Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywają:
►Małgorzata Niedźwiedzka, Mama mojego Szwagra, Kamila;
►Łukasz Szarek, należący w swoim czasie do jednej z młodzieżowych Wspólnot;
►Filip Mucha, Lektor w Parafii w Miastkowie, za moich czasów – jeden z Grupowych, a od dzisiaj już Człowiek pełnoletni!
Życzę Czcigodnym Jubilatom, aby swoją wiarę i swoje chrześcijaństwo zawsze udowadniali życiowym konkretem – o czym więcej w rozważaniu. Aby w ten sposób stawali się świadkami wiary wobec ludzi. Wspieram modlitwą!
Moi Drodzy, nie wykluczone, że dzisiaj zawitam przejazdem do Kodnia. Jeśli tak się stanie, to będę o Was pamiętał w modlitwie.
Zapraszam teraz do pochylenia się nad Bożym słowem i odkryciem tego jednego, bardzo konkretnego przesłania, z jakim Pan dzisiaj zwraca się osobiście do mnie. Prośmy Ducha Świętego, aby otworzył nasze serca i rozjaśnił umysły!
Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
Gaudium et spes! Ks. Jacek
5 stycznia 2021.,
do czytań: 1 J 3,11–21; J 1,43–51
CZYTANIE Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO JANA APOSTOŁA:
Najmilsi:
Taka jest wola Boża,
którą objawiono nam od początku,
abyśmy się wzajemnie miłowali.
Nie tak, jak Kain, który pochodził od Złego
i zabił swego brata.
A dlaczego go zabił?
Ponieważ czyny jego były złe,
brata zaś sprawiedliwe.
Nie dziwcie się, bracia,
jeśli świat was nienawidzi.
My wiemy, że przeszliśmy ze śmierci do życia,
bo miłujemy braci,
kto zaś nie miłuje, trwa w śmierci.
Każdy, kto nienawidzi swego brata,
jest zabójcą,
a wiecie, że żaden zabójca
nie nosi w sobie życia wiecznego.
Po tym poznaliśmy miłość,
że On oddał za nas życie swoje.
My także winniśmy oddać życie za braci.
Jeśliby ktoś posiadał majętność tego świata
i widział, że brat jego cierpi niedostatek,
a zamknął przed nim swe serce,
jak może trwać w nim miłość Boga?
Dzieci,
nie miłujmy słowem i językiem,
ale czynem i prawdą.
Po tym poznamy,
że jesteśmy z prawdy,
i uspokoimy przed Nim nasze serce.
A jeśli nasze serce oskarża nas,
to Bóg jest większy od naszego serca
i zna wszystko.
Umiłowani, jeśli serce nas nie oskarża,
mamy ufność wobec Boga.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:
Jezus postanowił udać się do Galilei. I spotkał Filipa. Jezus powiedział do niego: „Pójdź za Mną”. Filip zaś pochodził z Betsaidy, z miasta Andrzeja i Piotra.
Filip spotkał Natanaela i powiedział do niego: „Znaleźliśmy Tego, o którym pisał Mojżesz w Prawie i Prorocy, Jezusa, syna Józefa, z Nazaretu”.
Rzekł do niego Natanael: „Czyż może być co dobrego z Nazaretu?”
Odpowiedział mu Filip: „Chodź i zobacz”.
Jezus ujrzał, jak Natanael zbliżał się do Niego, i powiedział o nim: „Patrz, to prawdziwy Izraelita, w którym nie ma podstępu”.
Powiedział do Niego Natanael: „Skąd mnie znasz?”
Odrzekł mu Jezus: „Widziałem cię, zanim cię zawołał Filip, gdy byłeś pod drzewem figowym”.
Odpowiedział Mu Natanael: „Rabbi, Ty jesteś Synem Bożym, Ty jesteś królem Izraela!”
Odparł mu Jezus: „Czy dlatego wierzysz, że powiedziałem ci: «Widziałem cię pod drzewem figowym»? Zobaczysz jeszcze więcej niż to”.
Potem powiedział do niego: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Ujrzycie niebiosa otwarte i aniołów Bożych wstępujących i zstępujących na Syna Człowieczego”.
W kształtowaniu naszych relacji z Bogiem i naszym dążeniu do świętości, do doskonałości, ogromne znaczenie ma nasze osobiste nastawienie i nasze wewnętrzne intencje. To taka oczywista oczywistość, ale dobrze ją sobie po raz kolejny uświadomić, skoro tak czytelnie wskazuje na to dzisiejsza liturgia Słowa.
Jan Apostoł, w pierwszym dzisiejszym czytaniu, ujmuje ten problem w formie pytania: Dlaczego Kain zabił Abla? Dlaczego? Ponieważ czyny jego były złe, brata zaś sprawiedliwe. Okazał się zabójcą, bo każdy, kto nienawidzi swego brata, jest zabójcą, a przecież żaden zabójca nie nosi w sobie życia wiecznego. A wręcz – jak dalej pisze Jan – kto […] nie miłuje, trwa w śmierci.
Warto zwrócić uwagę na to mocne stwierdzenie: wystarczy nie miłować, aby już trwać w śmierci. Może wydaje się nam to zbyt ostrym stwierdzeniem, nazbyt przesadzonym, ale przecież ten, kto nie miłuje, ten musi nienawidzić. Ludzkie serce bowiem nie dopuszcza stanu pustki, nie zna ono stanu zawieszenia – jakiegoś swoistego „pomiędzy”… Albo kocha, albo nienawidzi. Albo otwiera się na Boga, albo na złego ducha. Stąd takie jednoznaczne stwierdzenie Apostoła, będące – to trzeba przyznać – dość wysokim umieszczeniem poprzeczki dla wierzących. Mają oni jednak z kogo brać przykład.
Oto bowiem, wzorem największej i najprawdziwszej miłości jest sam Jezus Chrystus, który oddał za nas życie swoje. Jeżeli więc my przyznajemy się do Niego i jesteśmy Jego uczniami, przeto i my także winniśmy oddać życie za braci.
W tym kontekście Apostoł stawia bardzo konkretne pytanie: Jeśliby ktoś posiadał majętność tego świata i widział, że brat jego cierpi niedostatek, a zamknął przed nim swe serce, jak może trwać w nim miłość Boga? Z tego zaś rodzi się jeden wniosek, będący też radykalnym wezwaniem: Dzieci, nie miłujmy słowem i językiem, ale czynem i prawdą.
Prawdziwa miłość wyraża się zatem w czynie. W postawie. W konkretnie wyrażonej i zrealizowanej życzliwości do drugiego człowieka. W ten sposób ten, kto kocha, jednoczy się z Jezusem, buduje też jedność z drugim człowiekiem.
Moi Drodzy, my to wszystko przecież dobrze wiemy i niczego nowego Pan, w swoim słowie, przed nami tak naprawdę nie odkrywa. A jednak, Jego Słowo jest zawsze czymś nowym, jest – jak mówimy – Dobrą Nowiną. Co zatem w tym Słowie jest ową nowiną – w słowie tak dla nas oczywistym i znanym?
A może to właśnie, że każdego dnia mamy się starać odnosić je do tej konkretnej, nowej sytuacji, jaką przynosi dany dzień? I do tych okoliczności, które akurat mają miejsce? I do tych nowych szans, które się przed nami otwierają?…
Zobaczmy, Natanael był człowiekiem prawym i postępował właściwie, skoro sam Jezus wydał o nim tak dobre świadectwo, wyrażone w słowach: Patrz, to prawdziwy Izraelita, w którym nie ma podstępu. Jednak i ten wolny od podstępu człowiek, prawdziwy Izraelita, nie ustrzegł się przejawów ciasnego myślenia, kiedy na stwierdzenie Filipa: Znaleźliśmy Tego, o którym pisał Mojżesz w Prawie i Prorocy, Jezusa, syna Józefa, z Nazaretu – odpowiedział: Czyż może być co dobrego z Nazaretu?
Chciałoby się zapytać go: A cóż to za stwierdzenie? Skąd w nim tyle uprzedzeń? Czy wszyscy ludzie z Nazaretu są źli – wszyscy, bez wyjątku – nawet, jeżeli z kimś z nich rzeczywiście miał nie najlepsze doświadczenia?… Stwierdzenie Jezusa, zawierające tak bardzo pozytywną opinię na jego temat, musiało go zaskoczyć i pewnie było mu wstyd za to, co powiedział. Ale jednak to powiedział.
Dobrze, że dał się przekonać Filipowi, gdy ten zachęcił go: Chodź i zobacz! Rzeczywiście, posłuchał tej zachęty, a nie swoich własnych uprzedzeń, dlatego wyszedł na spotkanie Jezusa i doszło do naprawdę wspaniałej rozmowy, w trakcie której Natanael całkowicie zmienił nastawienie. Przynajmniej w odniesieniu do tego jednego Człowieka, pochodzącego z Nazaretu – Jezusa Chrystusa. A zapewne, po takim doświadczeniu, jakie stało się jego udziałem, zmienił je także w odniesieniu do innych mieszkańców tego miasta.
Miłość Jezusa rozbudziła i w nim prawdziwą miłość, dlatego w zachwycie powiedział do Niego: Rabbi, Ty jesteś Synem Bożym, Ty jesteś królem Izraela! Stało się to po tym, jak Jezus przypomniał mu jakieś wydarzenie z jego życia – wydarzenie, którego znakiem rozpoznawczym było drzewo figowe, a o którym tylko sam Natanael wiedział. To go ostatecznie przekonało, że ów nieznajomy Człowiek z Nazaretu tak naprawdę dobrze go zna. A skoro tak, to musi być kimś niezwykłym.
Dlatego już dłużej nie kazał się prosić i przekonywać, ale od razu uwierzył, że jest On Synem Bożym i oczekiwanym Mesjaszem. Jezus przekonał go… konkretem. Wykazał się pełną wiedzą o nim.
Jan Apostoł uświadamia swoim uczniom – czyli także nam wszystkim – że i my także swoje chrześcijaństwo mamy udowadniać konkretem. Jeszcze raz usłyszmy jego mocne słowa: Dzieci, nie miłujmy słowem i językiem, ale czynem i prawdą. Bo wielkich słów i wzniosłych deklaracji jest aż nadto wiele! Ale nie one potwierdzają prawdziwości chrześcijaństwa, ani siły wiary. Tylko wewnętrzne dobre nastawienie, wyrażone w czynie i prawdzie! Wyrażone w konkrecie!
Jeżeli takiego nastawienia zabraknie, jeżeli będziemy nosili w sercu ukryte blokady, jeżeli nie będziemy się radykalnie uwalniali od wewnętrznych uprzedzeń, to nie postąpimy ani kroku ku Bogu, ku zbawieniu… I ku drugiemu człowiekowi…
Jakim zatem konkretem dzisiaj udowodnię swoją wiarę, swoje chrześcijaństwo?…
„Pójdź za Mną” – mówi dziś do mnie Jezus i ja słyszę te słowa. Jest 14:30 , jestem już trochę zmęczona, po późnym śniadaniu piekłam pierniki – 5 dużych blach. Już w trakcie pieczenia uznałam, że część ciasta może czekać spokojnie w lodówce do czwartku. Przysiadłam więc odpocząć. Obiad gotuje się sam :-). Dziś wtorek, a więc dla mnie jest to ważny dzień spotkania Jezusa na Eucharystii u ” św. Wojciecha”. Przedłużę te chwile z bycia z Jezusem i z bliźnimi, których spotkam na wielbieniu Boga i w słuchaniu, modlitwie Słowem Bożym. Też powiem dziś Jezusowi jak Natanael „Rabbi, Ty jesteś Synem Bożym… ” i wiele więcej słów które popłyną z głębi mojego serca.
Piękne, duchowe treści w świadectwie Anny! Ale ten zapach smakowitych pierników też się jakoś – między wierszami – przebija…
xJ
Właśnie w miniony wtorek modliliśmy się o Słowo, które będzie nas, jako Wspólnotę prowadziło przez ten cały rok i otrzymaliśmy jak wierzymy od Ducha Świętego z J 15, 1-11 o Krzewie winnym i latoroślach.
Ps. Pierwsza tura pierniczków rozdana i zjedzona. Dobrze, że była druga porcja ciasta w lodówce…. 🙂
Ale świeże chyba pachną najmocniej…
xJ
Tak, Natanael odczuwał radość z czytania Słowa pod figowcem, ale Bóg potrafi zaskoczyć nawet tak bardzo wiernych sobie. Natanael musiał posprzątać swoje wnętrze, które lekko było zanieczyszczone tym, że generalizował ludzi wg miejsca zamieszkania. „Czy może być co dobrego z Nazaretu?” Bóg temu swojemu wiernemu słudze proponuje jeszcze słodsze owoce niż Słowo które przyjmuje w cieniu figowca. I ten czyści swoje sumienie, bez wahania przyjmując zaproszenie Filipa, . W nagrodę otrzymuje spotkanie z najważniejszą Osobą w swym życiu. „Zobaczysz jeszcze więcej niż to”. Wniosek: warto zaryzykować, żeby nie siedzieć gdzie komu dobrze, jak widać tyczy się to również gorliwie wiernych Bogu.
Skąd wiemy, że Natanael pod figowcem czytał słowo Boże?…
xJ
Witam serdecznie Księże Jacku!
To jest tylko domysł, Ewangelia tego nie przekazuje. Wiadomo natomiast, ze Natanael byl bardzo poboznym Izraelitą. A pobożni Izraelici siadali pod figowcem, by studiować Prawo Pańskie. Tego na 100% nie wiemy, czy akurat wtedy czytał, wiec rzeczywiście powinienem w komentarzach bardziej poslugiwac sie faktami, nie emocjami. Za co przepraszam. Jednak jest duze prawdopodobieństwo, że pod figowcem Natanael rozważał Słowo Pana…
Owszem, mógł to czynić, dlatego nie ma za co przepraszać. I nie jest to żaden poryw emocji, a jeżeli nawet – to tych dobrych. Powinniśmy całe swoje serce i całą wyobraźnię angażować w rozważanie Bożego słowa i odnoszenia go swoich realiów życia…
xJ