Anioł otworzył bramy!

A

Szczęść Boże! Moi Drodzy, serdecznie pozdrawiam z Ośrodka w Smolanach, koło Puńska, z pobliża granicy polsko – litewskiej, gidze od wczoraj trwają rekolekcje Krajowego Duszpasterstwa Niewidomych. Wczoraj pół dnia byliśmy na miejscu, gdzie były modlitwy, konferencje i Msza Święta, drugie zaś pół dnia przebyliśmy w kompleksie pokamedulskim na Wigrach.

Wielką dla mnie radością i umocnieniem była możliwość przebywania samemu, przez prawie godzinę, w zupełnej ciszy, w apartamencie papieskim, czyli tym mieszkaniu, które przygotowano dla Jana Pawła II, aby mógł tam odpocząć w czasie pamiętnej pielgrzymki z roku 1999. W tych pokojach przebywał i nocował od popołudnia w dniu 8 czerwca – do poranka w dniu 10 czerwca, kiedy to wyruszył do Siedlec.

Dużym przeżyciem była dla mnie możliwość modlitwy przez Jego wstawiennictwo w miejscu, gdzie przebywał. Powierzałem Mu także Was, moi Drodzy, i Wasze sprawy. Tak przy okazji, to dzisiaj wypada ósma rocznica Jego kanonizacji.

Oczywiście, zwiedziliśmy także cały kompleks, a więc kościół, eremy kamedułów, krypty podziemne, podziwialiśmy również piękny widok na całą okolicę z wieży. Naszym Przewodnikiem był Ksiądz Ryszard Sawicki, jeden z naszego Grona, pracujący w tejże Diecezji, a przed laty – pracujący przy tym kościele.

Wieczorem zaś, już po powrocie i po kolacji, odbyło się „robocze” spotkanie naszego Duszpasterstwa, z omówieniem ważnych spraw bieżących.

Natomiast dzisiaj bardzo wcześnie, bo o 6:00, wyruszamy do Wilna. Jak wspominałem już wcześniej, Mszę Świętą sprawować będziemy w Ostrej Bramie. Jak zawsze, obiecuję pamiętać także o Was!

A teraz już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:

https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut

Zapraszam do pochylenia się nad nim – nad czytaniami, nad rozważaniem Księdza Marka i nad tym, co pod czytaniami… Niech Pan przemawia do nas, niech kieruje swoje osobiste przesłanie do mojego serca. Duchu Święty – tchnij!

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Środa 2 Tygodnia Wielkanocy,

27 kwietnia 2022.,

do czytań: Dz 5,17–26; J 3,16–21

CZYTANIE Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:

Arcykapłan i wszyscy jego zwolennicy należący do stronnictwa saduceuszów, pełni zazdrości zatrzymali apostołów i wtrącili ich do publicznego więzienia.

Ale w nocy anioł Pański otworzył bramy więzienia i wyprowadziwszy ich powiedział: „Idźcie i głoście w świątyni ludowi wszystkie słowa tego życia”. Usłyszawszy to weszli o świcie do świątyni i nauczali.

Tymczasem arcykapłan i jego stronnicy zwołali Sanhedryn i całą starszyznę synów Izraela. Posłali do więzienia, aby ich przyprowadzono. Lecz kiedy słudzy przyszli, nie znaleźli ich w więzieniu. Powrócili więc i oznajmili: „Znaleźliśmy więzienie bardzo starannie zamknięte i strażników stojących przed drzwiami. Po otwarciu jednak nie znaleźliśmy wewnątrz nikogo”.

Kiedy dowódca straży świątynnej i arcykapłani usłyszeli te słowa, nie mogli pojąć, co się z nimi stało. Wtem nadszedł ktoś i oznajmił im: „Ci ludzie, których wtrąciliście do więzienia, znajdują się w świątyni i nauczają lud”. Wtedy dowódca straży poszedł ze sługami i przyprowadził ich, ale bez użycia siły, bo obawiali się ludu, by ich nie ukamienował.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:

Jezus powiedział do Nikodema: „Tak Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony. Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego.

A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki. Każdy bowiem, kto się dopuszcza nieprawości, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby nie potępiono jego uczynków. Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła, aby się okazało, że jego uczynki są dokonane w Bogu”.

Jak to jest – walczyć z Bogiem? Jaki to ma sens? Co w ten sposób chce się osiągnąć?… Przekonał się o tym arcykapłan i wszyscy jego zwolennicy należący do stronnictwa saduceuszów. Wtrącili Apostołów do więzienia i pewni byli, że przynajmniej na jakiś czas problem mają z głowy. Bo uciszyli tych, którzy głosili jakieś nowe nauki, zupełnie różne od tego, czego do tej pory w spokoju i komforcie nauczała elita narodu wybranego. Przecież ci wywrotowcy umyślili sobie postawić na głowie cały dotychczasowy porządek, głosząc teorie jakiegoś zakazanego Nauczyciela!

I kiedy wydawało się, że już zostali uciszeni, poskromieni, zamknięci w więzieniu za porządnymi drzwiami, starannie zaryglowanymi i strzeżeni przez solidną straż – oto nagle okazało się, że kiedy mieli zostać przyprowadzeni przed oblicze dostojnych przedstawicieli żydowskiej starszyzny, nie było ich już w więzieniu!

Było to o tyle dziwne, że więzienie było bardzo starannie zamknięte i strażnicy pełnili swoją straż również niezwykle sumiennie – przekonani, że pilnują groźnych przestępców. Tymczasem, okazało się, że w środku nie było nikogo! Ot, taka sobie mała niespodzianka…

My już wiemy, dlaczego tak się stało, ale Sanhedryn i starszyzna, zebrana specjalnie w tym celu, aby osądzić i skazać przestępców – nie wiedzieli. Z największym zaskoczeniem przyjęli do wiadomości, że ci ludzie, których [wtrącili oni] do więzienia, znajdują się w świątyni i nauczają lud. Ot, tak – po prostu… My wiemy, że było to wynikiem specjalnej interwencji Boga, który swego Anioła posłał, by ten w środku nocy otworzył bramy więzienia i wyprowadziwszy ich powiedział: „Idźcie i głoście w świątyni ludowi wszystkie słowa tego życia”.

I co mogli w takiej sytuacji powiedzieć, co mogli zdziałać wielcy rządcy narodu? Chyba najbardziej adekwatnym określeniem tego, co się w ich przypadku dokonało, to ośmieszenie – totalna kompromitacja! Tyle osiągnęli swoimi zabiegami, swoimi strażnikami i zabezpieczeniami w więzieniu. Anioł Boży nie potrzebował nawet jednego poruszenia klamką, żeby ich bezpiecznie wyprowadzić i polecić głoszenie słowa Bożego – dokładnie wbrew zakazowi, wydanemu przez żydowskich starszych.

Raz jeszcze nazwijmy wprost położenie żydowskiej elity: to totalna kompromitacja i jawne pokazanie im, ile może osiągnąć człowiek, który walczy z Bogiem i Jego sprawami, Jego sługami, Jego Kościołem.

Owszem, zapewne w tej chwili ktoś mógłby zaprotestować i powiedzieć, że przecież tyle zła dzieje się na świecie i w samym Kościele, nie mówiąc już o tym, że sam Kościół poddawany jest różnym naciskom, a wręcz prześladowaniom, co z kolei powoduje krzywdę, jaka spotyka konkretnych uczniów Chrystusa. Tak, to wszystko prawda.

Ale to nie znaczy, że szatan choćby przez chwilę – choćby przez maleńką chwilę – jest zwycięzcą. Nic z tych rzeczy! Bo jeśli nawet wydaje się, że w którymś momencie przejmuje inicjatywę i jakby zwycięża na poszczególnych odcinkach lub obszarach, to jednak nie możemy zapominać o skierowanych do Nikodema słowach Jezusa z dzisiejszej Ewangelii, iż tak Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony.

Ale też dalej Jezus stwierdził jednoznacznie: Kto wierzy w Niego [czyli właśnie w Jezusa], nie podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego.

I tu jest całe sedno sprawy: to, że w danym momencie lub na danym odcinku Pan dopuszcza działanie złego, nie niweczy go natychmiast, to nie znaczy, że przestał panować nad sytuacją. Zresztą – musimy i to uczciwie powiedzieć – wiele tego zła, jakie dzieje się na świecie, dzieje się z wolnej woli człowieka. Z powodu tej wolności, którą Bóg mu dał i której na pewno nie będzie odbierał, ale z której na pewno będzie go sądził!

A jak słyszymy w dalszej części wypowiedzi Jezusa, sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki. Każdy bowiem, kto się dopuszcza nieprawości, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby nie potępiono jego uczynków. Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła, aby się okazało, że jego uczynki są dokonane w Bogu.

To oznacza, że Sąd Boży nie będzie przebiegał według naszych ludzkich wyobrażeń, jako proces, odbywający się przed sędziowskim trybunałem Boga – na wzór procesów, które znamy z naszych sal sądowych. To dusza człowieka, oświecona Bożym blaskiem, sama natychmiast rozpozna, jaka jest pełna prawda o niej i w tym momencie już będzie wiedziała, gdzie znajdzie się na całą wieczność. Tutaj nikt nie będzie musiał wydawać wyroków na piśmie, z wielostronicowym uzasadnieniem. Tu wszystko od razu będzie jasne!

I tak bezdyskusyjne, jak bezdyskusyjne było działanie Anioła Bożego, który ośmieszył Sanhedryn i starszyznę – i ich strażników – wyprowadzając Apostołów na wolność wbrew wyrokom i zakazom ludzkich trybunałów. Bo Bóg ma taką moc, taką władzę, tak wielka jest Jego potęga. I tak jasna i ostateczna jest Jego prawda. Czyli ta „prawdziwa” prawda.

Zapytamy: A może być inna? Zasadniczo nie, ale u ludzi zdarzają się takie… „niecałkowite prawdy”, półprawdy – i jeszcze inne modyfikacje prawdy. Niedobrze będzie – a wręcz tragicznie – jeżeli ktoś dowie się pełnej prawdy o swoim złu i grzechu dopiero na Sądzie…

Oczywiście, każdy może – i powinien – poznać tę prawdę już tu, na ziemi. W końcu, po to jest rachunek sumienia, po to jest Spowiedź, po to są różnego rodzaju rekolekcje. Wiemy jednak, że niektórzy uciekają od tej prawdy jak od jakiejś zarazy! Ale tak można uciekać co najwyżej do dnia przejścia z tego świata.

Bo tam, po drugiej stronie, prawda ta każdego „dogoni”. I biada, jeśli to będzie prawda o złu i grzechu, bo będzie ona jednocześnie wyrokiem skazującym. W tym sensie mówimy, moi Drodzy, o tym, że to do Boga zawsze należy ostatnie słowo – i to w każdej sprawie i w odniesieniu do każdego człowieka. Nawet, jeżeli chwilowo będzie się wydawało, że jest inaczej.

Pierwsze czytanie dobitnie uświadamia nam, że Bóg – jeśli idzie o skuteczność Jego działania – jest bezkonkurencyjny. Lepiej to sobie uświadomić jak najszybciej, bo dzięki temu uniknie się kompromitacji na tym świecie – i totalnej klęski w przyszłym. Ale wybór zawsze należy do nas – wolny wybór – w czyją moc uwierzymy i za kim pójdziemy…

Oby ten wolny wybór – okazał się jednocześnie wyborem dobrym!

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.