Mocni w Panu – siłą Jego potęgi!

M

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym odbędą się uroczystości pogrzebowe ś.p. Księdza Adama Szkópa, Proboszcza Parafii Nawrócenia Świętego Pawła Apostoła w Warszawie. O Jego śmierci wspominałem w niedzielę.

A oto piękne wspomnienie o Zmarłym, pióra Księdza Henryka Zielińskiego, Redaktora naczelnego tygodnika „Idziemy”, Rezydenta przy tejże Parafii:

http://idziemy.pl/kosciol/covid-wybiera/66362

Bardzo jestem wdzięczny Księdzu Henrykowi za to wspomnienie. W taki sposób i ja zapamiętałem Księdza Adama… Niech Mu Pan da Niebo!

Moi Drodzy, proszę też o modlitwę w intencji Księdza Marka. Wszystko wskazuje na zakażenie wirusem. Ksiądz Marek pozostaje w domu, pod opieką Sióstr, z objawami ogólnego osłabienia i podwyższonej temperatury. Módlmy się wspólnie, aby jak najszybciej mógł powrócić do swojej posługi. Tymczasem, niech odpocznie i dobrze się wyśpi! Wiadomości z dzisiejszego poranka są – na szczęście – bardzo pocieszające.

W związku z tym jednak, jutro nie będzie słówka z Syberii, a moje – z Polski. A konkretnie – z Siedlec.

A oto blog już działa – po nocnej przerwie. Dziękuję Moderatorowi za tę część pracy, którą już wykonał, ale i za tę, którą jeszcze wykonuje, aby wszystko działało już bez zastrzeżeń. Wielkie dzięki!

Zapraszam teraz do pochylenia się nad Bożym słowem, aby odkryć i wziąć sobie do serca, co Pan chce do nas konkretnie powiedzieć w dniu dzisiejszym.

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Czwartek 30 Tygodnia zwykłego, rok II,

29 października 2020.,

do czytań: Ef 6,10–20; Łk 13,31–35

CZYTANIE Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO EFEZJAN:

W końcu, bracia, bądźcie mocni w Panu siłą Jego potęgi. Obleczcie pełną zbroję Bożą, byście mogli się ostać wobec podstępnych zakusów diabła. Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich.

Dlatego weźcie na siebie pełną zbroję Bożą, abyście w dzień zły zdołali się przeciwstawić i ostać, zwalczywszy wszystko. Stańcie więc do walki przepasawszy biodra wasze prawdą i oblókłszy pancerz, którym jest sprawiedliwość, a obuwszy nogi w gotowość głoszenia dobrej nowiny o pokoju. W każdym położeniu bierzcie wiarę za tarczę, dzięki której zdołacie zgasić wszystkie rozżarzone pociski Złego.

Weźcie też hełm zbawienia i miecz Ducha, to jest słowo Boże, wśród wszelakiej modlitwy i błagania. Przy każdej sposobności módlcie się w Duchu. Nad tym właśnie czuwajcie z całą usilnością i proście za wszystkich świętych i za mnie, aby dane mi było słowo, gdy usta moje otworzę, dla jawnego i swobodnego głoszenia tajemnicy Ewangelii, dla której sprawuję poselstwo jako więzień, ażebym jawnie ją wypowiedział, tak jak winienem.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:

W tym czasie przyszli niektórzy faryzeusze i rzekli do Jezusa: „Wyjdź i uchodź stąd, bo Herod chce Cię zabić”.

Lecz On im odpowiedział: „Idźcie i powiedzcie temu lisowi: «Oto wyrzucam złe duchy i dokonuję uzdrowień dziś i jutro, a trzeciego dnia będę u kresu». Jednak dziś, jutro i pojutrze muszę być w drodze, bo rzecz niemożliwa, żeby prorok zginął poza Jerozolimą.

Jeruzalem, Jeruzalem! Ty zabijasz proroków i kamienujesz tych, którzy do ciebie są posłani. Ile razy chciałem zgromadzić twoje dzieci, jak ptak swoje pisklęta pod skrzydła, a nie chcieliście.

Oto dom wasz tylko dla was pozostanie. Albowiem powiadam wam, nie ujrzycie Mnie, aż nadejdzie czas, gdy powiecie: «Błogosławiony ten, który przychodzi w imię Pańskie»”.

Wyraźnie Święty Paweł wyprawia swoich uczniów na wojnę! Jak bowiem inaczej zrozumieć przesłanie dzisiejszego pierwszego czytania? Już pierwsze zdanie – wprowadzające w dalszy ciąg refleksji, a stanowiące poniekąd także streszczenie całości – brzmi bardzo mocno: Bracia, bądźcie mocni w Panu siłą Jego potęgi. To zdanie naprawdę wyraża wszystko: być «mocnym siłą potęgi Bożej». Nie własną, nie czyjąś inną – ludzką – ale siłą potęgi Pana!

Kolejne zdania wyjaśniają, o co chodzi. Tam bowiem Apostoł stwierdza: Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich.

Jest to więc walka duchowa – i to prowadzona o wielką, naprawdę wielką stawkę! Chrześcijanie mają ją prowadzić, ubrani w pełną zbroję Bożą, biodra mają mieć przepasane prawdą, mają też być odziani w pancerz, którym jest sprawiedliwość, nogi zaś obute w gotowość głoszenia dobrej nowiny o pokoju. Tarczą ma być wiara – o tę tarczę rozbiją się wszystkie pociski Złego.

Trzeba przyznać, że Apostoł bardzo obrazowo to wszystko przedstawił. Do tego jeszcze należy dodać hełm zbawienia i miecz Ducha, to jest słowo Boże, wśród wszelakiej modlitwy i błagania.

Co do samej modlitwy, Paweł zachęca: Przy każdej sposobności módlcie się w Duchu. Nad tym właśnie czuwajcie z całą usilnością i proście za wszystkich świętych i za mnie, aby dane mi było słowo, gdy usta moje otworzę, dla jawnego i swobodnego głoszenia tajemnicy Ewangelii, dla której sprawuję poselstwo jako więzień, ażebym jawnie ją wypowiedział, tak jak winienem.

Zapewne przypominają nam się tak częste prośby Papieża Franciszka, który kończąc jakiekolwiek spotkanie z wiernymi, zawsze prosi: „Módlcie się za mnie”. Dzisiaj wiele Osób krytykuje obecnego Papieża za takie, czy inne, jego wypowiedzi lub działania. Czy jednak każda z tych Osób szczerze modli się za niego – nawet, jeżeli faktycznie ma jakieś uzasadnione zastrzeżenia lub wątpliwości? Czy wszyscy ci, którzy krytykują, tyle samo – a czemuż by nie więcej? – energii poświęcają na modlitwę, co na krytykę? Przecież modlitwa zawsze jest dobrym rozwiązaniem.

Dlatego Apostoł prosi o modlitwę za siebie, a konkretnie – aby dane [mu] było słowo, gdy usta [swoje otworzy], dla jawnego i swobodnego głoszenia tajemnicy Ewangelii… Wydaje się, że w dzisiejszym świecie o to wszyscy powinniśmy się dla siebie nawzajem modlić: o to, by dane nam było Słowo! Szczególnie – następcom Pawła i innych Apostołów, ale też wszystkim duszpasterzom, ale też rodzicom, wychowawcom i nauczycielom, a wreszcie – nam wszystkim.

Właśnie w tych czasach zamętu, dezorientacji i frustracji – jakże bardzo potrzeba apostołów i proroków Pana, którym dane będzie Słowo! Słowo na ten czas i na te okoliczności, jakimi one aktualnie są! Jakże bardzo potrzeba nam takich duchowych przewodników, którym możemy zaufać, którzy poprowadzą nas prostą drogą, przy których będziemy mogli czuć się bezpieczni! Którzy będą naszymi duchowymi przywódcami w walce ze złem.

Zauważmy, że wzywając nas dzisiaj i zagrzewając do walki, Apostoł ani razu nie wspomniał o jakichkolwiek ludzkich środkach, o doczesnych sposobach walki, czy też o jakimś innym uzbrojeniu – poza duchowym! Rysując przed naszymi oczyma bardzo oryginalny obraz przygotowania się do walki, przypisał kolejnym elementom rycerskiego wyposażenia jakieś duchowe odpowiedniki: środki, lub działania. I tylko takie – żadnych innych. Przypominając nam przy tym, że wyruszamy na bój duchowy, a nie byle potyczkę z sąsiadem o miedzę.

Taką walkę, moi Drodzy, wszyscy codziennie toczymy. Pan daje nam swoje Słowo codziennie – w liturgii. I zawsze wtedy, kiedy sięgamy po Pismo Święte. Mówi do nas przez ludzi, mówi przez konkretne sytuacje. My może oczekujemy na kogoś, kto stanie przed nami z jakimś bardzo mocnym i konkretnym przesłaniem, dotyczącym tego wszystkiego, co przeżywamy, co nas boli i niepokoi… Pan może i takich swoich wysłanników nam dać.

Dawał ich przecież już wielokrotnie – jak chociażby Jana Pawła II, Prymasa Tysiąclecia, innych wielkich Świętych… Ileż razy mówiliśmy o nich, że to prorocy naszych czasów! Czy jednak ich słuchaliśmy? Czy słuchaliśmy Jana Pawła II, czy tylko go oklaskiwaliśmy, krzycząc na spotkaniach: „Zostań z nami!”, „Kochamy Cię!”. Ile nam z tego dzisiaj zostało?

A przecież Pan posyła do nas proroków i apostołów – w naszych rodzinach, w naszych lokalnych społecznościach. Ich dobre rady – czy czasami wręcz polecenia, jakie nam dają – czymże innym są, jak nie owym słowem, danym przez Pana na tę konkretną sytuację. Problem tylko jest zawsze jeden i ten sam – a mowa o nim w dzisiejszej Ewangelii: Czy my zechcemy przyjąć to Słowo? Czy uwierzymy apostołowi, czy uwierzymy prorokowi, którego Pan nam pośle? Zwłaszcza, jeżeli tym prorokiem ma się okazać własna żona, czy własny mąż, a może nawet – własne dziecko?…

Przecież Pan może posłużyć się, kim chce i jak chce – któż jest w stanie ograniczyć Jego możliwości? Dlatego nie możemy się dziwić.

W dzisiejszej Ewangelii słyszymy, że Jezus realizuje bardzo konkretny, Boży plan – i zrealizuje go do końca, bez względu na intrygi przeciwników. W którymś momencie odda życie, odda się w ich ręce, ale to też będzie częścią owego planu. Oni wszyscy – owi przeciwnicy – nie mają nad Jezusem żadnej władzy. On działa, jak chce i mówi, co chce – to wszystko, co posłuży sprawie naszego zbawienia.

Może zatem, kiedy Pan będzie i do nas kierował swoje Słowo, kiedy nam będzie dane Jego Słowo – nawet w tych najbardziej prozaicznych okolicznościach życia rodzinnego, sąsiedzkiego; życia w swojej społeczności – trzeba to słowo z wdzięcznością przyjąć i zrealizować! Przynajmniej – przemyśleć, a nie z góry odrzucać, wyśmiewać, lekceważyć, albo wmawiać sobie za wszelką cenę, że to przecież nie do mnie…

To na tym polega duchowa walka przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności – walka, która odbywa się przede wszystkim w nas samych. Obyśmy zawsze wtedy, kiedy trzeba ją będzie podjąć, byli mocni w Panu siłą Jego potęgi. Obyśmy byli mocni duchem!

2 komentarze

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.