Jak wyjść ze swej komory celnej?…

J

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywa Karolina Szymbor, należąca w swoim czasie do jednej z młodzieżowych Wspólnot. Niech Pan Jej błogosławi i prowadzi przez życie. Zapewniam o modlitwie!

Bardzo serdecznie dziękujemy Księdzu Markowi za wczorajsze słówko z Syberii i za przypomnienie nam, jak najlepiej i najowocniej przeżywać post. Także Wielki Post. I co jest w nim najważniejsze. A właściwie – kto jest najważniejszy, do kogo mamy się w tym czasie najbardziej zbliżać. Kogo mamy postawić w centrum tego czasu i kto powinien pokierować przeżywaniem przez nas tego wyjątkowego czasu.

Wielkie dzięki za słówko pisane i mówione. Wspieramy modlitwą wszelkie dobre dzieła, podejmowane w Parafii w Surgucie. Ze swej strony, podpisuję się pod prośbą Księdza Marka o komentarze, przemyślenia, dzielenie się swoim przeżywaniem tego czasu…

Moi Drodzy, wielkie dzięki Wszystkim, którzy wczoraj byli z nami w czasie audycji wieczornej, na falach Katolickiego Radia Podlasie. Szczególnie gorąco dziękuję Ekipie, która pomimo śnieżycy, dotarła na miejsce na czas, a potem jeszcze w nocy wracała. Niech z tego dzieła wypływa wielka chwała Boża i pożytek wszystkich Uczestników audycji – po jednej i po drugiej stronie mikrofonu.

Dzisiaj z kilkoma spośród tych Osób wyruszam na kilka dni – do piątku – do Szklarskiej Poręby. Korzystamy z chwilowego poluzowania drakońskich restrykcji. Postanowiliśmy, że na miejscu będziemy się wspólnie żarliwie modlić o ustanie całego tego zamieszania. Oczywiście, o Was, moi Drodzy, także będziemy pamiętać.

Tymczasem, zapraszam już do pochylenia się nad słówkiem, które – jak co sobotę – przygotował Ksiądz Leszek. Bardzo Mu dziękuję za to, że pomimo tylu zajęć, jakie musi codziennie podejmować, szczególnie ostatnio, służy nam co tydzień swoją refleksją. Odwdzięczam serdeczną modlitwą to wielkie dobro!

Zechciejmy zatem wczytać się w Boże słowo i odkryć przesłanie, z jakim Pan dzisiaj do każdej i każdego z nas się zwraca. Niech Duch Święty pomoże swoim światłem i natchnieniem.

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Sobota po Popielcu,

20 lutego 2021.,

do czytań: Iz 58,9b–14; Łk 5,27–32

 

 

 

 

 

CZYTANIE Z KSIĘGI PROROKA IZAJASZA:

To mówi Pan Bóg: „Jeśli u siebie usuniesz jarzmo, przestaniesz grozić palcem i mówić przewrotnie, jeśli podasz twój chleb zgłodniałemu i nakarmisz duszę przygnębioną, wówczas twe światło zabłyśnie w ciemnościach, a twoja ciemność stanie się południem. Pan cię zawsze prowadzić będzie, nasyci duszę twoją na pustkowiach. Odmłodzi twoje kości tak, że będziesz jak zroszony ogród i jak źródło wody, co się nie wyczerpie.

Twoi ludzie zabudują prastare zwaliska, wzniesiesz budowle z odwiecznych fundamentów. I będą cię nazywać Naprawcą wyłomów, Odnowicielem rumowisk na zamieszkanie.

Jeśli powściągniesz twe nogi od przekraczania szabatu, żeby w dzień mój święty spraw swych nie załatwiać, jeśli nazwiesz szabat rozkoszą, a dzień święty Pana czcigodnym, jeśli go uszanujesz przez unikanie podróży, tak by nie przeprowadzać swej woli ani nie omawiać spraw swoich, wtedy znajdziesz twą rozkosz w Panu. Ja cię powiodę w triumfie przez wyżyny kraju, karmić cię będę dziedzictwem Jakuba, twojego ojca.

Albowiem usta Pana to wyrzekły”.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:

Jezus zobaczył celnika, imieniem Lewi, siedzącego w komorze celnej. Rzekł do niego: „Pójdź za Mną”. On zostawił wszystko, wstał i poszedł za Nim.

Potem Lewi sprawił dla Niego wielkie przyjęcie u siebie w domu; a była spora liczba celników oraz innych, którzy zasiadali z nimi do stołu. Na to szemrali faryzeusze i uczeni ich w Piśmie i mówili do Jego uczniów: „Dlaczego jecie i pijecie z celnikami i grzesznikami?”

Lecz Jezus im odpowiedział: „Nie potrzebują lekarza zdrowi, ale ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem wezwać do nawrócenia sprawiedliwych, lecz grzeszników”.

A OTO SŁÓWKO KSIĘDZA LESZKA:

Nie przyszedłem powołać do nawrócenia się sprawiedliwych, lecz grzeszników – mówi w dzisiejszej Ewangelii Pan Jezus… I to jest właśnie Dobra Nowina dnia dzisiejszego, dla każdego z nas, którzy doświadczamy jakiejś choroby czy słabości… Wiadomość, że właśnie przyszedł Jezus, aby uzdrowić grzesznika, czyli uzdrowić każdego z nas i powołać do nawrócenia.

I chociaż Pan Jezus codziennie nas powołuje, to my często tego wołania nie słyszymy. Nie słyszymy słów Pana, przez nasze myślenie, które koncentruje się na tym, co doczesne, przez co okazuje się, że nie jesteśmy godni wielkich rzeczy. Ale na szczęście Jezus jest tak wytrwały i miłosierny, że nie ustaje w nawoływaniu. On nie widzi w nas grzeszników, ale ludzi, o których warto walczyć. I walczy… Ciągle walczy… Tak, jak kiedyś przyszedł do Mateusza, tak dziś przychodzi do naszych rzeczywistości, aby otworzyć drzwi naszej komory celnej.

Mateusz, czyli Lewi, człowiek w pewnym sensie bardzo podobny do nas. Jego komora celna to symbol naszego grzesznego życia. Nasze grzechy: chciwość, nieczystość, zdrady, kłamstwa, tak nas otaczają, że tkwimy w tym po uszy, często nie zauważając w tym nic złego. Można powiedzieć, że po prostu tak mocno przyzwyczailiśmy się do naszego życia, że nie zamierzamy nic w nim zmieniać. A wręcz nie widzimy potrzeby zmiany, bo brakuje nam świadomości, że jesteśmy «chorzy».

Ewangeliczny celnik był człowiekiem z marginesu społecznego, tzw. „ostatnim”, a w oczach osób nieposzlakowanych – najgorszym, złodziejem, hazardzistą, kłamcą… Był wstydem i „wrzodem” dla miasta, w którym mieszkał… Idąc tego ranka do pracy, nie spodziewał się, że ten dzień okaże się inny. Nie wiedział, że ktoś go szuka, aby podarować „drogocenną perłę”.

Tak samo może stać się i w naszym życiu. Dzisiejszy dzień może okazać się pełen niespodzianek. Może wywrócić wszystko do góry nogami i wszystko przemienić. Co by to nie było – ale nawet największa ciemność może przemienić się w piękną jasność. A to dlatego, że u Boga nie ma rzeczy niemożliwych, On ciągle szuka ludzi „chorych”, odrzuconych, skazanych przez innych, odepchniętych, zlekceważonych… I przemienia tak, jak sam chce i kiedy chce. On po prostu patrzy inaczej niż my… On patrzy z miłością… On nie mierzy ludzkimi kategoriami, nie liczy na nasze układy, czy znajomości. Każdego dnia wychodzi na spotkanie każdego, kto czuje się przygnieciony grzechem.

Myślę, że wielu z nas może o tym zaświadczyć… Zaświadczyć o tym mogą alkoholicy, oszuści, cudzołożnicy… Jeżeli tylko zaufamy, to Jezus słowami: Pójdź za M może zburzyć wszelki dotychczasowy nieporządek. W życiu każdego z nas może zburzyć „komorę” naszych grzechów.

Celnik dał wiarę spojrzeniu i słowom Mistrza. Zostawił swoje dotychczasowe życie i poszedł za Nim. Okazało się, że materialny świat nigdy go tak nie pociągnął, jak w tym momencie Chrystus. I chociaż w oczach ludzi był potępiony, to jednak wstał i poszedł za Jezusem. Bo tak naprawdę – ile jeszcze mógł się męczyć kłamstwem, pychą czy zazdrością…

W każdym z nas też mieszka taki „celnik”, który jako wskaźnik podatkowy ustala swoje „ego” i swój egoizm. Zbiera od innych pochwały, komplementy, zaszczyty. To celnik, któremu się wydaje, że szczęście polega na pobieraniu od innych i zatrzymywaniu tego dobra dla siebie. Tkwiąc w grzechu, męczymy siebie i innych.

Popatrz teraz na siebie i swoje życie. Czy nie jesteś zamknięty w jakiejś zakłamanej „klatce”? Zastanów się, że może ktoś, kogo okłamujesz, czuje się teraz niegodny zaufania, odrzucony nieważny, zlekceważony… Ktoś, kto jest zdradzany, czuje się poniżony, upokorzony oszukany – przez co ogrom podłości może być tak przytłaczający, ze życie staje się koszmarnym ciężarem.

Jezus przychodzi, aby wywołać nas z tego stanu i wyzwolić dobro… Pokazuje, że miłość jest rozdawaniem siebie innym… On chce uczynić nas swoimi narzędziami… Zaprasza do wolności!

I chociaż czasami przyjdzie nam pocierpieć za uczciwość i sprawiedliwość, to jednak warto. I nie ma znaczenia, kim do tej pory byłeś… Ważne jest, kim jesteś teraz i kim będziesz w przyszłości…

Mateusz od kiedy wyszedł wreszcie ze swojej zakłamanej celnej klatki – od razu zaczął nowe życie z Chrystusem. Od tej chwili jego życie stało się niezwykłą przygodą.

Prośmy i my Boga o odwagę pójścia za Jego głosem. Nie patrzmy na to, co oferuje świat.

Wszystkie sztucznie napompowane oferty świata są niczym wobec piękna życia w przyjaźni z Jezusem i wypełniania Jego woli… Są niczym wobec życia w wolności – bez piętna ciążącego kłamstwa czy zdrady…

https://www.youtube.com/watch?v=j7IRyhnBlxg&feature=emb_logo

3 komentarze

  • „Naucz mnie chodzić drogą Twojej prawdy”. Dziś proszę Jezusa słowami psalmu, żeby odnalazł właśnie mnie, siedzącego gdzieś na boku, ze swoim grzechem, pragnącego uzdrowienia z brudu lepiącego duszę i serce. Takie jest moje pragnienie, żeby uleczył te chore miejsca we mnie, abym duszą i sercem czystym oglądał Boga. Tylko w ten sposób mogę się do Niego zbliżyć i z Nim przebywać.

  • Zawsze jest dobry czas, by usłyszeć głos Jezusa ” Pójdź za mną” ale teraz jest to czas szczególny, wyjątkowy, bo okres postu zwraca naszą uwagę na ofiarę Jezusa za nas grzeszników. Ten okres, zachęca nas do częstszych spotkań z Nim, czy to przeżywając wspólnie z Chrystusem Jego mękę w czasie Drogi Krzyżowej w piątki, bądź innych naszych wyrzeczeniach i drobnych umartwieniach czy to uczestnicząc w cierpieniu Jego i naszej Matki śpiewając rzewne ” Gorzkie żale”, czy w osobistych intymnych spotkaniach modlitewnych przed Najświętszym Sakramentem czy w swojej izdebce. Jest to odpowiedni wręcz najwłaściwszy czas na refleksję nad własnym życiem w kontekście wieczności.
    Idę za Tobą Jezu. Idę do Ciebie Jezu i niech mą drogę oświeca swoją łaską Duch Święty. Amen.

    • Nie można tego czasu zmarnować, nie chodzi o to, by go przeczekać – trzeba intensywnej pracy nad sobą. Nasza mocna osobista więź z Jezusem jest najlepszym lekarstwem na wszystko, co dzieje się wokół…
      xJ

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.