Błogosławiony, kto we Mnie nie zwątpi…

B

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywają Tomasz Szeląg, za moich czasów – Lektor w Parafii w Celestynowie. Życzę Mu pozostawania w stałej bliskości Pana! Zapewniam o modlitwie!

I jeszcze jedna, drobna informacja bieżąca:

http://podlasie24.pl//miasto-siedlce/kosciol/roraty-i-rekolekcje-w-duszpasterstwie-akademickim-w-siedlcach-33c33.html

Jakby co, to zapraszam!

A teraz już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem, aby móc odkryć to jedno i jedyne przesłanie, z jakim Pan dzisiaj do mnie konkretnie się zwraca. Duchu Święty, przyjdź i pomóż!

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Środa 3 Tygodnia Adwentu,

15 grudnia 2021.,

do czytań: Iz 45,6b–8.18.21b–25; Łk 7,18b–23

CZYTANIE Z KSIĘGI PROROKA IZAJASZA:

Ja jestem Pan i nie ma innego.

Ja tworzę światło i stwarzam ciemności,

sprawiam pomyślność i stwarzam niedolę.

Ja, Pan, czynię to wszystko.

Niebiosa, wysączcie z góry sprawiedliwość

i niech obłoki z deszczem ją wyleją!

Niechajże ziemia się otworzy,

niechaj zbawienie wyda owoc

i razem wzejdzie sprawiedliwość.

Ja, Pan, jestem tego Stwórcą”.

Albowiem tak mówi Pan,

Stworzyciel nieba, sam Bóg,

który ukształtował i wykończył ziemię,

który ją mocno osadził,

który nie stworzył jej bezładną,

lecz przysposobił na mieszkanie:

Ja jestem Pan i nie ma innego.

Czyż nie Ja jestem Panem,

a nie ma innego boga prócz Mnie?

Bóg sprawiedliwy i zbawiający

nie istnieje poza Mną.

Nawróćcie się do Mnie, by się zbawić,

wszystkie krańce świata,

bo Ja jestem Bogiem, i nikt inny!

Przysięgam na Siebie samego,

z moich ust wychodzi sprawiedliwość,

słowo nieodwołalne.

Tak, przede Mną się zegnie wszelkie kolano,

wszelki język na Mnie przysięgać będzie,

mówiąc: «Jedynie u Pana

jest sprawiedliwość i moc!»

Do Niego przyjdą zawstydzeni wszyscy,

którzy się przeciw Niemu zżymali.

W Panu uzyska swe prawo i dostąpi chwały

całe plemię Izraela”.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:

Jan przywołał do siebie dwóch spośród swoich uczniów i posłał ich do Jezusa z zapytaniem: „Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?” Gdy ludzie ci zjawili się u Jezusa, rzekli: „Jan Chrzciciel przysyła nas do Ciebie z zapytaniem: Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?”

W tym właśnie czasie wielu uzdrowił z chorób, dolegliwości i uwolnił od złych duchów; oraz wielu niewidomych obdarzył wzrokiem. Odpowiedział im więc:

Idźcie i donieście Janowi to, coście widzieli i słyszeli: niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci doznają oczyszczenia i głusi słyszą; umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię. A błogosławiony jest ten, kto we Mnie nie zwątpi”.

Sam się nad tym niejednokrotnie zastanawiałem, a także od wielu Osób – w trakcie różnego rodzaju rozmów, dotyczących rozważania i zgłębiania przesłania, zawartego w Piśmie Świętym – słyszałem pytanie, dlaczego Jan Chrzciciel postawił akurat takie pytanie, jakie dzisiaj usłyszeliśmy? Przecież to on zapowiadał przyjście Pana, on wzywał do nawrócenia, chrzcił w Jordanie – nawet samemu Jezusowi udzielił chrztu! Co prawda, opierał się, nie chciał, uważając, że to Jezus jemu powinien go udzielić, ale na wyraźne i zdecydowane stwierdzenie Jezusa, że tak się godzi i tak powinno być, ostatecznie przystał i tego dokonał.

I oto nagle, po dokonaniu przez Jezusa tak wielu znaków i cudów, Jan niespodziewanie stawia pytanie: Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać? Jak to rozumieć? Dlaczego i skąd taka wątpliwość? Czyżby Jan zachwiał się w wierze? Czyżby zwątpił we wszystko, co do tej pory mówił i czynił? A co z tymi wszystkimi znakami, których dokonał Jezus? Czyżby nie miały one żadnego znaczenia?

Oczywiście, że miały i to właśnie te znaki miały być argumentem, przekonującym ostatecznie Jana, że nie pobłądził, nie pomylił się i nie miał do czynienia z kimś innym od Tego, którego zapowiadał. Bo to był właśnie On, Boży Syn, oczekiwany i zapowiadany Mesjasz. A wspomniane tu znaki miały przekonać o tym Jana, o czym Jezus bardzo wyraźnie powiedział do jego uczniów: Idźcie i donieście Janowi to, coście widzieli i słyszeli: niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci doznają oczyszczenia i głusi słyszą; umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię. A błogosławiony jest ten, kto we Mnie nie zwątpi.

Zwróćmy przy tym uwagę, że Jezus w żaden sposób nie oburzył się na Jana, nie okazał nawet najmniejszego zniecierpliwienia czy zdziwienia, że ten stawia takie pytania, chociaż to on właśnie – Herold i Poprzednik – pierwszy powinien potwierdzać przed całym światem, iż to Jezus jest Mesjaszem. Jezus w najmniejszym stopniu nie okazał zdziwienia, tylko bardzo spokojnie wskazał na czyny i znaki, które bardziej od solennych zapewnień i słownych deklaracji potwierdzały autentyczność Jego misji i Jego samego.

Ale spróbujmy zmierzyć się z pytaniem, skąd u Jana taka wątpliwość po upływie jakiegoś czasu od momentu, kiedy to sam niejako wprowadził Jezusa w okres Jego publicznej działalności? Skąd to pytanie?

Musimy pamiętać, moi Drodzy, że Jan był synem swego narodu – tego narodu, który oczekiwał od wieków Mesjasza, a w tym akurat czasie cierpiał z powodu rzymskiej okupacji. Naród zatem oczekiwał Mesjasza, ale jako tego, który wreszcie zrobi z Rzymianami porządek! Wyzwoli naród spod ich panowania. Mówimy zatem o Mesjaszu, rozumianym jako przywódcy politycznym, dowódcy wojskowym, który poderwie naród do walki wyzwoleńczej i zapewni w tej walce zwycięstwo.

Z całą pewnością, do Jana docierały pytania, a może wręcz pretensje jego rodaków, dlaczego Ten, którego on zapowiadał, jeszcze do tej pory niczego na tym odcinku nie dokonał? A co gorsze – nic nie wskazywało na to, że miałby zamiar tego dokonać!

Ponadto, sam Jan – jak dobrze wiemy i pamiętamy – wzywał do nawrócenia, zapowiadając surowy Sąd Boży! Mówił o siekierze, przyłożonej do korzenia, co miało oznaczać bardzo surowe konsekwencje pozostawania w grzechu. A tu tymczasem Jezus z łagodnością i miłością mówił i działał, w ogóle jakby nie zważając na wcześniejsze, tak surowe i kategoryczne zapowiedzi Jana.

A do tego wszystkiego jeszcze, musimy i to mieć na uwadze, że Jan swoje poselstwo wysłał z więzienia, gdzie został osadzony za głoszenie swego orędzia.

To wszystko spowodowało, że w jego sercu pojawiły się wątpliwości, które następnie przyjęły formę pytania, jakie postawił Jezusowi. Jan bowiem, będąc wielkim Prorokiem, był też zwykłym człowiekiem i ludzkie przeżycia zwyczajnie mu towarzyszyły. Przecież i sam Jezus, jako Bóg Człowiek, przeżywał w Ogrójcu ludzki lęk… Czyż więc możemy aż tak bardzo dziwić się Janowi?

Zważmy, że fakt, iż przebywał w więzieniu, dobitnie pokazuje, że ze swojej drogi nie zrezygnował i pozostał wierny misji, którą od początku pełnił. A Jezusowe wyjaśnienie, zawierające w sobie elementy Proroctwa Izajasza, miało być wskazaniem zarówno dla niego, jak i dla wszystkich, których wyobrażenie o Jezusie rozmijało się z obrazem rzeczywistym, iż mają trzymać się tego ostatniego. I nie dopasowywać tegoż obrazu do swoich ludzkich wyobrażeń, ale właśnie te swoje wyobrażenia opierać na prawdzie. Czyli odkrywać i poznawać prawdziwy obraz!

To właśnie dlatego Bóg tak zdecydowanie mówi dzisiaj przez Proroka Izajasza – w pierwszym czytaniu – tylko w innej części jego Proroctwa: Ja jestem Pan i nie ma innego. Ta formuła pojawia się jeszcze kilkukrotnie, podobnie jak i ta: Ja, Pan. A sednem całego wywodu są – wśród wielu innych, bardzo mocnych stwierdzeń – te słowa: Ja jestem Pan i nie ma innego. Czyż nie Ja jestem Panem, a nie ma innego boga prócz Mnie? Bóg sprawiedliwy i zbawiający nie istnieje poza Mną. Nawróćcie się do Mnie, by się zbawić, wszystkie krańce świata, bo Ja jestem Bogiem, i nikt inny!

Moi Drodzy, my zapewne nie możemy się poszczycić taką bliskością Pana, w jakiej żył Jan Chrzciciel. Ale staramy się żyć na co dzień wiarą, modlić się, słuchać Bożego słowa… Czy jednak nigdy nie zdarzyło się nam – szczególnie w obliczu różnych zawirowań, jakie dzieją się chociażby obecnie w świecie – stawiać pytań o sens różnych wydarzeń? I o to, gdzie w tym wszystkim jest Jezus? Dlaczego na tyle zła i zamieszania pozwala? Dlaczego nie reaguje? Dlaczego nie wysłuchuje naszych modlitw, kiedy prosimy Go, aby zaradził takim to, a takim, naszym problemom, z którymi sobie nie radzimy? Może nawet pytamy, czy aby na pewno cała sytuacja nie wymknęła Mu się spod kontroli?…

Odpowiedź znajdujemy dzisiaj – zarówno w pierwszym czytaniu, jak i w Ewangelii: w słowach, które Jezus kazał powtórzyć Janowi. Otóż, świat nie przestał być pod Bożym wejrzeniem i Bożym panowaniem. I dzisiaj także dzieje się naprawdę bardzo, bardzo wiele rzeczy niezwykłych, które potwierdzają, że Pan nas nie opuścił.

Może tylko trzeba się uważnie dookoła rozejrzeć… I uwierzyć jeszcze raz, że Pan naprawdę jest jedynym Władcą! Jedynym! Także mojego życia…

2 komentarze

  • Dobitnie i pięknie mówi dziś w Imieniu Pana, Prorok Izajasz.
    „Bóg sprawiedliwy i zbawiający nie istnieje poza Mną. Nawróćcie się do Mnie, by się zbawić, wszystkie krańce świata, bo Ja jestem Bogiem, i nikt inny!”
    Bóg sam wystarczy, śpiewamy w pieśni. Można by dyskutować z tym zdaniem, do zbawienia na pewno wystarczy sam Bóg, ale Bóg Ojciec współpracował z Bożym Synem w dziele zbawienia . Duch Święty również jest nam potrzebny, bo daje nam natchnienia, nadaje naszemu życiu właściwy kierunek a więc w dziele zbawienia działa wspólnota Osób. My również mamy być, jak prorocy w Starym Testamencie, jak Ewangeliści i Uczniowie w Nowym Testamencie, jako ludzie wiary, bożymi wysłannikami, ewangelizatorami, misjonarzami, mamy ogłaszać i przybliżać wszystkim ludziom Dobrą Nowinę o Bogu, o zbawieniu, również o grzechu i jego konsekwencjach. Mamy współpracować z Bożą łaską na rzecz Bożego Królestwa.
    Boże Wszechmogący obdarzaj nas i wykorzystuj nas dla Twoich celów!

    • Dokładnie tak: łaski i pomocy Bożej wystarczy, potrzeba jednak także naszej współpracy! Jak to się ciekawie mówi: Bóg nas stworzył bez nas, ale nas bez nas nie zbawi…
      xJ

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.