Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Moi Drodzy, dzień wczorajszy to dzień imienin Adama i Ewy. W związku z tym, był to dzień świąteczny dla kilku bliskich mi Osób.
A są to:
► Ksiądz Kanonik Adam Turemka – Proboszcz Parafii w Miastkowie;
► Ksiądz Adam Potapczuk – mój Poprzednik na wikariacie w tejże Parafii;
► Ksiądz Doktor Adam Kulik – mój Kolega jeszcze z czasów seminaryjnych i Współpracownik na wikariacie w Żelechowie;
► Ksiądz Adam Woźniak – włączający się w swoich czasach kleryckich w działalność moich Wspólnot młodzieżowych;
► Ksiądz Adam Karcz – Kolega i Współlokator w czasach seminaryjnych;
► Ksiądz Adam Pietrusik – Kolega jeszcze z czasów seminaryjnych;
► Ojciec Adam Sobiech – Kapucyn, za czasów mojej młodości: wieloletni Gwardian klasztoru i Rektor kościoła Świętego Antoniego w Białej Podlaskiej;
► Ksiądz Adam Juszczyński – Proboszcz Parafii Wandów w Dekanacie żelechowskim;
►Ksiądz Adam Klimek – w swoim czasie włączający się w Duszpasterstwo Akademickie w Siedlcach;
►Brat Adam Makarewicz – Oblat z Kodnia;
► Adam Kobielus – emerytowany Nauczyciel z Żelechowa, Członek Ekipy liturgicznej, która w swoim czasie pełniła posługę Słowa w czasie liturgii Mszy Świętej;
►Adam Szczepański – Organista w siedleckiej Katedrze, z którym wspólnie ustalamy oprawę muzyczną uroczystych Mszy Świętych, sprawowanych w intencji naszej Uczelni;
►Adam Końca – Lekarz, z którym niekiedy konsultuję różne sprawy medyczne;
►Adam Klimek – Lektor z mojej rodzinnej Parafii;
► Ewa Olender – Osoba niezwykłej życzliwości i dobroci, Mama Szymona – jednego z moich Lektorów z Celestynowa;
► należące przed laty do moich Wspólnot młodzieżowych:
* Ewa Rudnik,
* Ewa Gmitrzak ;
► Ewa Biernacka – moja Znajoma z Parafii Żelechów;
► Ewa Sądej – moja Koleżanka jeszcze z czasów młodości, a obecnie Redaktor „Naszego Dziennika”;
► Ewa Odziemczyk – Mama mojego Lektora Filipa, bardzo życzliwa i zaangażowana Osoba z Parafii w Miastkowie.
Urodziny natomiast w dniu wczorajszym obchodzili:
► Ksiądz Łukasz Kałaska – pochodzący z Parafii w Trąbkach, a należący przed laty do istniejącej tam Wspólnoty młodzieżowej;
► Mateusz Mochnacz – mój Znajomy z Białej Podlaskiej, Syn mojego Kolegi z grona Ministrantów i Lektorów naszej rodzinnej Parafii.
Dzisiaj zaś urodziny przeżywa Michał Szczypek, należący w swoim czasie do Wspólnoty młodzieżowej w Trąbkach.
Wszystkim świętującym wczoraj i dzisiaj życzę obfitości błogosławieństwa Bożego! Zapewniam o modlitwie!
Z całego serca dziękuję Księdzu Markowi za wczorajsze słówko z Syberii! Dziękuję za niezwykle głębokie i mądre rozważanie wspaniałej Pieśni Zachariasza – pieśni rycerskiej, pełnej mocy, zagrzewającej do walki! Przyznaję, że do tej pory tak o niej nie myślałem, chociaż faktycznie – jak wspomniał Ksiądz Marek – odmawiam ją codziennie.
Dziękujemy za świąteczne życzenia i na daleką Syberię – daleką, a przecież tak duchowo bliską – posyłamy nasze serdeczne życzenia, wsparte modlitwą, aby tam, w Surgucie, Jezus narodził się w każdym sercu i zaniósł tam swój pokój, wraz z darem radości i nadziei!
O to będę się dla Księdza Marka i Jego Parafii, oraz dla Was wszystkich, tak bardzo mi bliskich – modlił się w czasie Pasterki, sprawowanej po raz pierwszy w moim Ośrodku Akademickim w Siedlcach. Zdecydowałem się po raz pierwszy na taką celebrę, bez względu na to, ile Osób przyjdzie. Nie chcę jednak, aby nasza Kaplica była zamknięta w tak ważną i świętą Noc. I stąd myśl o Pasterce, której intencją będzie modlitwa za Was, moi Drodzy.
A rozważanie dzisiejsze stanowić będzie słowo, jakie wygłoszę na Pasterce. Tam również zawieram życzenia, z jakimi chciałbym się do Was zwrócić.
Teraz zatem zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem Mszy Świętej w nocy. Niech każda i każdy z nas znajdzie w nim konkretne przesłanie, skierowane właśnie do siebie. Niech Duch Święty pomoże je odkryć.
Na radosne i głęboko pobożne świętowanie tej wielkiej radości – niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Uroczystość Narodzenia Pańskiego – Msza w nocy,
25 grudnia 2021.,
do czytań: Iz 9,1–3.5–6; Tt 2,11–14; Łk 2,1–14
CZYTANIE Z KSIĘGI PROROKA IZAJASZA:
Naród kroczący w ciemnościach
ujrzał światłość wielką;
nad mieszkańcami kraju mroków
zabłysło światło.
Pomnożyłeś radość,
zwiększyłeś wesele.
Rozradowali się przed Tobą,
jak się radują we żniwa,
jak się weselą
przy podziale łupu.
Bo złamałeś jego ciężkie jarzmo
i drążek na jego ramieniu,
pręt jego ciemięzcy
jak w dniu porażki Madianitów.
Albowiem Dziecię nam się narodziło,
Syn został nam dany,
na Jego barkach spoczęła władza.
Nazwano Go imieniem:
Przedziwny Doradca, Bóg Mocny,
Odwieczny Ojciec, Książę Pokoju.
Wielkie będzie Jego panowanie
w pokoju bez granic
na tronie Dawida
i nad Jego królestwem,
które On utwierdzi i umocni
prawem i sprawiedliwością,
odtąd i na wieki.
Zazdrosna miłość Pana Zastępów tego dokona.
CZYTANIE Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO TYTUSA:
Ukazała się łaska Boga, która niesie zbawienie wszystkim ludziom i poucza nas, abyśmy wyrzekłszy się bezbożności i żądz światowych rozumnie i sprawiedliwie, i pobożnie żyli na tym świecie, oczekując błogosławionej nadziei i objawienia się chwały wielkiego Boga i Zbawiciela naszego, Jezusa Chrystusa, który wydał samego siebie za nas, aby odkupić nas od wszelkiej nieprawości i oczyścić sobie lud wybrany na własność, gorliwy w spełnianiu dobrych uczynków.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
W owym czasie wyszło rozporządzenie Cezara Augusta, żeby przeprowadzić spis ludności w całym państwie. Pierwszy ten spis odbył się wówczas, gdy wielkorządcą Syrii był Kwiryniusz. Wybierali się więc wszyscy, aby się dać zapisać, każdy do swego miasta.
Udał się także Józef z Galilei, z miasta Nazaret, do Judei, do miasta Dawidowego, zwanego Betlejem, ponieważ pochodził z domu i rodu Dawida, żeby się dać zapisać z poślubioną sobie Maryją, która była brzemienna.
Kiedy tam przebywali, nadszedł dla Maryi czas rozwiązania. Porodziła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie.
W tej samej okolicy przebywali w polu pasterze i trzymali straż nocną nad swoim stadem. Naraz stanął przy nich anioł Pański i chwała Pańska zewsząd ich oświeciła, tak że bardzo się przestraszyli. Lecz anioł rzekł do nich: „Nie bójcie się! Oto zwiastuję wam radość wielką, która będzie udziałem całego narodu: dziś w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz Pan. A to będzie znakiem dla was: Znajdziecie Niemowlę, owinięte w pieluszki i leżące w żłobie”.
I nagle przyłączyło się do anioła mnóstwo zastępów niebieskich, które wielbiły Boga słowami:
„Chwała Bogu na wysokościach,
a na ziemi pokój ludziom,
w których ma upodobanie”.
DWUDZIESTEGO PIĄTEGO GRUDNIA, W DWUDZIESTYM DZIEWIĄTYM DNIU KSIĘŻYCOWYM, GDY MINĘŁO WIELE LAT OD STWORZENIA ŚWIATA, GDY BÓG STWORZYŁ NIEBO I ZIEMIĘ, I UCZYNIŁ CZŁOWIEKA NA SWÓJ OBRAZ, I WIELE WIEKÓW OD CZASU, GDY PO POTOPIE NAJWYŻSZY POZWOLIŁ ZABŁYSNĄĆ TĘCZY, BĘDĄCEJ ZNAKIEM PRZYMIERZA POKOJU; GDY UPŁYNĘŁY WIEKI OD WYJŚCIA NASZEGO OJCA W WIERZE, ABRAHAMA, Z UR CHALDEJSKIEGO, TRZYNAŚCIE WIEKÓW OD WYJŚCIA IZRAELITÓW Z EGIPTU POD PRZEWODEM MOJŻESZA, OKOŁO TYSIĄC LAT OD NAMASZCZENIA DAWIDA NA KRÓLA IZRAELA, W SZEŚĆDZIESIĄTYM PIĄTYM TYGODNIU WEDŁUG PROROCTWA DANIELA, W EPOCE STO DZIEWIĘĆDZIESIĄTEJ CZWARTEJ OLIMPIADY, W SIEDEMSET PIĘĆDZIESIĄTYM DRUGIM ROKU OD ZAŁOŻENIA RZYMU, W CZTERDZIESTYM DRUGIM ROKU RZĄDÓW CESARZA OKTAWIANA AUGUSTA, GDY W CAŁYM ŚWIECIE KRÓLOWAŁ POKÓJ – JEZUS CHRYSTUS, KRÓL ODWIECZNY, SYN PRZEDWIECZNEGO OJCA, PRAGNĄC UŚWIĘCIĆ ŚWIAT SWOIM PRZYJŚCIEM, BĘDĄC POCZĘTYM ZA SPRAWĄ DUCHA ŚWIĘTEGO, SPĘDZIWSZY W ŁONIE MATKI DZIEWIĘĆ MIESIĘCY, RODZI SIĘ W BETLEJEM JUDZKIM Z MARYI DZIEWICY, STAJĄC SIĘ CZŁOWIEKIEM. TAKIE JEST NARODZENIE NASZEGO PANA JEZUSA CHRYSTUSA WEDŁUG LUDZKIEJ NATURY.
Tymi oto słowami wielkiej Kalendy o Narodzeniu Jezusa rozpoczyna się zwykle Pasterkę, sprawowaną przez Ojca Świętego, na Watykanie. Słowa tej niezwykłej nowiny napełniają dzisiaj radością także nasze serca!
Brzmią niezwykle patetycznie, uroczyście i podniośle, bo mówią o przyjściu Króla. Stąd taka uroczysta formuła, umiejscawiająca owo przyjście w bardzo konkretnym kontekście historycznym – na tle historii zbawienia, historii biblijnej i historii świata. W podobnym, uroczystym tonie, utrzymane jest dzisiejsze pierwsze czytanie.
I choć już wielokrotnie o tym mówiłem przy okazji Pasterki, i na blogu swoim wielokrotnie pisałem, to i tym razem serce nakazuje mi wspomnieć, że od czasów młodości, od czasów służby lektorskiej w mojej rodzinnej Parafii, kiedy to miałem radość odczytywać te właśnie słowa – do dzisiaj, kiedy jako kapłan mogę je komentować w homilii, wywołują one we mnie jakieś mocne poruszenie, chyba nawet mocniejsze od uroczystych i wielkich słów Kalendy, przed chwilą odczytanej.
Bo Kalenda – choć wieści radość z Narodzenia Pana – jest jednak słowem ludzkim, a pierwsze czytanie, z Proroctwa Izajasza, to słowo Boże. Bóg sam obwieszcza światu – a w czasie, kiedy te słowa były pisane: zapowiadał światu – przyjście Tego, którego obdarzono tytułami: Przedziwny Doradca, Bóg Mocny, Odwieczny Ojciec, Książę Pokoju. A kiedy się to stało, wówczas naród kroczący w ciemnościach ujrzał światłość wielką; nad mieszkańcami kraju mroków zabłysło światło.
To światło rzeczywiście zajaśniało z wielką mocą – słyszeliśmy to w relacji Świętego Łukasza, który w dzisiejszej Ewangelii tak to opisuje: Naraz stanął przy nich anioł Pański i chwała Pańska zewsząd ich oświeciła, tak że bardzo się przestraszyli. Lecz anioł rzekł do nich: „Nie bójcie się! Oto zwiastuję wam radość wielką, która będzie udziałem całego narodu: dziś w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz Pan. A to będzie znakiem dla was: Znajdziecie Niemowlę, owinięte w pieluszki i leżące w żłobie”.
Przy kim to stanął Anioł Pański? I do kogo skierował słowa pełne pociechy i nadziei? Oczywiście, do pasterzy, a więc do tych najprostszych z prostych – ludzi szczerych, otwartych, pokornych, żyjących na uboczu wielkich spraw tego świata, ludzi zupełnie nieważnych dla świata, albo przynajmniej bardzo mało ważnych.
To właśnie wśród takich Boży Syn przyszedł na świat – jako jeden z nich: na uboczu ludzkich spraw, tak bardzo mało ważny dla świata, że nawet w zwykłej gospodzie nie znalazło się dla Niego miejsce… Dla Władcy świata i wszechświata – nie znalazło się miejsce nawet w zwykłej gospodzie… Dlatego musiała wystarczyć stajnia, lub – jak wolą inni – grota.
Tak, czy owak, nie był to królewski pałac, ani komnaty złotem wyściełane, ani wygodne i ciepłe pielesze, tylko zimna i brutalna rzeczywistość tego świata. W takich warunkach przyszedł Boży Syn, dlatego Jego przyjście od razu rozpoznali i dowiedzieli się o nim ci, którzy tak właśnie żyli: w trudnych warunkach codziennej biedy, często zimna, a często i lekceważenia ze strony wielkich i możnych. Ale właśnie dlatego, że biedacy ci nie byli obciążeni całym światowym blichtrem, dlatego mogli rozpoznać przyjście Pana i zachwycić się światłem, które zostało im ukazane.
Ich oczu nie mamiły błyskotki ziemskich splendorów, dlatego mogli dostrzec blask światła z Nieba. I usłyszeć – także płynący z Nieba – triumfalny śpiew anielski: Chwała Bogu na wysokościach, a na ziemi pokój ludziom, w których ma upodobanie!
Ze słowami tymi współgrają inne, które od jakiegoś czasu stały się mi bliskie i staram się do nich często odwoływać – w modlitwie, ale i różnego rodzaju refleksjach i rozważaniach – słowa Psalmu 29, wersetu 11: Dominus virtutem populo suo dabit, Dominus benedicet populo suo in pace! – Pan udzieli mocy swojemu ludowi, Pan pobłogosławi swój lud pokojem!
Tak, Pan obdarzy swój lud wszystkimi możliwymi darami, o ile tylko ów lud zechce je przyjąć. O ile swoje serca otworzy. Bo cała historia świata – w tym także ta najnowsza, nasza historia, dziejąca się od kilkunastu miesięcy – dobitnie pokazuje, że to nie Bóg zapomniał o świecie i o ludziach, ale to świat i ludzie zapomnieli o Bogu.
Dlatego tak trudno przeżywać nam ten czas i wszystkie związane z nim komplikacje, że ufamy głównie sobie i wszelkiego rodzaju szemranym ekspertom, zamiast otwierać swoje serca – i to jak najszerzej – przed Bogiem. Wcale nie odwracamy się od naszych grzechów i złych przyzwyczajeń, a linia podziału, spowodowanego przez obecną sytuację, przebiega często nawet przez sam środek najbliższej rodziny!
Kłócimy się w sprawie oceny obecnej sytuacji, w sprawie szczepionek, masek, sposobów leczenia; w sprawie zdalnego studiowania i zdalnej nauki… Najbliżsi członkowie rodziny, kiedy zaczynają o tym rozmawiać, bardzo często ulegają napiętym emocjom i skaczą sobie do oczu. A jednocześnie – jako rzekliśmy – nie widać za bardzo chęci odwrócenia się od swoich grzechów, nie widać głębszego i mocniejszego związania się z Bogiem, bardziej ufnego zwrócenia się do Niego.
Dlatego Święty Paweł, w Liście do swego ucznia Tytusa, tak dzisiaj pisze: Ukazała się łaska Boga, która niesie zbawienie wszystkim ludziom i poucza nas, abyśmy wyrzekłszy się bezbożności i żądz światowych rozumnie i sprawiedliwie, i pobożnie żyli na tym świecie, oczekując błogosławionej nadziei i objawienia się chwały wielkiego Boga i Zbawiciela naszego, Jezusa Chrystusa.
Moi Drodzy, myślę, że te słowa Apostoła akurat dzisiaj zostały nam przez Kościół dane do rozważenia celowo – właśnie na ten Mszy Świętej Pasterskiej, na której uroczyście witamy Bożego Syna, przychodzącego do nas. Może niektórym wydaje się, że brzmią one za mało uroczyście i patetycznie – choćby w kontekście pierwszego czytania, albo anielskiego śpiewu, rozlegającego się nad pasterzami, albo wreszcie w kontekście pięknych słów wielkiej Kalendy.
Słowa Apostoła brzmią tak „roboczo”, nawet wręcz surowo, a na pewno – mało świątecznie… Właśnie dzisiaj, w tak uroczystym momencie, słyszymy przypomnienie o grzechach, żądzach światowych, o ludzkiej słabości… Jakby nie było na to wielu innych okazji i tylu innych dni w ciągu roku! Właśnie w takim momencie – taki przekaz.
Tak, właśnie tak, bo my wierzący doskonale zdajemy sobie sprawę, że przeżywanie wielkich tajemnic i wydarzeń zbawczych zupełnie nie ma sensu, jeżeli jest sprowadzone tylko do tego, co zewnętrzne: do tradycji, obrzędowości, zwyczajów, prezentów, zakupów, ozdób, telewizyjnych reklam i rodzinnych spotkań – i właśnie: do tych wszystkich marnych świecidełek, którymi jesteśmy ciągle mamieni…
Jeżeli do tego wszystkiego mamy sprowadzić przeżywanie radości z Narodzenia Pana, to doświadczymy – być może – jakichś wzruszeń i miłych doznań, ale niczego więcej! Przelotne zadowolenie, towarzyszące wolnym dniom w pracy i spotkaniom przy suto zastawionym stole – to nie jest ta prawdziwa radość, o którą by nam najbardziej chodziło. Podobnie zresztą, jak wszystkie światowe świecidełka i błyskotki nijak mają się do mocnego i prawdziwego światła.
A to prawdziwe światło można dostrzec tylko sercem! I tylko takim sercem, które nie jest zagracone tysiącem nieważnych spraw, a już szczególnie – grzechem, pychą, poczuciem samowystarczalności! To właśnie dlatego pasterze – owi najprostsi z prostych – jako pierwsi dostrzegli przyjście Pana. Samo Niebo im to obwieściło – właśnie im!
Na pamiątkę tego faktu, Kościół nazywa Mszę Świętą, sprawowaną w nocy na powitanie Pana – Pasterką. To jest jedyna taka Msza Święta w ciągu roku – pamiętajmy o tym. Nieraz bowiem, w potocznej mowie, słyszy się o „Pasterce noworocznej”, albo o „Pasterce Maryjnej” – na określenie Mszy Świętej, sprawowanej o północy, w jakimś chociażby Sanktuarium…
Otóż, nie ma czegoś takiego, jak „Pasterka Maryjna”, czy „Pasterska noworoczna”. Może być Msza Święta o północy, na powitanie Nowego Roku, ale Pasterka jest jedna: ta właśnie, którą teraz przeżywamy. Już samą swoją nazwą wskazuje na tych, którzy są – zaraz po Jezusie i Jego Rodzicach – głównymi bohaterami tej nocy. Tak, to właśnie oni – raz jeszcze to podkreślmy – najprostsi z najprostszych: pasterze!
Dołączmy dzisiaj do ich grona i radosnymi sercami powitajmy Jezusa Chrystusa, dla nas narodzonego! Przygotowywaliśmy się na to spotkanie przez cały Adwent, uczestniczyliśmy w Roratach, w Rekolekcjach, przystąpiliśmy do Spowiedzi Świętej, realizowaliśmy nasze adwentowe postanowienia… To wszystko na pewno nie było po to, aby się dobrze najeść i przez chwilę ucieszyć prezentem pod choinkę – jakimś świecidełkiem, czy pachnidełkiem, które na moment ucieszy oko, ale już wkrótce się znudzi i nawet nie będziemy o tym pamiętać… Kolejny przedmiot, zagracający mieszkanie… Nie na to przygotowywaliśmy się przez cały Adwent.
W takim razie na co? Na przyjście Jezusa, bo to ono jest najważniejsze, a nie cała świąteczna otoczka. Zdaję sobie sprawę, że nie odkrywam tu niczego nowego, a wręcz do znudzenia powtarzam to, co księża zawsze w homiliach Bożonarodzeniowych mówią. Ale nigdy dość przypominania o tym, co najważniejsze!
Bo to Jezus przyszedł do nas – naprawdę! Dziecię nam się narodziło, Syn został nam dany, na Jego barkach spoczęła władza. Nazwano Go imieniem: Przedziwny Doradca, Bóg Mocny, Odwieczny Ojciec, Książę Pokoju. Wielkie będzie Jego panowanie w pokoju bez granic! Zaprawdę, Dominus virtutem populo suo dabit, Dominus benedicet populo suo in pace! – Pan udzieli mocy swojemu ludowi, Pan pobłogosławi swój lud pokojem!
Niech ten pokój ogarnie wszystkie ludzkie serca! Wszystkie – bez wyjątku! Serce każdej i każdego z nas! I niech ten pokój promieniuje na całą rzeczywistość, w jakiej żyjemy. Niech wpływa na nasze myśli, usuwając z nich wszelkie lęki, obawy i podejrzliwość wobec innych. Niech wybrzmiewa w naszych słowach – dobrych i przyjaznych, zawsze prawdziwych, nigdy obłudnych, kłamliwych czy wulgarnych. Niech świadectwem o nim będą nasze czyny – zawsze nakierowane na dobro drugiego człowieka.
Niech rozjaśnia także nasze spojrzenie, abyśmy w drugim człowieku nie widzieli konkurenta, wroga, lub zagrożenie dla zdrowia, ale brata lub siostrę, umiłowane dziecko Boga, osobę sobie bliską i przyjazną, z którą możemy razem tworzyć i pomnażać dobro, a pokonywać to, co złe i zasypywać rowy podziałów, przebiegających niestety tak często – jako rzekliśmy – przez środek naszych rodzin i naszych domów.
Skoro Boży Syn zaszczycił nas, ludzi, tym, że stał się jednym z nas, stał się Człowiekiem, to trzeba nam uczynić wszystko, co w naszej mocy – wspartej Bożą mocą – byśmy byli dla siebie nawzajem bardziej ludzcy! Aby każdy z nas stawał się Człowiekiem „przez wielkie C”!
Abyśmy wydobyli z głębi serc i pokazali światu to wszystko, co w naszym człowieczeństwie największe, najpiękniejsze i najświętsze! Abyśmy dostrzegli to, co najpiękniejsze w drugim człowieku, a czego może on sam w sobie nawet nie dostrzega! Abyśmy zobaczyli, że w ludziach jest naprawdę wiele dobra, wiele szlachetnych intencji, a w kontekście obecnej sytuacji – wiele szczerego pragnienia powrotu do Boga, powrotu do świątyń, do Sakramentów, do jakiejś duchowości i głębi, do tej dobrej normalności…
To nieprawda – na szczęście: nieprawda! – że w ludziach już wszystko zgasło i umarło, że biernie poddają się wszelkim absurdalnym ograniczeniom i zakazom, że stracili całkowicie ducha, że praktycznie zerwali z Kościołem. To nieprawda! Z osobistych rozmów i spotkań z różnymi osobami – duchownymi i świeckimi – widać wyraźnie owo wyrywanie się serc do tego, co głębokie, wartościowe i święte! Obyśmy to dostrzegali, obyśmy sobie nawzajem pomagali to odkrywać, obyśmy to w sobie nawzajem wzmacniali, obdarzając się w ten sposób radością i nadzieją!
A Pan niech nas w tym wspiera, niech nam błogosławi, niech obdarza świat swoim światłem i swoim pokojem. Niech to czyni narodzony dziś dla nas Przedziwny Doradca, Bóg Mocny, Odwieczny Ojciec, Książę Pokoju. Niech wielkie będzie Jego panowanie w pokoju bez granic.
I niech się wypełni w naszym życiu osobistym, w naszym życiu rodzinnym, w naszej wspólnocie sąsiedzkiej, w naszych Parafiach, w naszych szkołach i na naszych uczelniach, w naszych miejscach pracy; w naszej Ojczyźnie i w całym świecie – tym biednym, pogubionym, skłóconym świecie – to, co Autor natchniony zapisał w Psalmie 29, w wersecie 11: Dominus virtutem populo suo dabit, Dominus benedicet populo suo in pace! – Pan udzieli mocy swojemu ludowi, Pan pobłogosławi swój lud pokojem!
Niech się tak stanie! Amen
https://www.youtube.com/watch?v=EtqJe0Veja4
Z mojej inicjatywy byliśmy z dziećmi na Pasterce o 24tej. Ja wiele lat nie wybierałam tej Mszy Świętej. Córka mówiła w drodze powrotnej , że Ona chyba pierwszy raz a zięć jeśli był to jako dziecko i nie pamięta.
Bardzo ucieszyłam się , że tak się stało. Mszę Świętą sprawował nasz parafianin ks.prałat , dr Roman Walczak, obecnie pracujący jako Radca Nuncjatury Apostolskiej we Włoszech i San Marino. Odwiedza nas rokrocznie z różnych okazji, ja pamiętam Go jeszcze jako ministranta a koncelebrował Mszę Świętą ksiądz Proboszcz i wygłosił okolicznościowe kazanie. Jak przystało na Uroczystość powitania Jezusa, ludzi w górnym kościele było dużo, nie wiem czy nie był udostępniony również kościół dolny ale u Jezusa czuliśmy się wszyscy bezpiecznie i radośnie.
Szczęść Boże na to dzisiejsze świętowanie wszystkim ludziom dobrej woli ale niech i łaska Jezusa dotknie ludzi złej woli.
„zupełnie nie ma sensu, jeżeli jest sprowadzone tylko do tego, co zewnętrzne: do tradycji, obrzędowości, zwyczajów, prezentów, zakupów, ozdób, telewizyjnych reklam i rodzinnych spotkań – i właśnie: do tych wszystkich marnych świecidełek, którymi jesteśmy ciągle mamieni…” – a to prawda, która jest obecna w większości rodzin – niestety. Na pocieszenie dodam, że już 100 lat temu pisał o tym G.K. Chesterton (poza reklamami telewizyjnymi, ale prasowymi). Tak więc nasze czasy pod względem walki z Bogiem nie są jakoś specjalnie wyjątkowe, tak jak je traktujemy, bo na serio bywało już o wiele gorzej i zawsze pojawiała się Boża iskra w tej czy innej postaci, w ten czy inny sposób, za sprawą tego czy innego świętego, Kościół nabierał sił, odżywał …. tak będzie i tym razem.
Oczywiście, że będzie! A nawet już jest. Anna wspomniała o dużej liczbie Osób na Pasterce, ja także widzę – w miejscach, w których się obracam – duży napływ ludzi, którzy naprawdę chcą powrotu do Boga i do dobrej normalności. Bogu niech będą dzięki za nich i za ich tęsknotę!
xj