Nasze życie nie jest dziełem przypadku

N

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! 

Pozdrawiam Was gorąco i serdecznie. U nas ciepło, jeszcze nawet -40 nie było ani razu, ale już trzydzieści pare, było. Dużo śniegu, co zobaczycie na fotografiach. 

Zapraszam do wspólnego pochylenia się nad Słowem Bożym. Duchu Święty, pomóż. 

(Rdz 49, 1a. 2. 8-10)
Jakub przywołał swoich synów i powiedział do nich: «Zbierzcie się i słuchajcie, synowie Jakuba, słuchajcie Izraela, ojca waszego! Judo, ciebie sławić będą bracia twoi, twoja bowiem ręka na karku twych wrogów! Synowie twego ojca będą ci oddawać pokłon! Judo, młody lwie, na zdobyczy róść będziesz, mój synu: jak lew się czai, gotuje do skoku, do lwicy podobny, któż się ośmieli go drażnić? Nie zostanie odjęte berło od Judy ani laska pasterska zabrana spośród jego kolan, aż przyjdzie Ten, do którego ono należy, i zdobędzie posłuch u narodów!”

(Mt 1, 1-17)
Rodowód Jezusa Chrystusa, syna Dawida, syna Abrahama. Abraham był ojcem Izaaka; Izaak ojcem Jakuba; Jakub ojcem Judy i jego braci; Juda zaś był ojcem Faresa i Zary, których matką była Tamar. Fares był ojcem Esroma; Esrom ojcem Arama; Aram ojcem Aminadaba; Aminadab ojcem Naassona; Naasson ojcem Salmona; Salmon ojcem Booza, a matką była Rachab. Booz był ojcem Obeda, a matką była Rut. Obed był ojcem Jessego, a Jesse ojcem króla Dawida. Dawid był ojcem Salomona, a matką była dawna żona Uriasza. Salomon był ojcem Roboama; Roboam ojcem Abiasza; Abiasz ojcem Asy; Asa ojcem Jozafata; Jozafat ojcem Jorama; Joram ojcem Ozjasza; Ozjasz ojcem Joatama; Joatam ojcem Achaza; Achaz ojcem Ezechiasza; Ezechiasz ojcem Manassesa; Manasses ojcem Amosa; Amos ojcem Jozjasza; Jozjasz ojcem Jechoniasza i jego braci w czasie przesiedlenia babilońskiego. Po przesiedleniu babilońskim Jechoniasz był ojcem Salatiela; Salatiel ojcem Zorobabela; Zorobabel ojcem Abiuda; Abiud ojcem Eliakima; Eliakim ojcem Azora; Azor ojcem Sadoka; Sadok ojcem Achima; Achim ojcem Eliuda; Eliud ojcem Eleazara; Eleazar ojcem Mattana; Mattan ojcem Jakuba; Jakub ojcem Józefa, męża Maryi, z której narodził się Jezus, zwany Chrystusem. Tak więc od Abrahama do Dawida jest w sumie czternaście pokoleń; od Dawida do przesiedlenia babilońskiego czternaście pokoleń; od przesiedlenia babilońskiego do Chrystusa czternaście pokoleń.

Zwłaszcza tu, na Syberii, lubię słuchać historii ludzi, ich rodzin, korzeni, pochodzenia. Jak to wszystko jest namieszane, skąd przyjechała babcia, a skąd pradziadek. My w Polsce mamy zazwyczaj monotonne rodowody – pradziadek i praprababcia byli Polakami i żyli w Polsce. Tutaj raczej, takie nudne rodowody należą do rzadkości, jeśli w ogóle są. Dlatego też często ludzie nie czują jakiejś swojej narodowej tożsamości, bo z jednej strony wśród przodków są Polacy, Ukraińcy, Węgrzy i Litwini, z drugiej zaś Niemcy, Tatarzy i kilka narodowości do końca nie potwierdzonych.

Rodowód to moja historia, moja tożsamość, moje korzenie, geny, mentalność… 

Ewangeliczny rodowód Jezusa pokazuje nam, że tak naprawdę rodowodem Jezusa jest cały Stary Testament. W rodowodzie Jezusa znajdujemy ludzi, których historie możemy przeczytać na kartach Starego Testamentu. Przy czym są to ludzie różni. Stary Testament to nie zbiór biografii świętych, ale to historia ludzkości oczekującej Zbawiciela. Historia, historie ludzi błądzących, pogubionych, historie czasem nawet gorszące. I właśnie w taki świat, w takie historie wchodzi Jezus. On Swoją obecnością te historie oczyszcza, naprawia, zbawia, uświęca. 

Ileż w naszych historiach jest takiego mętliku, zamętu, grzechu. W historiach rodzin czy całego narodu. Czy Jezus jest, czy będzie w moim rodowodzie? 

Widać tu czym jest Boże Narodzenie. Chcemy, by Jezus się urodził, by wniósł w nasz rodowód trochę światła, by uzdrowił relacje, przodków.

Rodowód Jezusa pokazuje, że jest on oczekiwanym Mesjaszem. 

Nawet ślepiec Bartymeusz krzyczy do Niego – Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną! Synu Dawida, ponieważ wszyscy wierzyli słuchając proroków, że Mesjasz będzie z domu i rodu Dawida. Dlatego też imię Dawida powtarza się w rodowodzie kilkakrotnie. 

Chyba najważniejszą myślą, jaka może nam pomóc, rozmyślając nad tym osobliwym fragmentem Ewangelii, jest to, że nasze życie nie jest dziełem przypadku. Istniejemy w jakiejś bardzo konkretnej historii, która jest mądrym planem Boga. I jak byśmy się nie starali tego planu popsuć, to nam się to nie udaje. Mądrze to Pan Bóg stworzył i wymyślił, że z jednej strony nie jesteśmy marionetkami w Jego rękach, mamy wolność, może nawet zbyt dużo i nie umiemy z tej wolności korzystać. Z drugiej strony nawet źle korzystając z wolności, nie jesteśmy w stanie zepsuć wielkiego planu Boga. 

Nasze życie nie jest dziełem przypadku. 

Jedna historia z ostatnich dni. 

Jak wiecie, nasz ks. Paweł, już prawie 2 lata nie może przyjechać do nas, do Surgutu, żeby tu posługiwać. Pomaga w warszawskiej parafii i niedawno głosił rekolekcje w Wołominie. W czasie tych rekolekcji podszedł do niego młody mężczyzna, którego rodzina, mama, rodzeństwo, mieszkają na terenie naszej parafii, są katolikami, i nie wiedzieli jak znaleźć księdza. Mieszkają daleko na północy, jest to pewnie prawie tysiąc km., ale są naszymi parafianami. 

Piękne prowadzenie Pana Boga, nie ma przypadków. 

Ileż takich znaków Bożej mądrości widzimy w życiu, trzeba tylko z wiarą spojrzeć na te wydarzenia. 

Nie jest przypadkiem, że urodziliśmy się w takiej, a nie innej rodzinie, w takim mieście, kraju. Nie jest przypadkiem, że żyjemy w takich czasach, w takich okolicznościach. Jest to wielki dar i wielka mądrość Boga. 

Trzeba tylko, żeby w naszym rodowodzie był Jezus. A to już od nas zależy. 

On chce. A my? 

Jeszcze jedna myśl z Rodowodu Jezusa. 

W polskim tekście czytamy pięknie – ten był ojcem tego… Jednak nie jest to wierne tłumaczenie. 

W rosyjskim tłumaczeniu, co okazuje się być wierniejszym tłumaczeniem oryginału Biblii, jest – ten urodził tego… „Иессей родил Давида царя; Давид царь родил Соломона”…

Tak, mężczyzna rodził drugiego mężczyznę. Są tam kobiety, ale generalnie w tym rodowodzie rodzą mężczyźni. Jest jeden wyjątek, który jest już dobrze przetłumaczony i po polsku – „Jakub ojcem Józefa, męża Maryi, z której narodził się Jezus, zwany Chrystusem”.

To już i polskie tłumaczenie dobrze oddaje. Jezus narodził się… Choć tu jest już Kobieta, Maryja, to On narodził się. Wszystkich innych rodzili, a On narodził się. On jest pierwszą przyczyną Swojego narodzenia. On tego chciał, On tak zdecydował. 

Nas też ktoś urodził, ktoś przekazał życie, mamy historię swojego rodu, ale my mamy narodzić się z Boga, z Ducha. Bóg jest i ma być pierwszą przyczyną i celem naszego życia. Narodzili nas rodzice, ale mamy też narodzić się z Boga. 

Życzę wszystkim Wam, głębokiego przeżywania drugiej części adwentu, bezpośredniego przygotowania do Bożego Narodzenia. Obyśmy tego czasu nie przebiegali. Bardzo ważny i głęboki czas. 

Pomódlcie się za mnie, za moją parafię. 

U nas były zmiany. S. Teresa posługuje obecnie w Tiumeni, 800 km. na południe od nas. U nas jest s. Anna Stara (to jest nazwisko). 

Niedawno przeżywaliśmy rekolekcje – od czwartku do niedzieli w Surgucie, od niedzieli do wtorku w Nojabrsku, we wtorek wieczorem jeszcze Msza w Kogałymie. Prowadził rekolekcje o. Paweł Jurkowski, redemptorysta, proboszcz parafii w Kiemierowo. 

Pozdrawiam Was serdecznie. 

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący, Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen. 

Jeszcze prosimy o modlitwę za greko-katolickiego księdza Piotra z Niżniewartowska (220 km.) od nas. Jeszcze dwa tygodnie temu byliśmy u niego, odprawialiśmy Mszę w nowym kościele. Dziś ks. Piotr leży w szpitalu, walczy z tą zarazą. Polecamy go modlitwie.

 

 

 

 

 

 

Po pierwszej Mszy w Niżniewartowsku, razem z ks. Piotrem, który teraz leży w szpitalu. Niżej ks. Piotr przed swoim kościołem.

4 komentarze

  • Papa Franciscus-85!
    FRANCISCO, Summo Pontifici et universali Patri: pax, vita et salus perpetua.
    Maria, Salus populi Romani, ora pro EO!
    Amen.

  • Mój dziadek Józef Mądry służył w wojsku carskim i brał udział w I wojnie światowej. W czasie wojny przebywał na terenach obecnej Białorusi okolice Mińska a miejscowość Naliboki. Wojna wtedy wyglądała całkowicie inaczej, więc mieli czas dla siebie. Tam na wsi poznał dziewczynę z polskiej rodziny Antoninę Dubicką. Zakochał się i ożenił. Wrócił do siebie po wojnie z żoną i z koniem, bo nie chciał już uprawiać ziemi wołami. Moja babcia była bardzo pracowita, wesoła. Lubiła ujeżdżać dwukółką i ścigać się z chłopakami i dlatego pewnie dziadkowi imponowała. Nigdy nie chodziła po próżnicy, tylko idąc coś po drodze zabierała, przenosiła, czy coś innego. Niestety zmarła młodo mając 51 lat i dziadek ożenił się drugi raz.
    Po II wojnie światowej jej rodzina wróciła do Polski w okolice Zielonej Góry, tam dokąd zawiózł ich pociąg. W Nalibokach została jednak część osób. Nie znam dokładnie historii całej rodziny bo kiedyś się tym nie interesowałam. Moi rodzice mieli kilka zdjęć, być może po babci Antoninie i jakiś słaby kontakt czasami listowny. Nie pamiętam nawet jak to wyszło, że ja nawiązałam kontakt listowny z Anią, moją siostrą cioteczną w trzecim pokoleniu. Kiedyś z mężem i dziećmi przyjechała do Polski i nas odwiedziła. Po pewnym czasie kontakt się urwał, nie wiem z czyjej strony.
    W dobie internetu można jednak się odnaleźć przez stronę Kresy jej córka przeczytała moje ogłoszenie. Od kilku lat jesteśmy w stałym kontakcie ponownie. Mieszka na wsi z mężem, uprawia jeszcze trochę ziemi, ma 3 świnki i kilka kur. Bierze czynny udział w życiu wsi, jej mąż był starostą dożynek, robi piękne torty, wyszywa poduszki.
    Córka Ani Irinka wyszła za mąż za Białorusina i wyjechała do Australii, tam też są rodzice jej męża. Niestety jak mi pisała Australia jej nie służy. Zachorowała na raka, brała chemię, w czerwcu tego roku zmarła osierocając 2 synów.
    A ks. Pawła spotkałam w Celestynowie i też z nim rozmawialiśmy.
    Trochę tego dużo, ale to tak na marginesie rodowodu.
    Pozdrawiam całą ekipę z Surgutu, a o.Paweł Jurkowski to chyba pisze też komentarze na blogu ks.Marka.
    Wiesia.

Ks. Marek Autor: Ks. Marek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.