Wspierajmy się nawzajem!

W

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym rocznicę święceń kapłańskich przeżywa Ksiądz Marek! Z całego serca życzymy wszyscy, aby zachowywał w sobie stale ten ogromny zapał duszpasterski, który chyba wszyscy u Niego doceniamy i podziwiamy! Aby Mu się zawsze chciało tyle dobrego czynić, ile teraz czyni, a nawet więcej! Wszyscy ogarniamy Jubilata serdeczną modlitwą! Jego – i całe dzieło, które realizuje. Wszystkie te sprawy będą intencją Mszy Świętej, którą odprawię w intencji Księdza Marka jutro, w Sanktuarium Matki Bożej Kodeńskiej.

Urodziny zaś przeżywają dzisiaj:

Dawid Błaszczak – życzliwy Człowiek z Białej Podlaskiej,

Janusz Aleksandrowicz – bardzo ciekawy i nieprzeciętny Człowiek z Diecezji elbląskiej, Brat Pani Ewy Olender a Wujek Szymona, mojego byłego Lektora z Celestynowa – Człowiek, którego ze względu na pracę w wojsku i bardzo uporządkowany styl życia nazywam Dowódcą, a czasami też Wielkim Dowódcą!

Wszystkim świętującym życzę wszelkiego dobra i mocy z Niebios. Zapewniam o modlitwie!

Moi Drodzy, dzisiejsze Święto stało się okazją do zorganizowaniu w Kodniu, w Sanktuarium Matki Bożej Kodeńskiej, spotkania Apostolatu MARGARETKA. Organizatorem całości jest Ojciec Dariusz Galant, Oblat posługujący w tym Sanktuarium, któremu bardzo dziękuję za pomysł, oraz za zaproszenie do koncelebrowania Mszy Świętej i wygłoszenia w jej trakcie homilii.

Z radością podejmuję to zaproszenie, ofiarując tę Mszę Świętą w intencji Wszystkich, którzy w ramach owej MARGARETKI, jak i poza nią, wspierają nas, Kapłanów, swoją modlitwą, życzliwością, dobrym słowem i pomocą na tak wielu obszarach życia. Oto zaproszenie na to spotkanie:

http://podlasie24.pl//powiat-bialski/kosciol/spotkanie-apostolatu-margaretka-w-kodniu–3540a.html

Poszczególne wydarzenia można śledzić dzięki kamerce internetowej, zamieszczonej na stałe w Bazylice Kodeńskiej:

https://koden.com.pl/historia-sanktuarium/transmisje-on-line/

Zapraszam do łączności – a może i do osobistej obecności! Ja zaś zamierzam już zostać w Kodniu do niedzieli, kiedy to planujemy KODEŃSKI WIECZERNIK AKADEMICKI, o czym więcej wspomnę w sobotę.

Moi Drodzy, oto słówko Księdza Marka na dziś:

https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut

Jutro zaś słówko z Syberii będziemy mieli na miejscu, czyli na blogu. Z radością czekamy.

A teraz już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Co dziś – konkretnie i osobiście do mnie – mówi Pan, Najwyższy Kapłan? Duchu Święty, podpowiedz…

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Święto Jezusa Chrystusa, Jedynego i Wiecznego Kapłana, C,

9 czerwca 2022., 

do czytań: Iz 6,1–4.8; albo: Hbr 2,10–18; J 17,1–2 9.14–26

CZYTANIE Z KSIĘGI PROROKA IZAJASZA:

W roku śmierci króla Ozjasza ujrzałem Pana zasiadającego na wysokim i wyniosłym tronie, a tren Jego szaty wypełniał świątynię. Serafiny stały ponad Nim; każdy z nich miał po sześć skrzydeł; dwoma zakrywał swą twarz, dwoma okrywał swoje nogi, a dwoma latał.

I wołał jeden do drugiego: „Święty, Święty, Święty jest Pan Zastępów. Cała ziemia pełna jest Jego chwały”. Od głosu tego, który wołał, zadrgały futryny drzwi, a świątynia napełniła się dymem.

I usłyszałem głos Pana mówiącego: „Kogo mam posłać? Kto by Nam poszedł?” Odpowiedział: „Oto ja, poślij mnie!”

ALBO:

CZYTANIE Z LISTU DO HEBRAJCZYKÓW:

Bracia! Przystało Bogu, dla którego wszystko i przez którego wszystko istnieje, który wielu synów do chwały doprowadza, aby przewodnika ich zbawienia udoskonalił przez cierpienia. Tak bowiem Ten, który uświęca, jak ci, którzy mają być uświęceni, od Jednego wszyscy pochodzą. Z tej to przyczyny nie wstydzi się nazywać ich braćmi swymi, mówiąc: „Oznajmię imię Twoje braciom moim, pośrodku zgromadzenia będę Cię wychwalał”. I znowu: „Ufność w Nim pokładać będę”. I znowu: „Oto Ja i dzieci moje, które Mi dał Bóg”.

Ponieważ zaś dzieci mają udział we krwi i w ciele, dlatego i On także bez żadnej różnicy otrzymał w nich udział, aby przez śmierć pokonać tego, który dzierżył władzę nad śmiercią, to jest diabła, i aby uwolnić tych wszystkich, którzy całe życie przez bojaźń śmierci podlegli byli niewoli.

Zaiste bowiem nie aniołów przygarnia, ale przygarnia potomstwo Abrahamowe. Dlatego musiał się upodobnić pod każdym względem do braci, aby stał się miłosiernym i wiernym arcykapłanem w tym, co się odnosi do Boga – dla przebłagania za grzechy ludu.

Przez to bowiem, co sam wycierpiał poddany próbie, może przyjść z pomocą tym, którzy jej podlegają.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:

W czasie Ostatniej Wieczerzy Jezus, podniósłszy oczy ku niebu, rzekł:

Ojcze, nadeszła godzina. Otocz swego Syna chwałą, aby Syn Ciebie nią otoczył i aby mocą władzy udzielonej Mu przez Ciebie nad każdym człowiekiem dał życie wieczne wszystkim tym, których Mu dałeś.

Ja za nimi proszę, nie proszę za światem, ale za tymi, których Mi dałeś, ponieważ są Twoimi.

Ja im przekazałem Twoje słowo, a świat ich znienawidził za to, że nie są ze świata, jak i Ja nie jestem ze świata. Nie proszę, abyś ich zabrał ze świata, ale byś ich ustrzegł od złego. Oni nie są ze świata, jak i Ja nie jestem ze świata.

Uświęć ich w prawdzie. Słowo Twoje jest prawdą. Jak Ty Mnie posłałeś na świat, tak i Ja ich na świat posłałem. A za nich Ja poświęcam w ofierze samego siebie, aby i oni byli uświęceni w prawdzie.

Nie tylko za nimi proszę, ale i za tymi, którzy dzięki ich słowu będą wierzyć we Mnie; aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno, by świat uwierzył, że Ty Mnie posłałeś.

I także chwałę, którą Mi dałeś, przekazałem im, aby stanowili jedno, tak jak My jedno stanowimy. Ja w nich, a Ty we Mnie! Oby się tak zespolili w jedno, aby świat poznał, że Ty Mnie posłałeś i że Ty ich umiłowałeś, tak jak Mnie umiłowałeś.

Ojcze, chcę, aby także ci, których Mi dałeś, byli ze Mną tam, gdzie Ja jestem, aby widzieli chwałę moją, którą Mi dałeś, bo umiłowałeś Mnie przed założeniem świata.

Ojcze sprawiedliwy! Świat Ciebie nie poznał, lecz Ja Ciebie poznałem, i oni poznali, że Ty Mnie posłałeś. Objawiłem im Twoje imię i nadal będę objawiał, aby miłość, którą Ty Mnie umiłowałeś, w nich była i Ja w nich”.

Pytanie, jakie postawił dziś Pan, ukazujący się w tajemniczej wizji Izajaszowi: Kogo mam posłać? Kto by Nam poszedł?, towarzyszy dziejom człowieka chyba od samego początku. Dzisiaj to pytanie słyszy i osobiście do siebie odbiera Izajasz – Prorok, żyjący około ośmiu wieków przed Chrystusem. Ale na kartach Starego Testamentu, a potem Nowego, znajdziemy wiele świadectw ciągłego poszukiwania przez Boga ludzi, którzy chcieliby podjąć z Nim ścisłą współpracę – dla dobra innych ludzi, dla dobra całego świata. Dla dobra doczesnego, ale – o wiele bardziej – dla dobra i szczęścia wiecznego: dla osiągnięcia przez każdego z ludzi wiecznego zbawienia.

Na szczęście, nigdy nie brakło tych, którzy tak ochoczo i z takim zapałem, jak Izajasz, odpowiadali: Oto ja, poślij mnie. Bo przecież każda historia powołania do szczególnej służby Bożej to – z jednej strony – zaproszenie skierowane przez Boga do tego jednego, konkretnego człowieka, z drugiej natomiast strony: to osobista decyzja zaproszonego, aby z tegoż Bożego zaproszenia skorzystać. I w chwili, w której spotyka się jedno z drugim – dochodzi do podjęcia misji Bożej w świecie.

W sposób bardzo wyjątkowy i jedyny w swoim rodzaju to powołanie i posłanie podjął na którymś etapie dziejów sam Boży Syn, Wcielone Boże Słowo, Jezus Chrystus. Jak nas dzisiaj przekonuje w drugim czytaniu Autor Listu do Hebrajczyków, przystało Bogu, dla którego wszystko i przez którego wszystko istnieje, który wielu synów do chwały doprowadza, aby przewodnika ich zbawienia udoskonalił przez cierpienia. Tak bowiem Ten, który uświęca, jak ci, którzy mają być uświęceni, od Jednego wszyscy pochodzą.

A potem dodaje jeszcze: Ponieważ zaś dzieci mają udział we krwi i w ciele, dlatego i On także bez żadnej różnicy otrzymał w nich udział, aby przez śmierć pokonać tego, który dzierżył władzę nad śmiercią, to jest diabła… I jeszcze dalej: Dlatego musiał się upodobnić pod każdym względem do braci, aby stał się miłosiernym i wiernym arcykapłanem w tym, co się odnosi do Boga – dla przebłagania za grzechy ludu. Przez to bowiem, co sam wycierpiał poddany próbie, może przyjść z pomocą tym, którzy jej podlegają.

Myślę, moi Drodzy, że dobrze rozumiemy przesłanie tego czytania. Boży Syn stał się jednym z nas, stał się «uczestnikiem ciała i krwi», czyli po prostu stał się człowiekiem, aby w pełni przeżyć to, co przeżywamy właśnie my, ludzie, ale też po to, aby w tym ciele przyjąć cierpienie i w ten sposób odpokutować za grzechy ludzkości. Gdyby bowiem nie stał się człowiekiem, gdyby nie przyjął ludzkiego ciała, cierpienie po prostu nie miałoby do Niego żadnego dostępu, byłby ponad nim – ponad wszystkimi ograniczeniami i doświadczeniami człowieka. A On właśnie chciał je wszystkie przyjąć, chciał ich doświadczyć.

W ten sposób złożył Ojcu Przedwiecznemu najdoskonalszą Ofiarę już nie ze zwierząt – jak w Starym Przymierzu – ale z samego siebie. Stał się Kapłanem i Ofiarą – jak lubił powtarzać Jan Paweł II.

A kiedy już tę Ofiarę złożył, chciał, by była ona kontynuowana, by była w Jego imieniu i Jego mocą stale składana przez tych, których On sam powoła do tego zadania. I aby Orędzie Ewangelii było głoszone następnym pokoleniom. Dlatego to właśnie wybrał sobie ludzi, za których dzisiaj, w Ewangelii, modli się do swego Ojca, jako za tych, którzy chociaż są na świecie, to jednak nie są ze świata. Owszem, są ludźmi i żyją na tym świecie – nie bujają w obłokach, nie są oderwani od rzeczywistości, a czasami wręcz można powiedzieć, że ta rzeczywistość dotyka ich bardzo boleśnie!

Nic z tego, co ludzkie, nie jest im oszczędzone, a wręcz jeszcze więcej jest im dane z tego, co tak bardzo ludzkie, bo przecież są im dane zmartwienia i bóle ludzkich serc, tak często powierzane im przy kratkach konfesjonału i przy tylu różnych okazjach.

I oto dzisiaj Jezus Chrystus, Najwyższy i Wieczny Kapłan, ogarnia swoją modlitwą zarówno tych, których sam wybrał, jak i tych, którzy «dzięki ich słowu będą wierzyć w Niego». Mówi: Ja za nimi proszę, nie proszę za światem, ale za tymi, których Mi dałeś, ponieważ są Twoimi. Ja im przekazałem Twoje słowo, a świat ich znienawidził za to, że nie są ze świata, jak i Ja nie jestem ze świata. Nie proszę, abyś ich zabrał ze świata, ale byś ich ustrzegł od złego. Oni nie są ze świata, jak i Ja nie jestem ze świata. Uświęć ich w prawdzie. Słowo Twoje jest prawdą. Jak Ty Mnie posłałeś na świat, tak i Ja ich na świat posłałem. A za nich Ja poświęcam w ofierze samego siebie, aby i oni byli uświęceni w prawdzie. Nie tylko za nimi proszę, ale i za tymi, którzy dzięki ich słowu będą wierzyć we Mnie; aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno, by świat uwierzył, że Ty Mnie posłałeś.

Moi Drodzy, zauważmy i doceńmy ten niezwykły zamysł Boży i tę jakże mądrą Bożą myśl – tę ciągłość i niezmienność Bożych planów, dotyczących zbawienia człowieka, jego dobra, jego szczęścia. Dla zrealizowania tych planów Bóg ciągle powoływał swoich wysłanników – Proroków, Sędziów, Przewodników ludu; na którymś etapie dziejów posłał swego Syna, aby Ten dokonał dzieła wyjątkowego i nadzwyczajnego, a teraz On, Boży Syn, Najwyższy Kapłan, powołuje i posyła tych, którzy w Jego Osobie będę dokonywali tych samych dzieł, których On dokonywał, sprawując Eucharystyczną Ofiarę, uzdrawiając z choroby grzechu, głosząc Dobrą Nowinę.

On ciągle powołuje, chociaż nam się ostatnio wydaje, że jakby się w tym powoływaniu zaniedbał, bo maleje liczba kandydatów do seminariów duchownych, ale także kandydatów do życia zakonnego. Pytamy – dlaczego? Cóż takiego stało się w ostatnim czasie? Czyżby Pan – z jakiegoś trudnego do zrozumienia powodu – przestał powoływać? A może nie ma kogo? Może wśród potencjalnych kandydatów są już takie „braki kadrowe”, że naprawdę nie ma do kogo kierować tego wezwania, gdyż większość młodych ludzi teraz żyje innymi wartościami i inne cele stawia sobie w życiu?

Zapewne, te okoliczności mają miejsce, ale trudno zgodzić się ze stwierdzeniem, że Pan przestał powoływać. Bo to by oznaczało, że to właśnie On, nasz Pan, Jezus Chrystus, zmienił coś w swoim pragnieniu naszego zbawienia. I że została w jakiś sposób zachwiana owa ciągłość w powoływaniu wciąż nowych współpracowników Nieba w dziele zbawiania ludzkości. A czyż taka zmiana nastawienia – w przypadku Boga – jest w ogóle możliwa? Chyba wszyscy zgodzimy się, że nie.

Pan jest niezmienny w swojej miłości do nas i w swojej trosce o nas. A zatem, to nie Pan przestał powoływać. On wie, jakie są potrzeby Jego Kościoła na każdym, także na obecnym etapie dziejów, dlatego powołuje tylu Pracowników do swojej Winnicy, ilu jest potrzebnych. On z pewnością nie zmienił swego nastawienia – On wciąż powołuje.

Ale to ludzie nie słyszą Jego wezwania. Albo słyszą, a udają, że nie słyszą, starając się je zagłuszyć całym hałasem tego świata. A trzeba powiedzieć, że to wcale nie jest takie trudne, szczególnie obecne, bo ten hałas skutecznie zagłusza wszelkie inne dobre głosy, które człowiek powinien usłyszeć, w tym także – jakże często – głos sumienia.

Jest też z pewnością i tak, że ludzie słyszą to zaproszenie, ale się boją, bo tak rozdmuchana w Kościele nagonka, związana z tropieniem pedofilii i innych nadużyć – co samo w sobie jest konieczne, ale co obecnie doprowadzono niekiedy do absurdu, bo stawia się niemalże wszystkich duchownych w potencjalny stan oskarżenia – powoduje, że młody człowiek mocno się zastanawia, czy jest sens wchodzić w coś, co postawi go w stan ciągłych podejrzeń, a jego zapał do pracy chociażby z młodzieżą spotka się z oskarżeniami, że kogoś molestuje.

Po co wchodzić w taką rzeczywistość i robić sobie problemy? – pyta z pewnością niejeden młody człowiek. I faktycznie, trzeba to jasno powiedzieć, że dzisiaj pójście drogą powołania kapłańskiego czy zakonnego naprawdę wymaga odwagi.

Na szczęście – takich śmiałków nie brakuje. Jeszcze nie brakuje, chociaż jest ich rzeczywiście coraz mniej. Wierzymy jednak, że Pan nie zostawi nas w potrzebie i wysłucha tak wielu modlitw, zanoszonych do Niego w tej intencji: w intencji powołań – ale też w intencji tych, którzy to powołanie odkryli, zaakceptowali i teraz realizują w swoim życiu. Na całe szczęście nie brakuje tych, którzy te modlitwy ciągle zanoszą!

To ci, o których Jezus dziś mówi w swojej modlitwie Arcykapłańskiej, że dzięki słowu Jego wysłanników będą wierzyć w Niego. Tak, to nasi kochani Wierni, nasi Parafianie, członkowie naszych Wspólnot i Duszpasterstw – w tym szczególnie: Członkowie Apostolatu MARGARETKA – ale też wiele Osób, które ot tak, po prostu, ze szczerej i wielkiej potrzeby serca wspierają Powołanych, począwszy od naszych Rodziców, Rodzeństwa i naszych Najbliższych: ci wszyscy, tą swoją ofiarną modlitwą, odwdzięczają to, że dzięki słowu Powołanych wierzą w Jezusa.

Można powiedzieć, że w ten sposób dochodzi do niezwykłej wymiany duchowych darów: oni dzięki naszemu słowu wierzą w Pana, a my – dzięki ich słowu: słowu ich modlitwy, ale i dzięki słowu ofiarowania w naszej intencji cierpień, wyrzeczeń, dobrych uczynków i wszelkich duchowych darów – możemy pełnić swoją posługę.

Moi Drodzy, nasi Przyjaciele, tak ofiarnie wspierający nas – co my byśmy bez Was zrobili? Co my byśmy zwojowali w tym dzisiejszym świecie i w całej tej zagmatwanej i nieprzychylnej sytuacji, gdyby nie Wasze wsparcie – tak często ciche, dyskretne, o którym albo w ogóle nigdy się nie dowiadujemy, albo dowiadujemy się po latach, w jakich niespodziewanych okolicznościach.

Przyznaję, że dla mnie osobiście było to wielkim zaskoczeniem – oczywiście: bardzo radosnym zaskoczeniem – kiedy już będąc w Seminarium, a szczególnie po przyjęciu święceń, kiedy miałem odprawiać Prymicję w mojej rodzinnej Parafii, ileś Osób podeszło do mnie z życzeniami i z informacją, że od samego początku mojej seminaryjnej formacji bardzo serdecznie się za mnie modlą i nadal będą to czynić! Wtedy poruszyło mnie to bardzo mocno, bo uświadomiłem sobie, że tych Osób jest naprawdę bardzo wiele: tych, którzy mi o tym wspomnieli. A ile w ogóle nie wspomniało, a przecież się modliło?

Uświadomiłem sobie wtedy – a teraz uświadamiam sobie stale – jak wielkim dłużnikiem jestem tak wielu dobrych ludzi! I że nawet z tego powodu mam dawać z siebie na sto procent, aby nie zawieść zaufania tych, którzy tak serdecznie wpierają moje powołanie.

Dlatego też dzisiaj, wraz ze wszystkimi Kapłanami i Osobami Zakonnymi – obecnymi tu, przed Obliczem Pani Kodeńskiej, Matki Kapłanów i Wspomożycielki Wiernych, oraz tymi, których tu z nami nie ma, ale którzy wiedzą o naszym spotkaniu i duchowo się łączą – z wdzięcznych i gorących serc wypowiadamy słowa wielkiego uwielbienia Chrystusowi, Jedynemu i Wiecznemu Kapłanowi za to, że nas powołał, że wlał w nasze serca zapał i odwagę do podjęcia Jego zaproszenia, ale i za to, że od samego początku realizacji przez każdą i każdego z nas tegoż powołania stawia na naszej drodze armię oddanych nam Ludzi, tak bardzo wspierających nas modlitwą – i na wszelkie możliwe sposoby.

My, Powołani, dzisiaj – i nie tylko dzisiaj, bo każdego dnia, ale dzisiaj szczególnie – za Was dziękujemy i ze swej strony zapewniamy o naszej modlitwie we wszystkich Waszych intencjach, ale też zapewniamy o tym, że będziemy oddawać samych siebie i całych siebie w ofierze dla dobra całego Kościoła. Tak, jak nasz Mistrz, Jezus Chrystus, Jedyny i Najwyższy Kapłan.

I że wypowiadając słowa konsekracji: To jest Ciało moje; To jest kielich Krwi mojej – będziemy te Jego słowa czynić swoimi słowami, oddając także swoje ciała i swoją krew, swoje talenty i predyspozycje, swój czas i swój zapał – dla Waszego dobra, dla Waszego duchowego rozwoju, dla Waszego zbawienia.

Moi Drodzy, niech trwa ta nasza duchowa łączność – i ta wymiana duchowych darów. Jesteśmy sobie bardzo, ale to bardzo potrzebni: Wy – nam, aby nas wspierać, aby się za nas modlić, aby nam powiedzieć jakieś dobre i zachęcające słowo, aby nam pomóc w różnych sprawach naszej codzienności: tej osobistej i tej parafialnej; ale my także jesteśmy potrzebni Wam, aby Wam udzielać duchowych darów: Sakramentów – z Sakramentem Eucharystii i Pokuty na czele – aby Was obdarowywać Bożym słowem, ale też tym ludzkim słowem pociechy, nadziei i wsparcia; aby po prostu być z Wami i dla Was.

Drodzy nasi Przyjaciele – bądźmy razem! Wspierajmy się nawzajem! Obdarowujmy się nawzajem dobrymi darami! I nie pozwólmy, żeby ktoś lub coś wbiło klin niezgody lub podejrzliwości między nas. Nie pozwólmy na to! Bądźmy nadal jednością, bądźmy dla siebie darem i wsparciem!

Aby w ten sposób spełniły się słowa Jezusa z Jego Modlitwy Arcykapłańskiej, z dzisiejszej Ewangelii: Ojcze sprawiedliwy! Świat Ciebie nie poznał, lecz Ja Ciebie poznałem, i oni poznali, że Ty Mnie posłałeś. Objawiłem im Twoje imię i nadal będę objawiał, aby miłość, którą Ty Mnie umiłowałeś, w nich była i Ja w nich.

3 komentarze

  • W pięknym dniu przypadła Księdzu Markowi 21 rocznica święceń kapłańskich. Niech więc sam Jezus Chrystus, Najwyższy i Wieczny Kapłan zachowa Księdza w Swoim Najświętszym Sercu ❤️ a Duch Święty rozpala wciąż na nowo ogień Bożej miłości, by pełnym obdarowaniem Ducha Świętego, mógł służyć Bogu i ludziom.
    Maryjo, Matko Kapłanów -módl się za wszystkimi Kapłanami. 🙏

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.