Tobie dam klucze…

T

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym dwudziestą trzecią rocznicę zawarcia sakramentalnego małżeństwa przeżywają Iwona i Marcin Zagubień, za moich czasów – bardzo zaangażowani w działalność parafialną i młodzieżową w Celestynowie, Ludzie dobrzy i życzliwi.

Wczoraj natomiast trzydziestą dziewiątą rocznicę zawarcia sakramentalnego małżeństwa przeżywali Bogumiła i Zbigniew Włodarczykowie, z Parafii w Miastkowie. Z Panią Bogumiłą – i Jej Córką, Anną – miałem przyjemność współpracować w Liceum im. Lelewela w Żelechowie, gdzie od lat są One Nauczycielkami.

Obu Parom dostojnych Jubilatów życzę, aby zawsze znajdowali klucz do swoich serc – jak o tym mowa dzisiaj w rozważaniu. Niech Pan, który przed laty Ich połączył, pomaga im ciągle odkrywać piękno małżeńskiej miłości. Zapewniam o modlitwie!

Życzę Wszystkim pięknej niedzieli! Na jej owocne i radosne przeżywanie – niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

21 Niedziela zwykła, A,

23 sierpnia 2020.,

do czytań: Iz 22,19–23; Rz 11,33–36; Mt 16,13–20

CZYTANIE Z KSIĘGI PROROKA IZAJASZA:

To mówi Pan do Szebny, zarządcy pałacu: „Gdy strącę cię z twego urzędu i przepędzę cię z twojej posady, tegoż dnia powołam sługę mego, Eliakima, syna Chilkiasza. Oblokę go w twoją tunikę, przepaszę go twoim pasem, twoją władzę oddam w jego ręce; on będzie ojcem dla mieszkańców Jeruzalem oraz dla domu Judy.

Położę klucz domu Dawidowego na jego ramieniu: gdy on otworzy, nikt nie zamknie, gdy on zamknie, nikt nie otworzy. Wbiję go jak kołek na miejscu pewnym, i stanie się tronem chwały dla domu swego ojca”.

CZYTANIE Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO RZYMIAN:

O głębokości bogactw, mądrości i wiedzy Boga! Jakże niezbadane Jego wyroki i nie do wyśledzenia Jego drogi!

Kto bowiem poznał myśl Pana albo kto był Jego doradcą?

Lub kto pierwszy obdarował, aby nawzajem otrzymać odpłatę?

Albowiem z Niego i przez Niego, i dla Niego jest wszystko. Jemu chwała na wieki. Amen.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:

Gdy Jezus przyszedł w okolice Cezarei Filipowej, pytał swych uczniów: „Za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego?”

A oni odpowiedzieli: „Jedni za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze inni za Jeremiasza albo za jednego z proroków”.

Jezus zapytał ich: „A wy za kogo Mnie uważacie?”

Odpowiedział Szymon Piotr: „Ty jesteś Mesjaszem, Synem Boga żywego”.

Na to Jezus mu rzekł: „Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jony. Albowiem ciało i krew nie objawiły ci tego, lecz Ojciec mój, który jest w niebie. Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr – Opoka i na tej opoce zbuduję mój Kościół, a bramy piekielne go nie przemogą. I tobie dam klucze królestwa niebieskiego; cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie”.

Wtedy przykazał uczniom, aby nikomu nie mówili, że On jest Mesjaszem.

Chociaż pierwsze czytanie dotyczy konkretnej sytuacji historycznej: pozbawienia Szebny urzędu zarządcy pałacu – najwyższego ówcześnie urzędu w państwie Judy – i powierzenia go Eliakimowi, to my jednak chcemy dostrzec w nim coś więcej, niż tylko informację o zwykłej zamianie urzędników. Cóż by nas bowiem miało dzisiaj obchodzić, że ponad siedemset lat przed narodzeniem Chrystusa jakiś Szebna musiał ustąpić miejsca innemu zarządcy – nawet, jeżeli wydarzenie to zostało opisane na kartach Pisma Świętego. Cóż oznacza ono dla nas dzisiaj? Jaki wpływ ma na nasze „tu i teraz”?

Może akurat fakt zamiany Szebny na Eliakima niewiele dla nas znaczy, ale symbolika klucza, położonego na ramieniu tego, komu się powierza urząd, nasuwa pewne skojarzenia. W taki bowiem sposób ówcześnie powierzano urząd zarządcy pałacu – właśnie poprzez położenie na ramieniu klucza. Jest to piękny gest, na którego znaczenie wskazuje sam Bóg, gdy mówi przez Proroka Izajasza: Położę klucz domu Dawidowego na jego ramieniu: gdy on otworzy, nikt nie zamknie, gdy on zamknie, nikt nie otworzy.

Trudno nie dopatrzyć się tu skojarzenia z kluczem Dawida, który w Apokalipsie Świętego Jana oznacza władzę, nadaną Chrystusowi. Ale i samo wyniesienie Eliakima jest w dzisiejszym pierwszym czytaniu pokazane w tak dostojny sposób, że od razu nasuwa skojarzenie z mesjańskimi zapowiedziami, dotyczącymi rodu Dawida.

Eliakim w tym dzisiejszym przekazie jawi się nie jako jeden z urzędników – nawet najwyższy w państwie, ale jedynie urzędnik – leczy jako sługa Boży, specjalnie powołany do zaszczytnego zadania. A powierzenie mu kluczy zapowiada oddanie tychże kluczy – znaku władzy – w ręce Potomka rodu Dawida, Syna Bożego, Jezusa Chrystusa.

On zaś tą władzą zechciał podzielić się z człowiekiem, o czym słyszymy w dzisiejszej Ewangelii. Tyle bowiem dokładnie znaczą słowa, jakie wypowiedział do Piotra: Ty jesteś Piotr – Opoka i na tej opoce zbuduję mój Kościół, a bramy piekielne go nie przemogą. I tobie dam klucze królestwa niebieskiego; cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie.

Moi Drodzy, znamy te majestatyczne słowa: Ty jesteś Piotr – Opoka i na tej opoce zbuduję mój Kościół! – Tu es Petrus, et super hanc petram aedificabo Ecclesiam meam! Często je słyszymy – w różnych wypowiedziach, ale i pieśniach, piosenkach religijnych, szczególnie te pierwsze słowa: Tu es Petrus! Wiemy też, że całe przytoczone zdanie stanowi treść monumentalnego napisu, jaki otacza od wewnątrz Kopułę Bazyliki Świętego Piotra.

Otóż, właśnie! Tu es Petrus! Ty jesteś Piotr! Piotr – czyli Skała, Opoka… Tobie dam klucze… Jest coś naprawdę niezwykłego, że Boży Syn, któremu Ojciec Przedwieczny powierzył klucze jako znak władzy nad światem i wszechświatem – zechciał się tą władzą podzielić z człowiekiem. Ze słabym, ułomnym, grzesznym człowiekiem…

Dzisiaj słyszymy, że stało się to po tym, jak Piotr celnie odpowiedział na pytanie, postawione przez Jezusa, za kogo uważają Go ludzie. Kiedy jedni mówili tak, a inni inaczej, tylko Piotr – w imieniu wszystkich Apostołów i jako pierwszy spośród nich – odpowiedział bardzo zdecydowanie: Ty jesteś Mesjaszem, Synem Boga żywego. Wtedy usłyszał z ust Tego, którego nazwał Mesjaszem, Synem Boga żywego, że jest błogosławiony, bo nie sam z siebie odkrył tę niezwykłą tajemnicę, ale objawił mu ją Ojciec Niebieski.

Chyba sam Piotr był zaskoczony tym stwierdzeniem i tą pochwałą. Skąd mógł przypuszczać, że sam Ojciec Niebieski przemówi przez niego – i to tak mocno przemówi, że słowa te będą odczytywane i powtarzane przez dwa tysiące lat, i aż do skończenia świata, kiedy tylko ludzie sięgać będą po dzisiejszy fragment Ewangelii Świętego Mateusza. Skąd mógł to wiedzieć prosty Rybak z Galilei – i czy mógł przypuszczać, że to w jego ręce powierzone zostaną klucze, niejako złożone na jego ramieniu!

Jednak, słuchając tego dzisiejszego przekazu, powiemy zapewne, że Piotr słusznie otrzymał klucze Królestwa – jeśli już jakiś człowiek miał je otrzymać – bo tak celnie odpowiedział na pytanie Jezusa, stał się głosem samego Boga! Zasłużył więc na to wyróżnienie – tego typu skojarzenie może nam się nasuwać, chociaż oczywiście na tak wielkie wyróżnienie człowiek nie jest w stanie niczym zasłużyć. Ale po takich słowach Piotra nie dziwi nas fakt jego wybrania.

Cóż jednak powiedzieć o sytuacji, w której Jezus powtórzył tę swoją decyzję i wybór w sytuacji, w której Piotr trzykrotnie się Go wyparł?… Czy też można mówić, że zasłużył na powierzenie mu kluczy? Czy Jezus nie powinien się wtedy wycofać ze swojego postanowienia, uznając, że Piotr – owszem – wcześniej wypowiedział się tak trafnie, więc został wybrany, ale skoro taką przykrą niespodziankę sprawił, to lepiej mu nie ufać i wybrać kogoś innego, choćby Jana.

Nie, Jezus pozostał przy swoim wyborze i to rybak Szymon stał się Piotrem – Skałą – Opoką. I to w jego ręce – tak, dokładnie w jego ręce, w niczyje inne – zostały złożone klucze Królestwa Niebieskiego, a więc władza nad Kościołem, który jest znakiem owego Królestwa na ziemi i drogą do niego. Jezus pozostał wierny swemu wyborowi i swojej decyzji: Ty jesteś Piotr – Opoka i na tej opoce zbuduję mój Kościół! – Tu es Petrus, et super hanc petram aedificabo Ecclesiam meam!

I jak w tym momencie nie zawołać z zachwytem słowami Apostoła Pawła, z Jego Listu do Rzymian: O głębokości bogactw, mądrości i wiedzy Boga! Jakże niezbadane Jego wyroki i nie do wyśledzenia Jego drogi! Kto bowiem poznał myśl Pana albo kto był Jego doradcą? Lub kto pierwszy obdarował, aby nawzajem otrzymać odpłatę? Albowiem z Niego i przez Niego, i dla Niego jest wszystko. Jemu chwała na wieki. Otóż, właśnie!

Kto bowiem poznał myśl Pana albo kto był Jego doradcą? Kto jest w stanie ogarnąć swoją myślą Bożą myśl, która dokonuje tak niezwykłych wyborów, tak bardzo zaszczycając słabego, grzesznego człowieka?… Bo przecież słabym i grzesznym człowiekiem jest każdy następca Świętego Piotra – tak, jak słabym i grzesznym człowiekiem był sam Święty Piotr. A jednak, decyzja Jezusa Chrystusa względem niego pozostała niezmienna.

I słabym, grzesznym człowiekiem jest każdy z nas – a przecież Jezus obdarza każdego z nas, indywidualnie i osobiście, bezgranicznym zaufaniem i miłością. Można powiedzieć, że jakaś część owej władzy kluczy przypadła w udziale także nam – chociażby w tym wymiarze, w jakim każdy z nas decyduje o swoim zbawieniu: czy go chce, czy nie chce. Bo jeżeli nie chce, to przecież nikt go do niczego nie zmusi. Nawet Jezus, który to zbawienie wysłużył.

A może – szczególnie Jezus! I właśnie dlatego, że je wysłużył i uczynił to z wielkiej miłości, nie chce więc tego swego daru nikomu narzucać. Pozostawia wyraźną i znaczącą przestrzeń do decyzji samego człowieka – decyzji naprawdę istotnej, bo jak człowiek sprawę swego zbawienia rozstrzygnie tu, na ziemi, tak ta sprawa będzie rozwiązana w Niebie. Albo – niestety – w piekle. W każdym razie, po tej drugiej stronie życia.

Człowiek otrzymuje w darze od Jezusa wieczne zbawienie. Ale otrzymuje je jako propozycję, zaproszenie – nie nakaz. I nie sprawę odgórnie rozstrzygniętą, nakazaną, by nie powiedzieć: narzuconą. Nie! Jest to raczej skarbiec, do którego klucz każdy z nas ma w ręku. Jeżeli go nie otworzymy tu, na ziemi – to pozostanie zamknięty na wieki. Bramy Królestwa pozostaną zamknięte na wieki. To w naszym ręku – każdej i każdego z nas – są klucze do Królestwa.

Oczywiście, w ręku Następcy Piotra są te wielkie klucze, oznaczające duchową władzę nad całym Kościołem. Kluczami tymi otwiera on wszystkim wiernym Kościoła skarbiec Bożych darów. Ale przecież każdy z nas ma taki klucz – jak wspomnieliśmy: do swojego własnego serca, ale też do serc innych ludzi, szczególnie tych, za których jest się odpowiedzialnym. Przecież nawet w mowie potocznej nieraz używa się stwierdzenia, że ktoś szuka klucza do serca drugiego człowieka, aby go do czegoś przekonać, czegoś nauczyć, coś mu przekazać, odpowiednio go ukształtować, poprowadzić go właściwą drogą…

Na tej zasadzie każdy rodzic otwiera przed Jezusem serca swoich dzieci, każdy duszpasterz – serca swoich wiernych; każdy nauczyciel – serca swoich uczniów; każdy człowiek bardziej życiowo doświadczony – serca ludzi mniej doświadczonych; ale też każdy małżonek – serce współmałżonka, każdy brat – serce swego brata lub siostry; każdy sąsiad – serce sąsiada; każdy przełożony – serce swego podwładnego; i jakich by tu jeszcze konfiguracji nie wskazać…

Oczywiście, każda z tych konfiguracji może pozostać jedynie jakimś suchym i zimnym związkiem formalnym, gdzie chociażby relacja: przełożony – podwładny pozostanie tylko urzędowo określonym stosunkiem służbowej zależności. Tak zapewne często jest – a szkoda, bo przecież przełożony może wykorzystać pozycję, jaką posiada, do kształtowania (wcale nie w sposób nachalny czy władczy) ludzkich postaw swoich podwładnych.

Skoro i tak podwładny – by tak rzec – musi go słuchać, to czy nie byłoby lepiej, aby mógł z tego wypływać większy pożytek, niż tylko wykonanie zadań w ramach wspólnej pracy? Czy taki przełożony nie mógłby – wręcz nie powinien – być dla swego podwładnego autorytetem jako człowiek?

Nieraz zastanawia mnie – i oburza jednocześnie – sytuacja, w której jakiś przełożony zamiast właśnie takiej postawy, o jakiej mówimy, pokazuje „humory rozkapryszonego hrabiego”, czym tylko wprowadza zamęt, ogólne zdenerwowanie i gasi w innych ducha. Podwładni, którzy i tak, i tak, muszą go słuchać, zamiast skupić się na należytym wypełnianiu swoich zadań, muszą „chodzić na palcach”, żeby nie zdenerwować wielmoży, próbując jednocześnie zgadywać, jaki humor w danym dniu ma ich przełożony. To bardzo niezdrowa sytuacja i zmarnowana wielka szansa.

Nie ma wątpliwości, że taki przełożony nigdy nie powinien być niczyim przełożonym – nawet jednej osoby! Biada, jeśli takie relacje panują między rodzicami i dziećmi, albo pomiędzy małżonkami. Bardzo też niedobrze – i wielka to szkoda dla wiernych – jeśli takie relacje panują między księżmi na parafii, albo między biskupem, a księżmi.

Moi Drodzy, drugi człowiek, który z różnych względów staje na naszej życiowej drodze, nie pojawił się na niej przypadkiem. Przypadki – jak często sobie mówimy – są tylko w gramatyce. W naszym życiu zaś jest Boża Opatrzność, która działa także w ten sposób, że stawia na naszej drodze konkretnych ludzi. Jako dar i zadanie! Zadanie poszukiwania klucza do otwarcia przed nimi duchowych skarbów Kościoła, ale także klucza do ich serc, by te skarby mogli i chcieli oni przyjąć.

Ty jesteś Piotr – Opoka i na tej opoce zbuduję mój Kościół! – Tu es Petrus, et super hanc petram aedificabo Ecclesiam meam! Panie, daj każdej i każdemu z nas klucz do skarbów swego Królestwa, abyśmy sami mogli z nich czerpać pełnymi garściami – i obdarzać nimi wszystkich, wśród których żyjemy. Nie pozwól nam nigdy tego klucza zgubić. Daj nam natchnienie i wlej w nasze serca odwagę, abyśmy często, chętnie i z całą obfitością sięgali po te dary, bez obawy, że ich zabraknie, albo że może nie wypada brać aż tak dużo… Ty przecież te wszystkie duchowe skarby przygotowałeś właśnie dla nas. Nie pozwól nam o nich zapomnieć, nie pozwól nam ich zmarnować. Pomnażaj je w naszych sercach!

2 komentarze

  • „Panie, daj każdej i każdemu z nas klucz do skarbów swego Królestwa, abyśmy sami mogli z nich czerpać pełnymi garściami – i obdarzać nimi wszystkich, wśród których żyjemy. Nie pozwól nam nigdy tego klucza zgubić. Daj nam natchnienie i wlej w nasze serca odwagę, abyśmy często, chętnie i z całą obfitością sięgali po te dary, bez obawy, że ich zabraknie, albo że może nie wypada brać aż tak dużo… Ty przecież te wszystkie duchowe skarby przygotowałeś właśnie dla nas. Nie pozwól nam o nich zapomnieć, nie pozwól nam ich zmarnować. Pomnażaj je w naszych sercach! ” Amen.
    Ps. Dziś uczestniczyć będę w Eucharystii o godzinie 12tej w Sanktuarium Matki Bożej Licheńskiej i za Jej wstawiennictwem prosić będę Boga w wielu sprawach osobistych i przyjaciół, w sprawach Kościoła i wszystkich Polaków. Podziękuję Bogu za dar Kapłanów i prosić będę dla Was o Boże błogosławieństwo. Bolesna Matko Licheńska, udziel pokoju , dniom naszym.

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.