Opowiadaj, co Pan Ci uczynił!

O

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu wczorajszym urodziny przeżywała Zuzanna Zagubień, włączająca się w swoim czasie do Wspólnoty młodzieżowej w Celestynowie.

Dzisiaj natomiast urodziny przeżywa Ksiądz Jacek Wojdat, mój Kolega kursowy.

Niech Bóg błogosławi i prowadzi! O to będę się dla Jubilatów modlił.

Moi Drodzy, jeszcze raz zachęcam do spokojnego przeczytania i przemyślenia – najlepiej na modlitwie – wczorajszego mojego Apelu oraz do włączenia się w inicjatywę, jeżeli tylko tak podpowie serce. A także – do przekazania tegoż zaproszenia innym.

Dzisiejsze słówko – jak w każdy poniedziałek – przygotował Janek. Bardzo Mu za to dziękuję – podobnie, jak i za umieszczenie mojego Apelu na stronie Duszpasterstwa Akademickiego i na facebook’u.

Zapraszam zatem do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Co konkretnie mówi dziś do mnie Pan? Z jakim przesłaniem właśnie do mnie osobiście się zwraca? Niech Duch Święty obdarzy światłem i natchnieniem!

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Poniedziałek 4 Tygodnia zwykłego, rok II,

Wspomnienie Św. Jana Bosco, Kapłana,

31 stycznia 2022.,

do czytań: 2 Sm 15,13–14.30;16,5–13a; Mk 5,1–20

CZYTANIE Z DRUGIEJ KSIĘGI SAMUELA:

Przybył ktoś, kto doniósł Dawidowi: „Serca ludzi z Izraela zwróciły się do Absaloma”. Wtedy Dawid dał rozkaz wszystkim swym sługom przebywającym wraz z nim w Jerozolimie: „Wstańcie! Uchodźmy, gdyż nie znajdziemy ocalenia przed Absalomem. Spiesznie uciekajcie, ażeby nas nie napadł znienacka, nie sprowadził na nas niedoli i ostrzem miecza nie wygładził mieszkańców miasta”.

Dawid wstępował na Górę Oliwną. Wchodził na nią płacząc i mając głowę zasłoniętą. Szedł boso. Również wszyscy ludzie, którzy mu towarzyszyli, zasłonili swe głowy i wstępując na górę płakali.

Król Dawid przybył do Bachurim. A oto wyszedł stamtąd pewien człowiek. Był on z rodziny należącej do domu Saula. Nazywał się Szimei, syn Gery. Posuwając się naprzód, przeklinał i obrzucał kamieniami Dawida oraz wszystkich sług króla Dawida, chociaż był z nim po prawej i po lewej stronie cały lud i wszyscy bohaterowie.

Szimei przeklinając, wołał w ten sposób: „Precz, precz, krwawy człowieku i niegodziwcze. Na ciebie Pan skierował wszystką krew rodziny Saula, któremu zagarnąłeś panowanie. Królestwo twoje oddał Pan w ręce Absaloma, twojego syna. Teraz ty sam jesteś w utrapieniu, bo jesteś człowiekiem krwawym”.

Odezwał się do króla Abiszaj, syn Serui: „Dlaczego ten zdechły pies przeklina pana mego, króla? Pozwól, że podejdę i utnę mu głowę”.

Król odpowiedział: „Co ja mam z wami zrobić, synowie Serui? Jeżeli on przeklina, to dlatego, że Pan mu pozwolił: «Przeklinaj Dawida». Któż w takim razie może mówić: «Czemu to robisz?»” Potem zwrócił się Dawid do Abiszaja i do wszystkich swoich sług: „Mój własny syn, który wyszedł z wnętrzności moich, nastaje na moje życie. Cóż dopiero ten Beniaminita? Pozostawcie go w spokoju, niech przeklina, gdyż Pan mu na to pozwolił. Może wejrzy Pan na moje utrapienie i odpłaci mi dobrem za to dzisiejsze przekleństwo”.

I tak Dawid posuwał się naprzód wraz ze swymi ludźmi.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MARKA:

Jezus i uczniowie Jego przybyli na drugą stronę jeziora do kraju Gerazeńczyków. Ledwie wysiadł z łodzi, zaraz wybiegł Mu naprzeciw z grobów człowiek opętany przez ducha nieczystego. Mieszkał on stale w grobach i nawet łańcuchem nie mógł go już nikt związać. Często bowiem wiązano go w pęta i łańcuchy, ale łańcuchy kruszył, a pęta rozrywał, i nikt nie zdołał go poskromić. Wciąż dniem i nocą krzyczał, tłukł się kamieniami w grobach i po górach.

Skoro z daleka ujrzał Jezusa, przybiegł, oddał Mu pokłon i krzyczał wniebogłosy: „Czego chcesz ode mnie, Jezusie, Synu Boga Najwyższego? Zaklinam Cię na Boga, nie dręcz mnie”. Powiedział mu bowiem: „Wyjdź, duchu nieczysty, z tego człowieka”. I zapytał go: „Jak ci na imię?” Odpowiedział Mu: „Na imię mi legion, bo nas jest wielu”. I prosił Go na wszystko, żeby ich nie wyganiał z tej okolicy.

A pasła się tam na górze wielka trzoda świń. Prosili Go więc: „Poślij nas w świnie, żebyśmy w nie wejść mogli”. I pozwolił im. Tak duchy nieczyste wyszły i weszły w świnie. A trzoda około dwutysięczna ruszyła pędem po urwistym zboczu do jeziora. I potonęły w jeziorze.

Pasterze zaś uciekli i rozpowiedzieli to w mieście i po zagrodach, a ludzie wyszli zobaczyć, co się stało. Gdy przyszli do Jezusa, ujrzeli opętanego, który miał w sobie legion, jak siedział ubrany i przy zdrowych zmysłach. Strach ich ogarnął. A ci, którzy widzieli, opowiedzieli im, co się stało z opętanym, a także o świniach. Wtedy zaczęli Go prosić, żeby odszedł z ich granic.

Gdy wsiadł do łodzi, prosił Go opętany, żeby mógł zostać przy Nim. Ale nie zgodził się na to, tylko rzekł do niego: „Wracaj do domu, do swoich, i opowiadaj im wszystko, co Pan ci uczynił i jak ulitował się nad tobą”. Poszedł więc i zaczął rozgłaszać w Dekapolu wszystko, co Jezus z nim uczynił, a wszyscy się dziwili.

A OTO SŁÓWKO JANKA:

W dzisiejszym Słowie, które sam Bóg do nas kieruje, możemy usłyszeć taką oto informację: Potem zwrócił się Dawid do Abiszaja i do wszystkich swoich sług: „Mój własny syn, który wyszedł z wnętrzności moich, nastaje na moje życie. Cóż dopiero ten Beniaminita? Pozostawcie go w spokoju, niech przeklina, gdyż Pan mu na to pozwolił. Może wejrzy Pan na moje utrapienie i odpłaci mi dobrem za to dzisiejsze przekleństwo”. I tak Dawid posuwał się naprzód wraz ze swymi ludźmi.

Ten przytoczony fragment pokazuje nam, jak powinno wyglądać męstwo. Męstwo – połączone z wiarą! Dawid – powiedzmy to jasno – znalazł się w sytuacji zagrożenia życia. Mógł zginać. W tej sytuacji postanowił wycofać się z całej tej konfrontacji i opuścić Jerozolimę, co mogłoby sugerować – tak moglibyśmy pomyśleć – że zabrakło mu jednak odwagi i męstwa. Ale to nieprawda!

On właśnie miał odwagę, aby wyruszyć w nieznany. Poszedł przed siebie, aby uniknąć walki z własnym synem, chociaż wiedział, że skazuje się – wraz z ludźmi wiernymi sobie – na tułaczkę i spanie pod gołym niebem. Jedzenia też pozostało niewiele. A on jednak zdecydował się na taki krok, bo wiedział, że jeśli pozostanie, to wyniknie z tego tylko większe nieszczęście.

Gdy tak myślę o tej sytuacji, w jakiej znalazł się Dawid i jego słudzy, to przypomina mi się konferencja śp. Ks. Piotra Pawlukiewicza pod tytułem „Katolik w BMW”. Ksiądz Piotr dał tam świetny przykład męskości i odwagi. A tym przykładem był św. Jan Paweł II.

On tak, jak Dawid, był w niebezpieczeństwie. Tak samo miał zagrożenie życia. Już przecież miał doświadczenie, jaki to wielki ból, gdy kula przechodzi przez ciało. Mógł zrezygnować z niektórych wyjazdów – szczególnie do miejsc niebezpiecznych. Mógł nawet używać kamizelki kuloodpornej. Lecz tego nigdy nie zrobił! Jaką On miał wiarę! Jak bardzo był mężny!

tak, jak Dawid, gdy groziło mu niebezpieczeństwo, tak i nasz święty Papież Polak – nie zostal w miejscu. Nie został, ale szedł dalej, często też w nieznane…

I tak powinno być, moi Drodzy, w życiu każdego chrześcijanina! Lecz, jak możemy zobaczyć w obecnych czasach, życie religijne, życie wiarą wielu chrześcijan szybko się kończy. Przeważnie, niestety, kończy się wraz przyjęciem sakramentu bierzmowania.

Można powiedzieć, że na początku człowiek w swoim życiu chrześcijańskim jakby kroczył wciąż wzwyż, wspinał się do góry – w ten sposób faktycznie dążąc do świętości. Tak jest w pierwszych kilkunastu latach życia, w okolicach Pierwszej Komunii i trochę po niej. Lecz gdy zaczyna dorastać – idzie już z coraz większą niechęcią. Zaczyna się zastanawiać, czy może nie zawrócić. I zwykle po Bierzmowaniu, twierdzi, że ma już to, co jest wymagane. Że osiągnął już to, co chciał. I zaczyna zawracać.

Zaczyna się cieszyć tym, że schodzi, bo jest już niby lżej. To prawda, że życie chrześcijanina wiąże się z pewnym trudem, jest wspinaniem się pod górę, bo Chrystus chcę nas sprawdzić, jak bardzo każdy z nas Go kocha. Bo jeżeli tak, to podejmie ten trud, podejmie nawet cierpienie – i pójdzie za Nim. Gdyby tak człowiek naprawdę uwierzył, że po tym nieraz bardzo ciężkim życiu pod górkę będzie na niego naprawdę czekał prawdziwy skarb w postaci życia wiecznego, to by od małego przystępował do spowiedzi, by na bieżąco oczyszczać się z grzechu i przyjmować święte sakramenty; dużo więcej czasu poświęcałby też na modlitwę – na szczerą rozmowę z Bogiem!

Lecz nawet i teraz, gdy tak wielu ludzi schodzi z tej wspaniałej góry, którego szczyt nazywa świętość, to z pomocą Pana można to schodzenie zatrzymać i zachęcić ich do zawrócenia! Bo tak, jak słyszymy w dzisiejszej Ewangelii, Bóg może wszystko! Bóg ma moc wyrzucić z naszego życia złego ducha i pomóc nam pokonać jego pokusy.

Musimy jednak pamiętać, że nawrócenie to nie jest sprawa, której ma w nas dokonać sam Bóg. Nawrócenie zależy od nas! Od naszej decyzji, że naprawdę sami – jako wolni ludzie – chcemy wrócić i ciągle powracać do Boga. A jeśli tak, to wiele będzie zależało od naszej modlitwy, od naszej postawy i od naszej miłości do drugiego człowieka!

Tak jest właśnie teraz: nasze parafie, czy też Duszpasterstwo Akademickie w Siedlcach, czy też Duszpasterstwa Akademickie w innych Diecezjach – po prostu: serca ludzi młodych i starszych, i nasze serca: wszyscy potrzebują nawrócenia! Trzeba nam podjąć odważnie ten trud i to wyzwanie.

A wówczas – pomimo że sami jesteśmy grzesznikami – będziemy w stanie innych do Boga przyprowadzać. Tylko trzeba chcieć i szczerze wierzyć, że z Chrystusem wszystko można! Więc włączajmy się, moi Drodzy, w ogłoszoną wczoraj inicjatywę ks. Jacka, ponieważ dusze tak wielu ludzi potrzebują nawrócenia!

Sam Jezus przecież mówi: Ja nie chce śmierci grzesznika, lecz by miał życie wieczne. Dlatego realizujmy to wołanie Jezusa, z jakim zwraca się do każdej i każdego z nas!

2 komentarze

  • Czytając Twoje Janku rozważanie przyszedł do mnie mms również z fragmentem Ewangelii i komentarzem. Mnie osobiście zatrzymało zdanie Jezusa ” „Wracaj do domu, do swoich, i opowiadaj im wszystko, co Pan ci uczynił i jak ulitował się nad tobą”.
    Pan Jezus zna mnie najlepiej. On zna moje możliwości i moje ograniczenia. Nie daje zadań „na wyrost”. Mam głosić , działać w środowisku w którym mieszkam. Jezus potrzebuje mnie tu gdzie żyję.
    A dla Was młodych dobrym patronem, jest dzisiejszy Patron dnia Św. Jan Bosko .
    https://brewiarz.katolik.pl/czytelnia/swieci/01-31.php3

    • Uważam, że jest On dobrym Patronem dla Młodych – owszem – ale nie wiem, czy nie bardziej dla starszych, a konkretnie dla tych, którzy podejmują się dzieła wychowywania Młodzieży…
      xJ

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.