Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Moi Drodzy, dzisiejszą Niedzielą Chrztu Pańskiego kończymy w liturgii Kościoła Okres Bożego Narodzenia. Mamy jednocześnie okazję do przemyślenia tematu naszego Chrztu i naszej chrześcijańskiej tożsamości. Zachęcam do refleksji.
A najlepiej uczynić to w kontekście dzisiejszego Bożego słowa. Wsłuchajmy się w nie, aby odkryć to jedno, jedyne przesłanie, z jakim zwraca się do mnie osobiście Pan. Duchu Święty, pomóż je odczytać…
Na głębokie i pobożne przeżywanie dzisiejszego dnia – niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Niedziela Chrztu Pańskiego, C,
9 stycznia 2022.,
do czytań: Iz 40,1–5.9–11; Tt 2,11–14;3,4–7; Łk 3,15–16.21–22
CZYTANIE Z KSIĘGI PROROKA IZAJASZA:
„Pocieszcie, pocieszcie mój lud!» –
mówi wasz Bóg.
«Przemawiajcie do serca Jeruzalem
i wołajcie do niego,
że czas jego służby się skończył,
że nieprawość jego odpokutowana,
bo odebrało z ręki Pana karę w dwójnasób
za wszystkie grzechy”.
Głos się rozlega:
„Przygotujcie na pustyni drogę dla Pana,
wyrównajcie na pustkowiu
gościniec naszemu Bogu!
Niech się podniosą wszystkie doliny,
a wszystkie góry i wzgórza obniżą;
równiną niechaj się staną urwiska,
a strome zbocza niziną gładką.
Wtedy się chwała Pana objawi,
zobaczy ją wszelkie ciało,
bo powiedziały to usta Pana”.
Wstąpże na wysoką górę,
zwiastunko dobrej nowiny na Syjonie!
Podnieś mocno twój głos,
zwiastunko dobrej nowiny w Jeruzalem!
Podnieś głos, nie bój się!
Powiedz miastom judzkim:
„Oto wasz Bóg!”
Oto Pan, Bóg, przychodzi z mocą
i ramię Jego dzierży władzę.
Oto Jego nagroda z Nim idzie
i przed Nim Jego zapłata.
Podobnie pasterz pasie swą trzodę,
gromadzi ją swoim ramieniem,
jagnięta nosi na swej piersi,
owce karmiące prowadzi łagodnie».
CZYTANIE Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO TYTUSA:
Ukazała się łaska Boga, która niesie zbawienie wszystkim ludziom i poucza nas, abyśmy wyrzekłszy się bezbożności i żądz światowych, rozumnie i sprawiedliwie, i pobożnie żyli na tym świecie, oczekując błogosławionej nadziei i objawienia się chwały wielkiego Boga i Zbawiciela naszego, Jezusa Chrystusa, który wydał samego siebie za nas, aby odkupić nas od wszelkiej nieprawości i oczyścić sobie lud wybrany na własność, gorliwy w spełnianiu dobrych uczynków.
Gdy ukazała się dobroć i miłość Zbawiciela, naszego Boga, do ludzi, nie dla uczynków sprawiedliwych, jakie zdziałaliśmy, lecz z miłosierdzia swego zbawił nas przez obmycie odradzające i odnawiające w Duchu Świętym.
Wylał Go na nas obficie przez Jezusa Chrystusa, Zbawiciela naszego, abyśmy usprawiedliwieni Jego łaską, stali się w nadziei dziedzicami życia wiecznego.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
Gdy lud oczekiwał z napięciem i wszyscy snuli domysły w sercach co do Jana, czy nie jest on Mesjaszem, on tak przemówił do wszystkich: „Ja was chrzczę wodą; lecz idzie mocniejszy ode mnie, któremu nie jestem godzien rozwiązać rzemyka u sandałów. On chrzcić was będzie Duchem Świętym i ogniem”.
Kiedy cały lud przystępował do chrztu, Jezus także przyjął chrzest. A gdy się modlił, otworzyło się niebo i Duch Święty zstąpił na Niego w postaci cielesnej niby gołębica, a z nieba odezwał się głos: „Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie”.
Słowa dzisiejszego pierwszego czytania to początek drugiej części wielkiego Proroctwa Izajasza – części zwanej Księgą Pocieszenia. Prorok zapowiada w niej bliskość wyzwolenia swego narodu. Kiedy bowiem w 583 roku przed Chrystusem Jerozolima utraciła niepodległość, a elity narodu zostały uprowadzone do niewoli babilońskiej, wówczas przekonano się, że miał rację Prorok, kiedy przestrzegał przed nieskutecznością jedynie politycznych i militarnych metod budowania wielkości narodu.
Przez fakt owego zniewolenia, naród został upokorzony, został pozbawiony podstaw do budowania i demonstrowania swojej dumy i znalazł się w sytuacji bardzo dla siebie trudnej.
Jednakże Prorok nie pozwala na załamywanie się, rezygnację, narzekanie… Wprost przeciwnie, wyraźnie podkreśla, że naród pozbawiony tak naprawdę wszystkiego, dopiero teraz może znaleźć prawdziwą pomoc i skuteczne wsparcie – w Bogu! Jeżeli Jemu zaufa – ale tym razem: tak naprawdę! – to od Niego doczeka się wyzwolenia.
Jak bowiem niegdyś wyprowadził Bóg swój naród z niewoli egipskiej, tak teraz jest w stanie – i co ważne: chce i zamierza – wyprowadzić go z niewoli babilońskiej. Przez wspomnienie drogi, wiodącej przez pustynię, Prorok zachęca swój naród do przypomnienia sobie tego wszystkiego, co działo się właśnie w czasie wędrówki przez pustynię. Wtedy to również piętrzyły się przeróżne trudności, ale to właśnie wtedy Bóg był szczególnie blisko swego ludu.
Dobitnie wyrażają to słowa: Oto Pan, Bóg, przychodzi z mocą i ramię Jego dzierży władzę. Oto Jego nagroda z Nim idzie i przed Nim Jego zapłata. Podobnie pasterz pasie swą trzodę, gromadzi ją swoim ramieniem, jagnięta nosi na swej piersi, owce karmiące prowadzi łagodnie.
Za pasterzy ludu uważani byli królowie, na przykład Dawid. Kiedy wraz z upadkiem niezależnego bytu państwowego zabrakło ziemskiego pasterza, Bóg sam podjął się tej roli – to On sam stał się Pasterzem swojego ludu.
Mamy zatem – z dzisiejszego pierwszego czytania – przesłanie bardzo pocieszające i optymistyczne, wręcz radosne: Bóg nie opuści swego ludu, Bóg nie pozwoli na jego trwanie w niewoli i poniżenie, Bóg zapowiada swoją interwencję, która dokona się w sposób wyraźny i z wielką mocą! Usłyszmy, w tym kontekście, raz jeszcze te słowa: Oto Pan, Bóg, przychodzi z mocą i ramię Jego dzierży władzę.
Ze strony narodu potrzeba tylko jednego: zaufania do Boga! Pozwolenia Mu na to, by działał – by mógł dokonywać swoich wielkich dzieł! Może właśnie dlatego naród został tak upokorzony i pozbawiony wszystkiego, co stanowiło źródło jego ziemskiej wielkości i pewności siebie, by przekonał się, że cały jego los tak naprawdę spoczywa w rękach Boga i tylko On – Bóg jedyny – jest w stanie poprowadzić go pewną drogą. Inaczej – będzie to, co jest…
Po tej linii idzie też pouczenie Apostoła Pawła, skierowane do jego ucznia, Tytusa, ale i do nas wszystkich – w drugim czytaniu. Słyszymy: Ukazała się łaska Boga, która niesie zbawienie wszystkim ludziom i poucza nas, abyśmy wyrzekłszy się bezbożności i żądz światowych, rozumnie i sprawiedliwie, i pobożnie żyli na tym świecie, oczekując błogosławionej nadziei i objawienia się chwały wielkiego Boga i Zbawiciela naszego, Jezusa Chrystusa, który wydał samego siebie za nas, aby odkupić nas od wszelkiej nieprawości i oczyścić sobie lud wybrany na własność, gorliwy w spełnianiu dobrych uczynków.
Jak słyszymy, moi Drodzy, znowu musimy się czegoś wyrzec… Tam, w Starym Testamencie, zniewolony naród miał się wyrzec pewności siebie i zaufania tylko do siebie. Tutaj znowu mowa o wyrzeczeniu się – tym razem: bezbożności i żądz światowych, Prawdę powiedziawszy – i w jednym, i w drugim przypadku, nie powinno być żal tego, z czym należy się rozstać. Bo to nie są zbyt cenne wartości, ani skarby.
Raczej to balast, obciążający duszę, swoista kula u nogi, która utrudnia kroczenie do Boga i za Bogiem. Jak poucza Paweł, kiedy wyrzekniemy się owych bezbożności i żądz światowych, dopiero wówczas zaczniemy żyć rozumnie i sprawiedliwie, i pobożnie. A o takie życie chodzi w chrześcijaństwie: sprawiedliwe i pobożne, ale też rozumne i logiczne, jakoś mądrze uporządkowane. Bo chrześcijaństwo to nie jakieś marzycielstwo, ale to twardy realizm codzienności.
Właśnie ten twardy realizm grzesznej ludzkiej codzienności Jezus wziął na siebie, aby odkupić nas od wszelkiej nieprawości i oczyścić sobie lud wybrany na własność, gorliwy w spełnianiu dobrych uczynków – jak to słyszeliśmy i jak to sobie zacytowaliśmy przed chwilą.
A dalej Apostoł jeszcze dopowiada, że gdy ukazała się dobroć i miłość Zbawiciela, naszego Boga, do ludzi, nie dla uczynków sprawiedliwych, jakie zdziałaliśmy, lecz z miłosierdzia swego zbawił nas przez obmycie odradzające i odnawiające w Duchu Świętym.
I właśnie o tym «obmyciu odradzającym i odnawiającym» dzisiaj sobie rozważamy, dzisiaj za nie dziękujemy Bogu, dzisiaj do niego wracamy – jak do źródła, z którego czerpie i od którego rozpoczyna się nasza wiara i chrześcijańskie życie. Zapowiedzią tego obmycia, a więc Chrztu Świętego, jest wydarzenie, opisane w Łukaszowej Ewangelii: Jezus przyjął chrzest od Jana, w Jordanie. To oczywiście nie był Sakrament w naszym rozumieniu tego słowa, ale ważny znak solidarności z grzesznym człowiekiem.
Jezus nie musiał w ogóle tego chrztu przyjmować, wszak ludzie po to przychodzili do Jana, aby przy tej okazji wyznać swoje grzechy i postanowić radykalną przemianę swego dotychczasowego życia. Jezus tego czynić nie musiał, bo przecież nie miał ani jednego grzechu i nie miał czego w swoim życiu przemieniać na lesze. Ale chciał w ten sposób pokazać solidarność z grzesznym człowiekiem, chciał zaznaczyć swoją bliskość z każdym, grzesznym i słabym człowiekiem.
Obrazowo mówiąc, Jezus – wraz z wodą Jordanu, w której ludzie swoje grzechy symbolicznie pozostawili – wziął je wszystkie na siebie, aby je ostatecznie pokonać swoją Męką, Śmiercią i Zmartwychwstaniem. Oczywiście, to tylko taki obraz, taka metafora, ale słyszymy dzisiaj, że gest ten – jako dar duchowy – został przyjęty i zaakceptowany przez Ojca Niebieskiego, czego potwierdzeniem było to, że gdy [Jezus] się modlił, otworzyło się niebo i Duch Święty zstąpił na Niego w postaci cielesnej niby gołębica, a z nieba odezwał się głos: „Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie”.
Inni Ewangeliści podają jeszcze inne szczegóły tego wydarzenia, jednak w każdym z przekazów ów tajemniczy głos wypowiedział to jedno zdanie: „Ty jesteś moim Synem, Ja jestem z Tobą, Ja mam w Tobie upodobanie, Ja Cię we wszystkim wspieram – Ty jesteś mój!”
I ten sam głos – te same słowa – wypowiedział przed laty, u początków naszej drogi przez życie, nad każdą i każdym z nas. W chwili Chrztu Świętego Niebo się nad nami otworzyło i zostaliśmy nazwani dziećmi Boga! Zostaliśmy – w tych kilku kroplach chrzcielnej wody – dosłownie zalani potokami Bożej łaski! Zostaliśmy zaproszeni do jedności i wspólnoty z Nim – i jednocześnie zaproszeni do wspólnoty Kościoła.
Chrzest Jezusa, który dzisiaj wspominamy, jest zapowiedzią tego Chrztu, który my otrzymujemy jako Sakrament – jako pierwszy Sakrament w życiu człowieka, otwierający drogę do innych Sakramentów, otwierający drogę do zbawienia!
Dzisiejsza Niedziela, kończąca w liturgii Kościoła Okres Bożego Narodzenia i otwierająca przed nami czas wspominania i przeżywania codziennej działalności Jezusa, a więc Okres Zwykły w ciągu roku, każe nam wrócić do początków – do naszych początków, a więc do naszego narodzenia i naszego Chrztu – i zapytać, jak przekładamy na nasz „okres zwykły”, czyli na naszą codzienność, to wielkie wybranie i wielkie wyróżnienie, jakie nas spotkało?
Jak mocno i na ile intensywnie żyjemy Chrztem na co dzień? Pewnie wielu z nas zapyta – a o co tu w ogóle chodzi? Czego dotyczy to pytanie? Jak można żyć Chrztem? Czy nie jest to tylko takie uroczyste sformułowanie do powiedzenia na kazaniu, taka figura stylistyczna lub poetycka? Co to znaczy – żyć Chrztem na co dzień?
To znaczy: wierzyć całym sercem, wierzyć szczerze i bez żadnych zastrzeżeń, w to wszystko, co Święty Papież Paweł VI uroczyście i publicznie przypomniał Kościołowi i światu, wygłaszając – w dniu 30 czerwca 1968 roku, na Placu Świętego Piotra w Rzymie – swoje słynne „Wyznanie wiary”, będące odpowiedzią na wiele różnych błędnych i mglistych teorii, mnożących się wówczas w Kościele. Ojciec Święty uroczyście wówczas proklamował:
„Wierzymy w jednego Boga, Ojca, Syna i Ducha Świętego, Stwórcę rzeczy widzialnych, do jakich należy świat, w którym żyjemy – oraz niewidzialnych, jakimi są czyste duchy, które nazywamy też aniołami; Stwórcę również duszy duchowej i nieśmiertelnej każdego człowieka.
Wierzymy, że ten jedyny Bóg jest absolutnie jeden – tak w swej najświętszej istocie, jak i we wszystkich swych doskonałościach; w swojej wszechmocy, w swej nieskończonej mądrości, w swojej opatrzności, w swej woli i miłości. Jest On TYM, KTÓRY JEST – jak to sam objawił Mojżeszowi. Jest Miłością – jak pouczył nas Jan Apostoł.
Dwa te imiona, Byt i Miłość, wyrażają w sposób niewypowiedziany tę samą Boską prawdę o Tym, który okazał się nam i który, «mieszkając w niedostępnej światłości», jest sam w sobie ponad wszelkim imieniem i ponad wszelkimi rzeczami oraz wszelkim stworzonym umysłem.
Wierzymy w Pana naszego Jezusa Chrystusa, który jest Synem Bożym. Jest On Słowem wiekuistym; zrodzonym z Ojca przed wszystkimi wiekami i współistotny z Ojcem, […], przez którego wszystko się stało. Przyjął On ciało za sprawą Ducha Świętego z Maryi Dziewicy i stał się człowiekiem. Równy więc Ojcu co do bóstwa, a mniejszy od Ojca ze względu na człowieczeństwo, całkowicie jeden, nie przez zmieszanie natur – co jest niemożliwe – lecz jednością osoby.
Zamieszkał On wśród nas – pełen łaski i prawdy. Obwieścił i ustanowił królestwo Boże, sprawiając, że poznaliśmy Ojca. Dał nam przykazanie, abyśmy się wzajemnie miłowali – tak, jak On nas umiłował. Nauczył nas drogi błogosławieństw ewangelicznych, wedle których mamy być ubodzy w duchu i cisi, mamy znosić cierpliwie dolegliwości, pragnąć sprawiedliwości, być miłosiernymi, czystego serca, czyniącymi pokój; mamy znosić prześladowanie dla sprawiedliwości.
Umęczony został pod Poncjuszem Piłatem – On, Baranek Boży, przyjmując na siebie grzechy świata – umarł za nas przybity do krzyża, przynosząc nam zbawienie przez krew odkupienia. Pogrzebany, zmartwychwstał własną mocą trzeciego dnia, wynosząc nas swym Zmartwychwstaniem do uczestnictwa w życiu Bożym, które jest życiem łaski. Wstąpił do nieba, skąd ponownie przyjdzie sądzić żywych i umarłych – każdego wedle jego zasług. Ci, którzy odpowiedzieli na miłość i łaskawość Boga, pójdą do żywota wiecznego, a ci, którzy aż do śmierci odrzucali je, skazani będą na ogień nigdy nie gasnący. A Królestwu Jego nie będzie końca.
Wierzymy w Ducha Świętego, Pana i Ożywiciela, który z Ojcem i Synem wspólnie odbiera uwielbienie i chwałę; który mówił przez proroków. On to zesłany został nam przez Chrystusa po Jego Zmartwychwstaniu i Wniebowstąpieniu do Ojca; On oświeca, ożywia, strzeże Kościół i rządzi nim, oczyszczając jego członki, o ile tylko nie sprzeciwiają się łasce. Dzięki Jego działaniu, które dosięga głębin duszy, człowiek – w pokorze zaczerpniętej z Chrystusa – może stać się doskonały jak Ojciec, który jest w Niebiosach
Wierzymy w jeden, święty, katolicki i apostolski Kościół, zbudowany przez Jezusa Chrystusa na opoce, którą jest Piotr. Jest on Ciałem Mistycznym Chrystusa, społecznością widzialną; wyposażoną w organy hierarchiczne – i zarazem wspólnotą duchową, Kościołem ziemskim, Ludem Bożym, pielgrzymującym tu na ziemi i Kościołem, wyposażonym w dary niebieskie, zalążkiem i zaczątkiem królestwa Bożego, dzięki któremu dzieło i męka odkupienia przedłużają się w pokolenia ludzkie. Pragnie on z całych sił doskonałego spełnienia przy końcu czasów w chwale niebieskiej.”
Moi Drodzy, to są fragmenty nieco dłuższego „Wyznania wiary”, wygłoszonego przez Papieża Pawła VI. W obliczu mnożenia się różnych błędów i ich nagłaśniania – Papież po prostu publicznie, wyraźnie i głośno, przypomniał dzieciom Kościoła, w Kogo i w co wierzą. Powrócił do źródeł, do początku, aby określić raz jeszcze tożsamość Kościoła i z tego zaczerpnąć duchowych sił.
Jak naród wybrany, cierpiący pod jarzmem niewoli, miał sobie przypomnieć, od Kogo już tyle razy doznał pomocy i znowu może jej doznać, tak i my wszyscy, chrześcijanie obecnego czasu, przytłoczeni tak niesprzyjającymi okolicznościami i takim zmasowanym atakiem na to, co dla nas najświętsze; straszeni każdego dnia, od rana do nocy, wizjami bliskiego już upadku i rozpadu Kościoła – wizjami, głoszonymi zwykle przez ludzi, zapewniających o swojej wielkiej trosce o Kościół, także duchownych i katolickich dziennikarzy – właśnie my dzisiaj mamy powrócić do źródeł naszej wiary! Przypomnieć sobie, w Kogo i w co wierzymy!
Zapytać samych siebie i bardzo szczerze na to odpowiedzieć, czy my w to naprawdę wierzymy? Konkretnie: Czy ja w to wszystko naprawdę wierzę? I czy to widać nie tylko po moich słowach, ale i po moich czynach, i po całej mojej postawie?
Jeżeli tak, to znaczy, że ja naprawdę żyję Chrztem Świętym, jaki przyjąłem właśnie wtedy, na początku. A to z kolei oznacza, że nie ma się co obawiać o jakikolwiek upadek Kościoła.
…i po co tak komplikować. Mam Ojca w Niebie. Zawsze pamięta, zawsze dba ,zawsze się troszczy, nawet o taką łobuziarę jak ja a co do Kościoła…pytałam kiedyś co jest najważniejsze do czego trzeba wrócić a tu nagle podobne pytanie. Mam wrócić do bezgranicznego zaufania papieżowi, który promuje specyfiki stworzone z zamordowanych ludzi ? …chyba lepiej do tego co uczyła mama-znaku krzyża..do posiedzenia pod krzyżem.
Tak, znak Krzyża, posiedzenie pod Krzyżem… Ale- przede wszystkim – Msza Święta, Sakramenty, Boże słowo… Po prostu – Kościół! Jednak- Kościół!
xJ
Jezu Chryste patrzymy razem na ten świat,
Ile człowiek człowiekowi zbudował więzień i krat,
Ile słów nie potrzebnie wypowiedzianych,
W przepisach i ustawach pozapisywanych.
Bronimy się dzisiaj przed tym prawem niewoli,
Które tupta po maleńku zanim się w System uzbroi,
Kroku chce dotrzymać mu każda władza,
Jaka ze zgliszczy układów się ciągle odradza.
Są dni kiedy obojętność bierze górę,
Są chwile, w których się zamulę,
Szczególnie wtedy kiedy dostrzegam wszechobecną cenzurę,
I kiedy patrzę jak medialni artyści rysują światową karykaturę.
Nie można służyć Bogu i mamonie,
Nie da się ukryć Prawdy w żadnym schronie,
Ona zawsze wyjdzie do wierzchu,
Jak gwiazda podczas kolejnego zmierzchu.
Badajcie duchy, które od kogo pochodzą
Zanim się w kolejną falę podziałów przerodzą,
Nie dajmy podzielić sumienia,
Na dwie komory: Bożego i szatańskiego wypełnienia.
Wyrzuć balast grzechu jaki po drodze nazbierałeś,
A zrób miejsce Temu, od którego to życie na nowo dostałeś,
Nie licz ciągle na siebie i te ziemskie sztuczki,
Manipulacji i ukrywania duchowej pustki.
Powróćmy do źródła Miłości napełnieni mocą z Chrztu Świętego,
Odnajdźmy tą samą częstotliwość z przygotowania pierwszo-komunijnego,
Bóg nie będzie nas sądził z regułek z Bierzmowania,
Ale z codziennych wyborów, decyzji i zaufania do Bożego Prawa.
Dzięki za całość, ale szczególnie za ostatnie zdanie, które jest świetnym podsumowaniem i streszczeniem całości! Niezwykle cenne zdanie!
xJ