Szczęść Boże! Moi Drodzy, witam i już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Rozważanie przygotował Janek, za co Mu bardzo dziękuję!
Zatem, co konkretnie mówi do mnie dziś Pan? Z jakim przesłaniem do mnie osobiście się zwraca? Duchu Święty, tchnij!
Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Poniedziałek 34 Tygodnia zwykłego, rok I,
Wspomnienie Św. Cecylii, Dziewicy i Męczennicy,
22 listopada 2021.,
do czytań: Dn 1,1–6.8–20; Łk 21,1–4
CZYTANIE Z KSIĘGI PROROKA DANIELA:
W trzecim roku panowania króla judzkiego Jojakima przybył król babiloński Nabuchodonozor pod Jerozolimę i oblegał ją. Pan wydał w jego ręce króla judzkiego Jojakima oraz część naczyń domu Bożego, które zabrał do ziemi Szinear do domu swego boga, umieszczając naczynia w skarbcu swego boga.
Król polecił następnie Aszfenazowi, przełożonemu swoich dworzan, sprowadzić spośród Izraelitów z rodu królewskiego oraz z możnowładców młodzieńców bez jakiejkolwiek skazy, o pięknym wyglądzie, obeznanych z wszelką mądrością, posiadających wiedzę i obdarzonych rozumem, zdatnych do służby w królewskim pałacu. Zamierzał ich nauczyć pisma i języka chaldejskiego. Król przydzielił im codzienną porcję potraw królewskich i wina, które pijał. Mieli być wychowywani przez trzy lata, by po ich upływie rozpocząć służbę przy królu.
Spośród synów judzkich byli wśród nich Daniel, Chananiasz, Miszael i Azariasz. Daniel powziął postanowienie, by się nie kalać potrawami królewskimi ani winem, które król pijał. Poprosił więc nadzorcę służby dworskiej, by nie musiał się kalać.
Bóg zaś obdarzył Daniela przychylnością i miłosierdziem nadzorcy służby dworskiej. Nadzorca służby dworskiej powiedział do Daniela: „Obawiam się, by mój pan, król, który przydzielił wam pożywienie i napoje, nie ujrzał waszych twarzy chudszych niż młodzieńców w waszym wieku i byście nie narazili mojej głowy na niebezpieczeństwo u króla”.
Daniel zaś powiedział do strażnika, którego ustanowił nadzorca służby dworskiej nad Danielem, Chananiaszem, Miszaelem i Azariaszem: „Poddaj sługi twoje dziesięciodniowej próbie: niech nam dają jarzyny do jedzenia i wodę do picia. Wtedy zobaczysz, jak my wyglądamy, a jak wyglądają młodzieńcy jedzący potrawy królewskie, i postąpisz ze swoimi sługami według tego, co widziałeś”.
Przystał na to ich żądanie i poddał ich dziesięciodniowej próbie. A po upływie dziesięciu dni wygląd ich był lepszy i zdrowszy niż innych młodzieńców, którzy spożywali potrawy królewskie. Strażnik zabierał więc ich potrawy i wino do picia, a podawał im jarzyny.
Dał zaś Bóg tym czterem młodzieńcom wiedzę i umiejętność wszelkiego pisma oraz mądrość. Daniel miał dar rozeznawania wszelkich widzeń i snów. Gdy minął okres ustalony przez króla, by ich przedstawić, nadzorca służby dworskiej wprowadził ich przed Nabuchodonozora.
Król rozmawiał z nimi i nie można było znaleźć pośród nich wszystkich nikogo równego Danielowi, Chananiaszowi, Miszaelowi i Azariaszowi. Zaczęli więc sprawować służbę przy królu. We wszystkich sprawach wymagających mądrości i roztropności, jakie przedstawiał im król, okazywali się dziesięciokrotnie lepsi niż wszyscy wykładacze snów i wróżbici w całym jego królestwie.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
Gdy Jezus podniósł oczy, zobaczył, jak bogaci wrzucali swe ofiary do skarbony. Zobaczył też, jak uboga jakaś wdowa wrzuciła tam dwa pieniążki.
I rzekł: „Prawdziwie powiadam wam: Ta uboga wdowa wrzuciła więcej niż wszyscy inni. Wszyscy bowiem wrzucali na ofiarę z tego, co im zbywało; ta zaś z niedostatku swego wrzuciła wszystko, co miała na utrzymanie”.
A OTO SŁÓWKO JANKA:
W dzisiejszym słowie Bożym, które Pan kieruje do nas w ostatni poniedziałek roku liturgicznego, możemy usłyszeć w czytaniu opis próby, jakiej poddani zostali Daniel, Chananiasz, Miszael i Azariasz. I gdy tak przeczytałem ten tekst, to pomyślałem, że tę próbę, której zostali poddani, można skojarzyć z postanowieniem, które podejmujemy zazwyczaj trzy razy w roku. Czyli na nowy rok kalendarzowy, ale przede wszystkim na Wielki Post i na Adwent.
I oto usłyszeliśmy w czytaniu: A po upływie dziesięciu dni wygląd ich był lepszy i zdrowszy niż innych młodzieńców, którzy spożywali potrawy królewskie. Oni zrezygnowali z królewskiego pożywienia. Zrezygnowali z tego wszystkiego, co w wielkim świecie uchodziło za dostatek. Zrezygnowali z tego wszystkiego, a jedli jedynie jarzyny.
Pomyślałem sobie, że piękny jest to przykład i Bóg parę dni przed Adwentem daje nam go, abyśmy sami także podjęli jakieś konkretne postanowienie. Abyśmy poddali się jakiejś próbie, czy – na przykład – wytrzymamy bez danej rzeczy, albo uczynimy coś, czego nie robiliśmy, albo robiliśmy z zbyt małym stopniu i chcemy czynić tego więcej, bo to pomoże nam dojść do świętości – czy stać nas na takie postanowienie? Czy zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby w tym wytrwać?
Jeżeli będziemy chcieli i poprosimy o pomoc Boga w tym względzie, to na pewno wytrwamy! Ale musimy przede wszystkim bardzo chcieć! To wszystko od nas zależy! Bo na pewno będziemy kuszeni, będziemy mieli trudności w wytrwaniu w postanowieniu, ale któż ma nam pomóc, jak nie Bóg? Z pewnością nam pomoże!
I jak wytrwamy w tym postanowieniu, On sam na pewno ześle nam wiele łask, które będą nagrodą za ten trud, jakiego się podjęliśmy. Wielu ludzi, z którymi zdarzyło mi się rozmawiać o postanowieniu, mówiło, że ich postanowieniem jest nie jeść słodyczy, więcej uprawiać sportu. To też w jakimś stopniu może pomóc w dążeniu do świętości, lecz może wybierzmy coś, co nie wpłynie tylko na zmniejszenie naszej fizycznej wagi, lecz aby wpłynęło to na wagę naszej duszy! Aby była ona jak najlżejsza – bo uwolniona z grzechów i złych przyzwyczajeń! Aby dzięki tym dobrym postanowieniom nasza dusza przybliżyła się jeszcze bardziej do Boga!
I to postanowienie, moi Drodzy, niech będzie wybrane prosto z serca! Wybierzmy takie postanowienie, które naprawdę będzie miało wpływ na nasze codzienne życie, które będzie dotyczyło tego, co robimy często, codziennie, a nie koncentrujmy może uwagi na tym, co zdarza nam się sporadycznie, jednorazowo… Chętnie zrezygnujmy z tego, co oddala nas od Boga, abyśmy na wzór kobiety, która dała wszystko, co miała, czyli dwa pieniążki, za które mogła by coś innego kupić – my także oddajmy Bogu to wszystko, co nasze, a co może nie zawsze zbliża nas do Boga. Ona oddała wszystko co miała. Za to osiągnęła łaskę Bożą, a na pewno także życie wieczne!
Ale w Ewangelii dzisiejszej jest jeszcze jedno, bardzo ważne zdanie. A brzmi ono tak: Gdy Jezus podniósł oczy, zobaczył… Czy my zdajemy sobie sprawę z tego, że Jezus widzi to wszystko, co my robimy? Czy zdajemy sobie sprawę z tego, że On widzi nas w każdej sekundzie naszego życia?!
Dlatego zawsze, moi Drodzy, starajmy się mówić i czynić jak najlepiej! Bo Chrystus zawsze widzi! Zawsze! Zna nas i wie, ile dobra robimy dla drugiego człowieka i czy to, co robimy – wszystkie nasze dobre uczynki – pochodzi prosto z naszego serca? On dobrze wie, jakie są nasze intencje…
Wdowa niewiele ryzykowała paroma groszami”. Ale ci dwaj bezdomni, którzy ofiarowali ubogiemu ojcu Rydzykowie dwa luksusowe auta… Ja bym ich co najmniej kanonizował.
Z .Z
Licznego grona czytelników życzę.
Dzięki! Cieszę się, że Ty się do nich zaliczasz.
xJ
Po prostu żal mi , że tak pracowity bloger ma na wlasne życzenie taką „dziadowską publikę”.
Odpowiedź jednej z „dziadowskiej publiki”, brzmi; Przyjacielu, dlaczego mnie ranisz? Dlaczego ranisz nas wszystkich, którzy myślimy inaczej niż Ty?
My nawet gdy milczymy i nie wypowiadamy się tu publicznie, to zawsze przyjmujemy, rozważamy Słowa Jezusa. Ubogacamy się komentarzami do tego Słowa , każdego dnia.
Jeśli masz niepokój w sercu, drażnią Cię inni ludzie, ich wypowiedzi, to pozostań sam z Jezusem, z Jego Słowem, spróbuj porozmawiać z Jezusem o swoich rozterkach, o swoich problemach. Pokój z Tobą.
To po pierwsze. A po drugie, pisząc poprzednią odpowiedź na te prowokacyjne zaczepki, zajrzałem na licznik wejść ostatnich dni. Jest ich od dwustu do trzystu. Dużo to, czy mało? Nie rozstrzygam tego w ten sposób. Ja cieszę się z każdej jednej Osoby, która jest w tej naszej Wspólnocie. Kogo z Nich należałoby zaliczyć do „dziadowskiej publiki”?…
Serdecznie pozdrawiam!
xJ
Rozumiem, że sam też do niej należy.
Wiesia.
Właśnie…
xJ
Wśród tej publiki jesteś i ty mędrku, więc obrażając nas, obrażasz samego siebie. I z tym ostanim zgadzam się w całej rozciągłości 🙂
Jak zawsze – trafny i dosadny komentarz Roberta!
xJ
Dzięki za te wszystkie słowa i komentarze które są tu zamieszczane przez różne osoby. Ja też nie zawsze zabieram głos, wystarczy, że poczytam innych odczucia i słowa. Zdarza mi się też czytać blog ks. Marka. Podziwiam też wiarę tamtejszych ludzi.
Czasami na niektórych czatach jest uwaga o nie zamieszczaniu obraźliwych komentarzy.
A gdzie jest przyznanie się swoimi danymi czyli podpisanie? Jak ktoś zamieszcza takie złośliwe uwagi to niech się do tego przyzna odważnie, że tak myśli. Wolność słowa. Kultura też w dzisiejszych czasach obowiązuje. Ale co tam dla niektórych.
„Bo widzi pan, jak się ma taką sztukę przed sobą, to niełatwo zachować kulturę.” – Leszek, „Daleko od szosy”…
Serdecznie pozdrawiam i życzę Bożego błogosławieństwa.
Wiesia.
Nic dodać – nic ująć!
xJ
…nie ma znaczenia, czy wejść będzie pięć, dziesięć czy tysiąc. Piszemy dla jednego , jedynego człowieka . Wiem , wielkie słowa ale z opowieści o ludziach do których mówił JPII, przypomniałam sobie. mówił zawsze do jednego człowieka. Tu wypada przytoczyć imię innego , wielkiego człowieka. Prymasa Wyszyńskiego, który w szczerości serca kochał nieprzyjaciół a o tym jak, można przeczytać, dowiedzieć się.. Nie jest sztuką mówić do przyjaciół. Sztuką jest mówić do sceptyków , kwestionujących. Wrogów. Sztuką , bez nienawiści. Piszę jak być powinno a tego nie robię , bo gryzę , kopię wierzgam i walczę. To zabiera wiele sił, które warto zużyć na coś o wiele lepszego niźli walka. Nawet głęboko niewierzący wiedzą., że nienawiść, złość zawiść, zabiera nam zbyt wiele by było warto. Wybaczenie , nie musi pomóc winowajcy ale nas uratuje. Pozwala skupić się na czymś lepszym.
Więc wybaczajmy! I mówmy, i piszmy – z miłością!
xJ