Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywa Paweł Baczkura, należący w swoim czasie do jednej z młodzieżowych Wspólnot.
Rocznicę ślubu natomiast przeżywają Izabela i Michał Jarońcowie. Michał był Ministrantem w Parafii mojego pierwszego wikariatu.
Wszystkim świętującym dziś życzę odwagi i światła do mocnego i przekonującego świadczenia o Chrystusie Zmartwychwstałym. Zapewniam o modlitwie!
Moi Drodzy, dziękuję dziś Panu za wczorajsze pielgrzymowanie do Ostrej Bramy i do miejsc, związanych ściśle z kultem Bożego Miłosierdzia. Byliśmy w miejscu, gdzie powstał pierwszy Obraz Jezusa Miłosiernego, namalowany przez Eugeniusza Kazimirowskiego, a następnie w kościele, gdzie jest on umieszczony obecnie. I parę innych, ciekawych miejsc, dane nam było zobaczyć.
Naszą Przewodniczką była Pani Alina Obolewicz, Polka mieszkająca od urodzenia w Wilnie – podobnie, jak kilka pokoleń Jej Rodziny przed Nią. Naprawdę, świetnie wywiązała się ze swego zadania!
A ja dzisiaj, po wypełnieniu rekolekcyjnego programu tego ostatniego dnia – wyruszę w drogą powrotną, około godziny 14:00. Bogu niech będą dzięki za ten czas – i za doświadczenie kapłańskiej wspólnoty. Bo – przyznaję szczerze – nie do końca traktuję tego typu spotkania jako osobiste rekolekcje. Owszem, jest to czas modlitwy, słuchania i rozważania Bożego słowa, ale jest to też czas spotkań „roboczych” i ustaleń, dotyczących naszej posługi wśród Niewidomych i Niedowidzących. Na swoje osobiste rekolekcje zwykle wybieram się na cały tydzień, do Kodnia. Tak planuję także i w tym roku.
Tymczasem, zapraszam już do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:
https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut
A jutro już w całej okazałości – na naszym forum – słówko z Syberii!
Zatem, co Pan do mnie konkretnie mówi? Niech Duch Święty będzie natchnieniem i światłem!
Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Czwartek 2 Tygodnia Wielkanocy,
28 kwietnia 2022.,
do czytań: Dz 5,27–33; J 3,31–36
CZYTANIE Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:
Gdy słudzy przyprowadziwszy apostołów, stawili ich przed Sanhedrynem, arcykapłan zapytał: „Zakazaliśmy wam surowo, abyście nie nauczali w to imię, a oto napełniliście Jerozolimę waszą nauką i chcecie ściągnąć na nas krew tego Człowieka?”
Odpowiedział Piotr i apostołowie: „Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi. Bóg naszych ojców wskrzesił Jezusa, którego straciliście, przybiwszy do krzyża. Bóg wywyższył Go na prawicę swoją jako Władcę i Zbawiciela, aby dać Izraelowi nawrócenie i odpuszczenie grzechów. Dajemy temu świadectwo my właśnie oraz Duch Święty, którego Bóg udzielił tym, którzy Mu są posłuszni”.
Gdy to usłyszeli, ogarnął ich gniew i chcieli ich zabić.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:
Kto przychodzi z wysoka, panuje nad wszystkimi, a kto z ziemi pochodzi, należy do ziemi i po ziemsku przemawia. Kto z nieba pochodzi, Ten jest ponad wszystkim. Świadczy On o tym, co widział i słyszał, a świadectwa Jego nikt nie przyjmuje. Kto przyjął Jego świadectwo, wyraźnie potwierdził, że Bóg jest prawdomówny.
Ten bowiem, kogo Bóg posłał, mówi słowa Boże: a z niezmierzonej obfitości udziela mu Ducha. Ojciec miłuje Syna i wszystko oddał w Jego ręce. Kto wierzy w Syna, ma życie wieczne; kto zaś nie wierzy Synowi, nie ujrzy życia, lecz grozi mu gniew Boży.
Rzeczywiście, kto z ziemi pochodzi, należy do ziemi i po ziemsku przemawia. Tak powiedział Jezus w dzisiejszej Ewangelii, a arcykapłan i cały Sanhedryn zademonstrowali, jak to w praktyce wygląda – swoim odniesieniem do Apostołów. Czymże bowiem innym było naleganie, aby Apostołowie zaprzestali przemawiania w imię Jezusa, jak nie wyrazem duchowej ciasnoty, wewnętrznego zniewolenia i przywiązania do ziemi, skutkiem czego było przemawianie po ziemsku. Jak inaczej zrozumieć te aroganckie słowa: Zakazaliśmy wam surowo, abyście nie nauczali w to imię, a oto napełniliście Jerozolimę waszą nauką i chcecie ściągnąć na nas krew tego Człowieka?
Właśnie, przecież to oni, najważniejsi w narodzie, wydali ten zakaz – jak więc tamci, prości i zwyczajni ludzie, śmieli sprzeciwić się temu? A do tego jeszcze sugerują, że to przez nich – przez żydowską starszyznę – Jezus został skazany na śmierć i ukrzyżowany! Jak oni tak mogą?
Ale przecież – powiedzmy sobie jasno – taka była prawda, a arcykapłan i starszyzna chyba zapomnieli, jak przed Piłatem wołali: Krew Jego na nas i na dzieci nasze! A teraz dziwią się strasznie, że ta odpowiedzialność za niewinnie przelaną krew faktycznie na nich spada. Chociaż – powiedzmy i to bardzo jasno i uczciwie – intencją Apostołów w najmniejszym stopniu nie było oskarżanie kogokolwiek o cokolwiek, albo szukanie na kimkolwiek możliwości odegrania się, czy zemsty… Nic z tych rzeczy!
Oni po prostu głosili prawdę, świadczyli o prawdzie, a z powodu złośliwości, a wręcz nienawiści Żydów – nieraz cierpieli za tę prawdę! Ale im właśnie o tę prawdę chodziło. O prawdę, która nie ma nikogo przytłoczyć, czy potępić, ale właśnie wyzwolić. A ponieważ prawda, dotycząca zabicia Jezusa, była taka, a nie inna, przeto trudno, by Apostołowie jej nie głosili dokładnie i wiernie, tylko ją dopasowywali do wymogów – dzisiaj powiedzielibyśmy – politycznej poprawności.
Stąd tak stanowcze stanowisko Piotra i pozostałych Apostołów: Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi. Bóg naszych ojców wskrzesił Jezusa, którego straciliście, przybiwszy do krzyża. Bóg wywyższył Go na prawicę swoją jako Władcę i Zbawiciela, aby dać Izraelowi nawrócenie i odpuszczenie grzechów. Dajemy temu świadectwo my właśnie oraz Duch Święty, którego Bóg udzielił tym, którzy Mu są posłuszni.
Zobaczmy, w tej wypowiedzi właściwie mamy to wszystko, o czym tu sobie mówimy. Najpierw – fundamentalne stwierdzenie, uzasadniające, dlaczego w ogóle Apostołowie zajmują takie, a nie inne stanowisko, sprzeciwiając się żądaniom starszyzny. Dlaczego? Bo bardziej trzeba słuchać Boga, niż ludzi.
Potem padają stwierdzenia, które na pewno nie mogły się spodobać Żydom, bo mowa jest o tym, że to oni stracili Jezusa. Ale nie można mówić o tym inaczej, skoro tak właśnie było! Przy czym, nie były to – raz jeszcze podkreślmy – stwierdzenia oskarżające, czy tym bardziej potępiające, ale stwierdzenie faktów. Przecież gdyby fakty były inne, to Apostołowie mówiliby o całej sprawie inaczej. Tymczasem, to właśnie w ten sposób Jezus został zabity.
Ale – i tu jest całe sedno sprawy – teraz trzeba zastanowić się, co z tego wynika? Jakie są skutki, jakie są – czy może powinny być – owoce tej Ofiary Jezusa?
A właśnie! Ma ona poskutkować nawróceniem Izraela i odpuszczeniem grzechów wszystkim ludziom. I właśnie po to Apostołowie wygłaszają swoje nauki, po to narażają się żydowskiej władzy, aby pokazać, co się tak naprawdę w tym czasie stało i po co się to stało. Bez względu na to, co ich za to spotka – oni nie mogą mówić inaczej. Bo tego od nich oczekuje Bóg, a to Boga trzeba bardziej słuchać, niż ludzi.
Takie właśnie stanowisko zajmują ci, którzy – według słów Jezusa z dzisiejszej Ewangelii – są posłani przez Boga i dlatego mówią słowa Boże, a Bóg z niezmierzonej obfitości udziela im Ducha.
Moi Drodzy, wydaje się, że dzisiaj bardzo brakuje takiego jednoznacznego stanowiska wyznawców i uczniów Jezusa – w wielu sprawach! Oczywiście, trudno tu generalizować i uogólniać, bo można skrzywdzić odważnych świadków Chrystusa, ale widzimy, jak na wielu odcinkach Kościół dziś dopasowuje się do „wytycznych świata”, a jak boi się mówić swoim głosem!
Czy to w kwestiach obyczajowych, czy niektórych kwestiach politycznych, czy będących ostatnio na pierwszym planie kwestiach sanitarnych – Kościół nauczający jakby wycofał się i podporządkował się podpowiedziom świata… Podpowiedziom – o ile nie brutalnym, aroganckim, bezczelnym i bezceremonialnym ingerencjom w życie i działalność Kościoła, w jego wolność, a nawet sposób, czas i miejsce sprawowania kultu!
Ileż to razy chciało się – w ciągu ostatnich dwóch lat – wykrzyczeć wręcz w oczy niektórym Pasterzom Kościoła i większości rządców tego świata: Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi! I jak bardzo wciąż aktualne są te słowa Jezusa z dzisiejszej Ewangelii: Ten bowiem, kogo Bóg posłał, mówi słowa Boże: a z niezmierzonej obfitości udziela mu Ducha.
Skoro zatem tak dużo ostatnio w Kościele tego przemawiania po ziemsku, tak dużo tego dopasowywania się do oczekiwań, czy wręcz żądań świata, to może znak, że powinniśmy wszyscy – my, wszyscy: wierzący, przyznający się do Jezusa i Jego uczniowie, Jego wyznawcy, Jego przyjaciele – odważnie postawić sobie pytanie i odważnie, szczerze, na nie odpowiedzieć: Kogo bardziej słucham – Boga – czy ludzi?
Każda i każdy z nas musi się z tym pytaniem zmierzyć, począwszy od nas, duchownych: Kogo bardziej słucham? I kogo bardziej głoszę? O kim tak naprawdę świadczę? Jaki Kościół widzi w mojej postawie i słyszy w moich słowach świat – jaki Kościół? Ten prawdziwy – czy mój prywatny? Ten mocny i niezwyciężony – czy ten zalękniony i posłuszny rządowym zaleceniom? Ten radosny, przebojowy, pełen entuzjazmu i zwycięski – czy ten zalękniony, zakompleksiony, pasywny i w defensywie?… Tylko, czy ten drugi – to jeszcze Kościół?…
Co zatem zrobię – co zmienię w moim nastawieniu i sposobie dawania świadectwa – by wszyscy wokół widzieli we mnie i przeze mnie Kościół silny, radosny i przebojowy; taki, który się światu nie kłania; taki, który ukazuje sobą Jezusa Chrystusa Zmartwychwstałego? Co jeszcze dzisiaj w tym celu w sobie zmienię?…