Bóg znany – czy nieznany?…

B

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym rocznicę Chrztu Świętego przeżywa moja Siostrzenica, Emilka Niedźwiedzka. Modlę się dla Niej, aby wspierana świadectwem wiary całej Rodziny, rozwijała się duchowo, intelektualnie i na każdy w ogóle możliwy sposób – na chwałę Bożą!

Urodziny natomiast przeżywa dzisiaj Elżbieta Kowalska, bardzo energiczna i zaangażowana w budowanie dobra swojej Parafii Osoba z Trąbek.

Z kolei imieniny przeżywają dzisiaj:

Ksiądz Grzegorz Lisiecki, mój Następca na wikariacie w Miastkowie Kościelnym;

Grzegorz Pałyska, za moich czasów Lektor w Trąbkach i należący do ówczesnej Wspólnoty młodzieżowej;

Magda Martyniuk – należąca w swoim czasie do Wspólnoty młodzieżowej w Białej Podlaskiej.

Wszystkim świętującym życzę Bożej opieki i wszelkiego dobra, o co też dla Nich się modlę.

Moi Drodzy, wczoraj w rozmowie z Biskupem Kazimierzem, Pasterzem naszej Diecezji, dowiedziałem się, że z końcem czerwca siedziba Duszpasterstwa Akademickiego zostanie przeniesiona z obecnego miejsca, przy ul. Brzeskiej 37, do Domu Księży Emerytów, przy ul. Kościuszki 10, gdzie znajdowała się kilkanaście lat temu. Ja sam zamieszkam tam, albo gdzie indziej. Na ten moment, żadne kwestie szczegółowe nie zostały mi przedstawione, przeto nie jestem w stanie stwierdzić, jak będzie wyglądało funkcjonowanie Duszpasterstwa Akademickiego w wakacje i po wakacjach.

A oto słówko Księdza Marka na dziś:

https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut

Zapraszam do wsłuchania się w Boże słowo i zgłębienie jego przesłania. Co Pan konkretnie mówi do mnie dzisiaj? Duchu Święty, przyjdź, prosimy…

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Środa 6 Tygodnia Wielkanocy,

25 maja 2022.,

do czytań: Dz 17,15.22–18,1; J 16,12–15

CZYTANIE Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:

W owych dniach ci, którzy towarzyszyli Pawłowi, zaprowadzili go aż do Aten i powrócili, otrzymawszy polecenie dla Sylasa i Tymoteusza, aby czym prędzej przyszli do niego.

Stanąwszy w środku Areopagu Paweł przemówił: „Mężowie ateńscy, widzę, że jesteście pod każdym względem bardzo religijni. Przechodząc bowiem i oglądając wasze świętości jedną po drugiej, znalazłem też ołtarz z napisem: «Nieznanemu Bogu». Ja wam głoszę to, co czcicie, nie znając. Bóg, który stworzył świat i wszystko na nim, On, który jest Panem nieba i ziemi, nie mieszka w świątyniach zbudowanych ręką ludzką i nie odbiera posługi z rąk ludzkich, jak gdyby czegoś potrzebował, bo sam daje wszystkim życie i oddech, i wszystko. On z jednego człowieka wyprowadził cały rodzaj ludzki, aby zamieszkiwał całą powierzchnię ziemi. Określił właściwe czasy i granice ich zamieszkania, aby szukali Boga, czy nie znajdą Go niejako po omacku. Bo w rzeczywistości jest On niedaleko od każdego z nas. Bo w Nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy, jak też powiedzieli niektórzy z waszych poetów: «Jesteśmy bowiem z Jego rodu». Będąc więc z rodu Bożego, nie powinniśmy sądzić, że bóstwo jest podobne do złota albo do srebra, albo do kamienia, wytworu rąk i myśli człowieka. Nie zważając na czasy nieświadomości, wzywa Bóg teraz wszędzie i wszystkich ludzi do nawrócenia, dlatego że wyznaczył dzień, w którym sprawiedliwie będzie sądzić świat przez Człowieka, którego na to przeznaczył, po uwierzytelnieniu Go wobec wszystkich przez wskrzeszenie Go z martwych”.

Gdy usłyszeli o zmartwychwstaniu, jedni się wyśmiewali, a inni powiedzieli: „Posłuchamy cię o tym innym razem”. Tak Paweł ich opuścił. Niektórzy jednak przyłączyli się do niego i uwierzyli. Wśród nich Dionizy Areopagita i kobieta imieniem Damaris, a z nimi inni.

Potem opuścił Ateny i przybył do Koryntu.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:

Jezus powiedział do swoich uczniów: „Jeszcze wiele mam wam do powiedzenia, ale teraz jeszcze znieść nie możecie. Gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy. Bo nie będzie mówił od siebie, ale powie wszystko, cokolwiek słyszy, i oznajmi wam rzeczy przyszłe. On Mnie otoczy chwałą, ponieważ z mojego weźmie i wam objawi.

Wszystko, co ma Ojciec, jest moje. Dlatego powiedziałem, że z mojego bierze i wam objawi”.

Przesądni mieszkańcy Aten, żeby przypadkiem nie urazić jakiegoś bóstwa, którego może nie znali i z którym lepiej było „nie zadzierać”, wystawili też ołtarz „Nieznanemu Bogu”. Widząc to, Paweł stwierdził: Mężowie ateńscy, widzę, że jesteście pod każdym względem bardzo religijni.

Wcześniej jednak, w Księdze Dziejów Apostolskich zapisana jest informacja, która nie została włączona do dzisiejszego pierwszego czytania, iż widząc ten „nadmiar bóstw i bóstewek”, po prostu burzył się on okrutnie, przeto zacytowane zdanie z pewnością ma wydźwięk ironiczny.

Natomiast wykorzystując całą zaistniałą sytuację, Paweł bynajmniej nie zamierzał ubogacać wiedzy mieszkańców Aten o historię jakiegoś kolejnego bóstwa, ani – to pewne! – nie zamierzał prawdziwego Boga wpisywać na tę listę, jako jednego z wielu. Chciał natomiast wykorzystać całą sytuację do tego, by cokolwiek powiedzieć właśnie o Bogu prawdziwym – w nadziei, że może jednak usłyszawszy o Nim, ktoś ze zgromadzonych uwierzy. I – jak słyszymy w ostatnim zdaniu czytania – tak też się stało.

Zatem, chociaż w powszechnej opinii i w komentarzach, dotyczących tego fragmentu, zwykło się przyjmować, że wystąpienie na Areopagu jest apostolskim i duszpasterskim niepowodzeniem Pawła – oczywiście, od ludzkiej strony patrząc – to jednak musimy powiedzieć, że nie jest tak do końca. Bo kilka osób uwierzyło. A jeżeli uwierzyło w Boga, to musiało uwierzyć tylko w Niego, a nie w jednego z wielu.

Warto zatem było przemawiać, warto nawet było ponieść tę „wizerunkową klapę” – dla radości, jaką przyniosło uwierzenie choćby tych kilku osób.

Natomiast cała sytuacja, w tym także: lekceważenie, z jakim Ateńczycy zbyli Pawła, nasuwa taką oto refleksję, że oni tak naprawdę wcale nie chcieli poznać tego „Nieznanego Boga”. Oni chcieli, żeby pozostał on nadal nieznany. Żeby to był „jakiś tam” sobie bóg, któremu trzeba postawić ołtarzyk, żeby się nie „czepiał” i jeszcze jakiegoś nieszczęścia nie zesłał – bo może to jakiś złośliwy, albo bardzo zazdrosny bożek – natomiast nie ma potrzeby dowiadywania się czegoś więcej, wchodzenia z nim w bliższe relacje, bo i tak „nadmiar” pozostałych bożków jest na tyle znaczący, że trudno doprawdy znaleźć miejsce dla jeszcze jednego.

Zresztą, należało się domyślać, że cześć, okazywana tym „znanym”, była tak samo głęboka, jak zainteresowanie tym „nieznanym”, zatem trudno się tu czegokolwiek więcej spodziewać.

Moi Drodzy, czy będzie błędem, nadużyciem, lub jakimś naciąganiem słowa Bożego, jeżeli tę sytuację odniesiemy do naszej rzeczywistości i powiemy, że dzisiaj także dla wielu chrześcijan, dla wielu katolików, Bóg jest także kimś tak naprawdę nieznanym?… Owszem, przychodzą do kościoła i „paciorek” w domu zmówią, ale ich relacja z Bogiem przypomina właśnie takie składanie ofiary „nieznanemu Bogu”. Na wszelki wypadek, żeby się nie rozeźlił, albo na zasadzie, że nie wiadomo, co tam jest po tej „drugiej stronie”, więc lepiej jakieś minimum kontaktu zachować.

Żeby nie było większych problemów i gdyby się okazało, że z tym Bogiem, ale i z tym Niebem, ale i z tym piekłem to tak na serio – żeby mieć wówczas jeszcze jakąś kartę przetargową, jakiś atut w ręku, jakiś as w rękawie. Że jednak tak całkiem to się z tym Bogiem nie zerwało, że się z Nim troszkę chociaż tego kontaktu miało, trochę się do Niego pomodliło, coś tam Mu się z siebie dało… A że nie za dużo, że tylko tak „na odczepnego”, tak na wszelki wypadek – to już zupełnie inna sprawa.

Kiedy natomiast ze strony Boga przychodzą takie sygnały – czy to przez posługę Kościoła, czy przez codzienne różne sytuacje – że chciałby On coś więcej powiedzieć o sobie, przybliżyć jakoś siebie, to ze strony swoich wyznawców słyszy: Posłuchamy cię o tym innym razem. Czyli nigdy. Albo – później… Nie teraz, później…

Tylko… żeby się nie okazało, że będzie już za późno! A wówczas ten Bóg, tak bardzo nieznany za ziemskiego naszego życia, pozostanie – niestety – nieznany także przez całą wieczność. Jakże groźnie i wręcz boleśnie brzmią słowa Jezusa, użyte przezeń w kilku przypowieściach, zapowiadających Sąd Boży na końcu czasów, kiedy to niektórzy ludzie usłyszą z Jego ust: Nie znam Was! Słowa te będą dla nich wyrokiem. Nie znam Was! Nigdy Was nie znałem!

Moi Drodzy, być może przyczyną tego naszego „nieznania” Boga jest fakt, o którym Jezus mówi dziś w Ewangelii: Jeszcze wiele mam wam do powiedzenia, ale teraz jeszcze znieść nie możecie. Na pewno, wielu spraw, związanych z Bogiem, nie rozumiemy i «nie jesteśmy w stanie znieść» – w sensie: przyjąć całym umysłem i sercem, ogarnąć myślą, odnieść do życia. Ale ważne, żebyśmy chcieli, żebyśmy próbowali, żeby nam zależało, żeby się o to szczerze postarać!

Pomocą chętnie posłuży nam w tym Duch Święty, o czym Jezus mówi dziś w słowach: Gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy. Bo nie będzie mówił od siebie, ale powie wszystko, cokolwiek słyszy, i oznajmi wam rzeczy przyszłe. Tylko – żebyśmy chcieli.

Jeżeli natomiast my z góry kwitujemy różne próby, podejmowane przez Jezusa, aby dotrzeć do naszych serc, stwierdzeniem: Posłuchamy Cię o tym innym razem, to trudno się spodziewać czegoś dobrego. Jeżeli my ciągle nie mamy akurat czasu, albo mamy „ważniejsze” sprawy na głowie, albo ten temat jakoś nas szczególnie nie „kręci”… Posłuchamy Cię o tym innym razem…

W tych sprawach jednak – w tych najważniejszych sprawach – nie będzie innego razu! Jest tu i teraz. Jeżeli nie zostanie wykorzystane, to naprawdę może się okazać, że jest już za późno…

Co zatem staram się robić już teraz – w tych warunkach, w jakich na co dzień funkcjonuję – lub co zamierzam zacząć robić już od dzisiaj, aby składając w ofierze swoje życie Bogu i zwracając się do Niego we wszystkich swoich sprawach, nie mówić do «nieznanego Boga», ale właśnie do znanego! Do coraz bardziej i coraz lepiej znanego…

2 komentarze

  • Myślę, że dla wszystkich, którzy znają Kaplicę Duszpasterstwa Akademickiego przy ul. Brzeskiej w Siedlcach i z niej korzystają, ta informacja o przeniesieniu ośrodka jest zastanawiająca.
    Choć nie jestem studentem, to pamiętam, że trafiłem do tego miejsca, kiedy jeden znajomy ksiądz uległ poważnemu wypadkowi samochodowemu. Wtedy koleżanka poinformowała mnie, że właśnie w tej kaplicy będą odprawiane Mszę Święte w intencji tego Kapłana. Więc poszedłem i tak się zaczęła moja przygoda z tym miejscem, a tym samym z Duszpasterstwem Akademickim, która trwa do dzisiejszego dnia.
    Ale to nie sama kaplica i jej klimat czy wystrój zewnętrzny, choć są zdecydowanie bliskie mojej wrażliwości, zadecydowały, że pozostałem tu na dłużej.
    Wtedy byłem na etapie poszukiwania czegoś więcej niż tylko „zaliczania” codziennej Mszy Świętej. Bardzo brakowało mi w mojej parafii rozważania Bożego Słowa. I choć trudno było mi przychodzić na wieczorne Msze Święte do DA i nie zawsze się to udawało, to właśnie tutaj za każdym razem, kiedy się tylko pojawiałem, ks. Jacek zawsze miał przygotowaną homilię opartą na czytaniach z danego dnia. I co warto docenić i podkreślić, kazanie było zawsze solidne, nawet kiedy była tylko jedna osoba na Mszy Świętej. Taka pełna liturgia Słowa zaszczepiła w moim sercu pragnienie poszukiwania i odnoszenia swojej codzienności do słów zapisanych w Piśmie Świętym.
    To tutaj również dane mi było nauczyć się i doświadczyć potrzeby regularnej Adoracji Najświętszego Sakramentu w ciszy.
    Jestem świadomy, że relacji z Bogiem nie może w żaden sposób zakłócić zmiana miejsca DA, ale tak po ludzku myśląc, to trochę mi szkoda, bo w tym miejscu naprawdę każdy mógł się czuć jak u siebie, a ja rzeczywiście się tak czułem.
    Co prawda nie jestem studentem, ale zdecydowanie mogę powiedzieć, że bardzo dużo zawdzięczam Ks. Jackowi i czuję się jak wychowanek Duszpasterstwa Akademickiego.
    Dlatego też Ks. Jacku, jakie by decyzje nie zapadły to ja jako człowiek, któremu losy Duszpasterstwa Akademickiego i młodzieży w Kościele nie są obojętne, dalej będę wspierał obiecaną modlitwą i jak dotąd w miarę możliwości angażował się w sprawy ośrodka DA.

    • Wielkie dzięki! Takie słowa podnoszą na duchu i mobilizują do tego, by dawać z siebie jeszcze więcej! Trudno mi komentować decyzję Kurii o przeniesieniu Ośrodka, mam oczywiście swoje przemyślenia na ten temat, ale zachowam je dla siebie. Oczywiście, w odpowiednim czasie przedstawię je osobiście Księdzu Biskupowi.
      Jeszcze raz – wielkie dzięki za te słowa, ale przede wszystkim za ciągłe wsparcie, obecność i pomoc! Kiedy wyjeżdżam i nie mogę odprawić Mszy Świętej wieczorowej, Rafał zadba o wszystko: otworzy Kaplicę, przygotuje liturgię, wprowadzi Zastępcę. Za to także bardzo dziękuję!
      xJ

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.