Daj nam lepszy czas – daj nam lepszy świat!

D

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Moi Drodzy, pozwólcie, że więcej słów we wstępie pojawi się jutro – w tym także podziękowanie Księdzu Markowi za wczorajsze słówko – bo czas w Opatowie, gdzie właśnie jestem, płynie szybko i jest intensywny. Dlatego zamieszczam słowo, jakie będę dziś wygłaszał tutaj przez cały dzień, a jutro postaram się napisać, co i jak. Tytuł dzisiejszego wpisu to główne hasło tych trzech dni w Opatowie.

Przypomnę tylko, że dzisiaj wszyscy mamy obowiązek uczestniczenia we Mszy Świętej!

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

TRIDUUM ODPUSTOWE

w Parafii Wniebowzięcia NMP w Opatowie,

Uroczystość Wniebowzięcia NMP – 15 sierpnia 2020.,

do czytań z t. VI Lekcjonarza:

Ap 11,19a;12,1.3–6a.10ab; 1 Kor 15,20–26; Łk 1,39–56

DZIEŃ 3 – MSZA ŚWIĘTA

CZYTANIE Z KSIĘGI APOKALIPSY ŚWIĘTEGO JANA APOSTOŁA:

Świątynia Boga w niebie się otwarła i Arka Jego Przymierza ukazała się w Jego świątyni. Potem ukazał się wielki znak na niebie: Niewiasta obleczona w słońce i księżyc pod jej stopami, a na jej głowie wieniec z gwiazd dwunastu.

Ukazał się też inny znak na niebie: Oto wielki Smok ognisty, ma siedem głów i dziesięć rogów, a na głowach siedem diademów. Ogon jego zmiata trzecią część gwiazd z nieba i rzucił je na ziemię. Smok stanął przed mającą urodzić Niewiastą, ażeby skoro tylko porodzi, pożreć jej Dziecko.

I porodziła Syna – Mężczyznę, który będzie pasł wszystkie narody rózgą żelazną. Dziecko jej zostało porwane do Boga i do Jego tronu. Niewiasta zaś zbiegła na pustynię, gdzie ma miejsce przygotowane przez Boga.

I usłyszałem donośny głos mówiący w niebie: „Teraz nastało zbawienie, potęga i królowanie Boga naszego i władza Jego Pomazańca”.

CZYTANIE Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO KORYNTIAN:

Bracia: Chrystus zmartwychwstał jako pierwszy spośród tych, co pomarli. Ponieważ bowiem przez człowieka przyszła śmierć, przez człowieka też dokona się zmartwychwstanie. I jak w Adamie wszyscy umierają, tak też w Chrystusie wszyscy będą ożywieni, lecz każdy według własnej kolejności. Chrystus jako pierwszy, potem ci, co należą do Chrystusa, w czasie Jego przyjścia. Wreszcie nastąpi koniec, gdy przekaże królowanie Bogu i Ojcu i gdy pokona wszelką Zwierzchność, Władzę i Moc.

Trzeba bowiem, ażeby królował, aż położy wszystkich nieprzyjaciół pod swoje stopy. Jako ostatni wróg, zostanie pokonana śmierć.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:

W tym czasie Maryja wybrała się i poszła z pośpiechem w góry do pewnego miasta w pokoleniu Judy. Weszła do domu Zachariasza i pozdrowiła Elżbietę.

Gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, poruszyło się dzieciątko w jej łonie, a Duch Święty napełnił Elżbietę. Wydała ona okrzyk i powiedziała:

Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona. A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie? Oto, skoro głos Twego pozdrowienia zabrzmiał w moich uszach, poruszyło się z radości dzieciątko w moim łonie. Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana”.

Wtedy Maryja rzekła:

Wielbi dusza moja Pana,

i raduje się duch mój w Bogu, Zbawcy moim.

Bo wejrzał na uniżenie swojej służebnicy.

Oto bowiem odtąd błogosławić mnie będą

wszystkie pokolenia.

Gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny,

święte jest imię Jego.

A Jego miłosierdzie z pokolenia na pokolenie

nad tymi, którzy się Go boją.

Okazał moc swego ramienia,

rozproszył pyszniących się zamysłami serc swoich.

Strącił władców z tronu, a wywyższył pokornych.

Głodnych nasycił dobrami, a bogatych z niczym odprawił.

Ujął się za swoim sługą, Izraelem,

pomny na swe miłosierdzie.

Jak obiecał naszym ojcom,

Abrahamowi i jego potomstwu na wieki”.

Pismo Święte nie dysponuje żadnym zapisem, który by wprost mówił o Wniebowzięciu Maryi. Prawdę tę ogłosił jako dogmat wiary Papież Pius XII, w dniu 1 listopada 1950 roku, w Konstytucji apostolskiej „Munificentissimus Deus”, takimi oto słowami: „… powagą Pana naszego Jezusa Chrystusa, świętych Apostołów Piotra i Pawła i Naszą, ogłaszamy, orzekamy i określamy jako dogmat objawiony przez Boga: że Niepokalana Matka Boga, Maryja zawsze Dziewica, po zakończeniu ziemskiego życia z duszą i ciałem została wzięta do chwały niebieskiej”.

W ten sposób – jeśli tak można powiedzieć – potwierdził i uprawomocnił powszechne przekonanie, jakie wierni Kościoła nosili w sercach i na różne sposoby wyrażali już od pierwszych wieków chrześcijaństwa! Dlatego też teksty biblijne, które dziś odczytaliśmy, w sposób pośredni poruszają te sprawy, kierując jednak całą naszą uwagę ku Niebu, będącemu celem naszych wszystkich dążeń, oraz ku osobie Najświętszej Maryi Panny.

I tak oto w wizji, jaką Święty Jan otrzymał na wyspie Patmos i następnie zapisał w swojej Apokalipsie, ujrzał, jak Świątynia Boga w niebie się otwarła i Arka Jego Przymierza ukazała się w Jego świątyni. Potem ukazał się wielki znak na niebie: Niewiasta obleczona w słońce i księżyc pod jej stopami, a na jej głowie wieniec z gwiazd dwunastu. Potężny i majestatyczny ten opis. W postaci Niewiasty wyraźnie dostrzegamy rysy Maryi, Matki Syna – Mężczyzny, który będzie pasł wszystkie narody rózgą żelazną. To Niewiasta wielka i potężna, w jej obrazie widzimy potęgę Królowej Niebios.

W drugim czytaniu w ogóle nie pada imię Maryi. Ale dostrzegamy pośrednią wzmiankę o Niej w tych oto słowach Apostoła Pawła, piszącego do wiernych Koryntu, iż w Chrystusie wszyscy będą ożywieni, lecz każdy według własnej kolejności. Chrystus jako pierwszy, potem ci, co należą do Chrystusa, w czasie Jego przyjścia. I właśnie wśród tych, co należą do Chrystusa, w czasie Jego przyjścia, dostrzegamy jako pierwszą Maryję, bo nikt bardziej nie należał do Chrystusa, jak Ona.

A Ewangelia łączy w sobie dwa obrazy Maryi: najpierw ukazuję ją jako młodszą Krewną Elżbiety, zatroskaną o jej stan, skoro się okazało, że w podeszłym wieku ma zostać matką. Wówczas Maryja – choć sama w stanie błogosławionym – wyrusza w długą i z pewnością męczącą drogę, aby swojej Krewnej posłużyć. Widzimy ją więc jako Służebnicę pokorną, oddaną bez reszty niesieniu wsparcia, pełnego miłości.

Kiedy jednak przekracza próg domu Elżbiety, ta – natchniona wewnętrznie przez Boga – wita Maryję nie jako młodszą Kuzynkę, ale jako «Matkę Pana swojego». Zwraca się do Niej przepięknymi słowami, które potem wierni Kościoła powtarzać będą przez wszystkie wieki we wszystkich językach na świecie: Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona.

Maryja – jak słyszymy – przyjmuje to powitanie, nie odżegnuje się od tego, nie uderza w jakąś fałszywą pokorę, ale przekierowuje całą sprawę na inne tory – na tory Boże! To nie Ona jest w centrum – to Bóg jest w centrum! I nawet, kiedy odpowiadając na powitanie Elżbiety, wypowiada znamienne słowa: Oto bowiem odtąd błogosławić mnie będą wszystkie pokolenia, to z całym przekonaniem możemy powiedzieć, że to nie jest żadna pycha.

Nie, bo Maryja i wcześniej, i potem, wyraźnie wskazuje na Boga. Mówi: Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, Zbawcy moim. Bo wejrzał na uniżenie swojej służebnicy. A następnie: Wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny, święte jest imię Jego. A Jego miłosierdzie z pokolenia na pokolenie – nad tymi, którzy się Go boją.

Zatem, to nie jest Jej zasługą, że takie wielkie rzeczy dokonały się w Jej życiu i że wszystkie pokolenia rzeczywiście będą sławiły Jej chwałę. To nie Jej zasługa – to zasługa Boga, który zechciał Ją wybrać i tak bardzo zaszczycić. Ona zaś – zgodziła się na to, podjęła się bardzo zaszczytnego, ale jednocześnie bardzo trudnego zadania: bycia Matką Zbawiciela, towarzyszenia Mu cichą obecnością, modlitwą, dobrą radą, ale także przeżywania Jego bolesnej Męki i straszliwej Śmierci w totalnym opuszczeniu. Ona się na to wszystko zgodziła.

Tak szczerze mówiąc – to zadanie nie do udźwignięcia przez jednego człowieka. Na szczęście, w życiu Maryi działał Bóg. A Ona Mu na to w pełni pozwoliła. Oddała się całkowicie do Jego dyspozycji. Bóg w Niej i przez Nią mógł swobodnie działać – do tego wręcz stopnia, że możemy mówić o jednym działaniu. Przecież Maryja wszystko, co myślała, mówiła i czyniła – wszystko to było w pełnej jedności z Jezusem! Ona Go nigdy sobą nie przesłaniała.

Kiedy o tym myślimy, to przypomina się sytuacja, w której pewne dziecko, wskazując na postać na witrażu, w oknie kościoła, zapytało mamę, kto to jest. Mama, bez chwili namysłu i cienia wątpliwości, odpowiedziała, że to święty. Na to dziecko skwitowało sprawę krótko: „A więc święty to taki człowiek, przez którego przechodzi światło!”

Można powiedzieć, że to genialna definicja świętości: to takie oddanie się do dyspozycji Boga, że niczym nie zaciemnia się przed ludźmi Jego obrazu, nie przesłania się go samym sobą. Wprost przeciwnie, człowiek święty niesie innym światło – ale nie swój jakiś wydumany blask własnej chwały, a światło Boże! Przez takiego człowieka Bóg może swobodnie działać, bo taki święty człowiek jest – by tak rzec – wręcz przezroczysty!

Maryja taką właśnie Świętą była i jest w sposób najdoskonalszy. Ona jest wręcz przezroczysta, przez Jej życie i postawę przebija Boże światło – po prostu, sam Bóg przez Nią mówi i działa. I dlatego wcale nie dziwimy się, że chciał Ją mieć, w swoim Domu w Niebie – z duszą i ciałem. To było wręcz oczywiste i logiczne! Tajemnica Wniebowzięcia nie wynikła tak nagle, z dnia na dzień.

Maryja, żyjąc już tu, na ziemi, wielokrotnie pokazywała Bogu i ludziom, że tak naprawdę żyje zupełnie dla Boga i że tak naprawdę – to Bóg przez Nią żyje i działa wśród ludzi. Dlatego w życiu Maryi wszystko prowadziło do Nieba, wszystko prowadziło do Wniebowzięcia. Jeszcze raz podkreślmy: trudno się dziwić Bogu, że tak właśnie chciał uczcić Matkę swego Syna. Zaprawdę, wielkie rzeczy uczynił Jej Wszechmocny, święte jest Imię Jego!

I dlatego my dzisiaj, przeżywając Uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny – uroczystość odpustową w naszej Parafii, imieniny Parafii – wzywamy pomocy Maryi we wszystkich naszych potrzebach. Przyzywamy Jej wstawiennictwa przed Bogiem, szczególnie w tej intencji, którą uczyniliśmy sobie główną myślą naszych refleksji i modlitw w ciągu tych trzech dni: DAJ NAM LEPSZY CZAS – DAJ NAM LEPSZY ŚWIAT!

Oczywiście, mamy na myśli całe to zamieszanie, związane z wirusem, ale trudno nie widzieć wielu innych aspektów naszego życia – społecznego, politycznego, rodzinnego, ale także kościelnego – gdzie wkradło się zamieszanie i już nie bardzo wiadomo, kto co mówi, a kto co myśli; kto ma rację, a kto nie ma racji; kto mówi prawdę, a kto… nie do końca, albo zupełnie kłamie… Ogarniamy to wszystko myślą, chociaż akurat myślą trudno to ogarnąć, dlatego powierzamy to Bogu w modlitwie – właśnie przez wstawiennictwo Matki Najświętszej, Wniebowziętej Królowej.

Wzywamy Jej wstawiennictwa, a wspominając wspaniałą rocznicę, jaką przeżywamy dziś jako Naród: setną rocznicę Cudu nad Wisłą, prosimy Maryję, aby wyprosiła nam jeszcze jeden cud nad Wisłą! Aby w naszej Ojczyźnie wreszcie zapanował porządek – Boży porządek – aby ludzie bardziej zaufali Bogu, a nie samym sobie. I aby ci, którzy sieją zamęt i zgorszenie, którzy epatują nienawiścią i skłócają jednych z drugimi – wreszcie zrozumieli, że zmierzają wprost do przepaści, dlatego oby jak najszybciej z tej drogi zawrócili, póki jeszcze czas.

I aby wygasły wszystkie ogniska wszelkich wirusów – nie tylko tego, o którym teraz w mediach najgłośniej, ale wirusów wszelkich grzechów: niezgody, wręcz wrogości pomiędzy ludźmi; ale także pijaństwa i innych uzależnień; lekkomyślności, marnotrawstwa, egoizmu… Także, ogniska tych wszystkich wirusów, które niszczą nasze ogniska rodzinne.

Prosimy o nowy cud nad Wisłą, o cud w Opatowie i w naszych miejscowościach, o cud w naszych domach i sąsiedztwach – o cud przemiany serc, o przekierowanie naszych myśli i pragnień, naszych dążeń i wysiłków – na Niebo! Oby nas wszystko, co myślimy, mówimy i czynimy – prowadziło tylko do Nieba! I nigdzie indziej! Tak, jak Maryję, którą każda chwila ziemskiego życia prowadziła do Wniebowzięcia!

I abyśmy – tak, jak Ona – także byli przezroczyści: aby światło z Nieba – przez nasze życie i codzienne postępowanie – oświetlało tę dzisiejszą, tak często smutną i szarą rzeczywistość. Abyśmy całymi sobą wskazywali na Jezusa, by inni – patrząc na nas – widzieli, że On naprawdę działa i kocha każdego człowieka! Byśmy niczym Go przed ludźmi nie przesłaniali, byśmy Go samymi sobą nie przesłaniali: swoją wydumaną wielkością, swoim zbyt wysokim mniemaniem o sobie!

O to wszystko właśnie modlimy się w ciągu tych trzech dni, kiedy wypowiadamy słowa: DAJ NAM LEPSZY CZAS – DAJ NAM LEPSZY ŚWIAT!

Prosimy o to Boga – przez wstawiennictwo Maryi – ale wiemy, że dużo zależy od nas. My nie możemy czekać z założonymi rękami, aż Bóg nam wszystko ponaprawia – nie! To nie tak! To my mamy robić wszystko, co i na ile od nas zależy, aby tworzyć ów lepszy czas i lepszy świat. Pan nam w tym pomoże, Matka Najświętsza nam w tym pomoże, ale nie zrobi wszystkiego za nas. My się musimy codziennie zabierać do pracy – do wszelkiej pracy, ale nade wszystko do tej najtrudniejszej i wymagającej naprawdę wytrwałości i cierpliwości: pracy nad sobą! Całe Niebo będzie nam w tym pomagało, ale to zadanie dla nas!

I właśnie to mając na myśli, prosimy Pana – przez wstawiennictwo Maryi Wniebowziętej – o błogosławieństwo dla tej pracy. I właśnie w tym duchu, myśląc o tej naszej pracy, wspartej Bożą łaską, raz jeszcze prosimy – o cud przemiany serc!

Panie nasz, Ojcze niebieski, zechciej uczynić nam wielkie rzeczy – tak, jak uczyniłeś w życiu swojej Służebnicy, Maryi! Miej miłosierdzie dla nas – i całego świata! Okaż moc swego ramienia, rozprosz pyszniących się zamysłami serc swoich! Zechciej strącić z tronu tych, którzy zajęli go wbrew Tobie! Zechciej wywyższyć pokornych! Ujmij się za nami wszystkimi, pomny na swe miłosierdzie!

I DAJ NAM LEPSZY CZAS – DAJ NAM LEPSZY ŚWIAT!

Amen

13 komentarzy

  • Dzisiaj idealny dzień, aby życzyć nam wszystkim byśmy z naszej historii, reflejsyjnie dla przyszłości, korzystali z tych doświadczeń, które byly mądre i skuteczne. Niech Żyje Polska! Królowo Polski módl się za nami!

  • Napisałam komentarz , którego nie widzę, ale gdy wklejam ponownie to dostaję informację , że wykryto duplikat, więc wycofuję się … zajrzę wieczorem.

  • Dziś sytuacja się powtórzyła, dwukrotnie zamieszczałam komentarz; pierwszy jako komentarz do mojego starego z dn. 15go, drugi raz jako odpowiedz na Księdza wpis- odpowiedź z 17go. Jeszcze spróbuję jako nowy komentarz, jeśli nie będzie widoczny to uznam , że był nie istotny :-).

    • No niestety :-). Przyczyna może tkwi w tym, że komentarze zawierały link do innej strony…
      Dzisiejszy komentarz mam w podręcznej pamięci komputera więc wyślę go osobiście Ks. Jacku na KONTAKT

      • Oto komentarz, o którym powyżej wspomina Anna:
        Szczęść Boże.
        Dotyczy mojego dzisiejszego komentarza pod Księdza wpisem z dnia 15 sierpnia 2020r.
        Nie odtworzę całego komentarza, ale na pewno wspominałam o święceniu po Eucharystii ziół i kwiatów, gdyż 15 sierpnia w dawnej tradycji również czczono jako Święto Matki Bożej Zielnej i obserwując wiernych zauważyłam, że jedni żegnali się inni nie, sama wykonałam znak krzyża ( nie to że czułam się kwiatem czy ziołem ), ale dlatego że ksiądz przechodząc niedaleko siarczyście skropił mnie wodą święconą a dawno nie było ku temu okazji. Po przyjściu z kościoła postanowiłam przypomnieć sobie „gesty i znaki” które powinniśmy wykonywać w czasie Eucharystii czy innych wydarzeń w kościele o których księża w ogóle nam nie przypominają więc wygląda to trochę jak ” wolnoamerykanka” jeden stoi , drugi klęka, jeden bije się w piersi, drugi nie i tak dalej…
        Odnalazłam stronę : http://www.polomia.vot.pl/parafia/aktualnosci/najczestsze-bledy-mszy-sw-czesc-1-gesty/
        i nawet wydrukowałam w 3 egz zasady, aby się podzielić z innymi.

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.