Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym rocznicę święceń kapłańskich przeżywa Ksiądz Rafał Jarosiewicz – Kolega z rodzinnej Parafii i z jednego Grona Lektorskiego, a tak w ogóle, to Człowiek, którego zna chyba cały świat, z Jego niezmordowanej działalności ewangelizacyjnej. Dziękując za życzliwość i przykład wyjątkowej kapłańskiej gorliwości, życzę wszelkich dobrych natchnień i zapału apostolskiego! Zapewniam o modlitwie!
Moi Drodzy, dzisiaj w naszej Kaplicy – jak co środę – Msza Święta w intencji Środowiska Akademickiego, Duszpasterstwa Akademickiego i Młodzieży w Kościele. Po Mszy Świętej – adoracja Najświętszego Sakramentu, w ciszy, do godziny 21:00. Zapraszam do udziału – osobistego, lub duchowego. A w ciągu dnia – ostatni w tym roku akademickim dyżur na Uczelni.
Teraz zaś już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:
https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut
Co zatem mówi dziś do mnie Pan? Z czym konkretnie zwraca się właśnie do mnie? Duchu Święty, rozjaśnij umysły i serca!
Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Środa 11 Tygodnia zwykłego, rok II,
15 czerwca 2022.,
do czytań: 2 Krl 2,1.6–14; Mt 6,1–6.16–18
CZYTANIE Z DRUGIEJ KSIĘGI KRÓLEWSKIEJ:
Kiedy Pan miał wśród wichru unieść Eliasza do nieba, szedł Eliasz z Elizeuszem z Gilgal. Wtedy rzekł Eliasz do niego: „Zostańże tutaj, bo Pan posłał mnie aż do Jordanu”. Elizeusz zaś odpowiedział: „Na życie Pana i na twoje życie: nie opuszczę cię!” I szli dalej razem.
A pięćdziesiąt osób z uczniów proroków poszło i stanęło z przeciwka, z dala, podczas gdy obydwaj przystanęli nad Jordanem.
Wtedy Eliasz zdjął swój płaszcz, zwinął go i uderzył wody, tak iż się rozdzieliły w obydwie strony. A oni we dwóch przeszli po suchym łożysku. Kiedy zaś przeszli, rzekł Eliasz do Elizeusza: „Żądaj, co mam ci uczynić, zanim wzięty będę od ciebie”. Elizeusz zaś powiedział: „Niechby, proszę, dwie części twego ducha przeszły na mnie!” On zaś odrzekł: „Trudnej rzeczy zażądałeś. Jeżeli mnie ujrzysz, jak wzięty będę od ciebie, spełni się twoje życzenie; jeśli zaś nie ujrzysz, nie spełni się”.
Podczas gdy oni szli i rozmawiali, oto zjawił się wóz ognisty wraz z rumakami ognistymi i rozdzielił obydwóch: a Eliasz wśród wichru wstąpił do niebios. Elizeusz zaś patrzał i wołał: „Ojcze mój! Ojcze mój! Rydwanie Izraela i jego jeźdźcze”. I już go więcej nie ujrzał. Ująwszy następnie szaty swoje, Elizeusz rozdarł je na dwie części i podniósł płaszcz Eliasza, który spadł z góry od niego.
Wrócił i stanął nad brzegiem Jordanu. I wziął płaszcz Eliasza, który spadł z góry od niego, uderzył wody, lecz one się nie rozdzieliły. Wtedy rzekł: „Gdzie jest Pan, Bóg Eliasza?” I uderzył wody, a one rozdzieliły się w obydwie strony. Elizeusz zaś przeszedł środkiem.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
Jezus powiedział do swoich uczniów: „Strzeżcie się, żebyście uczynków pobożnych nie wykonywali przed ludźmi po to, aby was widzieli; inaczej nie będziecie mieli nagrody u Ojca waszego, który jest w niebie.
Kiedy więc dajesz jałmużnę, nie trąb przed sobą, jak obłudnicy czynią w synagogach i na ulicach, aby ich ludzie chwalili. Zaprawdę powiadam wam: ci otrzymali już swoją nagrodę. Kiedy zaś ty dajesz jałmużnę, niech nie wie lewa twoja ręka, co czyni prawa, aby twoja jałmużna pozostała w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie.
Gdy się modlicie, nie bądźcie jak obłudnicy. Oni lubią w synagogach i na rogach ulic wystawać i modlić się, żeby się ludziom pokazać. Zaprawdę powiadam wam: otrzymali już swoją nagrodę. Ty zaś gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie.
Kiedy pościcie, nie bądźcie posępni jak obłudnicy. Przybierają oni wygląd ponury, aby pokazać ludziom, że poszczą. Zaprawdę powiadam wam: już odebrali swoją nagrodę. Ty zaś gdy pościsz, namaść sobie głowę i umyj twarz, aby nie ludziom pokazać, że pościsz, ale Ojcu twemu, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie”.
Tacy ludzie, jak Eliasz, czy jego uczeń i następca Elizeusz – to ludzie zupełnie wyjątkowi! Oni nie funkcjonują tak, jak wszyscy wokół, bo są na specjalnych „łączach” z Bogiem! Dlatego mówią to, co im powie Bóg; dlatego odważnie podejmują konkretne działania, których nie podjąłby nikt z ludzi, wśród których żyją, bo działania te wymagają odwagi i „pójścia na całość”, przeciwstawienia się opinii rządzących, albo powszechnie panującym modom lub trendom.
Ludzie ci – zupełnie wyjątkowi i szczególni – nie ulegają światu, bo pozostają na służbie samego Boga! I to On decyduje – często bardzo wprost i bezpośrednio – co mają oni powiedzieć, jak postąpić, jak rozegrać tę, czy inną sytuację. A skoro na tej akurat przestrzeni – głoszenia słowa i dokonywania znaków w imieniu Boga – pozostają oni do Jego pełnej dyspozycji, to nic dziwnego, że także w takich momentach, jak ten, opisany dzisiaj, dzieją się z ich udziałem rzeczy niezwykłe.
A dzisiaj otrzymujemy relację z zakończenia posługi przez Proroka Eliasza i przekazania jej następcy, nowemu Prorokowi, Elizeuszowi. Jak to się dokonało – to dokładnie słyszeliśmy. W stosunkowo krótkim opisie, znajdujemy tyle dziwnych i niesamowitych znaków, jak samo odejście Eliasza – żeby nie powiedzieć: odjazd – w sposób, w jaki chyba nikt z postaci, opisywanych w Biblii, nie odchodził. Oto bowiem zjawił się wóz ognisty wraz z rumakami ognistymi i rozdzielił obydwóch: a Eliasz wśród wichru wstąpił do niebios.
To prawda, że komentatorzy biblijni nieco łagodzą nasze zachwyty i piszą, że jest to raczej tylko symboliczny obraz, bo w rzeczywistości Eliasz po prostu zmarł w miejscu i czasie wiadomym tylko Bogu, ale skoro znajdujemy na kartach Pisma Świętego taki właśnie opis, jak ten, który tu sobie przywołaliśmy, to nie oznacza bynajmniej, że Autor biblijny chce nas oszukać, zaskoczyć, wzbudzić tanią sensację, ale że chce podkreślić absolutnie wyjątkową rolę tego właśnie Proroka wśród innych Proroków i ludzi, ukazanych nam w Biblii.
Owszem, inni Prorocy też nie byli jakimiś miernotami, czy przeciętniakami, bo każdy wniósł coś bardzo niepowtarzalnego, ale Eliasz miał ten swój ciekawy i niekonwencjonalny styl pełnienia posługi, dlatego w taki właśnie ciekawy i niekonwencjonalny sposób zostało ukazane jego odejście do Nieba.
Także inne znaki potwierdzają jego niezwykłość – spójrzmy chociażby na rozdzielenie wód Jordanu poprzez uderzenie weń zwiniętym płaszczem, czy potem zrzucenie tegoż płaszcza z góry, na Elizeusza, co było znakiem spełnienia prośby Elizeusza, chwilę wcześniej skierowanej do Eliasza, by ten podarował mu dwie części swego ducha.
Dziwna ta prośba jest nawiązaniem do żydowskiego prawa spadkowego, według którego pierworodnemu spadkobiercy przysługiwało prawo do dwóch części spadku, po dokonaniu jego podziału pomiędzy wszystkich spadkobierców. I właśnie Elizeusz ośmielił się poprosić o to, aby Eliasz potraktował go jako swojego pierworodnego spadkobiercę duchowego.
Odpowiedź Eliasza jest ważnym wyjaśnieniem całej sprawy, bowiem wyraźnie wskazuje na Boga, jako Tego, który sam zadecyduje, jaki to duchowy spadek przypadnie w udziale Elizeuszowi. Eliasz tak o tym mówi: Trudnej rzeczy zażądałeś. Jeżeli mnie ujrzysz, jak wzięty będę od ciebie, spełni się twoje życzenie; jeśli zaś nie ujrzysz, nie spełni się. Czyli to nie Eliasz o tym zadecyduje, a właśnie sam Bóg. A Eliasz jakby dawał do zrozumienia, że kiedy już odejdzie z tego świata do Boga, to tam, na miejscu, zorientuje się, „co się da zrobić”.
Wiemy, że płaszcz spadł na Elizeusza, czyli prośba została spełniona. Ale przez Boga – nie przez Eliasza. A to właśnie jest potwierdzeniem – i czytelnym wskazaniem dla nas – że człowiek, który pozostaje w bardzo ścisłej relacji z Bogiem, w bardzo mocnym z Nim zjednoczeniu, żyje w sposób niezwykły, działa zupełnie niekonwencjonalnie, mówi bardzo dobitnie i przekonująco, myśli oryginalnie, a do tego dzieją się w jego życiu takie rzeczy, które naprawdę dają do myślenia i u jednych wzbudzają podziw, u innych ciekawość, u jeszcze innych zaskoczenie, natomiast na pewno są czytelnymi znakami do Boga, że ten oto człowiek ma u Niego – by tak rzec – szczególne względy: że przez tego człowieka Bóg mówi, Bóg naucza, przestrzega, prowadzi innych, troszczy się o innych.
Takimi właśnie ludźmi byli Eliasz i Elizeusz – pozostający w bardzo ścisłej relacji z Bogiem, oddani do Jego wyłącznej i całkowitej dyspozycji, służący Mu całym sercem i całymi sobą!
Takimi ludźmi mamy być także my, ale Jezus w dzisiejszej Ewangelii jasno i konkretnie ustawia całą sprawę: to ma być nasza głęboka, osobista więź z Bogiem, nasze szczere i serdeczne odniesienie do Boga – odniesienie bardzo osobiste i naprawdę szczere, autentyczne, płynące z serca – któremu będą towarzyszyły takie to a takie zewnętrzne znaki, a nie odwrotnie! Czyli nie same znaki, nie gra pozorów, nie udawanie przed ludźmi, by zdobyć ich uznanie, podziw, a może i współczucie, tylko odniesienie do Boga, szczere i głębokie, a znaki zewnętrzne mają być tego wyrazem.
Konkretnie – jak słyszymy – rzecz dotyczy modlitwy, postu i jałmużny, które my dziś określamy mianem trzech dobrych uczynków, a które naprawdę mogą stać się tylko grą pozorów, gestami dobrze wyreżyserowanymi i całkiem nieźle odegranymi, ale za którymi nie będzie żadnego naszego odniesienia do Boga.
Myślę, że w tym momencie nasuwają nam się skojarzenia z jeszcze innymi tego typu zachowaniami, jak udawanie spoczynku w Duchu Świętym, czy jeszcze inne, równie dziwaczne zachowania niektórych „nawiedzonych”, albo jakieś głosy, które oni rzekomo słyszą, a które mają być głosami samego Boga. Tak przynajmniej oni sami twierdzą.
Nie wypada może stosować tutaj zbyt mocnych analogii, ale samo nasuwa się skojarzenie, że jak ktoś za bardzo słyszy jakieś dziwne głosy, to może trzeba sprawdzić, czy aby nie wychylił paru „głębszych” jakiegoś mocnego trunku?… Ale tak się dzieje zawsze, kiedy brakuje osobistego odniesienia do Boga, brakuje tak naprawdę wiary – a jest próżność, pycha i chęć pokazania się przed innymi za wszelką cenę. Nie o to chodzi w relacjach z Bogiem.
I nie takich postaw dzisiaj nam potrzeba. Chociaż bowiem można się odważyć na stwierdzenie, że dzisiejszy świat faktycznie potrzebuje bardzo mocnych, czytelnych i jednoznacznych znaków Bożych – bo już tak zabrnął, że nie wie, jak z tego wybrnąć – to jednak potrzeba znaków prawdziwych, od prawdziwego Boga, a nie cyrku i maskarady.
Bóg takie prawdziwe znaki chce dawać, ale przez ludzi, którzy są z Nim naprawdę blisko, którzy są z Nim jedno – w serdecznej duchowej więzi – a nie są jedynie tanimi i marnymi aktorami. Eliasz i Elizeusz pokazują nam, jak budować taką prawdziwą więź. Jezus uczy nas, dając przykład źle rozumianych i realizowanych: modlitwy, postu i jałmużny, podpowiadając jednocześnie, jak właściwie się modlić, jak należycie i owocnie pościć, w jaki sposób z miłością dawać jałmużnę.
Mamy zatem wzorce, mamy jasne wskazania. Ale już osobistą postawę musimy ukształtować sami.