Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym rocznicę święceń kapłańskich przeżywa Ksiądz Kanonik Adam Turemka, Proboszcz Parafii w Miastkowie Kościelnym. Dziękując za naszą współpracę – na Pielgrzymce Podlaskiej, a potem w trakcie mojego wikariatu – życzę nieustającej młodości ducha i apostolskiego zapału, z których Jubilat jest znany.
Urodziny natomiast przeżywają dziś:
►Monika Szostakiewicz – należąca w swoim czasie do jednej z młodzieżowych Wspólnot.
►Weronika Pogoda – Osoba zaangażowana w życie Parafii w Samogoszczy.
Wszystkim świętującym życzę wszelkiego dobra i świateł z Nieba, zapewniając o serdecznej modlitwie!
A oto słówko Księdza Marka na dziś:
https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut
Zapraszam już do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Co konkretnie mówi dziś do mnie Pan? Z jakim osobistym przesłaniem zwraca się właśnie do mnie? Duchu Święty, podpowiedz…
Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Środa 10 Tygodnia zwykłego, rok II,
Wspomnienie Św. Jadwigi, Królowej,
8 czerwca 2022.,
do czytań: 1 Krl 18,20–39; Mt 5,17–19
CZYTANIE Z PIERWSZEJ KSIĘGI KRÓLEWSKIEJ:
Achab rozesłał polecenie wszystkim Izraelitom i zgromadził proroków na górze Karmel.
Wówczas Eliasz zbliżył się do całego ludu i rzekł: „Dopókiż będziecie chwiać się na obie strony? Jeżeli Jahwe jest prawdziwym Bogiem, to Jemu służcie, a jeżeli Baal, to służcie jemu!” Na to nie odpowiedzieli mu ani słowa. Wtedy Eliasz przemówił do ludu: „Tylko ja sam ocalałem jako prorok Pana, proroków zaś Baala jest czterystu pięćdziesięciu. Wobec tego niech nam dadzą dwa młode cielce. Oni niech wybiorą sobie jednego cielca i porąbią go oraz niech go umieszczą na drwach, ale ognia niech nie podkładają! Ja zaś oprawię drugiego cielca oraz umieszczę na drwach i też ognia nie podłożę. Potem wy będziecie wzywać imienia waszego boga, a następnie ja będę wzywać imienia Pana, aby okazało się, że ten Bóg, który odpowie ogniem, jest naprawdę Bogiem”. Cały lud, odpowiadając na to, zawołał: „Dobry pomysł”!
Eliasz więc rzekł do proroków Baala: „Wybierzcie sobie jednego młodego cielca i zacznijcie pierwsi, bo was jest więcej. Następnie wzywajcie imienia waszego boga, ale ognia nie podkładajcie”! Wzięli więc cielca i oprawili go, a potem wzywali imienia Baala od rana aż do południa, wołając: „O Baalu, odpowiedz nam!” Ale nie było ani głosu, ani odpowiedzi. Zaczęli więc tańczyć przyklękając przy ołtarzu, który przygotowali.
Kiedy zaś nastało południe, Eliasz szydził z nich, mówiąc: „Wołajcie głośniej, bo to bóg! Więc może zamyślony albo jest zajęty, albo udaje się w drogę. Może on śpi, więc niech się obudzi!” Potem wołali głośniej i kaleczyli się według swojego zwyczaju mieczami oraz oszczepami, aż się pokrwawili.
Nawet kiedy już południe minęło, oni jeszcze prorokowali aż do czasu składania ofiary z pokarmów. Ale nie było ani głosu, ani odpowiedzi, ani też dowodu uwagi. Wreszcie Eliasz przemówił do ludu: „Zbliżcie się do mnie!” A oni przybliżyli się do niego. Po czym naprawił rozwalony ołtarz Pański. Potem Eliasz wziął dwanaście kamieni według liczby pokoleń potomków Jakuba, któremu Pan powiedział: «Imię twoje będzie Izrael». Następnie ułożył kamienie na kształt ołtarza ku czci Pana i wykopał dokoła ołtarza rów o pojemności dwóch sea ziarna. Potem ułożył drwa i porąbawszy młodego cielca, położył go na tych drwach i rozkazał: „Napełnijcie cztery dzbany wodą i wylejcie do rowu oraz na drwa!” I tak zrobili. Potem polecił: „Wykonajcie to drugi raz!» Oni zaś to wykonali. I znów nakazał: «Wykonajcie trzeci raz!” Oni zaś wykonali to po raz trzeci, aż woda oblała ołtarz dokoła i napełniła też rów.
Następnie o czasie składania ofiary z pokarmów prorok Eliasz wystąpił i rzekł: „O Panie, Boże Abrahama, Izaaka oraz Izraela! Niech dziś będzie wiadomo, że Ty jesteś Bogiem w Izraelu, a ja Twój sługa na Twój rozkaz to wszystko uczyniłem. Wysłuchaj mnie, o Panie! Wysłuchaj, aby ten lud zrozumiał, że Ty, o Panie, jesteś Bogiem i Ty nawróciłeś ich serce”. A wówczas spadł ogień od Pana z nieba i strawił żertwę i drwa oraz kamienie i muł, jako też pochłonął wodę z rowu. Cały lud to ujrzał i upadł na twarz, a potem rzekł: „Naprawdę Pan jest Bogiem! Naprawdę Pan jest Bogiem!”
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
Jezus powiedział do swoich uczniów:
„Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić.
Zaprawdę bowiem powiadam wam: Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni.
Ktokolwiek więc zniósłby jedno z tych przykazań, choćby najmniejszych, i uczyłby tak ludzi, ten będzie najmniejszy w królestwie niebieskim. A kto je wypełnia i uczy wypełniać, ten będzie wielki w królestwie niebieskim”.
Jeden Prorok Pański – i czterystu pięćdziesięciu proroków fałszywego bożka Baala… Można powiedzieć, że tylko jeden Prorok Pański – i aż czterystu pięćdziesięciu proroków Baala. Jeśli by kierować się zasadą – tak często, niestety, stosowaną w dzisiejszym świecie – że ten ma rację, kto głośniej krzyczy, albo bardziej rozpycha się łokciami, albo ma większe poparcie u „ważnych” ludzi, to Eliasz po prostu nie miał szans. Bo cała ta zgraja fałszywych proroków mogła go dosłownie zadeptać, a do tego cieszyli się oni poparciem dworu królewskiego.
A jednak – jak słyszymy – to Prorok Pański zwyciężył! To on pokonał całą zgraję, tak pewną siebie i pewną poparcia z góry. Tyle tylko, że oni spodziewali się poparcia z tej „małej góry”, czyli z dworu królewskiego. Eliasz natomiast był pewny poparcia z tej „najwyższej Góry”, czyli z Nieba. I nie zawiódł się.
A był tak pewny Bożej interwencji, że najpierw doprowadził do tego niezwykłego i – co by nie mówić – ryzykownego swojego spotkania z bandą fałszywych proroków i całym tłumem gapiów. Następnie zaproponował swoisty eksperyment, mający wykazać, który bóg jest prawdziwy. Potem – tak przynajmniej słyszymy w pierwszym czytaniu – z totalną pewnością siebie obserwował i ironicznie komentował bezradne i bezowocne usiłowania swoich konfesyjnych przeciwników, pozwalając sobie na całkiem ostre docinki pod adresem ich bóstw! A to potwierdzało tylko, jak bardzo mocno ufał swojemu Bogu, o którym wiedział, że to jest właśnie ten jeden, jedyny i prawdziwy.
Ale – co też trzeba zauważyć – Eliasz był w stu procentach pewien, że Bóg zgodzi się na jego propozycję i po prostu wejdzie w tę przedziwną grę, w ten eksperyment i na określone słowa Proroka – dokona znaku. I rzeczywiście – dokonał go! A dokonał w trakcie modlitwy Eliasza, zanoszonej publicznie, przy czym – jak słyszymy – wszystko stało się po kilku zaledwie zdaniach, wypowiedzianych przez Eliasza, podczas gdy Prorokom Baala wołanie do swego bóstwa zajęło praktycznie cały dzień i ostatecznie nic nie dało.
Bo nie mogło dać. Eliasz wypowiedział cztery zdania – i dokonał się tak czytelny znak, że nikt nie miał wątpliwości, który Bóg jest tym prawdziwym. Który? No, właśnie, ten prawdziwy. Bo przecież nie ma innego. I Eliasz dobrze to wiedział, był tego całkowicie pewien, ale naród wybrany ciągle żył w sąsiedztwie innych narodów i kultur, w których wyznawano wielobóstwo.
Dlatego w tak wielu wypowiedziach Boga, kierowanych do narodu przez Proroków, przebija ta swoista i jedyna w swoim rodzaju – spróbujmy dobrze zrozumieć to określenie – zazdrość Boga o swój kult. Bóg nieraz mówił sam o sobie, że jest Bogiem zazdrosnym – oczywiście, w tym najlepszym tego słowa znaczeniu. Czyli, że nie dopuszcza kultu innych bóstw, przy czym było to działanie w całości nastawione na dobro człowieka, gdyż błądząc po bezdrożach fałszywych kultów, mógłby człowiek łatwo zatracić swoje zbawienie.
Dlatego mówimy, że ta zazdrość Boga o swój kult ma wymiar pozytywny i nie ma nic wspólnego z tą zazdrością, która tak bardzo niszczy relacje międzyludzkie. Ta dobra, święta Boża zazdrość wręcz chroniła naród wybrany przed pułapką fałszywych bóstw i fałszywych kultów.
Tymczasem ludy ościenne właśnie bardzo wiele takich wyznawały, a te prądy gdzieś i jakoś przenikały – niestety – do narodu wybranego. I dlatego wielu chwiało się, ulegało różnym fałszywym propozycjom, dopuszczało możliwość zaakceptowania wiary w owe dziwaczne bóstwa, a to z kolei osłabiało kult Boga prawdziwego. Bo przecież – jak później powie Jezus – nikt nie może dwóm panom służyć. I bogom dwóm też – zwłaszcza, jeśli się samemu zna tylko jednego Boga.
Widząc tę właśnie chwiejność swego narodu, Prorok stwierdził bardzo rzeczowo i kategorycznie: Dopókiż będziecie chwiać się na obie strony? Jeżeli Jahwe jest prawdziwym Bogiem, to Jemu służcie, a jeżeli Baal, to służcie jemu! Oczywiście, on sam wiedział, jakiego wyboru powinni dokonać jego rodacy. Ale postawił sprawę jasno, aby mogli się wyraźnie opowiedzieć. I bardzo pomógł im w dokonaniu właściwego wyboru.
A ponieważ jego działanie na pewno podobało się Bogu i było w całości po myśli Bożej, przeto mógł liczyć na takie wsparcie z Nieba, jakie właśnie otrzymał. I nie miało znaczenia, że fałszywych proroków było aż czterystu pięćdziesięciu, a on – sam jeden. I nie miało znaczenia, że prorocy owi mieli poparcie króla i królowej, i całego dworu, a on musiał ciągle uważać i strzec się, a niekiedy wręcz ukrywać, żeby nie postradać życia. Nie miało to znaczenia, kiedy Bóg okazał swoją moc!
I kiedy pokazał jednocześnie, jaką współpracę nawiązuje z tymi, którzy angażują się i poświęcają dla Jego chwały. Jeszcze raz podkreślmy: Eliasz ze stuprocentową pewnością wydawał kolejne polecenia fałszywym prorokom, a następnie sługom, którzy pomogli mu przygotować ołtarz i ofiarę całopalną, z absolutnym przekonaniem polecił chociażby polać ofiarę wodą, i to kilka razy; a wcześniej jeszcze: pewny powodzenia całej sprawy zaproponował zwołanie całego zgromadzenia, zamierzając na oczach wszystkich obecnych dokonywać zaplanowanych znaków i gestów – bo miał pewność, że Bóg spełni jego prośby i tych znaków dokona.
Jakaż więc musiała być jego zażyłość z Bogiem! Jak silna wiara, jak bezwarunkowe oddanie Bogu i świadomość Jego bliskości! Po prostu – jak wielka miłość musiała go łączyć z Bogiem! Tym prawdziwym Bogiem – tym jedynym. A wówczas okazało się, że żadna siła na świecie nie jest w stanie go przestraszyć, ani go pokonać.
Moi Drodzy, czyż to nie jest dla nas wyraźnym wskazaniem – i to właśnie na te obecne czasy, w których to rzekomo nic się już nie da zrobić, bo Kościół jest w odwrocie, bo ludzie odchodzą, a szczególnie młodzież traci wiarę i traci zaufanie do Kościoła… A do tego jeszcze – tyle zamieszania na świecie, wojny i niepokoje, a ponadto: całe to aroganckie ręczne sterowanie światem przez ludzi bezczelnych, pod flagami i szyldami Unii Europejskiej i innych agend światowych.
W obliczu tego wszystkiego wydaje się, że Kościół jest w totalnej odstawce i totalnym odwrocie, a co miał powiedzieć, to już powiedział i jego czas właściwie się kończy, bo przeróżni fałszywi prorocy teraz przejęli inicjatywę i to oni śmieją się w oczy Kościołowi, to oni są buńczucznie i bezczelnie pewni swego.
Tymczasem, przykład Eliasza i tego, czego dzisiaj dokonał, pokazuje, że dla Boga nie stanowi żadnej przeszkody stanąć naprzeciw nawet wielkiej sile zła i całej zgrai obłudników, o ile tylko znajdzie człowieka, który odważy się – w imię Boże, w duchu całkowitego zaufania Bogu – rzucić wyzwanie całemu temu bezprawiu.
A dodajmy, że dzisiejsze czytanie nie dopowiada tego, co stało się z ową zgrają fałszywych proroków, a oni zostali po prostu wszyscy straceni, co w symbolice biblijnej oznacza radykalne i ostateczne rozwiązanie problemu i pokonanie zła. Bóg jest w stanie całkowicie pokonać zło – nawet największe – ale potrzebuje do tego dzieła takich właśnie odważnych Eliaszów.
Oczywiście, nie chodzi tu o to, by komuś zaraz uciąć głowę, czy w inny sposób pozbawić życia. Na pewno, Prawo Boże trzeba w całości wypełnić, ale należy je wypełniać miłością i z miłością, jak o tym dzisiaj mówi Jezus w Ewangelii: Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić. Zaprawdę bowiem powiadam wam: Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni.
Dlatego to właśnie postawa Eliasza i jego dokonania są także dzisiaj, dla nas, konkretnym wskazaniem i ważną zachętą. Chociaż w sposób Jezusowy, ale i my powinniśmy odważnie bronić wiary, przestrzegania Bożych przykazań; powinniśmy o wierze świadczyć, żyjąc nią po prostu na co dzień, nie zważając na kąśliwe uwagi, czy krytyczne nastawienie otoczenia.
Musimy zawsze pamiętać, że Niebo jest po naszej stronie i to Niebo będzie nam sprzyjać, o ile tylko my zachowamy postawę wierności i bezkompromisowo będziemy wypełniać Bożą wolę. Wówczas żadne przeszkody, trudności, ludzkie opinie czy światowe trendy nie będą w stanie się nam sprzeciwić, czy zniweczyć dobra, jakiego dokonamy we współpracy z Panem.
A przykład takiej właśnie jedności z Bogiem i pięknej chrześcijańskiej postawy, owocującej dobrem, płynie ze świadectwa świętości, jakie daje nam Patronka dnia dzisiejszego, Święta Królowa Jadwiga.
Urodziła się 18 lutego 1374 roku, jako córka Ludwika, króla Węgier i Polski, oraz Elżbiety Bośniackiej. Po ojcu odziedziczyła tron Polski. W wieku dziesięciu lat została koronowana, a dokonało się to dnia 16 października 1384 roku. Ze względów politycznych, w wieku czterech lat, została zaręczona z Wilhelmem, synem cesarza Leopolda. Ustalenia te jednak dość szybko anulowano.
A w związku z tworzącą się sytuacją polityczną – wobec dalekosiężnych planów polskich – rozważano możliwość unii Polski z Litwą. I rzeczywiście, stała się ona faktem, a to dzięki małżeństwu królowej Jadwigi z Władysławem Jagiełłą, wielkim księciem Litwy. Ceremonia zaślubin odbyła się w katedrze królewskiej, 18 lutego 1386 roku. Poprzedził ją Chrzest Jagiełły, mający miejsce zaledwie trzy dni wcześniej, 15 lutego. Jadwiga miała wtedy dwanaście lat, a Jagiełło – trzydzieści pięć. Królowa stała się więc sprawczynią i uczestniczką chrystianizacji Litwy.
Biorąc zaś czynny udział w rządzeniu państwem, prowadziła głębokie życie religijne. Wojciech Jastrzębiec, arcybiskup gnieźnieński, który przez pewien czas był kanclerzem Królowej, zapisał: „Z doświadczenia wiemy, że spełniała przeróżne uczynki miłosierdzia, cierpliwości, postów, czuwań oraz innych niezliczonych dzieł pobożnych”. Jadwigę uważa się ją również za współzałożycielkę Uniwersytetu Jagiellońskiego, a to ze względu na wydany przez nią akt fundacyjny i przekazanie w testamencie swoich klejnotów na rzecz tej Uczelni.
Dobra i mądra Królowa Jadwiga zmarła w dniu 17 lipca 1399 roku, w Krakowie. Święty Papież Jan Paweł II kanonizował ją w Krakowie, w roku 1997. Zaś Jan Długosz w „Rocznikach Królestwa Polskiego tak o niej pisał:
„W dniu dzisiejszym, to jest 17 lipca 1399 roku, zmarła królowa Jadwiga. Była ona bardzo powabna na twarzy, lecz obyczajami i cnotami powabniejsza – krzewicielka wiary katolickiej na Litwie.
Ona ustanowiła kolegium psałterzystów w katedrze krakowskiej i tamże dwa ołtarze. Ona fundowała klasztor Najświętszej Maryi na Piasku. Ona zaczęła uposażać i murować klasztor Braci Słowian. Ona przez Wielki Post i Adwent poskramiała ciało swe włosiennicą i nadzwyczajnymi umartwieniami. Była pełna wielkiej szczodrobliwości wobec biednych, wdów, przybyszów, pielgrzymów i wobec wszelkich nędzarzy i potrzebujących.
Nie było w niej lekkomyślności, nie było gniewu, nie można było stwierdzić w niej pychy, zazdrości lub zawziętości. Odznaczała się głęboką pobożnością i niezmierną miłością Boga. Odrzuciwszy od siebie wszelką pychę światowej nieprawości, duszę i myśl zwracała jedynie ku modlitwie i czytaniu ksiąg pobożnych, mianowicie Starego i Nowego Testamentu, […] żywotów Świętych, rozważań i kazań Błogosławionego Bernarda, Świętego Ambrożego, objawień Świętej Brygidy i innych przetłumaczonych z łaciny na polski.
Ona żywiła wielu zdolnych młodzieńców poświęcających się nauce. Fundowała kolegium dla Litwinów w Pradze i postarała się o erygowanie Wydziału Teologicznego w Krakowie. Ona przeznaczyła testamentem wszystkie swe klejnoty, szaty, pieniądze i wszystek strój królewski na pomoc dla biednych i na odnowienie Uniwersytetu Krakowskiego. Ona zostawiła katedrze krakowskiej także racjonał z samych pereł. Ona była tak sławna i ceniona w całym świecie katolickim dla wspaniałej postawy moralnej, że wszyscy czcili ją za życia jako wzór świętości.” Tyle Jan Długosz.
A my, słuchając dzisiejszych czytań mszalnych i życiorysu Patronki dnia dzisiejszego, raz jeszcze zapytajmy samych siebie, czy nie ulegamy żadnym fałszywym bóstwom, jakich i dzisiaj nie brakuje w naszej rzeczywistości; ale także – czy nie obawiamy się sprzeciwić fałszywym prorokom, którzy tak bardzoe bezczelnie i arogancko próbują nami sterować. A wreszcie – czy mamy odwagę tak mocno i szczerze zaufać Jezusowi, jak zaufał Bogu Eliasz, by rzucić wyzwanie dzisiejszemu światu i odważnie dopomnieć się o miejsce Boga w tym właśnie dzisiejszym świecie?