Jak glina w ręku garncarza…

J

Szczęść Boże! Moi Drodzy, pozdrawiam z Kodnia! Pamiętam o Was w modlitwie! Ksiądz Marek też o nas pamięta, dlatego jutro – na naszym forum – słówko z Syberii!

I dlatego właśnie – skoro jutro nie będę pisał – to już dzisiaj zapraszam na jutrzejszą audycję w ramach cyklu DROGAMI MŁODOŚCI, w Katolickim Radiu Podlasie. Tematem będzie: DOCIERANIE DO CZŁOWIEKA MŁODEGO – WCZORAJ I DZIŚ, Gośćmi zaś będą moi Nauczyciele z Liceum Kraszewskiego w Białej Podlaskiej: Pani Profesor Anna Kukawska, Pani Profesor Bogumiła Wetoszka, Pani Profesor Jadwiga Nestorowicz oraz Pan Profesor Marian Tomkowicz.

Audycję wraz ze mną – już po raz kolejny – będzie prowadził Jonasz Kargulewicz, który jest też współautorem pytań, będących punktem wyjściowym do naszej rozmowy. Jonasz również kończył to Liceum i zdawał w nim maturę – ale trzydzieści lat po mnie.

Myślę więc, że będzie ciekawym spojrzenie na tę ważną kwestię ze strony dwóch Uczniów bialskiego „Kraszaka”, uczących się w nim w różnym czasie, oraz Nauczycieli, którzy już nie pracują w szkole, ale angażują się w wieloraką działalność społeczną, parafialną, samorządową… Co Oni dzisiaj mogą poradzić nam – także mi osobiście, jako Duszpasterzowi Akademickiemu?

Zapraszam do słuchania i do łączności z nami: telefonicznej, smsowej i mailowej. Startujemy o 21:40. Oczywiście – przypominam – jutro!

A oto słówko Księdza Marka na dziś:

https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut

Zatem, co mówi dziś do mnie Pan? Z jakim osobistym przesłaniem zwraca się właśnie do mnie? Duchu Święty, podpowiedz…

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Czwartek 17 Tygodnia zwykłego, rok II,

28 lipca 2022.,

do czytań: Jr 18,1–6; Mt 13,47–53

CZYTANIE Z KSIĘGI PROROKA JEREMIASZA:

Słowo, które Pan oznajmił Jeremiaszowi: „Wstań i zejdź do domu garncarza; tam usłyszysz moje słowa».

Zstąpiłem do domu garncarza, on zaś pracował właśnie przy kole. Jeżeli naczynie, które wyrabiał, uległo zniekształceniu, jak to się zdarza z gliną w ręku garncarza, wyrabiał z niego inne naczynie, jak tylko podobało się garncarzowi.

Wtedy Pan skierował do mnie następujące słowo: „Czy nie mogę postąpić z wami, domu Izraela, jak ten garncarz? – rzekł Pan. Oto bowiem jak glina w ręku garncarza, tak jesteście wy, domu Izraela, w moim ręku”.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:

Jezus powiedział do tłumów: „Podobne jest królestwo niebieskie do sieci zarzuconej w morze i zagarniającej ryby wszelkiego rodzaju. Gdy się napełniła, wyciągnęli ją na brzeg i usiadłszy, dobre zebrali w naczynia, a złe odrzucili. Tak będzie przy końcu świata: wyjdą aniołowie, wyłączą złych spośród sprawiedliwych i wrzucą w piec rozpalony; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów.

Zrozumieliście to wszystko?”

Odpowiedzieli Mu: „Tak jest”.

A On rzekł do nich: „Dlatego każdy uczony w Piśmie, który stał się uczniem królestwa niebieskiego, podobny jest do ojca rodziny, który ze swego skarbca wydobywa rzeczy nowe i stare”.

Gdy Jezus dokończył tych przypowieści, oddalił się stamtąd.

Jak rozmiękczona glina w ręku garncarza przybierała taki kształt, jaki w danym momencie wyobraził on sobie i jej nadał, tak naród wybrany w ręku Boga – był kształtowany według zamysłu Bożego.

I tylko możemy się domyślać, że garncarz przy wyborze kształtu, jaki chciał nadać naczyniu, nie kierował się jakimś kaprysem, ale konkretnymi potrzebami, jakie dostrzegał on sam, albo zgłaszali jego klienci. Tak samo Bóg – a nawet: tym bardziej Bóg – nie bawi się ludzkim życiem i losem, ale kształtuje to życie według zamysłu swojej świętej woli. To znaczy – według tego zamysłu, który nic innego nie ma na celu, jak tylko dobro człowieka.

Dlatego też fakt, że Bóg dzisiaj porównuje się do garncarza, który robi, co chce, z gliną, formując z niej nowe kształty – w niczym nie umniejsza człowieka, nie odbiera mu wolności, ani godności. Bo Bóg kształtuje człowieka z wielką troską i miłościąi na swoje podobieństwo, co też jest okolicznością bardzo dla nas ważną i korzystną. Nie ma przeto powodów do obaw, nie ma też powodu do buntowania się przeciwko Bogu.

Niestety, wiemy doskonale, że dzisiaj człowiek sam chciałby być jednocześnie i gliną – i garncarzem. Chciałby kształtować sam siebie według własnego widzimisię. A tymczasem – czy może naczynie kształtować samo siebie? Albo czy może naczynie kształtować garncarza? Tak, to brzmi absurdalnie! Ale czy naprawdę nieprawdziwie?

Czy przypadkiem nie jest tak, że człowiek bardzo chętnie „lepiłby” postać Boga i malował Jego obraz – według własnego pomysłu? Ileż mamy takich prób, podejmowanych ciągle przez ludzi… A czy nam samym takie zapędy się nie zdarzały?… Na pewno?…

Ileż to problemów uniknąłby dzisiejszy świat, gdyby tak ludzie szczerze wierzyli i zawsze pamiętali, że ich los naprawdę jest w ręku Boga i że On naprawdę chce go kształtować według najlepszego pomysłu… Ileż mniej nerwów, stresów i łez byłoby na świecie, gdyby wszyscy ludzie dali się Bogu kształtować, a nie próbowali na siłę wszystkiego sami – wbrew Bogu!

Owszem, można i tak! Ale trzeba się liczyć ze skutkami. Dzisiaj w Ewangelii słyszymy zapowiedź rozsądzenia i ostatecznego rozdzielenia złych od dobrych. Tych złych – niestety – czeka piec rozpalony; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów. Zapowiedź bardzo jasna i taka, która nie budzi wątpliwości. Przynajmniej – nie powinna budzić…

Chociaż bardzo niemodna, bo kto dzisiaj chce mówić lub słuchać o piekle?… To taki straszak dla niegrzecznych dzieci, bajka z dalekiej przeszłości. Tak by się niektórym wydawało, tak by niektórzy chcieli. A to przecież zupełnie nie tak! Skoro Jezus tak powiedział, to znaczy, że naprawdę istnieje ów piec rozpalony, do którego zostaną wrzuceni wszyscy, określeni dzisiaj mianem złych. Którzy to tacy?

To ci, o których tu sobie mówiliśmy, że nie chcą się dać kształtować Bogu, że lepiej im kształtować samych siebie, z pominięciem Boga, a nawet wbrew Bogu – a w ogóle najlepiej, to gdyby mogli obraz Boga po swojemu kształtować. To o tych właśnie mowa!

Oni po prostu źle wybrali. Źle ukształtowali swoje życie. Chcieli zawsze i wszystko – sami, sami, sami… Jak uparte dzieci we mgle. I – niestety – nie wyszło! Bo nie ma szans, żeby człowiekowi coś wyszło wbrew Bogu, lub choćby poza Bogiem.

Dlatego Jezus dzisiaj mówi do uczonych w Piśmie, którzy stali się Jego uczniami, że mają naprawdę do dyspozycji wielki skarb: zarówno znajomość Prawa Bożego w Starym Testamencie, jak i nową naukę – naukę z mocą – czyli przesłanie Ewangelii. Jeżeli połączą jedno z drugim, jeżeli swoje życie będą kształtować na tych obu fundamentach, jeżeli do doświadczenia starotestamentalnego dołączą nowe doświadczenie życia Ewangelią – naprawdę, mogą okazać się ludźmi bardzo mądrymi, wartościowymi i duchowo bogatymi.

Pięknie dzisiaj Jezus porównuje takiego uczonego w Piśmie do ojca rodziny, który ze swego skarbca wydobywa rzeczy nowe i stare. Niezwykle wymowne i sugestywne porównanie. Zwraca w nim uwagę nie tylko owo wydobywanie rzeczy nowych i starych – oraz fakt, że są one wydobywane ze skarbca – ale także stwierdzenie, iż robi to ojciec rodziny. A my dobrze wiemy, kim w rodzinie jest ojciec i jaką troskę wkłada codziennie w utrzymanie swojej rodziny: i to nie tylko utrzymanie materialne, ale przede wszystkim utrzymanie wysokiego poziomu moralnego. Bo to w końcu ojciec…

Jego osobiste doświadczenie pozwala na to, by korzystał zarówno z rzeczy starych, czcigodnych, tradycyjnych, jak i tych nowych. W końcu, ma on swoje doświadczenia życiowe – nieraz bardzo duże – ale też poszukuje nowych sposobów zaradzenia potrzebom rodziny. I właśnie w trosce o tę swoją rodzinę – łączy i angażuje jedno i drugie: doświadczenie i nowe refleksje, nowe obserwacje i rozstrzygnięcia.

A przede wszystkim – swoją wiarę, która jest z jednej strony wiarą utrwaloną i osadzoną głęboko w sercu, a jednocześnie jest wciąż nowa i świeża. Z połączenia jednej z drugą – a właściwie: z głębokiego i coraz głębszego przeżywania tej samej wiary – rodzi się wielkie dobro. I w ten to właśnie sposób Bóg kształtuje człowieka.

Dajmy się Mu kształtować! Oddajmy Mu całą inicjatywę w tej kwestii. Niech On lepi to nasze życie według własnego pomysłu. Owszem, wejdźmy z Nim we współpracę, ale niech On – nasz Pan – jak ów garncarz zrealizuje w naszym życiu swoją świętą wolę. Naprawdę – i na pewno – dobrze na tym wyjdziemy!

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.