Znaleźliśmy Mesjasza?…

Z

Szczęść Boże! Moi Drodzy, dokładnie rok temu posługę Autora rozważań rozpoczął na naszym forum Janek Kondej, Lektor z Samogoszczy. Bardzo jestem Mu wdzięczny za to, że wytrwał przez cały rok na tym posterunku i zawsze, z wielkim zapałem, zadanie to podejmuje. Dziękuję za szczerość Jego wiary i radykalizm przekonań. Modlitwą odwdzięczam Jego serdeczne zaangażowanie. Dziękuję za „już” i proszę o „jeszcze”.

A teraz już zapraszam zatem do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszego dnia, aby odnaleźć to jedno osobiste przesłanie, z jakim Pan zwraca się do mnie dzisiaj. Duchu Święty, tchnij!

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

4 stycznia 2021.,

do czytań: 1 J 3,7–10; J 1,35–42

CZYTANIE Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO JANA APOSTOŁA:

Dzieci, nie dajcie się zwodzić nikomu;

kto postępuje sprawiedliwie,

jest sprawiedliwy,

tak jak On jest sprawiedliwy.

Kto grzeszy, jest dzieckiem diabła,

ponieważ diabeł trwa w grzechu od początku.

Syn Boży objawił się po to,

aby zniszczyć dzieła diabła.

Każdy, kto narodził się z Boga,

nie grzeszy,

gdyż trwa w nim nasienie Boże;

taki nie może grzeszyć,

bo narodził się z Boga.

Dzięki temu można rozpoznać

dzieci Boga i dzieci diabła:

każdy, kto postępuje niesprawiedliwie,

nie jest z Boga,

jak i ten, kto nie miłuje swego brata.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:

Jan Chrzciciel stał wraz z dwoma swoimi uczniami i gdy zobaczył przechodzącego Jezusa, rzekł: „Oto Baranek Boży”. Dwaj uczniowie usłyszeli, jak mówił, i poszli za Jezusem.

Jezus zaś odwróciwszy się i ujrzawszy, że oni idą za Nim, rzekł do nich: „Czego szukacie?”

Oni powiedzieli do Niego: „Rabbi! (to znaczy: Nauczycielu), gdzie mieszkasz?”

Odpowiedział im: „Chodźcie, a zobaczycie”. Poszli więc i zobaczyli, gdzie mieszka, i tego dnia pozostali u Niego. Było to około godziny dziesiątej.

Jednym z dwóch, którzy to usłyszeli od Jana i poszli za nim, był Andrzej, brat Szymona Piotra. Ten spotkał najpierw swego brata i rzekł do niego: „Znaleźliśmy Mesjasza” (to znaczy: Chrystusa). I przyprowadził go do Jezusa. A Jezus wejrzawszy na niego rzekł: „Ty jesteś Szymon, syn Jana, ty będziesz nazywał się Kefas” (to znaczy: Piotr).

Wydaje się, że pierwsze zdanie dzisiejszego pierwszego czytania to przesłanie właśnie dla nas, na obecne czasy. Oczywiście, ono zawsze było aktualne – musiało takim być za czasów Jana Apostoła, skoro je w swoim Liście umieścił. Ale my dzisiaj doświadczamy takiego „pomieszania z poplątaniem” wszystkich możliwych sensów i bezsensów; różnych opinii, twierdzeń i przekonań – przy czym wszystkie one, w opinii swoich autorów, są „jedynie słuszne” i prawdziwe – że już naprawdę nie wiemy, kogo słuchać, komu wierzyć, kto ma rację, kto ma coś sensownego do powiedzenia i kto sobą naprawdę coś reprezentuje, a nie robi tylko szumu wokół własnej osoby, podczas gdy za tym szumem i całą otoczką nie ma dosłownie nic.

Nie wiemy – żeby użyć sformułowań Jana z dzisiejszego pierwszego czytania – kto jest sprawiedliwy, a kto nie jest; a wreszcie: kto jest «dzieckiem Boga», a kto jest «dzieckiem diabła»! To też sformułowania Apostoła – zaznaczmy: bardzo mocne sformułowania!

Wyobraźmy sobie bowiem, że mówimy komuś z naszego otoczenia – ale tak na poważnie, nie na żarty – „Jesteś dzieckiem diabła!” Ale by się ucieszył, prawda? Chyba, że byłby między nami jakiś konflikt i odebrałby to jako jedną ze złośliwych uwag, których w takiej sytuacji obie strony sobie nie szczędzą, ale też wiadomym jest, że nie ma co za bardzo przywiązywać do nich wówczas uwagi.

Natomiast skierowanie do kogoś tak na poważnie i na spokojnie takiego stwierdzenia z pewnością ma bardzo znaczące konsekwencje moralne i pociąga za sobą wielką odpowiedzialność. A Jan go właśnie w taki sposób – mocny, rzeczowy, zdecydowany – używa w swoim Liście. Co prawda, nie zwraca się do konkretnej osoby, z imienia i nazwiska, ale określa wyraźnie kryteria, po spełnieniu których delikwentowi będzie przysługiwało „zaszczytne” miano «dziecka diabła». Jakie to kryteria?

Jan tak pisze: Kto grzeszy, jest dzieckiem diabła, ponieważ diabeł trwa w grzechu od początku. I dalej jeszcze: Każdy, kto postępuje niesprawiedliwie, nie jest z Boga, jak i ten, kto nie miłuje swego brata.

A w tym kontekście, kto jest «dzieckiem Boga»? To także Apostoł wyraźnie określa: Kto postępuje sprawiedliwie, jest sprawiedliwy, tak jak On jest sprawiedliwy. I dalej: Każdy, kto narodził się z Boga, nie grzeszy, gdyż trwa w nim nasienie Boże; taki nie może grzeszyć, bo narodził się z Boga.

I właśnie wszystkie te rozróżnienia zostały – na samym początku – opatrzone zdaniem: Dzieci, nie dajcie się zwodzić nikomu…

A zatem, nie słowa i wielkie deklaracje, obietnice i zapewnienia; nie piękna prezencja i szum wokół własnej osoby, ale bardzo konkretne czyny i postawy pokazują, kto jest kim. I to jest jedyne kryterium. Jezus określił to w jednej ze swoich nauk stwierdzeniem, że człowieka poznaje się po owocach jego życia.

Tak, człowieka poznaje się po jego zachowaniu, postępowaniu, postawie… I po tym, co wnosi do swego otoczenia, jak jego postawa wpływa na ludzi… Co jest im w stanie podarować: dobro, radość i nadzieję, miłość i pokój w sercu, czy ciągłe zgorzknienie, wieczne pretensje o wszystko, podejrzliwość, intrygi, traktowanie z góry…

Apostoł Jan dzisiaj wyraźnie stwierdza, że kto postępuje niesprawiedliwie i nie miłuje bliźniego, ten jest dzieckiem diabła. I tu nie ma żadnych innych wariantów, żadnych dopowiedzeń – stwierdzenie jest jasne i ostateczne.

I właśnie w tym kontekście widzimy dzisiaj postawę Jana Chrzciciela i postawę Andrzeja. Ten pierwszy, gdy zobaczył przechodzącego Jezusa, rzekł: „Oto Baranek Boży”. A powiedział to do dwóch swoich uczniów, którzy – gdy tylko to usłyszeli – zaraz poszli za Jezusem. A to znaczy, że Jan nie był zazdrosny o ludzkie powodzenie i uznanie nawet wśród swoich uczniów. Skoro zobaczył Tego, na którego przyjście przygotowywał świat, zaraz swoich uczniów do Niego skierował.

A wówczas jeden z nich, Andrzej, przyprowadził do Jezusa swego brata, Szymona, ze znamiennym stwierdzeniem: Znaleźliśmy Mesjasza. Z całą pewnością, owo: znaleźliśmy musimy rozumieć szerzej i głębiej, aniżeli tylko jako potwierdzenie fizycznego odnalezienia jakiejś osoby w tłumie innych osób. Tu chodziło o coś znacznie więcej: oni zostali wewnętrznie przekonani, że ten nowym Nauczyciel to jest właśnie zapowiadany i oczekiwany Mesjasz. Oni Go nie tylko fizycznie, ale i sercem odnaleźli! A to znaczy, że uwierzyli w Niego, uwierzyli Jemu i uznali, że teraz właśnie za Nim trzeba pójść. I że właśnie za Nim warto pójść…

I to jest, moi Drodzy, zasadnicze przesłanie dzisiejszego Bożego słowa: przyprowadzić innych do Chrystusa może ten i tylko ten, kto sam Go znalazł. Ale «znalazł» w tym szerszym znaczeniu, czyli rozpoznał w Nim Mistrza i Nauczyciela, Zbawiciela i Przyjaciela, Przewodnika po drogach życia.

A to z kolei, że znalazł, potwierdza nie swoimi słowami i zapewnieniami – a przynajmniej: nie tylko nimi – ale całą swoją postawą i konkretnymi uczynkami.

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.