Ale nie chcieli słuchać…

A

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywa Michał Sętorek, należący w swoim czasie do Wspólnoty młodzieżowej w Trąbkach. Życzę Mu nieustannej bliskości Jezusa! I o nią będę się dla Niego modlił.

Moi Drodzy, dużo w tych dniach, w Bożym słowie, słyszymy o przestrzeganiu Bożego Prawa, Bożych przykazań, jako najpewniejszej drogi przez życie i najprostszej drogi do zbawienia. I to jest niewątpliwie także najważniejszy przekaz, jaki pojawia się na tym blogu: w rozważaniach zarówno moich, jak i innych Autorów, a także – w Waszych komentarzach.

Chciałbym jednak, abyśmy odnieśli się także do przepisów ziemskiego prawa, które w ostatnich miesiącach – a w sposób bardziej dotkliwy: w ostatnich tygodniach – daje się nam we znaki.

Rzecz dotyczy nakazu noszenia przez wszystkich masek na twarzach. Przepraszam, że do tego wracam – wiem, że wszyscy już mają dość tego tematu. Ale ja nie mogę się z pewnymi rzeczami pogodzić – jako człowiek logicznie myślący i starający się w życiu codziennym kierować zasadami przede wszystkim Prawa Bożego, ale też mądrego i godziwego prawa państwowego. Nie wyznaję zasady, że prawo jest po to, aby je łamać. Ale też nie zgadzam się na samowolę prawną – nawet, jeżeli dopuszczają się jej najwyżsi urzędnicy w Państwie. A samą maskę na twarzy uważam za niezgodne z prawem – także tym ziemskim – brutalne pogwałcenie mojej osobistej, obywatelskiej wolności!

Chcąc mieć jednak większą jasność w tej sprawie – gdy idzie o przepisy prawa państwowego – poprosiłem Zespół Kancelarii Prawnych OMEGA z Białej Podlaskiej, której Prezes uczestniczył przed rokiem w rekolekcjach, prowadzonych przeze mnie dla świata biznesu z naszej Diecezji, o przygotowanie analizy prawnej wspomnianych restrykcji rządowych – przede wszystkim, nakazu noszenia masek, ale także innych ograniczeń, narzucanych w ostatnim czasie. W oddzielnym wpisie zamieszczam dzisiaj analizę, wraz z informacją końcową, która jest ważnym dopowiedzeniem do jej treści.

Dziękuję Prezesowi, Panu Jarosławowi Panasiukowi, za zainteresowanie się sprawą i za zlecenie analizy – i za nasz stały, dobry kontakt. Dziękuję także za gotowość pomocy prawnej, w razie potrzeby. Serdecznie dziękuję Autorom tego opracowania.

Proszę się z nim zapoznać. Z pewnością, trzeba będzie to czytać ze skupieniem, bo analiza jest przygotowana w sposób bardzo fachowy i napisana specjalistycznym językiem. Ale przy uważnym, spokojnym czytaniu, da się podążać za tokiem myślenia Autorów. Raz jeszcze bardzo dziękuję za tę solidną pracę. Myślę, że da nam wszystkim do myślenia.

Naturalnie, naszym zadaniem jest przede wszystkim modlitwa i wlewanie w serca ludzkie nadziei, opartej na Bogu! To stąd przyjdzie wyzwolenie i pomoc! Ale dobrze, byśmy wiedzieli też, jak mają się do tego chociażby przepisy Konstytucji, na którą wszyscy tak skwapliwie za każdym razem się powołują.

Moi Drodzy, ponieważ Ekipa Surgucka jest teraz w drodze do poszczególnych miejsc, gdzie podejmuje intensywne działania wielkopostne, dlatego jutro i pojutrze na naszym forum nastąpi zamiana Autorów: jutro słówko przygotuje Ksiądz Leszek, a słówko z Syberii będziemy mieli w sobotę.

Dzisiaj natomiast u nas, w Ośrodku Duszpasterstwa Akademickiego – jak w każdy czwartek – Droga Krzyżowa. W większości kościołów odbywa się ona w piątek, a u nas – właśnie dzisiaj.

Po Drodze Krzyżowej i Mszy Świętej, od razu wyruszę do Kodnia, gdzie będę przez najbliższe dwa dni, aby pomodlić się i popracować – między innymi, nad Rekolekcjami, które w następnym tygodniu będę prowadził, o czym Was jeszcze poinformuję. A u Matki Bożej – jak zawsze – będę o Was pamiętał w modlitwie!

A teraz już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii! Co Pan konkretnie do mnie mówi? Duchu Święty, tchnij i oświecaj nasze umysły i serca!

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Czwartek 3 Tygodnia Wielkiego Postu,

11 marca 2021.,

do czytań: Jr 7,23–28; Łk 11,14–23

CZYTANIE Z KSIĘGI PROROKA JEREMIASZA:

To mówi Pan: „Dałem im przykazanie: «Słuchajcie głosu mojego, a będę wam Bogiem, wy zaś będziecie Mi narodem. Chodźcie każdą drogą, którą wam rozkażę, aby się wam dobrze powodziło».

Ale nie usłuchali ani nie chcieli słuchać i poszli według zatwardziałości swego przewrotnego serca; odwrócili się plecami, a nie twarzą.

Od dnia, kiedy przodkowie wasi wyszli z ziemi egipskiej, do dnia dzisiejszego posyłałem wam wszystkie moje sługi, proroków, bezustannie, lecz nie usłuchali Mnie ani nie nadstawiali swych uszu.

Uczynili twardym swój kark, stali się gorszymi niż ich przodkowie. Powiesz im wszystkie te słowa, ale cię nie usłuchają; będziesz wołał do nich, lecz nie dadzą ci odpowiedzi.

I odezwiesz się do nich: «To jest naród, który nie usłuchał głosu Pana, swego Boga, i nie przyjął pouczenia. Przepadła wierność, znikła z ich ust»”.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:

Jezus wyrzucał złego ducha, który był niemy. A gdy zły duch wyszedł, niemy zaczął mówić i tłumy były zdumione. Lecz niektórzy z nich rzekli: „Przez Belzebuba, władcę złych duchów, wyrzuca złe duchy”. Inni zaś, chcąc Go wystawić na próbę, domagali się od Niego znaku z nieba.

On jednak, znając ich myśli, rzekł do nich: „Każde królestwo wewnętrznie rozdarte pustoszeje i dom na dom się wali. Jeśli więc i szatan sam przeciw sobie wewnętrznie jest rozdwojony, jakże się ostoi jego królestwo? Mówicie bowiem, że Ja przez Belzebuba wyrzucam złe duchy. Lecz jeśli Ja przez Belzebuba wyrzucam złe duchy, to przez kogo je wyrzucają wasi synowie? Dlatego oni będą waszymi sędziami. A jeśli Ja palcem Bożym wyrzucam złe duchy, to istotnie przyszło już do was królestwo Boże.

Gdy mocarz uzbrojony strzeże swego dworu, bezpieczne jest jego mienie. Lecz gdy mocniejszy od niego nadejdzie i pokona go, zabierze wszystką broń jego, na której polegał, i łupy jego rozda.

Kto nie jest ze Mną, jest przeciwko Mnie; a kto nie zbiera ze Mną, rozprasza”.

Bóg wychodzi z inicjatywą, z zaproszeniem, z wyciągniętą ręką, dosłownie: z sercem na dłoni, a ze strony ludzi spotyka Go – co? Otwartość, życzliwość, chętne przyjęcie? Skądże znowu! Przez Proroka Jeremiasza wypowiada taką oto bolesną skargę Boga: Nie usłuchali ani nie chcieli słuchać i poszli według zatwardziałości swego przewrotnego serca; odwrócili się plecami, a nie twarzą.

Wyobrażamy sobie tę scenę? Bóg, dobry Ojciec, zatroskany o swoje dzieci, z miłością wyciąga do nich rękę, zaprasza, pokazuje bezpieczną drogę, tymczasem dzieci – rozkapryszone, nadąsane, zbuntowane – odwracają się plecami. Scena zapewne aż nadto dobrze znana z naszych domów i rodzin. Szczególnie w obecnych czasach, kiedy to dzieci mają zasadniczo same tylko prawa, a bardzo niewiele, albo żadnych obowiązków i w wielu rodzinach wychowywane są „bezstresowo” – postawienie im jakichkolwiek wymagań albo skarcenie za złe zachowanie prowadzi do natychmiastowego obrażenia się, albo otwartego buntu, z przekleństwami i wyzwiskami włącznie.

Takimi trudnymi i rozkapryszonymi dziećmi byli dla Boga członkowie Jego wybranego narodu. Uczynili twardym swój kark, stali się gorszymi niż ich przodkowie. Powiesz im wszystkie te słowa, ale cię nie usłuchają; będziesz wołał do nich, lecz nie dadzą ci odpowiedzimówi Bóg przez Proroka i do Proroka, może w ten sposób przygaszając w nim zapał do ich nawracania, a może po prostu przygotowując go na to, że tak, a nie inaczej zostanie przez nich przyjęty. To znaczy właśnie – nie zostanie przyjęty!

Zostanie odrzucony, zlekceważony – i to nawet nie tyle on, jako Prorok, co sam Bóg w nim zostanie zlekceważony i odrzucony. A przecież wszystko mogło się ułożyć zupełnie inaczej i mogli dostąpić naprawdę wielkich dobrodziejstw. Gdyby tylko posłuchali Boga…

Wszak otrzymali od Niego konkretne zapewnienie: Słuchajcie głosu mojego, a będę wam Bogiem, wy zaś będziecie Mi narodem. Chodźcie każdą drogą, którą wam rozkażę, aby się wam dobrze powodziło. Czy Bóg naprawdę żądał aż tak dużo? Czy to było zbyt wiele dla ludzi, którzy przecież na posłuszeństwie swemu Bogu nic nie tracili, a wszystko zyskiwali? A jednak odwrócili się plecami, a nie twarzą…

Podobnie, jak bohaterowie dzisiejszej Ewangelii. Z relacji Łukasza wiemy, że w większości byli zachwyceni tym, czego dokonał Jezus. Bo dokonał – powiedzmy to sobie otwarcie – rzeczy naprawdę niezwykłej. Wszak wyrzucenie złego ducha z człowieka opętanego to nie jest takie sobie „byle co”. Tego nie dokonuje się ot, tak, po prostu. Do tego trzeba wielkiej mocy Bożej. Tymczasem, niektórzy z nich rzekli: „Przez Belzebuba, władcę złych duchów, wyrzuca złe duchy”.

Przyznaję, że zawsze, kiedy słyszę takie zdanie, że wielu uwierzyło i zachwyciło się, ale niektórzy mieli jakieś zastrzeżenia, to zaczynam się irytować, że znowu znalazł się ktoś, komu się coś nie podoba.

Taka sytuacja miała też miejsce w chwili Wniebowstąpienia Jezusa: większość wpatrzona w Mistrza, oddała Mu pokłon, ale – jak w swojej Ewangelii relacjonuje Mateusz – niektórzy jednak wątpili. Chciałoby się wręcz zawołać: Skąd te wątpliwości?! W co tu można jeszcze wątpić, skoro się wszystko widzi na własne oczy i jak na dłoni ma się przed sobą całą potęgę Syna Bożego, dokonującego tylu wielkich znaków? W co tu jeszcze można wątpić?! A jednak…

Moi Drodzy, powiedzmy sobie jasno, że i my także nieraz byliśmy w gronie owych niedowiarków. A przecież także doświadczyliśmy już tyle razy i na tyle sposobów wielkiej mocy Bożej. Pomimo tego – nieraz wątpimy. Albo odwracamy się do Jezusa plecami. Nieprawda? To nie o nas ta „gadka”? W takim razie – czymże jest każdy grzech, jeżeli nie buntem przeciwko Bogu?

Doświadczamy na sobie tylu znaków Bożej łaskawości – powiedzmy wprost: tylu cudów! Zarówno tego najważniejszego, we Mszy Świętej, kiedy chleb i wino stają się Ciałem i Krwią Chrystusa, które my potem przyjmujemy w Komunii Świętej; jak i tych codziennych – drobnych, ale bardzo konkretnych, małych cudów: w naszym „powszednim zabieganiu”, w naszych relacjach z ludźmi, w naszych rodzinach, w pracy i w szkole… Po prostu – wszędzie!

Jezus dokonuje tych cudów bez liku. A wśród nich – nie możemy o tym wielkim cudzie zapomnieć, skoro naprowadza nas na niego dzisiejsza Ewangelia – uwolnienie nas z mocy złego ducha w Sakramencie Pojednania. Czy i my powiemy – jak owi niemądrzy ludzie z Ewangelii – że to nic takiego, że to jakaś „ściema”?… A skoro tak, to po co mam księdzu mówić o swoich grzechach, kiedy on nie lepszy ode mnie?…

Moi Drodzy, czy to naprawdę nie do nas i nie o nas? Czy zawsze dostrzegamy, doceniamy i w pełni wykorzystujemy wszystkie Boże dary, których tak wiele otrzymujemy? Czy może ich w ogóle nie dostrzegamy, więc co mielibyśmy doceniać?… Co częściej pada w naszych modlitwach: „Dziękuję Ci, Jezu!”, „Uwielbiam Cię, Jezu!”, „Przepraszam Cię, Jezu!”, czy może: „Dlaczego to znowu ja?…”, „Dlaczego mi tego nie dałeś, i tego, i tamtego?…”, „Kiedy mnie wreszcie wysłuchasz?”… Co mówimy częściej?…

Kto nie jest ze Mną, jest przeciwko Mnie; a kto nie zbiera ze Mną, rozprasza. Bądźmy z Jezusem! Zaufajmy Mu! Zdajmy się na Niego! I zbierajmy z Nim – do skarbców Jego królestwa!

4 komentarze

  • Witam KS Jacku życzę miłego dnia z Bogiem… KS Jacku gdy ksiądz będzie w kodniu niech KS wspomni matce kodenskiej o moim malenstwie które nie,e pod sercem i poprosi ja szczęśliwe rozwiązanie i opiekę dla niego z góry serdeczne Bóg zapłać pozdrawiam

  • Tak jak Ksiądz wspomniał jest analiza jest napisana językiem specjalistycznym.
    Jako totalny laik ,ciężko mi się odnieść do jej treści w sposób konstruktywny.
    Jest to analiza jedna z wielu.I nasuwa się pytanie,która analiza jest bardziej adekwatna.
    Podobnie jest z opiniami odnośnie wirusa .Jedni specjaliści mówią że jest ,inni że go w zasadzie nie ma.Po której stronie ma stanąć „przeciętny ” Kowalski.Jakie wnioski ma wyciągnąć? Antymaseczkowcy i antyszczepinkowcy mówią że ktoś chce nas celowo zniewolić. Inni specjaliści twierdzą że maseczki i szczepionki to jedne metod mogących ograniczyć zachorowalność(chociaż nikt nie daje gwarancji ).Gdzie jest racja,gdzie jest prawda? Co do prawniczego języka. Przeciętny człowiek nie ma szans zrozumieć tych zawiłości.Jesli wybitni prawnicy i profesorowie dają różne wykładnie to co ma powiedzieć prosty Obywatel?W zderzeniu z machiną prawą jest praktycznie bez szans.Chyba że ma adwokata który pomoże mu przejść przez gąszcz tych interpretacji. Dobrze wiedzą o tym ludzie którzy walczą latami o swoje prawa np.zniszczone firmy itd. Podobnie jest z przepisami covidowymi. Panuje chaos.Policja wystawia mandaty,sądy uniewinniają.
    Jaki to ma sens ? Dotyczy to nie tylko masek .Takich obszarów jest bez liku.

  • Znam ludzi, którzy nie rozstawali się z maseczką a już ich nie ma między nami. Znam wiele takich osób, które chorowały, spędzały całą kwarantannę z innymi domownikami i mimo to nie zaraziły nikogo. Nikt z nas nie wie kto będzie następny, trzeba być cały czas przygotowanym.
    Jest wiele innych chorób, które naprawdę potrzebują leczenia, a ta choroba medialna to uniemożliwia.

    • Dokładnie tak. Na pewno, jesteśmy bardzo dezinformowani. Nie znamy pełnej prawdy, a jednocześnie obserwacja rzeczywistości wokół nas zdaje się zaprzeczać całej medialnej histerii i sianiu paniki. Ja na przykład, ostatnio coraz rzadziej słucham medialnych przekazów, nawet mniej czytam portale niezależne, które lubię czytać – bo po prostu nie mam na to czasu. Robię swoje, to znaczy przygotowuję i przeprowadzam Rekolekcje, pracuję nad jeszcze kilkoma sprawami. I co się okazuje?
      Dla mnie jakby nie było żadnej epidemii (słowa: „pandemia” celowo nie używam, widząc w nim totalną manipulację) – życie toczy się normalnie, ludzie przychodzą do kościołów, uczestniczą w rekolekcjach… Tylko te koszmarne maski przypominają, że jest epidemia. Ale podobno – zdaniem jednego z wysoko postawionych – po to są, żeby przypominać, że jest epidemia. Bo innego pożytku z nich nie ma. Nawet bardziej szkodzą, niż przed czymś chronią.
      Co to zatem za epidemia, o której trzeba przypominać? Jedna wielka manipulacja! Szatan zdaje się triumfować. Ale – wszystko do czasu! Nie do niego należy ostatnie zdanie.
      Ufajmy Bogu! I nie przestawajmy się modlić!
      xJ

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.