Kim jestem dla Jezusa?…

K

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym imieniny przeżywa Ksiądz Tomasz Oponowicz, któremu życzę, aby wszystkie Jego sprawy rozwiązały się jak najszybciej po myśli Bożej. O to będę się dla Niego modlił.

A Wszystkim życzę dobrego dnia. Niech przyświeca nam Boże słowo, z którego wyciągamy konkretne wnioski i wskazania – o tym dokładnie dzisiaj usłyszymy – odpowiadając na pytanie: Co Jezus konkretnie dzisiaj do mnie mówi? Jaką myśl mi podsuwa, jaką radę daje?

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Wtorek 25 Tygodnia zwykłego, rok II,

22 września 2020.,

do czytań: Prz 21,1–6.10–13; Łk 8,19–21

CZYTANIE Z KSIĘGI PRZYSŁÓW:

Serce króla w ręku Pana jak płynąca woda; On zwraca je, dokąd sam chce. Każdego droga zdaje mu się prawa, lecz Pan osądza serca.

Postępowanie uczciwe i prawe milsze dla Pana niż krwawa ofiara.

Dumne oczy i serce nadęte, ta pochodnia występnych jest grzechem.

Zamiary pracowitego przynoszą zysk, a wszystkich spieszących się biedę.

Gromadzenie skarbów językiem kłamliwym to wiatr ścigany, szukanie śmierci.

Dusza grzesznika pożąda zła, w jego oczach bliźni nie znajduje łaski. Gdy karzą naśmiewcę, mądrzeje prostaczek, gdy uczą mądrego, on wiedzę zdobywa.

Sprawiedliwy Bóg myśli o domu zbrodniarza, w nieszczęście wtrąca nieprawych. Kto uszy zatyka na krzyk ubogiego, sam będzie wołał bez skutku.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:

Przyszli do Jezusa Jego Matka i bracia, lecz nie mogli się dostać do Niego z powodu tłumu.

Oznajmiono Mu: „Twoja Matka i bracia stoją na dworze i chcą się widzieć z Tobą”.

Lecz On im odpowiedział: „Moją matką i moimi braćmi są ci, którzy słuchają słowa Bożego i wypełniają je”.

Jaką jedną, główną myśl możemy wyprowadzić z dzisiejszego pierwszego czytania? Odnajdujemy tam zbiór różnych porad, nie za bardzo ze sobą związanych. Każda z nich dotyczy jakiegoś innego problemu, jakiejś innej sprawy, a jeżeli nawet jedna jest podobna do poprzedniej, to jednak ukazana jest w jakimś innym aspekcie. Każde więc zdanie stanowi – samo dla siebie – pewną całość, pewną odrębną myśl.

Dlatego znajdujemy stwierdzenia, dotyczące postępowania króla, które jest narzędziem w ręku Boga (oby tak rzeczywiście zawsze było…), słyszymy o uczciwym i prawym postępowaniu, które Bóg stawia ponad krwawe ofiary (pomimo, że i one były nakazane przez Niego samego…); słyszymy ostrzeżenie przed «oczami dumnymi i sercem nadętym» (to akurat chyba nas nie dziwi, bo jakoś nam to pasuje do naszego pojmowania sprawy, chociaż nieraz sami łapiemy się na takim sercu i takim spojrzeniu…).

Dalej, odnajdujemy wskazanie dotyczące pracowitości, której akurat tutaj przeciwstawiony jest pośpiech (możemy przyznać, że to całkiem logiczne zestawienie, z którego pewnie na co dzień nawet nie zdajemy sobie sprawy…); słyszymy ostrzeżenie przed bogaceniem się na drodze kłamstwa i kombinowania – Autor natchniony nazywa to nawet «szukaniem śmierci» (bardzo mocne stwierdzenie, prawda?…).

Potem znowu, mowa jest o pożądaniu zła przez grzesznika i o karze, która – gdy go spotka – nie tylko jemu samemu wychodzi na pożytek, ale i tym, którzy są jej świadkami, bo mogą z całej sytuacji wyciągnąć należyte wnioski. Potem zdanie o sprawiedliwości Boga, który – jak słyszymy – myśli o domu zbrodniarza (powiemy może: jakby nie miał o czym myśleć…), ale po to, by «wtrącić go w nieszczęście».

Oczywiście, wiemy, że Bóg nikogo nigdy w żadne nieszczęście jeszcze nie wtrącił, ale wystarczy, że da człowiekowi odczuć skutki jego własnego działania – to naprawdę wystarczy, by go ostrzec i upomnieć. A przez to – uratować. Bo Bóg zawsze ratuje człowieka od nieszczęścia – ratuje człowieka od… niego samego!

I wreszcie ostatnie zdanie dzisiejszego czytania: Kto uszy zatyka na krzyk ubogiego, sam będzie wołał bez skutku. Jakby zupełnie nie związane z poprzednimi – nie wynikające z nich wprost. I całość – jeszcze raz to podkreślmy – taka jakoś słabo ze sobą powiązana…

Owszem, możemy próbować połączyć wszystko jedną myślą, a wtedy powiemy, że chodzi o wewnętrzne nastawienie człowieka, o nastawienie serca, które zawsze jest ważniejsze od tego, co widać na zewnątrz. Ale – tak szczerze mówiąc – w ten sposób możemy „skwitować” każdy fragment Pisma Świętego, każde czytanie. Może więc trzeba się odważyć powiedzieć jasno, że nie ma tak naprawdę potrzeby szukania wspólnej myśli, jeżeli ona wprost z czytań nie wynika, tylko trzeba wsłuchiwać się w każde kolejne zdanie i wyciągać kolejne konkretne wnioski. Przecież nasze życie także nie znosi żadnych uogólnień i schematów, wymyka się wszelkim utartym sposobom myślenia, ciągle czymś zaskakuje…

Stąd też, warto w Bożym słowie – w całym bogactwie, które w sobie zawiera – szukać wskazań odnośnie do różnych dziedzin i kierunków naszego życia. Dokładnie tak, jak zostało to pokazane w dzisiejszym pierwszym czytaniu, gdzie odnajdujemy tyle różnych dobrych porad w tylu różnych sprawach. A jeżeli przeczytamy całą Księgę Przysłów, to znajdziemy ich znacznie więcej! I pewnie nawet nieraz zdziwimy się, jak bardzo są one aktualne – pomimo upływu tylu wieków od ich spisania!

Pytanie jest tylko jedno: Czy jest w nas pragnienie słuchania i wypełniania na co dzień Bożego słowa? Czy trafiają nam do przekonania słowa Jezusa z dzisiejszej Ewangelii: Moją matką i moimi braćmi są ci, którzy słuchają słowa Bożego i wypełniają je? Jak słyszymy, Jezus postawił słuchanie i wypełnianie Bożego słowa nawet ponad więzami rodzinnymi!

Oczywiście, wiemy dobrze, że nie jest to żadne wyparcie się przez Niego tych więzów, nie jest to wyparcie się chociażby własnej Matki, bo Maryja akurat najdoskonalej ze wszystkich ludzi słuchała Bożego słowa, rozważała je w swoim sercu, a potem wypełniała. „Mieściła się” zatem – jeśli tak można to ująć – także w tym kryterium bycia Matką Jezusa, nie tylko w tym wymiarze genealogicznym.

Czy jednak my możemy powiedzieć o sobie, że jesteśmy braćmi i siostrami Jezusa – właśnie według tego kryterium? Czy jest w nas pragnienie czytania, słuchania, poznawania, zgłębiania Bożego słowa – a następnie rzetelnego wypełniania go? Takim, jakim ono jest i ze wszystkim, co nam przynosi, a nie według własnych poprawek, naniesionych – choćby w myślach – gdzieś tam, między wersami?…

Dlatego też, czy staramy się dokładnie wczytywać w każde zdanie, a nawet w każde słowo – pamiętając, że w Piśmie Świętym nie ma ani jednego słowa, a nawet przecinka, przypadkowego lub niepotrzebnego – by znaleźć rozwiązanie swoich codziennych spraw i konkretnych problemów?… Czy tylko tak „ogólnie”, „mniej więcej”, „z grubsza” przeglądamy to Słowo – może jedynie „na wszelki wypadek”?…

Żeby potem się nie okazało, że już spróbowaliśmy tysiąca sposobów: i ludziom dookoła wszystko powiedzieliśmy, i byliśmy u psychoterapeuty, a nawet u wróżki czy jasnowidza; i horoskopy czytaliśmy, i jeszcze tysiąc innych, tego typu działań podjęliśmy, więc niech jeszcze i Pismo Święte będzie. Na wszelki wypadek – żeby się nikt nie czepiał, że nie próbowaliśmy.

To nie tak! Słowo Boże dla człowieka naprawdę wierzącego w Boga jest jedyną drogą i jedynym światłem. Jezus mówi wyraźnie: Moją matką i moimi braćmi są ci, którzy słuchają słowa Bożego i wypełniają je. Ci więc, którzy go nie wypełniają – kim są dla Jezusa? Bo na pewno ani braćmi, ani siostrami. Kim więc?

Kim, w takim razie – według tego kryterium – ja jestem?…

3 komentarze

  • “Mój umiłowany Jezu, tu zwracam się do Ciebie, by serdecznie użalić się przed Twym Majestatem, że większość chrześcijan, nawet spośród bardzo uczonych, nie rozumie nierozerwalnej więzi, jaka istnieje między Tobą a Twą świętą Matką. Ty, Panie, zawsze jesteś z Maryją, a Maryja zawsze jest z Tobą i bez Ciebie być nie może; inaczej przestałaby być tym, czym jest. Łaska tak Ją przekształciła w Ciebie, że już nie Ona żyje i nie Ona jest, ale Ty, mój Jezu, żyjesz i królujesz w Niej doskonalej niż we wszystkich aniołach i błogosławionych. Gdyby ludzie znali chwałę i miłość, jakie otrzymujesz w tej przedziwnej Istocie, zaprawdę, przyjmowaliby Ciebie i Ją z zupełnie innymi uczuciami. Maryja jest tak ściśle z Tobą zjednoczona, że łatwiej byłoby oddzielić światło od słońca i żar od ognia, a nawet -powiem śmiało -prędzej można by odłączyć od Ciebie wszystkich aniołów i błogosławionych,aniżeli Twą błogosławioną Matkę, gdyż Ona goręcej Cię kocha i doskonalej Cię sławi niż wszelkie inne stworzenia razem.”
    (TRAKTAT O PRAWDZIWYM NABOŻEŃSTWIE DO NAJŚWIĘTSZEJ MARYI PANNY, nr 63)

    Czy może być większa miłość między błogosławioną Matką a Jej Boskim Synem i odwrotnie między Synem Bożym a Jego Matką, jedyną wybranką z niewiast całej ziemi, Boga Ojca. Ta miłość jest doskonała!

      • Tak jest: nawet, jeżeli nie wszystko rozumie, to jednak stara się głęboko zachowywać i rozważać Boże słowo w swym sercu. A wtedy naprawdę przynosi ono owoce!
        xJ

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.