Święta Siostro Faustyno – módl się za nami!

Ś

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Moi Drodzy, o różnych sprawach bieżących napiszę jutro, a teraz już zapraszam Was do Łukowa, na wprowadzenie Relikwii Siostry Faustyny i na chwilę refleksji nad Bożym miłosierdziem!

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

INSTALACJA RELIKWII

ŚWIĘTEJ SIOSTRY FAUSTYNY KOWALSKIEJ

13 Niedziela zwykła, C,

26 czerwca 2022.,

do czytań: 1 Krl 19,16b.19–21; Ga 5,1.13–18; Łk 9,51–62

CZYTANIE Z PIERWSZEJ KSIĘGI KRÓLEWSKIEJ:

Pan rzekł do Eliasza: „Elizeusza, syna Szafata z Abel-Mechola, namaścisz na proroka po tobie”.

Poszedł wkrótce stamtąd Eliasz i odnalazł Elizeusza, syna Szafata, orzącego wołami: dwanaście par wołów przed nim, a on przy dwunastej. Wtedy Eliasz, podszedłszy do niego, zarzucił na niego swój płaszcz. Wówczas Elizeusz zostawił woły i pobiegłszy za Eliaszem, powiedział: „Pozwól mi ucałować mego ojca i moją matkę, abym potem poszedł za tobą”. On mu odpowiedział: „Idź i wracaj, bo po co to ci uczyniłem?”

Wtedy powrócił do niego i zaraz wziął parę wołów, złożył ją na ofiarę, a na jarzmie wołów ugotował ich mięso oraz dał ludziom, aby zjedli. Następnie wybrał się i poszedłszy za Eliaszem, stał się jego sługą.

CZYTANIE Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO GALATÓW:

Bracia: Ku wolności wyswobodził nas Chrystus. A zatem trwajcie w niej i nie poddawajcie się na nowo pod jarzmo niewoli.

Wy zatem, bracia, powołani zostaliście do wolności. Tylko nie bierzcie tej wolności za zachętę do hołdowania ciału, wręcz przeciwnie, miłością ożywieni służcie sobie wzajemnie. Bo całe Prawo wypełnia się w tym jednym nakazie: „Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego”. A jeśli u was jeden drugiego kąsa i pożera, baczcie, byście się wzajemnie nie zjedli.

Oto, czego uczę: postępujcie według Ducha, a nie spełnicie pożądania ciała. Ciało bowiem do czego innego dąży niż duch, a duch do czego innego niż ciało, i stąd nie ma między nimi zgody, tak że nie czyńcie tego, co chcecie. Jeśli jednak pozwolicie się prowadzić duchowi, nie znajdziecie się w niewoli Prawa.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:

Gdy dopełniał się czas wzięcia Jezusa z tego świata, postanowił udać się do Jerozolimy i wysłał przed sobą posłańców. Ci wybrali się w drogę i przyszli do pewnego miasteczka samarytańskiego, by Mu przygotować pobyt. Nie przyjęto Go jednak, ponieważ zmierzał do Jerozolimy.

Widząc to, uczniowie Jakub i Jan rzekli: „Panie, czy chcesz, a powiemy, żeby ogień spadł z nieba i zniszczył ich?” Lecz On odwróciwszy się zabronił im. I udali się do innego miasteczka.

A gdy szli drogą, ktoś powiedział do Niego: „Pójdę za Tobą, dokądkolwiek się udasz”. Jezus mu odpowiedział: „Lisy mają nory i ptaki powietrzne gniazda, lecz Syn Człowieczy nie ma miejsca, gdzie by głowę mógł wesprzeć”.

Do innego rzekł: „Pójdź za Mną”. Ten zaś odpowiedział: „Panie, pozwól mi najpierw pójść i pogrzebać mojego ojca”. Odparł mu: „Zostaw umarłym grzebanie ich umarłych, a ty idź i głoś królestwo Boże”. Jeszcze inny rzekł: „Panie, chcę pójść za Tobą, ale pozwól mi najpierw pożegnać się z moimi w domu”. Jezus mu odpowiedział: „Ktokolwiek przykłada rękę do pługa, a wstecz się ogląda, nie nadaje się do królestwa Bożego”.

wielkiej troski o człowieka i z wielkiej miłości do niego, Bóg posyłał zawsze, od samego początku, swoich heroldów, „swoich ludzi”, aby w Jego imię nauczali lud, wskazując mu proste i właściwe drogi, którymi winni się poruszać – drogi Boże. Takimi szczególnymi wysłannikami byli w Starym Testamencie Prorocy. A wśród nich miejsce na swój sposób wyjątkowe zajmował Eliasz. Jego działalność i w ogóle styl życia – był jednym wielkim znakiem Bożym, był potwierdzeniem bardzo osobistego wejścia Boga w ludzkie sprawy.

Do takich to zadań Bóg powołał Eliasza, a dzisiaj słyszymy w pierwszym czytaniu, jak przez Eliasza – powołuje jego następcę, Elizeusza. Potem jeszcze inni Prorocy byli powoływani, a gdy nadeszła pełnia czasu – jak to ujmuje w swoich Listach Paweł Apostoł – Bóg posłał swego Syna, który następnie z kolei powoływał swoich Apostołów i uczniów, o czym słyszymy w dzisiejszej Ewangelii.

Mechanizm tego powoływania jest tu i tu podobny, jednak pewną różnicę wyraźnie dostrzegamy. Kiedy bowiem Elizeusz, usłyszawszy wezwanie Boże, poprosił Eliasza: Pozwól mi ucałować mego ojca i moją matkę, abym potem poszedł za tobą i usłyszał: Idź i wracaj, bo po co to ci uczyniłem?, o tyle już kiedy jeden z powołanych przez Jezusa prosił: Panie, pozwól mi najpierw pójść i pogrzebać mojego ojcaw odpowiedzi usłyszał: Zostaw umarłym grzebanie ich umarłych, a ty idź i głoś królestwo Boże. A zatem – wezwanie bardziej radykalne i ostateczne.

Tak Jezus powoływał swoich uczniów, a wśród nich Świętego Pawła, który z kolei w drugim dzisiejszym czytaniu wzywa swoich wiernych z Gminy galackiej – a tym samym wszystkich swoich uczniów, czyli także nas – abyśmy kroczyli drogami wolności wewnętrznej, prowadzeni przez Ducha Świętego.

A przy okazji, warto przypomnieć sobie, w jaki to sposób dokonało się powołanie Pawła – a właściwie jeszcze Szawła – bo było to niezwykle oryginalne i na swój sposób emocjonujące wydarzenie. Na pewno, wszyscy je pamiętamy.

W inny jeszcze sposób dokonało się powołanie – na początku ubiegłego wieku – młodej polskiej Dziewczyny, Heleny Kowalskiej, którą Pan wezwał do zaszczytnej posługi Apostołki Bożego Miłosierdzia. Ona także wahała się i starała ten Boży głos zagłuszyć, ale wezwanie Pana ostatecznie ją przemogło. Została nam wszystkim dana na ten obecny, trudny czas, aby w imię Boże wskazać nam drogi wyjścia z położenia, w jakim nasz dzisiejszy świat się znajduje.

Co wiemy o tej prostej, a przecież już dzisiaj znanej całemu światu – prostej polskiej Zakonnicy, zaszczyconej tak niezwykłym wezwaniem?

Otóż, przychodzi ona na świat 25 sierpnia 1905 roku, we wsi Głogowiec, w ówczesnym województwie łódzkim, jako trzecie z dziesięciorga dzieci Marianny i Stanisława Kowalskich. Na Chrzcie otrzymuje imię Helena. Rodzina Kowalskich to rodzina uboga: ojciec jest stolarzem i gospodaruje na dwunastu akrach ziemi, matka pomaga mężowi w pracach polowych.

Helena przez trzy lata chodzi do szkoły, a w dziewiątym roku życia przystępuje do Pierwszej Komunii Świętej, którą mocno przeżywa. Przez całe dzieciństwo odznacza się głęboką pobożnością, wiele się modli. Już wtedy, w czasie nocnych czuwań, zdarza jej się widywać promienną jasność, która napełnia ją radością.

Mając osiemnaście lat, pragnie wstąpić do klasztoru, ale spotyka się z kategorycznym sprzeciwem rodziców: kto będzie pomagał w domu? Pomoc Heleny jest niezbędna. Wobec tego postanawia zagłuszyć w sobie powołanie, chodzi na huczne potańcówki, ale kategoryczny głos Jezusa: Dokąd Mnie jeszcze będziesz zwodzić?! Ileż Cię jeszcze cierpieć będę?!, który w trakcie jednej z takich imprez wyraźnie słyszy w sercu, nie pozostawia żadnych wątpliwości. Wbrew woli rodziców – puka do furty klasztornej.

Ale tu rozczarowanie – kolejne klasztory odsyłają ją z niczym. Dopiero Siostry Matki Bożej Miłosierdzia otwierają przed nią furtę, a dzieje się to w Warszawie, w sierpniu 1925 roku. Helena przyjmuje imię Faustyny. Przez trzynaście lat życia zakonnego Siostra Faustyna – Helena Kowalska, w wielu domach Zgromadzenia, a najdłużej w Płocku, w Wilnie i Krakowie, pełni obowiązki kucharki, ogrodniczki i furtianki. Kto wówczas mógł przypuszczać, że w szarzyźnie zakonnej codzienności, rozwija się ukryte, wielkie życie mistyczne?

A tak się właśnie działo. Oto bowiem 22 lutego 1931 roku, w klasztorze w Płocku, Siostra Faustyna, przebywając wieczorem w swej celi, widzi Chrystusa Pana, który jedną rękę wznosi do błogosławieństwa, drugą natomiast dotyka szaty na piersiach. Z uchylenia szaty wychodzą dwa promienie: blady i czerwony. Słyszy ponadto słowa Jezusa: Wymaluj obraz według rysunku, który widzisz, z podpisem: «Jezu, ufam Tobie!» Pragnę, aby ten obraz czczono najpierw w waszej kaplicy i na całym świecie. Obiecuję, że dusza, która czcić będzie ten obraz, nie zginie. Obiecuję także, już tu na ziemi, zwycięstwo nad nieprzyjaciółmi, a szczególnie w godzinę śmierci. Ja sam bronić ją będę jako swej chwały. [Dz 47–48]

Pomimo wielkiej rezerwy, z jaką podchodzą do całej sprawy przełożone Siostry Faustyny, z czasem powstaje Obraz Chrystusa Miłosiernego. Dzieje się to w Wilnie, gdzie Faustyna spotyka swojego Spowiednika, dziś już Błogosławionego, Księdza Michała Sopoćkę. Po przełamaniu wahań i oporów, będzie on dzielnie wspierał Siostrę w głoszeniu Orędzia Miłosierdzia.

I to właśnie on znajduje w Wilnie malarza, Eugeniusza Kazimirowskiego, który wykonuje obraz ściśle według wskazań Faustyny. Jednak ani ona, ani Ksiądz Sopoćko, nie są zadowoleni z ostatecznego rezultatu. Ale Jezus, na pytanie Faustyny: Kto Cię wymaluje tak pięknym, jak jesteś?, odpowiada: Nie w piękności farby ani pędzla jest wielkość tego obrazu, ale w łasce Mojej. [Dz 313]

Zapytany natomiastdwa promienie, Jezus mówi: Te dwa promienie oznaczają Krew i wodę: blady promień oznacza wodę, która usprawiedliwia dusze, czerwony promień oznacza Krew, która jest życiem dusz. Te dwa promienie wyszły z wnętrzności Miłosierdzia mojego wówczas, gdy konające Serce moje zostało włócznią otwarte na krzyżu. Te promienie osłaniają dusze przed zagniewaniem Ojca mojego. Szczęśliwy, kto w ich cieniu żyć będzie, bo nie dosięgnie go sprawiedliwa ręka Boga. [Dz 299]

Zakonne lata Siostry Faustyny obfitują w objawienia, wizje, ukryte stygmaty, dar bilokacji, czytanie w duszach, uczestnictwo w Męce Pańskiej, proroctwa. Zachowuje ona żywy kontakt z Bogiem, Matką Najświętszą, Aniołami, Świętymi i duszami czyśćcowymi. A przecież na zewnątrz pozostaje skromną, ubogą, pełną pogody ducha, taką zwykłą – zdawałoby się – zakonnicą. Umiera w Krakowie, 5 października 1938 roku, wyniszczona chorobą i innymi cierpieniami, mając zaledwie trzydzieści trzy lata.

Sława jej świętości rozszerza się wraz z rozszerzaniem się nabożeństwa ku czci Miłosierdzia Bożego i w miarę łask, wypraszanych przez jej wstawiennictwo. Ojciec Święty Jan Paweł II, w dniu 18 kwietnia 1993 roku, ogłasza Błogosławioną, a 30 kwietnia 2000 roku Świętą. Wobec całego świata mówi o jej misji, którą było przypomnienie odwiecznie znanej prawdy o Miłosierdziu Bożym i przekazaniu nowych form jego kultu. Jakie to formy?

Pierwszą jest wspomniany już Obraz Jezusa Miłosiernego.

Drugą – Święto Bożego Miłosierdzia. Jezus mówi do Faustyny: Chcę, aby ten obraz, który wymalujesz pędzlem, był uroczyście poświęcony w pierwszą niedzielę po Wielkanocy, ta niedziela ma być świętem Miłosierdzia. [Dz 49]

Ponadto Jezus mówi: Dusze giną mimo Mojej gorzkiej męki. Daję im ostatnią deskę ratunku, to jest Święto Miłosierdzia mojego. [Dz 965] Pragnę, aby Święto Miłosierdzia było ucieczką i schronieniem dla wszystkich dusz, a szczególnie dla biednych grzeszników. W dniu tym otwarte są wnętrzności Miłosierdzia mego, wylewam całe morze łask na dusze, które się zbliżają do źródła Miłosierdzia mojego. Która dusza przystąpi do Spowiedzi i Komunii Świętej, dostąpi zupełnego odpuszczenia win i kar. W dniu tym otwarte są wszystkie upusty Boże, przez które płyną łaski. Niech się nie lęka zbliżyć do Mnie żadna dusza, chociażby grzechy jej były jako szkarłat. Miłosierdzie moje jest tak wielkie, że przez całą wieczność nie zgłębi go żaden umysł, ani ludzki, ani anielski. Wszystko, co istnieje, wyszło z wnętrzności Miłosierdzia mego. [Dz 699]

Pierwsze takie Święto ma miejsce w Wilnie, w Ostrej Bramie, przed Obrazem Matki Bożej Miłosierdzia, w dniu 28 kwietnia 1935 roku, zaś dniu kanonizacji Siostry Faustyny – Jan Paweł II oficjalnie Święto to ogłasza w całym Kościele.

Trzecią formą tegoż kultu, jest Koronka. 13 września 1935 roku, w Wilnie, Chrystus uczy Siostrę Faustynę Koronki, zalecając jej częste odmawianie: Jak wielkich łask udzielę duszom, które odmawiać będą tę Koronkę. [Dz 848] Przez odmawianie tej Koronki podoba mi się dać wszystko, o co Mnie prosić będą. Zatwardziałym grzesznikom, gdy będą ją odmawiać, spokojem napełnię dusze, a godzina ich śmierci będzie szczęśliwa. [Dz 1541]

Kolejną, czwartą już formą kultu, jest Godzina Miłosierdzia – godzina śmierci Jezusa na krzyżu, trzecia po południu. Jak mówi Jezus do Faustyny: Ile razy usłyszysz, jak zegar bije trzecią godzinę, zanurzaj się cała w Miłosierdziu moim, uwielbiając i wysławiając je. Wzywaj jego wszechmocy dla świata całego, a szczególnie dla biednych grzeszników, bo w tej chwili zostało na oścież otwarte dla wszelkiej duszy. W godzinie tej uprosisz wszystko dla siebie i dla innych. W tej godzinie stała się łaska dla świata całego – Miłosierdzie zwyciężyło sprawiedliwość.

Córko moja, staraj się w tej godzinie odprawiać Drogę Krzyżową, o ile ci na to obowiązki pozwolą. A jeżeli nie możesz odprawić Drogi Krzyżowej, to przynajmniej wstąp na chwilę do kaplicy i uczcij moje Serce, które jest pełne Miłosierdzia w Najświętszym Sakramencie. A jeżeli nie możesz wstąpić do kaplicy, pogrąż się w modlitwie tam, gdzie jesteś, chociaż przez króciutką chwilę. Żądam czci dla Miłosierdzia mojego od wszelkiego stworzenia, ale od ciebie najpierw, bo dałem ci najgłębiej poznać tę tajemnicę. [Dz 1572]

Moi Drodzy, zwróćmy uwagę, że Pan Jezus wcale nie żądał od Siostry Faustyny odmawiania o tej godzinie Koronki do Bożego Miłosierdzia, jak my to obecnie zwykliśmy czynić. Oczywiście, nic nie stoi na przeszkodzie, abyśmy ją o tej porze odmawiali, ale jeżeli będzie to w jakikolwiek sposób utrudnione, albo bardziej pożyteczne będzie odmówić ją o innej godzinie – bo, na przykład, będziemy mogli uczynić to wspólnie, z innymi – to spokojnie możemy tak zrobić. Natomiast w Godzinie Miłosierdzia pierwszeństwo ma Droga Krzyżowa, ale może też to być jakakolwiek inna forma modlitwy – jak mówił Jezus: chociażby przez króciutką chwilę…

I wreszcie piąta forma kultu Bożego Miłosierdzia, jaką jest szerzenie w swoim otoczeniu czci dla tegoż Miłosierdzia. Jezus mówi do Siostry Faustyny: Córko moja, jeżeli przez ciebie żądam od ludzi czci dla mojego Miłosierdzia, to ty powinnaś się pierwsza odznaczać tą ufnością w Miłosierdzie moje. Żądam od ciebie uczynków miłosierdzia, które mają wypływać z miłości ku Mnie. Miłosierdzie masz okazywać zawsze i wszędzie bliźnim, nie możesz się od tego usunąć ani wymówić, ani uniewinnić. Podaję ci trzy sposoby czynienia miłosierdzia bliźnim: pierwszy – czyn; drugi – słowo; trzeci – modlitwa. W tych trzech stopniach zawiera się pełnia Miłosierdzia i jest niezbitym dowodem miłości ku Mnie. W ten sposób dusza wysławia i oddaje cześć Miłosierdziu mojemu. [Dz 742]

Kult Miłosierdzia Bożego, w tej właśnie formie, przekazanej przez Siostrę Faustynę, bardzo szybko się rozszerza, zwłaszcza w czasie II wojny światowej. Ludzie wówczas poszukują wręcz obrazków Jezusa Miłosiernego, umieszczają je na drzwiach mieszkań, żony i matki zaszywają go w ubrania swoich mężów i synów, idących na wojnę, a na szyi wieszają im medalik z tym wizerunkiem.

W ten sposób kult Miłosierdzia Bożego wychodzi poza granice Polski. Prymas Polski, Kardynał August Hlond, nakazuje zbieranie pamiątek i wspomnień po Siostrze Faustynie. Do najcenniejszych niewątpliwie należy „Dzienniczek”, który Siostra prowadziła z polecenia Jezusa i spowiednika, w latach 1934–1938. To z niego dowiadujemy się o głębi przeżyć mistycznych oraz o posłannictwie Jezusa, do niej skierowanym.

W ramach szybkiego rozszerzania się kultu, „Dzienniczek” jest rozchwytywany, czytany, przepisywany, tłumaczony na języki obce. A ponieważ zawiera pewne stwierdzenia nowe – pewne wyjaśnienia, których dotąd nie było – nic dziwnego, że do owych kopii i tłumaczeń zaczynają się wkradać drobne pomyłki, a z czasem poważne błędy dogmatyczne. Zaniepokojona tym Stolica Apostolska wydaje – w dniu 6 marca 1959 roku – Notyfikację, zabraniającą rozszerzania się kultu, w formie przekazanej przez Siostrę Faustynę.

Trzeba było podjąć wysiłek zmierzający do wyjaśnienia jeszcze raz od początku wszystkich okoliczności, związanych z samym kultem i jego rozszerzaniem się. Wysiłki podjęte w tym kierunku koordynuje ówczesny Metropolita Krakowski, Kardynał Karol Wojtyła. Ostatecznie, w dniu 15 kwietnia 1978 roku, Notyfikacja zostaje zniesiona. I już bez żadnych przeszkód kult ten może się rozszerzać, a Miłosierdzie Boże głoszone jest całemu światu.

Obyśmy, moi Drodzy, jak najpełniej czerpali ze zdrojów Bożego Miłosierdzia. Obyśmy przez całe życie nie zapomnieli o głębokim przeżywaniu Święta Bożego Miłosierdzia, o serdecznym i gorliwym odmawianiu Koronki… Obyśmy z pełną wiarą i głębokim uwielbieniem wpatrywali się w Obraz Chrystusa Miłosiernego, który jest w każdym chyba naszym domu… Abyśmy wreszcie pamiętali o Godzinie Miłosierdzia – niech o tej godzinie chociaż na chwilę nasza myśl pobiegnie do Jezusa. Abyśmy jak najpełniej korzystali z tej szansy, jaką On sam nam daje – i innych do tego zachęcali, szerząc wszędzie wokół cześć dla Bożego Miłosierdzia.

Prosimy o to miłosierdzie dla świata, tak dzisiaj totalnie pogubionego, pogrążonego w wojnach i konfliktach, zdającego się pędzić – i to coraz szybciej – po równi pochyłej, wprost do przepaści!

Prosimy o to Boże miłosierdzie dla Kościoła, gdzie szczególnie ostatnio wydaje się, że zapanował jakiś bałagan, a przy okazji zamieszania epidemicznego okazał się jakiś wielki strach, który kazał kościoły zamykać i przenosić przeżywanie świętych Misteriów do domów wiernych, przed ekrany telewizorów.

Ale też prosimy o Boże miłosierdzie dla tych, którzy w tym Kościele sieją zamęt, głosząc jakieś swoje prywatne poglądy, zamiast jednoznacznej i bezkompromisowej Twojej nauki, traktując tym samym Kościół nie jako Twoją Owczarnię, powierzoną jedynie ich pieczy, ale jako swój prywatny folwark.

I prosimy także o Twoje miłosierdzie dla naszej Ojczyzny, która mieni się być katolicką i w której naprawdę dużo jest pięknych postaw – głębokiej wiary i wzajemnej ludzkiej życzliwości, ale w której też nie brakuje niestety przejawów małości, egoizmu, pretensjonalności i partyjniactwa!

Prosimy wreszcie o to Twoje wielkie miłosierdzie dla naszej Parafii, naszych Rodzin – i dla nas samych, abyśmy przestali wreszcie grać tylko na siebie i myśleć tylko o sobie, a zaczęli bardziej dostrzegać innych wokół siebie i ich problemy, ich potrzeby, a nie jedynie swoje własne. Abyśmy przestali żerować na błędach innych i budować swojej własnej pozycji i opinii o sobie – za cenę poniżania innych czy szkalowania innych.

Abyśmy jak najchętniej i jak najczęściej korzystali z bogactwa Twego miłosierdzia, czego wyrazem będzie solidna Spowiedź. Niech ona od dzisiaj będzie zawsze dobrze przygotowana – przez solidny rachunek sumienia, dokonany choćby z pomocą książeczki do nabożeństwa i pytań, tam zapisanych. Niech odbywa się ona systematycznie, najlepiej – co miesiąc. Niech wyznanie naszych grzechów będzie kompletne, szczere i odważne.

I niech za każdym razem – obowiązkowo! – zostanie wypełniona nałożona przez kapłana pokuta. Obowiązkowo! Tego nie można zaniedbywać! Podobnie, jak nie można zaniedbywać zadośćuczynienia bliźnim – naprawienia szkód, jakie spowodowaliśmy.

Niech nam się od dzisiaj już nie zdarza opuścić z lenistwa Mszę Świętą niedzielną lub świąteczną. Niech nam się nie zdarzy ani jeden dzień bez modlitwy! Niech więcej będzie chwil takiego totalnego wyciszenia przed Tobą, Panie, na adoracji, o czym mówiliśmy sobie wczoraj.

I wreszcie – niech w naszych wzajemnych, międzyludzkich relacjach zapanuje tak całkowicie i bez żadnych wahań i ograniczeń – Twoje miłosierdzie. Pomóż nam – o czym też sobie wczoraj mówiliśmy – trwać przy sobie nawzajem z miłością, wpierając się i pomagając sobie, a przede wszystkim: dobrze sobie nawzajem życząc i dobrze o sobie mówiąc.

O to wszystko Cię dzisiaj prosimy – miłosierny Jezu! O to wszystko modlimy się także do Ciebie – Maryjo, Matko miłosierdzia!

I w tym właśnie duchu: Najświętsze Serce Boże, poświęcamy Ci: cały świat i cały Kościół; poświęcamy Ci: naszą Ojczyznę, naszą Parafię, nasze Rodziny – i nas samych! Serce Boże – przyjdź Królestwo Twoje! Miłosierne Serce Jezusa – zmiłuj się nad nami! Niepokalane Serce Maryi – zechciej jak najszybciej zatriumfować nad światem, jak to zostało uroczyście zapowiedziane w czasie Objawień fatimskich.

Święta Siostro Faustyno Kowalska, obecna od dzisiaj wśród nas w znaku swoich Relikwii – w tych wszystkich intencjach, które zostały tu przywołane, a także w tych, które nosimy głęboko ukryte w sercach, a także o to, by jak najszybciej nastąpił triumf Bożego Miłosierdzia i matczynej miłości Maryi – Ty, Apostołko Bożego Miłosierdzia – módl się za nami! Amen

2 komentarze

  • Amen🙏
    Bóg zapłać za trzy dni ewangelicznej treści zaczerpniętej z Serca Jezusa i wypływającej z głębi obrazu Miłosierdzia Bożego.
    Niech ten czas zrodzi w Parafii Św. Brata Alberta w Łukowie wspólnotę Kościoła zanurzoną i wpatrzoną w bezgraniczną ufność Św. Siostry Faustyny Kowalskiej w Bożą Opatrzność i doda odwagi i chęci do dzielenia się uczynkami miłosierdzia z innymi.

    • O to także modliłem się w czasie posługi w tej Parafii – o wszelkie Boże błogosławieństwo dla Duszpasterzy i Wiernych!
      A Rafałowi dziękuję za obecność na Mszach Świętych w piątek i w sobotę. Dziękuję za wspólnotę modlitwy!
      xJ

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.