, przecież wakacje). Jest jednak jeszcze ułuda bogactwa, a więc to co nas wciąga, to co nie jest już koniecznością, ale może jak coś zrobię to więcej zarobie, może zagram w gierkę, może tu coś pokombinuję i stanę się bogatym… Można być przywiązanym do bogactwa, którego się realnie nie ma. Ciągłe rozmyślanie o pieniądzach, jak by zrobić, żeby ich było więcej – ułuda bogactwa. Pułapka bogactwa. Jakże to nam przeszkadza w modlitwie, jakże to nas rozprasza w słuchaniu słowa. Ile razy tak bywa, że chce się pomodlić a tu tysiące myśli – jak zrobić to a jak tamto… Ile razy bywa tak, że zaczynasz się modlić i od razu myśli – to trzeba zrobić natychmiast, to jest bardzo pilne – zrobię to i potem się pomodlę. Robimy a potem już o modlitwie nie pamiętamy. Skupienie na modlitwie, skupienie na rozmyślaniu nad Bożym Słowem, to trudna sztuka, ale warto się o to bić, nawet ze swoimi myślami. 

I ostatnie: „Posiane wreszcie na ziemię żyzną oznacza tego, kto słucha słowa i rozumie je. On też wydaje plon: jeden stokrotny, drugi sześćdziesięciokrotny, inny trzydziestokrotny”.

Jak się usunie trzy poprzednie problemy, ziemia stanie się żyzną. I o to chodzi – mamy nie tylko słuchać słowa, ale ma ono przynosić owoce. 

Spróbujmy porozmyślać o rozmyślaniu. Jak ja rozmyślam nad Słowem Bożym? Czy ono wpływa na moje życie? Czy ono mnie zmienia? Czy przynosi realne owoce? 

Powiem więcej – nawet te rozmyślania na blogu, czy im podobne, mogą być cierniem przeszkadzającym. Można przeczytać kilka rozmyślań do Słowa Bożego, mieć różne myśli, jak można spojrzeć na Słowo, a przy tym ani minuty nie zapytać – Panie, a co Ty mi chcesz przez to powiedzieć? My świetnie znamy słowo, ale nie słyszymy co Pan Bóg mówi do nas. 

A zatem, ja kończę. Porozmyślajmy! 

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący, Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen.

A co u nas?

Jak wspomniałem, jesteśmy ciągle zamknięci, ciągle nie możemy jeździć, ciągle ludzie nie mogą chodzić do kościoła. Niektórzy przychodzą czasem, ale to tak, żeby tłumu nie było. Jakby się zmniejszała fala zachorowań w mieście i województwie, jeśli wierzyć temu co podają media (wiele osób tu nie wierzy, że to są faktyczne dane). Ja też mam pewne wątpliwości, co do działań związanych z wirusem, jakby się sytuacja trochę wymknęła, ale, wszystko w rękach Pana Boga. Dlatego nie przestajemy się modlić o to. Jednak nadzieja jest. 

Wielu naszych parafian już wyszło ze szpitala, nawet tacy, którzy byli w ciężkim stanie, byli już nawet po tym w kościele. Jednak dalej proszę o modlitwę za tych, którzy chorują. Dziś proszę szczególnie za dwie panie, za panią Ninę i panią Lianę, żonę pana Edwarda, o którym nie raz wspominałem. Te dwie panie leżą w szpitalu z zapaleniem płuc. Stan może nie krytyczny, ale poważny i nie wiadomo, w którą stronę to pójdzie, więc intensyfikujemy modlitwy. Nie raz, nawet w tej epidemii doświadczyłem tego, że jak za kogoś wzmacnialiśmy modlitwy całą parafią, to stan się zaczynał poprawiać. 

Więc i Was proszę o modlitwę za tych ludzi, i żeby już więcej parafianie nie chorowali, i żeby mogli chodzić do kościoła, i żebym ja mógł jeździć. Pomódlcie się proszę za mnie i za naszą parafię. 

Wczoraj, przejazdem zajrzała do mnie pani Lena, świetnie mówiąca po polsku, mieszkająca w mieście Gubkinskij, 500 km. od Surgutu na północ. Pociągiem przyjechała do Surgutu, a stąd miała samolot do miejsca gdzie chce spędzić urlop. Pani Lena już ponad rok nie była na Mszy Św. Teraz specjalnie dla niej, rano odprawiłem Mszę Św. (po polsku), wyspowiadała się, przyjęła Komunię Św. Razem z nią pojechaliśmy na cmentarz, gdzie odprawiłem pogrzeb, umarł jakiś pan, podobno katolik, nigdy go nie spotkałem w życiu. Mam nadzieję, że rodzina teraz zacznie chodzić do kościoła. Syn po śmierci taty jest trochę zbuntowany, ale mówi, że przyjdzie pogadać. Potem odwiozłem panią Lenę na lotnisko. Takie to u nas historie. 

Prowadzimy codzienne transmisje Mszy Św., różaniec, każdego dnia po kilkadziesiąt osób uczestniczy i to z różnych miast, co jak na nasze warunki jest duża ilością. Dobrze, że jest choć taka możliwość.  

Idzie budowa, już przykryliśmy piętro, niebawem pojawią się zarysy dachu. Chciałbym sprzedać mieszkanie, ale póki co to topornie idzie, więc też westchnijcie, proszę, do św. Józefa i św. Jana Pawła II, a to nie będzie pieniędzy na dalsze prace. My tu codziennie mamy w modlitwie wiernych dwie intencje – ustanie pandemii i dom parafialny. Wesprzyjcie nas. 

Pozdrawiam serdecznie! Niech Pan Bóg Was i Wam błogosławi! 

Z Bogiem! 

W niedzielę to nagrałem 🙂

Wieczór w naszym kościele

Już jest dach nad głową – widok na naszą kaplicę w domu parafialnym

 

Taki sobie zachód słońca przed naszym kościołem.

Tak sobie światło z witraży tańczy po ścianach kościoła

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.