Niech się nie trwoży serce wasze

N

Chrystus Zmartwychwstał! 

 

Pozdrawiam serdecznie z Syberii, już ciepłej i słonecznej, dziś ok +20, a tylko tydzień temu, pamiętacie co było. Taki mamy klimat.

Zapraszam do wspólnego rozmyślania nad Słowem Bożym! 

Dziś ważny dzień, zwłaszcza tutaj – Matki Bożej Fatimskiej, którą uważamy za patronkę Rosji. 

 

(Dz 13,26-33)
Kiedy Paweł przybył do Antiochii Pizydyjskiej, przemówił w synagodze: „Bracia, synowie rodu Abrahama i ci spośród was, którzy się boją Boga! Nam została przekazana nauka o tym zbawieniu, bo mieszkańcy Jerozolimy i ich przełożeni nie uznali Jezusa i potępiając Go wypełnili głosy Proroków, odczytywane co szabat. Chociaż nie znaleźli w Nim żadnej winy zasługującej na śmierć, zażądali od Piłata, aby Go stracił. A gdy wykonali wszystko, co o Nim było napisane, zdjęli Go z krzyża i złożyli w grobie. Ale Bóg wskrzesił Go z martwych, a On ukazywał się przez wiele dni tym, którzy z Nim razem poszli z Galilei do Jerozolimy, a teraz dają świadectwo o Nim przed ludem. My właśnie głosimy wam Dobrą Nowinę co do obietnicy danej ojcom: że Bóg spełnił ją wobec nas jako ich dzieci, wskrzesiwszy Jezusa. Tak też jest napisane w psalmie drugim: „Ty jesteś moim Synem, Jam Ciebie dziś zrodził”.

 

(J 14,1-6)
Jezus powiedział do swoich uczniów: „Niech się nie trwoży serce wasze. Wierzycie w Boga? I we Mnie wierzcie. W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział. Idę przecież przygotować wam miejsce. A gdy odejdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem. Znacie drogę, dokąd Ja idę”. Odezwał się do Niego Tomasz: „Panie, nie wiemy dokąd idziesz. Jak więc możemy znać drogę?” Odpowiedział mu Jezus: „Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie”.

 

Te kazania apostołów w Dziejach Apostolskich są trochę nudne. Najpierw Paweł mówił o Starym Testamencie, o miejscach, które odnoszą się do Jezusa. Dziś słyszymy o samym Jezusie. 

Podejrzewam, że dziś takie kazanie było by przyjęte za nudne. No przecież wszyscy wiemy, że Jezusa ukrzyżowali i On zmartwychwstał. I my, współcześni kaznodzieje, silimy się, żeby jakoś związać to z rzeczywistością dzisiejszą, żeby czymś zaszokować, szukamy metod aktywizujących, wykorzystujemy różne gadżety, żeby tylko słuchacz raczył nie usnąć, lub nie skrytykował. Ile w tych kazaniach Jezusa, a ile nas samych…? 

Jezus w tych naszych kazaniach nie zachwyca, nie porywa… a w kazaniach apostołów porywał, zachwycał. 

Jeśli pójdziemy dalej w lekturze Dziejów Apostolskich (Dz 13, 42) na koniec tego właśnie pawłowego kazania, czytamy: „Kiedy wychodzili, proszono ich, aby w następny szabat mówili do nich o tym samym”. 

Czy dziś – sam Jezus, tylko Jezus, aż Jezus, może nas zachwycić? Bez gadżetów, bez zabawek na kazaniu, bez nawiązania do sytuacji politycznej, bez szokujących porównań i barwnych przykładów z życia, lub z filmów. Czy sam Jezus i tylko Jezus może nas dziś zachwycić? 

 

Niech się nie trwoży serce wasze… 

Tak zaczyna Jezus swoją wypowiedź do uczniów – do nas. Jeśli mówi to Jezus, to jakie ja mam jeszcze powody, by się bać? 

I ciekawego argumentu Jezus używa – „W domu Ojca mego jest mieszkań wiele”. 

Jezus nie mówi – nie bójcie się, jak tylko ktoś na was się krzywo spojrzy, albo was obrazi, zaraz oberwie, w tym momencie was uratuję… Nie. Jezus mówi – „W domu Ojca mego jest mieszkań wiele”. Tam będzie pocieszenie. Ta obietnica, ta nadzieja, ma dać wam siły, żeby godnie przeżyć utrapienia tego czasu. 

Jezus dalej wyjaśnia – „Idę przecież przygotować wam miejsce. A gdy odejdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem”. 

Sam Jezus przygotowuje nam miejsce w niebie. Jeśli czyni to sam Jezus, to czyż to miejsce w niebie dla mnie, może być brzydkie, nieudane, nieestetyczne? 

I jeśli Jezus mnie jeszcze nie zabrał, znaczy jeszcze nie gotowe. Jak to miejsce dla mnie musi być piękne, jeśli Jezus tak długo nad nim pracuje. Ja teraz zajmuje się różnymi sprawami, a w tym czasie Jezus przygotuje mi mieszkanie w niebie – tu będzie stało łóżko, tam krzesło i biurko, firanki będą takiego koloru, a tu można postawić kwiaty… I jak wszystko będzie gotowe, wtedy Jezus przyjdzie i zabierze mnie do Siebie. Czyż nie jest to piękne? Czyż nie jest to słowo nadziei? 

Moje zmartwienie, by się nie zagubić w drodze. 

A drogę też On mi pokazuje. „Ja jestem drogą…”

Tylko Jezus – On jest drogą. Jeśli będę z Nim, w Nim, jeśli będę Go słuchał, jeśli będę Go przyjmował, adorował, nie zgubię się. On poprowadzi. 

Jakie to wszystko jest proste, jakie to wszystko jest piękne… A czemu w takim razie tak mnie ciągnie do zła? 

 

Dziś rocznica Objawień Fatimskich. 

Matka Boża też chce nas doprowadzić do Nieba. Chce przez nas, przez naszą modlitwę, naszą pokutę, doprowadzić do Nieba innych, grzeszników, którzy idą złą drogą. Dlatego się objawia, dlatego prosi. 

W kontekście wydarzeń obecnych … szczególnie wracają do mnie słowa Maryi, zawarte w tzw. drugiej tajemnicy fatimskiej: 

„Widzieliście piekło, dokąd idą dusze biednych grzeszników. Aby je zbawić, Bóg chce ustanowić w świecie nabożeństwo do mego Niepokalanego Serca.

Jeżeli zostanie zrobione to, co wam powiem, wiele dusz będzie zbawionych i nastanie pokój.

Wojna zmierza ku końcowi. Lecz jeżeli ludzie nie przestaną obrażać Boga, wybuchnie druga, jeszcze gorsza, w czasie panowania Piusa XI. Gdy zobaczycie noc rozświetloną nieznanym światłem, wiedzcie, że jest to wielki znak, który da wam Bóg, iż nadchodzi kara dla świata za jego zbrodnie w postaci wojny, głodu i prześladowania Kościoła oraz Ojca Świętego.

Aby temu zapobiec, przyjdę prosić o poświęcenie Rosji mojemu Niepokalanemu Sercu oraz o Komunię św. wynagradzającą, w pierwsze soboty miesiąca. Jeżeli moje prośby zostaną wysłuchane, Rosja nawróci się i nastanie pokój. Jeżeli nie, [kraj ten] rozpowszechni swe błędy po świecie, wywołując wojny i prześladowania Kościoła Świętego. Dobrzy będą umęczeni, Ojciec Święty będzie musiał wiele wycierpieć, różne narody będą unicestwione. Na koniec moje Niepokalane Serce zatriumfuje. Ojciec Święty poświęci mi Rosję, która się nawróci i będzie dany światu na pewien czas pokój”.

„Wojna zmierza ku końcowi. Lecz jeżeli ludzie nie przestaną obrażać Boga, wybuchnie druga, jeszcze gorsza”.

O czym mówią te słowa? O tym, że wojna nie zależy od polityków, rządzących, ale od ludzi – przestaną obrażać Boga, czy nie. 

Bardzo konkretne znaki widzimy – pandemia, wojna… Czy umiemy czytać te znaki? Umieją czytać te znaki ludzie wierzący, ale to jest wezwanie, by ci, którzy są daleko od Boga się nawrócili. Wtedy może nastąpić pokój. Jak do nich dotrzeć? Jak ich przekonać? Jak pomóc im zrozumieć? 

Chyba trzeba to robić za nich – modlić się i pokutować – za nich. 

Proszę Was o modlitwę, za mnie, za moją parafię, za Rosję. 

Zachęcam do wzięcia udziału dziś w nabożeństwie Fatimskim i w czasie tego nabożeństwa pomódlcie się za mnie, za Surgut i naszą parafię, pomódlcie się za Rosję. 

 

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący, Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen. 

Pozdrawiam! 

 

 

Jeszcze nasz filmik dla dzieci, sprzed dwóch lat, o objawieniach fatimskich. Zapraszam!

 

I kilka zdjęć z ostatnich dni…

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.