Ofiarowanie Bogu – i człowiekowi

O

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym przeżywamy Święto Ofiarowania Pańskiego, zwane w tradycji także Świętem Matki Bożej Gromnicznej. A od roku 1997 – zgodnie z decyzją Świętego Jana Pawła II – jest to również Dzień Życia Konsekrowanego.

Pozwólcie, że z tej okazji prześlę zapewnienia o modlitewnej łączności – wraz z wyrazami wdzięczności za wszelkie dobro – wielu znanym mi Osobom zakonnym, a więc najpierw kilkudziesięciu Ojcom i Braciom z różnych Zakonów i Zgromadzeń. Są to:

Ojciec Mariusz Rudzki – Salezjanin, pochodzący z mojej rodzinnej Parafii;

Ojcowie Oblaci, których od wielu lat spotykam na drogach mojego życia, w tym także życia kapłańskiego; a konkretnie:

* Ojciec Jan Klubek – z którego posługi spowiedniczej korzystam;

* Ojciec Franciszek Chrószcz – jak wyżej;

* Ojciec Krzysztof Borodziej – Przełożony Wspólnoty kodeńskiej;

* Ojciec Michał Hadrich – Proboszcz Parafii w Kodniu,

* Ojciec Dariusz Buczek,

* Ojciec Józef Czernecki,

* Ojciec Damian Dybała,

* Ojciec Piotr Furman,

* Ojciec Dariusz Galant,

* Ojciec Leonard Głowacki,

* Ojciec Włodzimierz Jamrocha,

* Ojciec Stanisław Jankowicz,

* Ojciec Dariusz Malajka,

* Ojciec Józef Niesłony,

* Ojciec Mateusz Pawłowski,

* Ojciec Marcin Szwarc,

* Ojciec Krzysztof Tarwacki,

* Ojciec Leszek Walendzik,

* Ojciec Sebastian Wiśniewski,

* Ojciec Krzysztof Wrzos,

* Diakon Mateusz Zys,

* Brat Andrzej Błażejewski,

* Brat Adam Makarewicz,

* Brat Mariusz Wojdowski,

* Brat Marcin Langner;

Ojcowie Kapucyni, szczególnie związani przez lata z Kościołem Świętego Antoniego w Białej Podlaskiej, a konkretnie:

* Ojciec Bogusław Nędza – który uczył mnie religii w liceum, kiedy był Gwardianem klasztoru w Białej Podlaskiej, a obecnie posługujący na Łotwie;

* Ojciec Stanisław Miciuk – pochodzący z mojej rodzinnej Parafii, pracujący przez wiele lat na misjach w Gwatemali, a obecnie posługujący w klasztorze w Lublinie;

* Ojciec Adam Sobiech,

* Ojciec Marek Zawadzki,

Ojcowie Franciszkanie, zwani Bernardynami, a konkretnie:

* Ojciec Mateusz Fleiszerowicz – z którym razem studiowałem prawo kanoniczne na KUL, obecnie: Proboszcz Parafii w Nysie;

* Ojciec Edgar Semeniuk – Gwardian i Proboszcz w Opatowie, pochodzący z moich rodzinnych stron, zapraszający mnie co i raz do poprowadzenia różnych uroczystości w Parafii w Opatowie;

* Ojciec Sebastian Feret – Proboszcz Parafii w Lublinie, na terenie której mam swoje locum w bloku;

Ojcowie Franciszkanie konwentualni – Przewodnicy moich pielgrzymek po Ziemi Świętej:

* Ojciec Tomasz Kowalski,

* Ojciec Janusz Siwicki;

Ojciec Ambroży Skorupa – Salwatorianin, z którym współpracowałem w ramach jednej Katedry na Wydziale Prawa, na KUL;

Ojciec Andrzej Małek – za moich czasów: Kapelan Sióstr Benedyktynek Misjonarek w Otwocku, wspierający posługę Duszpasterzy w Celestynowie.

Modlitewną pamięcią ogarniam także Siostry z różnych Zgromadzeń, spotkane na różnych etapach mojej kapłańskiej posługi, a konkretnie:

Siostra Laura Wysocka – Benedyktynka Misjonarka, za moich czasów: Przełożona domu w Trąbkach;

Siostra Paula Bronisz – Franciszkanka Rycerstwa Niepokalanej, pochodząca z Parafii Radoryż Kościelny, gdzie był mój pierwszy wikariat, za czasów którego – jako Agnieszka – włączała się aktywnie w działalność młodzieżową;

Siostra Aldona Deczewska – Franciszkanka Misjonarka Maryi, moja Znajoma od wielu lat;

Siostry Loretanki, a konkretnie:

* Siostra Angelika Babkiewicz – z którą miałem przyjemność spotykać się w sklepie diecezjalnym w Warszawie;

* Siostra Zbigniewa Witkowska – za moich seminaryjnych czasów: Przełożona Sióstr posługujących w Seminarium;

Siostry od Aniołów – z którymi miałem niebywałą przyjemność współpracować w Tłuszczu, oraz związane z Parafią w Surgucie, gdzie współpracowały lub współpracują z moim Bratem, Księdzem Markiem, a konkretnie:

* Siostra Joanna Andruszczyszyna – obecnie posługująca w Surgucie,

* Siostra Anna Stara – jak wyżej,

* Siostra Iwona Jagiełka,

* Siostra Teresa Jakubowska,

* SiostrMartyna Kułak,

* Siostra Anna Marat,

* Siostra Anna Nowakowska,

* Siostra Aneta Sroka;

Siostry SłużkMaryi Niepokalanej, posługujące w Miastkowie, w Siedlcach i w Garwolinie, a konkretnie:

* Siostra Wiesława Rypina – posługująca przez ponad dwadzieścia lat w Miastkowie Kościelnym, a obecnie Przełożona prowincjalna w Siedlcach,

* Siostra Janina Serowik – Przełożona w Miastkowie,

* Siostra Janina Jadłowska,

* Siostra Bogumiła Koniecko,

* Siostra Teresa Kurek,

* Siostra Danuta Marczykowska,

* Siostra Wanda Paduch,

* Siostra Hanną Ropiak,

* Siostra Teresa Skorupska,

* Siostra Maria Strojek,

* Siostra Elżbieta Wardak,

* Siostra Jadwiga Zubelewicz;

Siostra Stella – pisząca niegdyś na naszym blogu;

Siostry posługujące w Płocku, gdzie prowadziłem w swoim czasie rekolekcje dla Biznesmenów;

Siostry Franciszkanki, Służebnice Krzyża, posługujące w Laskach,

* Siostra Ludmiła Krajnik – wspierająca w posłudze Księdza Andrzeja Gałkę, Krajowego Duszpasterza Niewidomych;

Siostra Michaela Stępniak – Karmelitanka z Kodnia, którą przed laty, jeszcze jako Joannę, uczyłem religii w Technikum w Radoryżu Smolanym;

Siostra Jadwiga Kozłowska – Zakrystiankz Kodnia.

Wszystkim tym Osobom – Bogu całkowicie poświęconym – życzę nieustającej gorliwości i ciągle wzrastającego entuzjazmu do pełnienia swej misji, oraz jak największej wierności charyzmatom swoich Zgromadzeń! Jeszcze w tym tygodniu odprawię Mszę Świętą w intencji Ich wszystkich!

W dniu dzisiejszym świętuje także – obchodząc imieniny – Pani Maria Suska, moja dobra Znajoma z Kłoczewa. Dziękując za naszą dobrą znajomość i ogromną życzliwość ze strony Solenizantki, życzę radości z ciągłego ofiarowania swego życia Bogu, w swojej codzienności rodzinnej i w pracy.

Urodziny natomiast przeżywają dzisiaj:

Ksiądz Rafał Kornilak – włączający się przed laty w działalność młodzieżowych Wspólnot,

Monika Konarzewska – jak wyżej!

Wszystkich świętujących w dniu dzisiejszym powierzam Bogu – przez wstawiennictwo Matki Bożej Gromnicznej – w serdecznej modlitwie!

Moi Drodzy, dzisiejsze Święto Ofiarowania Pańskiego nie nakłada na nas obowiązku uczestnictwa we Mszy Świętej, ale bardzo serdecznie do tego zachęcam! Zachęcam też do zabrania ze sobą świecy gromnicznej. Będzie ona pobłogosławiona!

Tak będzie w naszym Ośrodku dzisiaj, o godzinie 19:00, po czym – jak w każdą środę – adoracja Najświętszego Sakramentu, do godziny 21:00, a nawet dłużej, jeśli będą chętni.

Liturgia dopuszcza dzisiaj śpiew kolęd. Zapewne dlatego w wielu naszych kościołach były one śpiewane przez wszystkie te dni, do dzisiaj. Zasadniczo jednak – jeśli się trzymać przepisów liturgicznych – to można to czynić dzisiaj, ale nie powinno się było czynić do dzisiaj, bo zakończyły się one w Niedzielę Chrztu Pańskiego. Ale, taka to już nasza polska tradycja.

Przepraszam za opóźnienie w zamieszczeniu słówka, ale tyle zajęło mi porządkowanie i kompletowanie powyższej listy Osób konsekrowanych. Zaraz wyślę Im smsy z życzeniami!

Zapraszam więc już do pochylenia się na Bożym słowem i przyjęcia do serca tego jednego, konkretnego przesłania, z jakim Pan zwraca się do każdej i każdego z nas. Niech Duch Święty nam w tym pomoże!

Na głębokie, pobożne i radosne przeżywanie tego pięknego dnia niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty! Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Święto Ofiarowania Pańskiego,

2 lutego 2022.,

do czytań z t. VI Lekcjonarza: Ml 3,1–4; Hbr 2,14–18; Łk 2,22–40

CZYTANIE Z KSIĘGI PROROKA MALACHIASZA:

To mówi Pan Bóg: „Oto Ja wyślę anioła mego, aby przygotował drogę przede Mną, a potem nagle przybędzie do swej świątyni Pan, którego wy oczekujecie, i Anioł Przymierza, którego pragniecie.

Oto nadejdzie, mówi Pan Zastępów. Ale kto przetrwa dzień Jego nadejścia i kto się ostoi, gdy się ukaże? Albowiem On jest jak ogień złotnika i jak ług farbiarzy. Usiądzie więc, jakby miał przetapiać i oczyszczać srebro, i oczyści synów Lewiego, i przecedzi ich jak złoto i srebro, a wtedy będą składać Panu ofiary sprawiedliwe. Wtedy będzie miła Panu ofiara Judy i Jeruzalem, jak za dawnych dni i lat starożytnych”.

CZYTANIE Z LISTU DO HEBRAJCZYKÓW:

Ponieważ dzieci uczestniczą we krwi i ciele, dlatego i Jezus także bez żadnej różnicy stał się ich uczestnikiem, aby przez śmierć pokonać tego, który dzierżył władzę nad śmiercią, to jest diabła, i aby uwolnić tych wszystkich, którzy przez całe życie przez bojaźń śmierci podlegli byli niewoli. Zaiste bowiem nie aniołów przygarnia, ale przygarnia potomstwo Abrahamowe.

Dlatego musiał się upodobnić pod każdym względem do braci, aby stał się miłosiernym i wiernym arcykapłanem wobec Boga dla przebłagania za grzechy ludu. W czym bowiem sam cierpiał będąc doświadczany, w tym może przyjść z pomocą tym, którzy są poddani próbom.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:

Gdy upłynęły dni oczyszczenia Maryi według Prawa Mojżeszowego, Rodzice przynieśli Jezusa do Jerozolimy, aby Go przedstawić Panu. Tak bowiem jest napisane w Prawie Pańskim: „Każde pierworodne dziecko płci męskiej będzie poświęcone Panu”. Mieli również złożyć w ofierze parę synogarlic albo dwa młode gołębie, zgodnie z przepisem Prawa Pańskiego.

A żył w Jerozolimie człowiek, imieniem Symeon. Był to człowiek prawy i pobożny, wyczekiwał pociechy Izraela, a Duch Święty spoczywał na nim. Jemu Duch Święty objawił, że nie ujrzy śmierci, aż nie zobaczy Mesjasza Pańskiego.

Za natchnieniem więc Ducha przyszedł do świątyni. A gdy rodzice wnosili Dzieciątko Jezus, aby postąpić z Nim według zwyczaju Prawa, on wziął Je w objęcia, błogosławił Boga i mówił:

Teraz, o Władco, pozwól odejść słudze Twemu

w pokoju, według Twojego słowa.

Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie,

któreś przygotował wobec wszystkich narodów:

światło na oświecenie pogan

i chwałę ludu Twego, Izraela”.

A Jego ojciec i Matka dziwili się temu, co o Nim mówiono. Symeon zaś błogosławił ich i rzekł do Maryi, Matki Jego: „Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu i na znak, któremu sprzeciwiać się będą. A Twoją duszę miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu”.

Była tam również prorokini Anna, córka Fanuela z pokolenia Asera, bardzo podeszła w latach. Od swego panieństwa siedem lat żyła z mężem i pozostała wdową. Liczyła już osiemdziesiąty czwarty rok życia. Nie rozstawała się ze świątynią, służąc Bogu w postach i modlitwach dniem i nocą. Przyszedłszy w tej właśnie chwili, sławiła Boga i mówiła o Nim wszystkim, którzy oczekiwali wyzwolenia Jerozolimy.

A gdy wypełnili wszystko według Prawa Pańskiego, wrócili do Galilei, do swego miasta Nazaret.

Dziecię zaś rosło i nabierało mocy, napełniając się mądrością, a łaska Boża spoczywała na Nim.

W pierwszym czytaniu, z Proroctwa Malachiasza, słyszymy zdanie: To mówi Pan Bóg: „Oto Ja wyślę anioła mego, aby przygotował drogę przede Mną, a potem nagle przybędzie do swej świątyni Pan, którego wy oczekujecie, i Anioł Przymierza, którego pragniecie.

A w Ewangelii słyszymy: Gdy upłynęły dni oczyszczenia Maryi według Prawa Mojżeszowego, Rodzice przynieśli Jezusa do Jerozolimy, aby Go przedstawić Panu.

Z kolei, w drugim czytaniu, Autor Listu do Hebrajczyków ogłasza: Ponieważ dzieci uczestniczą we krwi i ciele, dlatego i Jezus także bez żadnej różnicy stał się ich uczestnikiem, aby przez śmierć pokonać tego, który dzierżył władzę nad śmiercią, to jest diabła, i aby uwolnić tych wszystkich, którzy przez całe życie przez bojaźń śmierci podlegli byli niewoli.

Możemy powiedzieć, że wszystkie te trzy cytaty – i całe teksty dzisiejszych czytań, z których zostały wzięte – mówią o tym samym: Bóg pochylił się nad ziemią, ulitował się nad człowiekiem, posłał swojego Syna, aby ten przyszedł do ludzi, przyszedł «do swoich» – i dokonał ich zbawienia.

W pierwszym czytaniu pada dziś stwierdzenie, że Pan, którego oczekują od wieków ludzie, przyjdzie do swej świątyni. Mamy zatem do czynienia z jasnym stwierdzeniem, że przychodzący Bóg – Człowiek, tak długo zapowiadany i oczekiwany Mesjasz, tak naprawę jest u siebie, przychodzi do swoich, jest na swoim terenie, w swojej własności.

Może to zatem człowiek jest gościem u Boga – nawet żyjąc na ziemi, żyjąc w określonym miejscu, pod jakimś adresem, w takim to, a takim środowisku, z którym może zżył się i uważa za swoje od początku życia, a to życie może już trwa dobrych kilkadziesiąt lat – może, pomimo tego wszystkiego, to człowiek jest gościem u Boga, a nie odwrotnie?…

Dostaliśmy tę ziemię, na której żyjemy, w darze od Boga, aby czynić ją sobie poddaną, aby z jej dobrodziejstw korzystać, ale nie wiemy, na ile lat otrzymaliśmy ten dar i kiedy przyjdzie nam się z niego rozliczyć przed Bogiem… Czyż nie mawiamy – szczególnie przy okazji pogrzebu – i w pieśniach nie śpiewamy, że człowiek jest jedynie gościem na tej ziemi?

Nawet, jeżeli żyje tak długo, jak czcigodny starzec Symeon czy pobożna Prorokini Anna… Oni oboje na pewno byli przekonani, że są jedynie gośćmi i że ich życie było tak długie na tym świecie, bo miało je dopełnić wydarzenie, które dziś w liturgii przeżywamy, a które opisane zostało przez Ewangelistę Łukasza.

Zresztą, Symeon wyraził to bardzo wprost, że teraz już może odejść z tego świata, a nawet prosi o to, bo jego oczy już ujrzały zbawienie, które [Bóg] przygotował wobec wszystkich narodów: światło na oświecenie pogan i chwałę ludu […] Izraela. Wcześniej bowiem było mu objawione, że nie ujrzy śmierci, aż nie zobaczy Mesjasza Pańskiego.

Oto więc ujrzał, dotknął, powitał uroczyście w imieniu całego swego ludu, którego był przedstawicielem. Nawet jego wiek przypominał i symbolizował owo długie czekanie narodu wybranego na Mesjasza. I teraz oto, w świątyni Pańskiej, właśnie on, Symeon, mógł Go powitać. A potem już był gotów odejść. Można chyba powiedzieć, że całe jego życie trwało tak długo – dla tej jednej chwili, dla tego jednego spotkania!

Podobnie i Anna, która całe swoje długie życie związała ze świątynią – jak gdyby oczekując w niej, aż przyjdzie tam Pan, którego wszyscy pragną i wyglądają. Ona wyglądała Go w świątyni – w Bożej świątyni – a więc w miejscu, co do którego była pewność, że tam się pojawi! Jeśli tylko przyjdzie na świat, to na pewno też przyjdzie do swojej świątyni. I przyszedł.

A wówczas okazało się, że Symeon i Anna już tam byli, już tam na Niego czekali, już byli przygotowani na to, aby Go odpowiednimi słowami powitać, aby wskazać Go światu, a Jego Rodzicom powiedzieć o przyszłości, czekającej Ich Syna – i Ich samych, a szczególnie Matkę…

A potem – mogli już odejść… Bo ten moment, dla którego tak długo żyli i trwali przy świątyni, teraz oto się dopełnił. Na własne oczy zobaczyli i własnymi rękami dotknęli – obiecanego i oczekiwanego Mesjasza! I wskazali Go światu. Dopełniło się ich długie życie, które całkowicie ofiarowali Bogu. W najważniejszym momencie swego życia spotkali i powitali tego, który przybył, aby swoje życie całkowicie ofiarować człowiekowi.

Który – jak mówi Autor Listu do Hebrajczyków – stał się «Uczestnikiem ciała i krwi», czyli po prostu Człowiekiem, przyjmując ludzką postać, ciało i krew, aby w tym ciele móc przyjąć na siebie zbawcze cierpienie.

On więc też stał się na jakiś czas Gościem na tym świecie, aby ten świat – a zwłaszcza, żyjącego na nim człowieka – uczynić już na stałe i na zawsze własnością Boga. I aby każdy człowiek miał szansę zająć to miejsce, które w wieczności jest dla niego przygotowane, a które zajmując – będzie już naprawdę u siebie, na zawsze, a nie tylko gościem, na chwilę…

Moi Drodzy, po to Jezus ofiarował się za nas i dla nas, po to stał się – tak, jak my – Gościem na ten ziemi, aby nas wyratować, aby nam pomóc, aby nas zbawić. Wiemy jednak, że nie zbawi nas bez nas – choćby bez odrobiny naszej dobrej woli i naszej chęci bycia zbawionym. O tym musimy sobie ciągle przypominać.

Naprawdę, Ofiarowanie Pańskie, które dziś przeżywamy, może się okazać zupełnie nieskuteczne – jakby to brutalnie i niewiarygodnie nie brzmiało – jeżeli człowiek z tego daru nie skorzysta, jeżeli tego ofiarowanego Daru nie będzie chciał przyjąć. Mówiąc o Darze, mamy na myśli samego Jezusa, który dzisiaj ofiarowany został Bogu, a tym samym – ofiarowany każdej i każdemu z nas.

To od nas zależy, czy ten dar przyjmiemy. Możemy przyjąć – a możemy całkowicie odrzucić. Jeżeli jednak przyjmiemy, to naszą odpowiedzią najpełniejszą powinno być ofiarowanie swego życia i samych siebie Jezusowi! Na zasadzie wzajemności: On ofiarował się mi i za mnie – ja ofiaruję się Jemu. Co i tak – powiedzmy sobie szczerze – oznacza korzyść wyłącznie moją, nie Jego. Bo On – tak wymiernie – naprawdę nic nie zyskuje na tym, że ja Mu się ofiaruję, to ja na tym zyskuję!

A jednak, jest to ogromna radość dla Jezusa i dla Jego Matki, której przynajmniej ja osobiście mogę oszczędzić miecza, przeszywającego Jej serce. Jeżeli ja nie odrzucę daru, jakim jest dla mnie Jezus, to oszczędzę Jemu samemu i Jego Matce bólu, jaki właśnie powoduje odrzucenie, spotykające Go ze strony tak wielu ludzi.

Dlatego, moi Drodzy, nie bądźmy skąpi w ofiarowaniu siebie. Nie bójmy się, że na tym cokolwiek, albo i wszystko stracimy – i już nic dla nas samych nie zostanie. To nie tak! Właśnie wszystko, na nowo i w całej pełni zyskamy, jeżeli swoje życie ofiarujemy Jezusowi. Bo On daje nam dużo, dużo więcej – ofiaruje nam swoje życie, ofiaruje samego siebie…

Dzisiaj modlitwą naszą i refleksją towarzyszymy Osobom, które ofiarowały Panu swoje życie w różnych formach życia konsekrowanego – w zakonach i zgromadzeniach. Cieszymy się, że ich mamy i dziękujemy Bogu za ich modlitwę w intencji całego świata, za Ich posługę, podejmowaną na wszystkich możliwych płaszczyznach życia i działalności Kościoła. Z pewnym zmartwieniem dowiadujemy się, że z roku na rok jest ich coraz mniej, bo starsi odchodzą do wieczności, a Ludzie młodzi słabo odczytują i odkrywają powołanie do takiej formy życia.

Ale nie ustajemy w modlitwie – także w ramach naszej wspólnej modlitwy za Duszpasterstwo Akademickie i Środowisko Akademickie, oraz za Młodzież w Kościele – bo jesteśmy przekonani, że jeśli Młodzież będzie się coraz mocniej wiązała z Jezusem, to łatwiej też będzie usłyszeć subtelny głos powołania do kapłaństwa, czy życia zakonnego, jaki zabrzmi w niektórych sercach… Oczywiście, o same powołania, tak wprost i bezpośrednio, także się modlimy.

I nie tracimy nadziei! Ani na moment nie tracimy nadziei, że człowiek będzie się coraz bardziej otwierał na dary, jakie otrzymuje od Jezusa, na dar samego Jezusa, ofiarującego się każdej i każdemu z nas. Nie tracimy nadziei, że w ramach wzajemności ten tak bardzo obdarowany człowiek odważy się ofiarować Panu swoje życie.

A tak naprawdę, to nie jakiś tam, abstrakcyjny człowiek – ale świat i Kościół zacznie się zmieniać, jeżeli to ja właśnie, ja osobiście, każdego dnia będę swoje życie czynił darem, ofiarowanym Jezusowi. Im mniej będzie w moim życiu mnie samego, a więcej Jezusa, tym piękniejsze i bardziej wartościowe będzie to moje życie… A dzięki mnie – piękniejszy będzie Kościół i mądrzejszy świat…

3 komentarze

  • Dołączam się do modlitwy i życzeń dla wszystkich Osób konsekrowanych, szczególnie Tych które poznałam tu na tej stronie, Siostry od Aniołów; s. Joannę, s. Teresę. Dziś napisałam już intencję do Matki Bożej Nieustającej Pomocy o wsparcie, opiekę, błogosławieństwo i prośbę o modlitwę do Jezusa o ducha wiary, pobożności i gorliwości, dla wszystkich Osób Konsekrowanych, by ze swoim charyzmatem powołania zakonnego, na każdym miejscu, w którym ich Bóg zechce postawić, pracowali dla większej chwały Bożej i pożytku ludzi. Imiennie wspomniałam, tylko jedną Siostrę Pallotynkę. W każdą środę przed Mszą Świętą o 18tej modlimy się Nowenną do Matki Bożej Nieustającej Pomocy a Ksiądz odczytuje m.i. nasze napisane intencje, prośby i podziękowania i również składa je na ołtarzu w czasie Eucharystii.
    Szczęść Boże.

    • Wczoraj również przypadło mi odczytanie Pierwszego Czytania z Księgi Proroka Malachiasza. Zrozumiałam, że zapowiedziane słowa przez Proroka „potem nagle przybędzie do swej świątyni Pan, którego wy oczekujecie” realizują się każdego dnia, podczas każdej Eucharystii na nowo, ale możemy również powiedzieć , że zamieszkał na stałe Pan Jezus we wszystkich Tabernakulach świata a gdy Go godnie oczekujemy to przybywa i jest w naszych sercach.

      • A skoro Go oczekujemy, to znaczy, że nie przychodzi „nagle”! Może więc to słowo należy rozumieć tak, że mamy zdecydowanie i radykalnie przyjąć przychodzącego Pana…
        xJ

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.