Tu, na ziemi – i tam…

T

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu wczorajszym imieniny przeżywała moja Ciocia, mieszkająca w Olsztynie, Elżbieta Jaśkowska. Z całego serca życzę wszelkiego błogosławieństwa.

A dzień wcześniej, 18 listopada – o czym się na dniach dowiedziałem – urodziny przeżywał Jej Mąż, Ryszard.

Obojgu świętującym życzę, aby Ich dom był domem modlitwy i świętości, o czym wczoraj Ksiądz Marek pisał i mówił w swoim słówku. Zapewniam o modlitwie!

Zapewniam o niej także Księdza Marka i całą surgucką Ekipę, dziękując za to wspomniane wczorajsze słówko – i za całe świadectwo wiary, jakie dają tam Oni każdego dnia! Niech świątynia w Surgucie, ale też świątynie w sercach wszystkich Członków tej parafialnej Rodziny, będą piękne, czyste i tętnią modlitwą!

Moi Drodzy, wczoraj, w Katedrze siedleckiej, sprawowana była Msza Święta w intencji ś.p. Ojca Maksymiliana Adama Świerżewskiego, zabitego przed kilkoma dniami w siedleckim parku. Oto relacja z uroczystości:

http://podlasie24.pl//miasto-siedlce/kosciol/msza-sw.-zalobna-za-tragicznie-zmarlego-o.-maksymiliana-adama-swierzewskiego-338c0.html

Dzisiaj Msza Święta w Jego rodzinnej Parafii i pochowanie na miejscowych cmentarzu. Módlmy się za Ojca Maksymiliana, ale także o to, by ta śmierć przyniosła błogosławione owoce, szczególnie – wzrost liczby powołań kapłańskich i zakonnych.

Moi Drodzy, dzisiaj także, w Katowicach, odbędzie się Beatyfikacja Księdza Jana Machy, Kapłana – Męczennika czasów Drugiej Wojny Światowej. Transmisja w TV TRWAM i TVP 1, o godzinie 10:00. Zachęcam do obejrzenia i łączności modlitewnej. Warto też poczytać coś o tym Kapłanie, by dowiedzieć się jak najwięcej o Jego świętości.

A teraz już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem. Pomocą – jak w każdą sobotę – posłuży nam słówko Księdza Leszka, za które serdecznie dziękujemy.

Zatem, co mówi do mnie osobiście Pan? Z jakim przesłaniem się konkretnie do mnie zwraca? Duchu Święty, pomóż właściwie odczytać…

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Sobota 33 Tygodnia zwykłego, rok I,

Wspomnienie Św. Rafała Kalinowskiego, Kapłana,

20 listopada 2021.,

do czytań: 1 Mch 6,1–13; Łk 20,27–40

CZYTANIE Z PIERWSZEJ KSIĘGI MACHABEJSKIEJ:

W czasie swojej wyprawy po górnej krainie król Antioch dowiedział się, że w Persji jest Elimais, miasto sławne z bogactwa, ze srebra i złota, że jest tam nadzwyczaj bogata świątynia, a w niej złote hełmy, pancerze i zbroja, którą pozostawił tam król macedoński Aleksander, syn Filipa, który panował najpierw nad Grekami. Udał się więc tam, usiłował zdobyć miasto i obrabować je, to mu się jednak nie powiodło, gdyż mieszkańcy miasta poznali jego zamiary. Stanęli do walki przeciwko niemu, a on musiał się wycofać. Z wielkim smutkiem powrócił stamtąd i udał się do Babilonu.

Do Persji przybył do niego jakiś posłaniec z wiadomością, że pobite są te wojska, które były wysłane do ziemi judzkiej; przede wszystkim wyruszył Lizjasz na czele ogromnego wojska i został przez nich pobity; oni zaś stali się naprawdę mocni dzięki broni, wojsku, a także dzięki wielkim łupom, które zabrali pobitemu wojsku; zburzyli ohydę, którą wybudował na ołtarzu w Jerozolimie, świątynię wokoło otoczyli wysokimi murami jak poprzednio, a także jego miasto Bet–Sur.

Gdy król usłyszał o tych wypadkach, zdumiał się i przeraził się do tego stopnia, że padł na łoże i ze smutku się rozchorował, bo nie tak się stało, jak sobie życzył.

Przez wiele dni tam przebywał, gdyż przyszedł na niego ciężki smutek i nawet przypuszczał, że umrze. Przywołał więc wszystkich swoich przyjaciół i powiedział do nich: „Sen odszedł od moich oczu, a troska gniecie me serce; powiedziałem więc w swoim sercu: «Doszedłem do tak wielkiej udręki i niepewności, w jakiej obecnie się znajduję, a przecież w używaniu swej władzy byłem łaskawy i miłosierny. Teraz jednak przypominam sobie całe zło, którego dopuściłem się w Jerozolimie. Zabrałem bowiem wszystkie srebrne i złote naczynia, które tam się znajdowały, i bez przyczyny wydałem rozkaz, aby wytępić wszystkich mieszkańców ziemi. Wiem, że dlatego właśnie spotkało mnie to nieszczęście, i oto od wielkiego smutku ginę na obcej ziemi»”.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:

Podeszło do Jezusa kilku saduceuszów, którzy twierdzą, że nie ma zmartwychwstania, i zagadnęli Go w ten sposób: „Nauczycielu, Mojżesz tak nam przepisał: «Jeśli umrze czyjś brat, który miał żonę, a był bezdzietny, niech jego brat weźmie wdowę i niech wzbudzi potomstwo swemu bratu». Otóż było siedmiu braci. Pierwszy wziął żonę i umarł bezdzietnie. Wziął ją drugi, a potem trzeci, i tak wszyscy pomarli, nie zostawiwszy dzieci. W końcu umarła ta kobieta. Przy zmartwychwstaniu więc którego z nich będzie żoną? Wszyscy siedmiu bowiem mieli ją za żonę”.

Jezus im odpowiedział: „Dzieci tego świata żenią się i za mąż wychodzą. Lecz ci, którzy uznani są za godnych udziału w świecie przyszłym i w powstaniu z martwych, ani się żenić nie będą, ani za mąż wychodzić. Już bowiem umrzeć nie mogą, gdyż są równi aniołom i są dziećmi Bożymi, będąc uczestnikami zmartwychwstania.

A że umarli zmartwychwstają, to i Mojżesz zaznaczył tam, gdzie jest mowa o krzaku, gdy Pana nazywa «Bogiem Abrahama, Bogiem Izaaka i Bogiem Jakuba». Bóg nie jest Bogiem umarłych, lecz żywych; wszyscy bowiem dla Niego żyją”.

Na to rzekli niektórzy z uczonych w Piśmie: „Nauczycielu, dobrze powiedziałeś”, bo o nic nie śmieli Go już pytać.

A OTO SŁÓWKO KSIĘDZA LESZKA:

W dzisiejszej Ewangelii Żydzi – można powiedzieć – sprawdzają Jezusa. Zadają mu pewną zagadkę – patrząc po ludzku – całkowicie nie do rozwiązania… Niestety, od zawsze towarzyszą nam pytania, na które tu, na ziemi, bez wiary, bez zaufania i miłości do Boga, nie jesteśmy w stanie odpowiedzieć… Tak po ludzku, tak po prostu się nie da, bo nasz rozum nie jest w stanie tego tu na ziemi pojąć… Nadprzyrodzonej rzeczywistości wiary sami nie ogarniemy…

Wiara w Boga i zaufanie Bogu ze swej natury wymaga tego, co jest dla nas najtrudniejsze: całkowitego zaufania – oddania siebie i swoich spraw Temu, który kieruje do nas swoje Słowo. Wiara wymaga pokory, a więc odepchnięcia zbyt racjonalnych, przyziemnych myśli, własnego zdania, traktowania swoich własnych poglądów jako jedynie słusznego wyznacznika prawdy. Jezus dał mi i Tobie jedną prostą wskazówkę, mówiąc o sobie, że jest Drogą, Prawdą i Życiem. Nie ma nic obok…

Poza Nim nie ma innej drogi, wiodącej do życia wiecznego. Poza Nim nie ma autentycznej Prawdy o człowieku, o Bogu, o świecie. Poza Nim nie ma prawdziwego ŻYCIA…

I choćby nam żyło się nie wiem jak wspaniale tu, na ziemi, to jest to niczym w porównaniu z tym, jak będzie w Niebie… Możemy tu, na ziemi, kochać, ale ta miłość tutaj jest miłością ludzką… Miłość w niebie zostanie pomnożona. Ktoś kiedyś powiedział, że Niebo to – w porównaniu z ziemią – eksplozja życia i eksplozja miłości! Tu na ziemi jesteśmy tylko pielgrzymami, którzy wędrują do swojego Celu, do swojej Ojczyzny, bowiem jesteśmy obywatelami Nieba.

Ale żeby choć w najmniejszym stopniu to pojąć, musimy uznać Dobrą Nowinę za fundament dla naszego życia. Biblia jest instrukcją obsługi dla naszego życia. Jezus Chrystus i Jego słowa są naszym punktem odniesienia – kompasem w drodze do Nieba… Tylko wtedy, kiedy będziemy tu, na ziemi, wędrować razem z Nim, możemy być pewni, że doprowadzi nas On do życia wiecznego, do zmartwychwstania.

Pewien ciężko chory chwycił dłoń lekarza i powiedział, że boi się śmierci. Zapytał jednocześnie doktora, co nas, ludzi, czeka po śmierci i jak to będzie po drugiej stornie. Lekarz odpowiedział, że nie wie tego… Umierający pacjent strasznie zesmutniał, bo nie mógł uwierzyć, że ten zacny lekarz, mający tak ogromną wiedzę medyczną, nie jest w stanie odpowiedzieć mu na jego pytanie… Lekarz nie odpowiedział i otworzył drzwi. Wtedy do pokoju wpadł pies, skacząc na niego i pokazując na wszelkie sposoby, jak cieszy się, że widzi swego pana.

Wtedy lekarz zwrócił się do chorego: „Czy widzi pan, co zrobił ten pies? Nie był nigdy w tym pomieszczeniu i nie zna ludzi, którzy tu mieszkają. Widział jednak, że jego pan jest po drugie stronie drzwi, dlatego wbiegł z radością, gdy tylko się one otwarły. Widzi pan, ja też nie wiem dokładnie, co nas czeka po śmierci, ale wystarcza mi, że wiem, iż mój Pan i Mistrz jest po drugiej stronie. Dlatego, gdy pewnego dnia drzwi się otworzą, wejdę tam z wielką radością”.

Wiara, w to, że tu, na ziemi, jesteśmy tylko pielgrzymami do naszej Niebieskiej Ojczyzny, ma pobudzać nas do lepszego życia. Chrystus zmartwychwstał i my także zmartwychwstaniemy. Śmierć nie jest końcem – ale przejściem… „Statystyki dotyczące śmierci są dość wstrząsające. Na każdego jednego człowieka umiera jeden…” (Bernard Show). Każdy z nas umrze prędzej czy później, ale Bóg nie jest Bogiem umarłych, lecz żywych. My mamy spieszyć, by z wielką radością wejść do Chwały Nieba.

Śmierć i Zmartwychwstanie to skierowany do nas „szyfr miłości”. Po zmartwychwstaniu ciał, wszyscy zbawieni będą przebywać w Chwale Boga… Boga, który jest Miłością… Zatem wszelkie relacje ludzkie, uczucia ludzkie, związki, takie jak małżeństwo – nie będą się już liczyć. Bo dla wszystkich największym szczęściem, największą miłością, będzie Bóg…

Bóg jest Bogiem żywych, bo w Nim wszystko żyje. Świadectwem tego jest całe Pismo Święte. Nasza codzienność i zatopienie w tym, co ludzkie; gonitwa za powszednim dniem powoduje niestety, że można stracić perspektywę tego, iż Bóg to Bóg żywych. Jezus cierpiał, umarł, ale przecież zmartwychwstał! Ale tylko „godni” powstaną z martwych…

Godni nie boją się śmierci, godni żyją blisko Boga i w Nim pokładają ufność. Bo nawet fizycznie umierając, będę miał życie. Bo Bóg jest Bogiem żywych, a nie umarłych. Zaufaj!

Dodaj komentarz

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.